jantm

    jantm

    “Jedynie uciekając od świata, można się nim cieszyć.” -- Franz Kafka

    Odwiedzone pokoje:
    53

    Planowane pokoje:
    10

    Poziom:
    Pionier

    Punkty:
    171

    150
    171 pkt
    225
    Nautilus: Podmorska Przygoda
    Nautilus: Podmorska Przygoda

    Nie ma Nema

    21.01.2019 | data wizyty: 8.09.2018

    Droga do tego pokoju była prosta: sprawdzamy najlepszy pokój w Polsce, widzimy, że jest w Bydgoszczy, mamy tam niecałe półtorej godziny pociągiem, a zatem - rezerwujemy i jedziemy zobaczyć krajową czołówkę!

    Klimat (9):
    Już widząc drzwi wiedzieliśmy, że będzie bardzo dobrze. W środku zastaliśmy bardzo ładny i klimatyczny wystrój oraz… całkiem sporo miejsca jak na łódź podwodną :) Ale wiadomo, Nemo miał budżet, więc deklarowane 5 osób spokojnie się pomieści, a i jeszcze dla każdego znajdzie się zajęcie.
    Oczywiście czepialscy mogą powiedzieć, że od czasu, gdy Nautilus zajął pierwsze miejsce, przybyło pokoi z jeszcze doskonalszym wystrojem (nawet tej samej firmy :)) i byłaby to prawda, ale przecież nie o to chodzi. Podobnie znajdziemy w środku zarówno elementy, których w Nautilusie zabraknąć nie może, jak i takie, które nie do końca mają sens w samej łodzi i jedynie wpisują się stylistycznie. Tyle tylko, że to naprawdę nie ma znaczenia, bo na każde takie zastrzeżenie ten pokój ma skuteczne veto - miodność!

    Zagadki (9):
    Poziom nie jest ani wyśrubowany, ani zbyt prosty - ot, akuratny, by grupa na każdym stopniu zaawansowania mogła zachwycić się pokojem i cieszyć dobrą zabawą. Wszystkie łamigłówki są logiczne, zadania zróżnicowane, a wszystko rozplanowane tak, że w liczniejszych grupach nikt nie powinien się nudzić.
    I znów - można by się przyczepić, że zagadki są wpisane bardziej w klimat niż w fabułę pokoju, ale zrobione to jest tak dobrze, że i tu każdy zarzut zbijany jest znów tą samą kartą o nazwie “Miodność”.

    Obsługa (9):
    Trafiliśmy na przemiłego młodego człowieka, z którym nagadaliśmy się przed i po wizycie - wymiana doświadczeń i poleceń kolejnych ER (oraz lokali gastronomicznych w okolicy) zawsze w cenie! A w samej siedzibie poczekalnia, gry na zabicie czasu, wieszaki i szafki na kluczyk - wszystko, czego w takim przybytku trzeba.

    Ogólnie:
    Mieliśmy szczęście być w pokojach, które zapewne mają chrapkę na pierwsze miejsce w rankingu i myślę, że dałyby radę pokonać Nautilusa. Nie byłby to jednak żaden nokaut, a jedynie drobne zwycięstwo na punkty.
    Dość rzec, że jeśli ktoś w tym pokoju nie był, a ma sposobność tam pójść, to bez dwóch zdań powinien.
    Na pewno widać, że pokój ten wspiął się na szczyt zasłużenie i wyobrażam sobie, że w swoim czasie rzeczywiście nie miał sobie równych. Bardzo fajnie, że tej czołówki się trzyma, nie niszczeje i nie odcina kuponów - bo choć konkurencji przybywa (z czego się cieszymy!), ale sporo wody jeszcze upłynie, nim Nautilus ustąpi miejsca :)

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Średni

    Okręt podwodny
    Okręt podwodny

    Głębokość peryskopowa

    7.01.2019 | data wizyty: 13.08.2017

    W przygodowym pokoju zawsze chętnie dajemy się zamknąć, szczególnie jeśli zdradza potencjał na dobrą fabułę. Co prawda raczej z nas szczury lądowe i baliśmy się nieco, że w trudnym i zapewne ciasnym pokoju o takiej tematyce możemy się zaciąć, ale, jak to mawiają, ahoj podwodna przygodo!

