Żadna szanująca się piracka tawerna nie może się obejść bez codziennej awantury, szczególnie jeżeli ktoś nad wyraz prezentuje swoje zdobycze. Kufle zaczęły l...
[mer]
1-4 personer
50' minuter
Äventyr
mellanliggande
73 recensioner
Polen: nth.place
Bydgoszcz: nth.place
8
.9
8,9/10
Kundtjänst:
9,7/10
Interiör:
9,9/10
Svårighetsgrad beroende på spelare:
Hårt
Antal recensioner:
73
Jeden z trudniejszych jako dwudziestyktóryś...ale bardzo pozytywne zaskoczenie. Polecam! Dwie zagadki rozłożyły nas na łopatki i bez podpowiedzi nijak, jednak wyszliśmy 20sek przed czasem. Pocelam!!!
Do Bydgoszczy jedziemy zawsze jak do Mekki, tym razem pojechaliśmy na dwa pokoje - Piracka Tawerna i Morskie Opowieści. Oba pokoje doskonałe - Wyjście Awaryjne to absolutna światowa czołówka!
Pokój z założenia ma chyba stanowić swego rodzaju prequel do ogromnie wyczekiwanego, wciąż tworzonego escape’u Wyjścia Awaryjnego. Jako escape niezależny też daje radę i to w sposób właściwy dla WA – jest scenograficznie doskonały, zagadkowo wciągający i naszpikowany po sufit elektroniką. Rozgrywka dedykowana jest mniej licznym grupom, a jej czas jest nieco krótszy niż ten standardowo przewidziany w escapach. Byłoby spoilerem napisać dlaczego tak jest, ale warto podkreślić, że jest to jak najbardziej "pełnoprawny" ER, a nie żadna jego mini lub okrojona wersja. Może bez rozmachu tworzonego [spoiler], ale za to z walorami scenograficznymi i zagadkowymi, które odpowiednio to rekompensują. Zdecydowanie warto zajrzeć.
Pokój bardzo klimatyczny. Samych zagadek jest sporo, większość nieliniowych, więc jest co robić. Zagadki wymagają główkowania, ale nie rzadko diabeł tkwi w szczegółach. Byliśmy w 4 osoby i przy niektórych mieliśmy nie lada zagwozdkę. Jeszcze lepszy od zagadek jest wystrój, aż szkoda, że przeznaczone na zabawę i podziwianie izby jest tylko 50 minut. Polecamy 😀
Plany były całkiem inne, ale ostatnimi czasy ciągle zbuntowana aura pogodowa spłatała Nam psikusa. W wyniku czego byliśmy zmuszeni do znalezienia wyjścia awaryjnego z zaistniałej sytuacji i.......... padło na Wyjście Awaryjne w Bydgoszczy.
Na miejscu jak zwykle zostaliśmy miło przywitani, krótkie wprowadzenie i udaliśmy się do Tawerny. No i się zaczęło...... małe miejsce kryjące w sobie mnóstwo zagadek, bardzo ciekawe rozwiązania, pokój jest nieliniowy, co dla Nas jest fajnym rozwiązaniem, gdyż każdy ma co robić. Wystrój Nas oczarował, tak jak i efekty specjalne. Każda nawet najdrobniejsza rzecz jest idealnie dobrana i wkomponowana w całość. Jedyny minus, to..... ZA KRÓTKO. Pokój jest przewidziany na 50 minut zabawy, a My bawiliśmy się tylko 40,więc został mały niedosyt. Ale tak to jest z pokojami w Wyjściu Awaryjnym, cudownie wciągają w zabawę i nawet się człowiek nie obejrzy, a tu koniec....
Obowiązkowo do odwiedzenia.
Całą recenzję muszę zacząć od małej prywaty. Ten wyjazd był dla mnie wyjątkowy z wielu powodów. Przez przypadek okazało się, że wyjechaliśmy w okolicy 4. urodzin naszych wypraw. Co za tym idzie – 4 rocznicy naszego poznania Wyjścia Awaryjnego i świata poza Trójmiastem. Dla mnie to była też personalna uroczystość. Otóż „Tawerna” była moim 100 pokojem. W końcu osiągnąłem tę liczbę! Po tak niesamowicie długim czasie! Oczywiście wiedziałem, że numer 100 nie przebije raczej numeru 99, jakim był pewien wrocławski hotel, ale trzeba było jakoś uczcić tę okoliczność. Czy da się to zrobić lepiej niż przez firmę, dzięki której zaczęło się odkrywać niesamowity świat polskich ER? Jak zatem się sprawuje najnowszy pokój w ich dorobku?
