Ostatnia cela

Był to nasz pierwszy pokój i mimo średniego pierwszego wrażenia zabawa szybko się rozkręciła.
Niestety nie udało się wyjść przed czasem. Obsługa miła i napewno będziemy odwiedzać kolejne escape roomy.

Wpadliśmy na dwa pokoje do Słupska, żeby sprawdzić pierwszą firmę w rankingu tego miasta. Niestety, po odwiedzeniu ERów nie wyjeżdżaliśmy w dobrych nastrojach, głównie za sprawą wrażeń po ucieczkach z obu pokoi. Zaczęło się dobrze, bo przywitał nas sympatyczny i gościnny właściciel, ale niestety okazało się, że to nie wystarczy, żeby stworzyć dobre pokoje. Cela jest jednym z najczęstszych scenariuszy, które pojawiają się w ERach, więc trzeba dużo wysiłku, żeby pokój się czymś wyróżniał. W tym wypadku, ta cela jest raczej klasyczną celą z nie do końca dopracowanym wystrojem, a co gorsza z mało intuicyjnymi zagadkami. W pomieszczeniu możemy znaleźć dużą ilość, takich samych kłódek, co sprawia, że spora ilość czasu schodzi na dopasowywanie kodów do konkretnych zabezpieczeń. Schowki i kłódki, które nie biorą udziału w grze nie są oznaczone, co myli uciekinierów w trakcie gry i utrudnia sensowne rozłożenie czasu. Brakuje też ciągu przyczynowo skutkowego w rozwiązywaniu zagadek. Wisienką na tym mało smacznym torcie, była nieumiejętność rozwiązania zagadki przez samego właściciela, kiedy po wyjściu poprosiliśmy o wyjaśnienie łamigłówki, do której w podpowiedzi dostaliśmy cały kod jako wskazówkę podczas gry. Pokój istnieje od dwóch lat, więc zdecydowanie warto wprowadzać duże zmiany, żeby móc nadążać za bardzo prężnie rozwijającym się rynkiem Escape Roomów i to nie tylko w dużych miastach.

Pokój nieoczywisty, niby wszystko jest widoczne, a jednak.... Świetna zabawa, świetna ekipa i 4 sekundy przed końcem czasu udało się wyjść!

Celę odwiedziłem z grupą uczniów. Jesteśmy dość zaawansowaną grupą, ale to, co zobaczyliśmy na miejscu, przerosło nas.

Przykro mi, żeby muszę napisać opinię w tym wydźwięku, ale pokój jest naprawdę bardzo słaby. Nie rozumiem skąd takie wysokie oceny wśród komentujących, ale większość osób z liczbą recenzji: 2 mówi bardzo wiele.

Prowadzący powiedział, że to stary pokój (zgadza się) i że tak się kiedyś escape roomy robiło (nie zgadza się). Odwiedzam pokoje ucieczki niemal dwa lata i jeszcze nie widziałem, żeby na dzień dobry gracze zostali „zaatakowani” kłódkami w taki sposób. Nie chodzi o to, że kłódek jest dużo. Chodzi o to, że wszystkie są tego samego typu! W całym pokoju nieustannie powtarzają się kłódki szyfrowe na 5 cyfr. Jaki ma sens znalezienie lub odgadnięcie jakiegoś kodu, skoro potem zgaduje się, gdzie go wklepać. Czasem brakowało nam osób, by każda zajęła się jedną kłódką xD Bo tych było więcej od graczy xD Totalnie nie rozumiem takiego zabiegu. Jeżeli pokój istnieje przez ponad dwa lata, to zmiana kilku kłódek na inny typ i lekka modyfikacja zagadek chyba nie zajęłaby dużo czasu?

Kolejna rzecz – tłumaczenie zasad wewnątrz pokoju. Nikt nie słucha, bo wszyscy są już zajęci rozglądaniem się. Pokazywanie w pokoju czego nie dotykać i co nie bierze udziału w grze. Przecież te elementy można oznaczyć jakąś taśmą, logiem, innym kolorem.

Dalej – wystrój. No tak, wygląda jak cela, są kraty itd. Ale wykończenie? Przez 2 lata nie dało się choćby pomalować karton-gipsu na suficie? Minimum czasu pozwoliłoby stworzyć dużo lepszy klimat.

I na koniec – brak ciągu przyczynowo-skutkowego w zagadkach. Nie wiadomo dlaczego dany kod jest do danej kłódki. Po rozwiązaniu zagadki (oczywiście bez podpowiedzi się nie obejdzie) nie wiemy, co dalej powinniśmy robić. Niby opuściliśmy pokój przed czasem, ale otrzymaliśmy z 20 podpowiedzi. Dosłownie do każdej jednej rzeczy. Trzeba dodać, że duża część podpowiedzi jest podana w formie pierwszych cyfr kodu lub całego rozwiązania (!!!).

Plusy? Jedynie prowadzący. Przejechaliśmy ponad 100 kilometrów – nie warto było. Daliśmy się nabrać na pozytywne komentarze, choć kilka osób rzeczywiście odradzało wizytę w tym pokoju. Gdyby koszt wynosił 50 zł, to dałoby się przymknąć oko na wiele niedoskonałości, ale 120 zł to cena, za którą możemy odwiedzić najlepsze pokoje w kraju.

Zachęceni sukcesem i dobrą zabawą w pokoju "Uśpieni" zdecydowaliśmy się spróbować swoich sił również i tutaj. Moim zdaniem pokój trudniejszy, tutaj konieczna większa spostrzegawczość. Udało się wyjść w ostatniej chwili. Ostatni patent na otwarcie drzwi to wisienka na torcie!

Klasyka escapów w dobrym wydaniu. Oczy trzeba mieć dookoła głowy i rozgrzane szare komórki. Polecam, warto się zmierzyć z tym pokojem.

To byl nasz pierwszy w zyciu pokoj ;) nigdzie lepiej nie bawiliśmy sie.

W pokoju byliśmy w 6 osob i zupełnie nie podzielamy opinii innych tutaj wypisujacych komentarze klientów, rozgrywka była wręcz bardzo nudna, masa kłódek na które brak pomysłu. Jedynym plusem całej zabawy to finalna sekwencja otwierająca drzwi.

Wybraliśmy ten pokój kierując się opiniami ludzi i nie mogliśmy lepiej trafić ! To nasz drugi pokój tego typu i okazał się być zupełnie inny od poprzedniego. Widać, że pokój był przemyślany, a my często mieliśmy ubaw po pachy. Nie będę jednak spoilować o co chodzi ;) Musicie przekonać się sami :D

Pokój zupełnie inny niż pierwszy w którym byliśmy wcześniej , ilość
zagadek oraz zadań manualnych nie pozwala się nudzić czas mija bardzo szybko .
Czekamy na następny pokój tej firmy.