    Klimat (8):
    Nie byłem nigdy na pokładzie łodzi podwodnej, ale widziałem chyba na tyle dużo filmów, żeby nie spodziewać się przestronnych pomieszczeń i efektownych dekoracji. I rzeczywiście wiele miejsca nie ma (choć i tak jest więcej, niż w łodzi podwodnej), a wystrój choć może oszczędny w ilości, to jednak w tej surowości i doborze poszczególnych elementów tworzy bardzo dobrą atmosferę (a nawet kilka atmosfer - ostatecznie jesteśmy pod wodą, a ciśnienie wzrasta wraz z czasem gry :)).
    Na uwagę zasługuje sporo elementów wystroju i mechanizmów gry wykonanych specjalnie do tego pokoju - tu należą się oklaski. Za naszej bytności były też jednak elementy, które w łodzi nie występują i raczej przypominały o tym, że jesteśmy jednak w pokoju.
    Cieszy natomiast bardzo, że nie jest to kolejna propozycja, gdzie tematyka to pretekst do zamknięcia w pomieszczeniu z luźno powiązanymi zagadkami - tu rzeczywiście mamy do czynienia z konkretną historią i nasza przygoda staje się częścią fabuły.

    Zagadki (8):
    Obawialiśmy się poziomu trudności zarówno ze względu na oznaczenia i opinie, jak i tematykę - mogło się trafić sporo odniesień to dziedzin, o których nie mamy szczególnego pojęcia. I baliśmy się pewnie słusznie, bo nie była to bułka z masłem. Zagadki były jednak bardzo różnorodne, ciekawe, a poziom trudności taki, by stanowić wyzwanie i nagradzać tym większą satysfakcją. Do dziś wspominam poziom trudności jednej zagadki, do której rozwiązania doszedłem myśląc “no nie, aż tak tego chyba nie zrobili” - dla mnie jedno z milszych wspomnień z tej przygody!

    Obsługa (7):
    Nazwa firmy zdaje się pasować zarówno do pokoju, jak i po części do całego obiektu - schodzimy pod ziemię i w surowych korytarzach odnajdujemy gospodarzy. A my trafiliśmy na bardzo miłą Panią, która zdecydowanie zarażała ekscytacją escape roomami. Brakowało nam natomiast troszkę ciekawszego wprowadzenia do tak ciekawego pokoju.

    Ogólnie:
    Nie udało nam się ukończyć bez podpowiedzi i kilka razy na chwilę się zatrzymaliśmy, ale satysfakcję z wyjścia mieliśmy dużą i do dziś bardzo dobrze wspominamy poziom zadań. Klimat i wystrój może nie idealne, ale na pewno wyróżniające się na tle gdańskich pokoi.

    Lubimy zarówno wysilić nieco szare komórki, jak i mieć do tego kontekst fabularny, więc wyszliśmy zadowoleni i niedługo potem wróciliśmy na dwa pozostałe pokoje Podziemnej Pułapki.

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 7/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Trudny

    Domek na Skraju Lasu
    Domek na Skraju Lasu

    Domek zachodzącego słońca

    29.12.2018 | data wizyty: 6.05.2018

    Mamy od jakiegoś czasu na oku pokój “Tajemniczy las” w Poznaniu, ale jako że przy żadnej wizycie w Wielkopolsce nie udało się tam jeszcze wybrać, to postanowiliśmy spróbować czegoś o podobnym, zdawałoby się, settingu w wydaniu lokalnym.

    Klimat (8):
    Nie mamy najlepszego zdania o Trójmiejskiej scenie ER jeśli chodzi o wystroje - bardzo często dekoracje są umowne i wygląda to jak kreatywny efekt przeglądu strychu/piwnicy uzupełniony przeceną w markecie budowlanym i klejem na gorąco. Tymczasem tutaj bardzo miłe zaskoczenie. Nie ma może tematu i miejsca na oszałamiające scenografie (ostatecznie to nie np. starożytny Egipt, tropikalna dżungla czy okręt piracki), ale wystrój jest bardzo adekwatny. Dobrze zrobiony i dobrany na każdym etapie, budujący stosowną atmosferę.

    Nie doświadczymy tu też widocznego przesycenia elektroniką, co nie znaczy, że jej nie ma. Po prostu nie narzuca się ona w trakcie pokonywania kolejnych zadań, wykorzystywana jest umiejętnie i nawet prostymi zabiegami potrafi robić znakomity efekt. Duży szacunek dla twórców, że nie poszli w tanie efekciarstwo mające robić wrażenie, a w adekwatnie dobrane zabiegi - od przemyślanego oświetlenia, przez wystrój, po “efekty specjalne”.

    Powiedziałbym, że 4 osoby to maksimum dla tego pokoju, by było komfortowo, a odrobinę doświadczone grupy poradzą sobie (i mogą czuć się lepiej) także w mniejszym gronie. Dwie to jednak minimum, bo sama przygoda zaczyna się od rozdzielenia uczestników - kolejny przykład zastosowania prostego zabiegu, który znacząco uatrakcyjnia rozpoczęcie gry.