Zacznijmy od klimatu i fabuły. „Piracka Tawerna” jest prologiem do nadchodzących „Morskich Opowieści”. W taki sposób była ona promowana i prawdę mówiąc w takim kontekście się najlepiej sprawdza. Dlaczego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej recenzji. No dobra, ale jak z tym klimatem i fabułą? Otóż… inaczej. Wyjście Awaryjne zaskoczyło nas tym, że to doświadczenie jest niezwykle kameralne. Oczywiście, fabuła jest, ale bardzo zdawkowa i typowa dla pokojów zagadek. W zasadzie niepotrzebna, chyba, że w kontekście… To za chwilę. Co do klimatu, jest świetny, pokój jest piękny, zagadki idealnie pasują do klimatu, chociaż też są trochę mniej wbudowane w świat przedstawiony niż to, do czego nas przyzwyczaiło Wyjście Awaryjne w ostatnich pokojach. Czy to źle? Ani trochę. Jest to pokój idealny w swoich założeniach, tylko trzeba do niego pójść owe znając.
O samej logice zagadek nie muszę nic mówić. Jak zawsze nie ma rzeczy, do której można byłoby się przyczepić. Zagadki są wręcz idealne, zróżnicowane, liniowe, ogromnie satysfakcjonujące i intuicyjne. Podobno są trudne, ale tutaj warto zaznaczyć jedną rzecz. Im bardziej doświadczoną drużyną jesteście, tym będzie łatwiej. Wydaje się to intuicyjne, ale wbrew pozorom nie tak często się to zdarza. Otóż ten pokój dosyć mocno korzysta ze schematów które już się zna, gdzieś się widziało. Każdy z tych tematów ma jakiegoś rodzaju twist, ale są one podstawą rozgrywki.
To jest ten moment, w którym warto powiedzieć, czym ten pokój jest, a czym nie. Zdecydowanie jest to świetna, kameralna, wymagająca rozgrywka. Taka, która bierze najlepsze rzeczy z klasycznych, starych ER, dodaje do nich nowoczesne rozwiązania i tworzy świetną hybrydę pomiędzy tymi dwoma światami. Nie jest to jednak kolejna, ogromna produkcja Wyjścia Awaryjnego. Tutaj elektronika jest, ba, podobno jest jej nawet więcej niż w „Operacji: Metro”, ale nie jest ona tak widoczna. Działa ona po to, aby zagadki działały jak najlepiej i żeby to w nich było jak najwięcej magii i satysfakcji. Wreszcie – jest to świetny prolog do nadchodzących „Morskich Opowieści”. W tym miejscu muszę to zaznaczyć – bardziej polecam jednak poczekanie na owe i zrobienie tych dwóch pokoi zaraz po sobie. Stworzy to niepowtarzalną, długą, piracką opowieść, a nie będziecie mieli poczucia, że jest tego wszystkiego trochę za mało. Bo nie powiem, chociaż nie żałuję, że poszedłem do tego pokoju, co więcej, polecam go z całego serca, to jednak dwugodzinna piracka przygoda byłaby czymś nieporównywalnie lepszym. Niemniej, jeżeli już się nie możecie doczekać, sprawdźcie, będzie to świetny sposób na „nahajpowanie się” przed nadchodzącą premierą.
Ja z tej strony chciałbym bardzo podziękować Szymonowi za świetne wprowadzenie i za czuwanie. Chociaż nie potrzebowaliśmy pomocy, to reakcja, w którym pokój miał swój humorek była natychmiastowa. I nie muszę mówić, że złośliwość rzeczy martwych nie wpływa na ocenę – w ogóle tego dnia mieliśmy pecha, bo każdy pokój miał jakieś fochy do nas. Dziękujemy za cudowną zabawę i ostrzymy zęb… to znaczy szable, na następny raz!
Do takich knajp zdecydowanie lubimy chodzić :) Wyjście Awaryjne przyszykowało dla nas ‘małą’, ale za to jak wspaniałą ucztę – dla oczu, zmysłów i głowy. Tawerna zachwyca od wejścia detalami wystroju. Na pierwszym planie mamy jednak zagadki – manualne, na spostrzegawczość i na logikę. Ograniczono do minimum przeszukiwanie, co dla mnie jest bardzo dużym plusem. Musimy pamiętać, jak o tym wspominają twórcy, że jest to mini escape room… w którym jednak dzieje się całkiem sporo. Nie dajmy się zwieść wielkością pokoju, ukryto tam całą masę mechanizmów.
Pokój ma mnóstwo ciekawych zagadek. Zdecydowanie dla przynajmniej trochę doświadczonych graczy. Świetny klimat, zarówno wystrój jak i zagadki pasują do pirackiej tawerny. Dodatkowo fabularnie jest wstępem do kolejnego pokoju - Morskie opowieści który jest jeszcze lepszy.
Mapa zdobyta! Korzystając z okazji, że okoliczna gawiedź zajęta była wzajemnym mordobiciem, podstępnym piratom udało się wykorzystać te niecałą godzinę, aby zrobić upragniony cel ich podróży. Po drodze spotkało ich mnóstwo różnorodnych zagadek, którę muszę przyznać, były naprawdę interesujące i swoją szczegółowością - niezwykle satysfakcjonujące podczas ich rozwiązywania. Tawerna mała, choć naprawdę urokliwa. Wprowadzający nas pirat był lekko zestresowany, zapewne były to jego pierwsze dni na łajbie. Mimo wszystko był bardzo towarzystkim kamratem.