    Zagadki (8):
    Wprawdzie znajdzie się wyzwanie manualne i trzeba będzie czegoś poszukać, ale więcej chyba jest do pomyślenia lub skojarzenia faktów. Zagadki są na dość średnim poziomie, stawiają dobrze zbalansowany opór tak, by nie zablokować, ale też dać satysfakcję z rozwiązania.
    Wszystko bardzo logiczne, w zasadzie wspominam chyba tylko jeden drobny kiks na tym polu. Duża różnorodność zagadek koresponduje ładnie ze zmiennością klimatu. Do ideału brakowałoby może nieco lepszego wpisania w fabułę, bo czasami zadania dryfują odrobinę na boki pod tym względem, ale i tak jest całkiem nieźle.

    Obsługa (8):
    Osobne pomieszczenie na poczekalnię i zestaw gier, by się nie nudzić - niby prosta rzecz i chyba coraz częstszy standard, ale zawsze cieszy. Miły młody człowiek w roli prowadzącego, rozmawiało się znakomicie tak przed, jak i po wyjściu z pokoju.

    Ogólnie:
    Nawet biorąc pod uwagę, że nie oczekiwaliśmy wiele po tym pokoju i z pewnością stanowił on miłe zaskoczenie, to musimy przyznać, że bawiliśmy się naprawdę przednio. Trójmiejskie escape roomy potrafią wyróżnić się jakimś konkretnym aspektem, ale najczęściej mamy coś za coś i jak zagadki dobre, to klimat kiepski, a jak historia ciekawa, to wystrój do luftu.
    Tymczasem “Domek na skraju lasu” nie ma takiej zależności, a jeśli miałbym powiedzieć, czym się wybija, to chyba rzekłbym “spójność”. To po prostu naprawdę solidny, równy pokój zrealizowany jako przemyślana całość - porządnie zrobiony, nie starający się desperacko o efekt wow kosztem klimatu, umiejętnie wykorzystujący nawet proste zabiegi, by zbudować atmosferę i zwiększyć frajdę graczy.

    Winszujemy Escape 105 udanego debiutu i wyczekujemy kolejnych propozycji. Poznaliśmy już tematykę planowanego pokoju i czujemy, że “oj będzie warto”. Mamy wrażenie, że powstaje wartościowy gracz na trójmiejskim rynku ER.

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 8/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Średni

    5 Morderstw
    5 Morderstw

    Mord express

    6.12.2018 | data wizyty: 24.08.2018

    Pokój na dobrą zabawę we dwoje, ale też niezła opcja ratunkowa, gdy kolejny raz nie możesz się umówić z większą grupą.

    Klimat (6):
    Historia jest niezła, acz niezbyt skomplikowana. Odrobinę zabawne jest to, że wraz z nazwą pokoju pozwoliła mniej więcej wydedukować twist fabularny na koniec, ale w niczym to nie przeszkadza.
    Nie należy oczekiwać tu napięcia rodem z thrillerów czy gęstej atmosfery, nie stracimy też cennych minut na podziwianie dekoracji. Jest ciemnawo na tyle, by przygasić niedoskonałości wystroju i zbudować umowny klimat, ale nie przeszkadza to w pokonywaniu kolejnych zadań (co bywa problematyczne w innych pokojach).
    Fabuła jest najbardziej widoczna na początku i na końcu, w trakcie rozgrywki ginie zaś pod naporem tego, co jest siłą “5 morderstw”, czyli zagadek. I może byłoby nadużyciem mówić, że to one budują klimat pokoju, to jednak bez wątpienia były odpowiedzialne za nasz nastrój w trakcie gry.

    Zagadki (7):
    Łamigłówki nie są przesadnie wpisane w fabułę, która stanowi tu jedynie pretekst. Ale zabawa jest przednia i zróżnicowana, kolejne wyzwania pokonywaliśmy dość płynnie, a każda zagadka wydała nam się w pełni logiczna. Nie doświadczyliśmy też żadnego irytującego sztucznego podnoszenia trudności w rodzaju nieczytelnych wskazówek, rozklekotanych mechanizmów itp.
    Pod tym względem rozgrywka była co prawda krótka (chyba nawet udało się pobić rekord, ok. 18 minut bez podpowiedzi), ale bardzo satysfakcjonująca, zakończyliśmy z uśmiechami na twarzy i “chcieliśmy jeszcze raz”. W zasadzie jedyną przeszkodą okazały się ciężko chodzące drzwi, przez co dobre dwie minuty zajęło nam zorientowanie się, że już “wyszliśmy” :)

    Obsługa (5):
    Sympatyczni młodzi ludzie, widać ekscytację tematyką i to zawsze cieszy. Mieliśmy jednak wrażenie, że dzieje się nieco więcej, niż obsługa jest w stanie ogarnąć czy sprzątnąć, ale może tylko trafiliśmy na jakiś dzień o wzmożonym ruchu. Nie sprzyja to jednak wprowadzeniu do gry, które też jest ważnym elementem - trudno wczuć się w klimat, gdy po minięciu mopa słyszy się trzy zdania historii i bęc - teraz morderstwa i mroczna atmosfera. Nie do końca to działa i być może po części spowodowało, że tak skupiliśmy się na zagadkach.

    Ogólnie (6):
    Pokój z gatunku do zabawy i pogłówkowania, niż do podziwiania. Poziom nie jest wyśrubowany, także mało doświadczone pary/duety powinny bez problemu sobie poradzić (a może przydałoby się ciut więcej lub odrobinę trudniej w kilku miejscach?). Dodatkowym atutem jest bardzo atrakcyjna cena - w przełożeniu na frajdę to zdecydowaniu dobry kurs, najkorzystniejsze zabójstwa w okolicy.

    Ocena ogólna: 6/10

    Obsługa: 5/10

    Klimat: 6/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Ale Cyrk!
    Ale Cyrk!

    Zastępstwo na arenie

    2.12.2018 | data wizyty: 11.09.2018

    Trochę przejadły nam się wszystkie motywy z mordercami, psychopatami i inne cele/lochy/piwnice; szukaliśmy czegoś innego. Z drugiej strony cyrk wydawał się dość dziwacznym tematem i podchodziłem do niego z pewną dozą ostrożności i bez przekonania - entuzjastą cyrku raczej nie jestem.

    Klimat:
    Zdecydowanie jest tu pomysł, jest fabuła i cel zabawy, wokół której wszystko się toczy. Storyline wyraźnie na plus.
    Wystrój zapewne też określiłbym jako całkiem niezły (szczególnie na trójmiejskiej scenie ER, która pod tym względem chyba nieco kuleje), ale zapewne jakiś czas temu. Obecnie pokój jest już wyraźnie wysłużony i przydałoby się odświeżenie części elementów.
    Bardzo podobało nam się natomiast wykorzystanie przestrzeni, trudno coś napisać, by nie zdradzić szczegółów, ale na pewno zasługuje na uwagę. Również plus za wpisane w fabułę przerywniki.

    Zagadki:
    Zadziwiające jak wiele pokoi nie osadza zagadek w historii i traktuje ten aspekt po macoszemu. I wreszcie odmiana - Ale Cyrk pokazuje, że nie trzeba się wiele silić, by pokój mógł być spójny.
    Zagadki mamy różnorodne, bardziej bazujące na aktywnościach niż główkowaniu, acz bez krztyny sprytu się nie obejdzie. Troszkę można zarzucić poszczególnym zadaniom, np. zagadka logiczna nie powinna pozwalać na różne interpretacje, a jedynie wymuszać umiejętną dedukcję. Jedno z zadań jest też do pokonania chyba tylko wtedy, gdy zauważy się jaki mechanizm za nim stoi, co może odrobinę wytrącać z klimatu.
    Koniec końców pod tym względem to raczej dobry wybór dla wesołych znajomych czy rodzinki, niż grupy zapalonych szaradzistów.

    Obsługa:
    Sympatyczni i weseli młodzi ludzie. Na duży plus należy zaliczyć obszerną poczekalnię i zestaw gier, którymi można umilić sobie czas podczas oczekiwania.

    Ogólnie:
    Pokój z ciekawym pomysłem, aczkolwiek sądząc po jego stanie czasy świetności ma już raczej za sobą. Zagadki są zróżnicowane zarówno jeśli idzie o charakter aktywności, jak i o satysfakcję, jaką dają - wszystkich może nie zadowoli, ale też w większej grupie każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Na pewno polecałbym jako tematyczną odskocznię i przykład znakomitego wykorzystania przestrzeni.

    Ocena ogólna: 7/10

    Obsługa: 7/10

    Klimat: 6/10

    Poziom trudności: Średni

    Podbój Kosmosu
    Podbój Kosmosu

    Kosmiczna elektronika

    1.12.2018 | data wizyty: 18.11.2018

    Wiarygodna opinia

    Jak wiele osób już wspominało, pokój ma dwie ścieżki i dla porównania postanowiliśmy przejść obydwie.

    Klimat:
    O sile pokoju ewidentnie mają stanowić zastosowane mechanizmy, a nie wystrój - ten właściwie nie istnieje. Mamy do czynienia raczej z elementami gry na ograniczonej przestrzeni. Całość jest też trochę wysłużona - część rzeczy jest już nieco rozklekotana, czasem trzeba dociskać cały panel, by jakiś guzik zaskoczył, a i mocno widoczne elementy świata rzeczywistego czy sam sposób wyjścia z pokoju nie pozwalają na wczucie się w klimat statku kosmicznego.
    Szczęśliwie kilka ciekawych rozwiązań czy efektów ratuje warstwę klimatu, a dodatkowego smaczku dodają widoczne odniesienia do gatunkowych filmów/seriali czy inspiracje grami.

    Zagadki:
    Lokalizacja w okolicy Politechniki nie jest przypadkowa. Widać, że mnóstwo pracy zostało włożone, by przygotować całą elektronikę i za to bez wątpienia czapki z głów. Są rozwiązania proste, acz cieszące, ale są też takie, przy których wstaję i biję brawo, że ktoś porwał się na implementację tego.
    Zdecydowanie można iść dwa razy, by zaliczyć obie ścieżki - część wspólna jest króciutka i cała reszta to już zupełnie inna rozrywka. Nam bardziej do gustu przypadła ścieżka trudniejsza, która dla nas akurat była… łatwiejsza i logiczniejsza (udało się nawet zająć miejsce w czołówce).
    Na minus zaliczyłbym kilka przypadków nielogiczności i słabego wpisania zagadek w fabułę. Jest też parę elementów sztucznie podwyższających trudność. Przydarzyło się kilka kiksów, np. gra pozwoliła nam wydedukować takie rozwiązanie, by wyeliminować kluczowy przedmiot, zdarzały się też zacięcia mechanizmów, ale koniec końców było sporo radości (szczególnie na ścieżce “trudniejszej”).

    Obsługa:
    Miło i sympatycznie. Przydałoby się rozwinąć aspekt wprowadzenia do gry. Na plus zdecydowanie zaliczamy zagadki w poczekalni - można rozgrzać szare komórki. Z kolei w trakcie gry chyba nie zawsze byliśmy obserwowani i trochę długo musieliśmy czekać na podpowiedź (kilka próśb), która ostatecznie nie miała zastosowania w naszym przypadku.

    Ogólnie:
    Pokój z pewnością ciekawy, a obie ścieżki różne - “trudniejsza” bardziej logiczna, “łatwiejsza” to mniej główkowania i więcej aktywności.
    Mam jednak ambiwalentne odczucia co do takiego podziału. Czasem nie wiadomo co bierze udział w naszej, a co w drugiej wersji, ostatecznie można też skończyć z lekkim niedosytem czy rozczarowaniem, bo widoczne elementy akurat nie brały udziału w naszej grze. Ale może to tylko dobry pretekst, by wrócić na drugi scenariusz?

    Ocena ogólna: 6/10

    Obsługa: 5/10

    Klimat: 5/10

    Poziom trudności: Średni

    Hej, nasza strona wykorzystuje pliki cookies aby jej wszystkie funkcje mogły poprawnie działać.

    Poza tymi niezbędnymi, wykorzystujemy też pliki cookies podmitów trzecich abyśmy mogli korzystać z zewnętrznych narzędzi analitycznych, społecznościowych czy marketingowych. To oznacza że dane zbierane za ich pomocą są przetwarzane też przez dostawców tych narzędzi.

    Czy wyrażasz zgodę na używanie plików cookies innych niż niezbędne do działania strony, zgodnie z naszą polityką prywatności?

    Ustawienia plików cookie

    Tutaj możesz zmienić szczegółowe ustawienia dotyczące plików cookies stosowanych na naszej stronie. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies określonego typu, oznacza to, że zgadzasz się, aby dane przez nie zebrane były wykorzystywane przez administratora tej strony, a także dostawcę konkretnego narzędzia, z którego korzystamy - zgodnie z opisem w naszej polityce prywatności.

    Ten rodzaj plików jest niezbędny do poprawnego funkcjonowania naszej strony. Wykorzystywane są między innymi przy takich funkcjach jak zapamiętywanie przez przeglądarkę wybranego przez użytkownika kraju, produktów w koszyku czy motywu kolorystycznego strony.

    Te pliki pozwalają nam zrozumieć, jak użytkownicy poruszają się po naszej stronie. Jednym z takich narzędzi jest Google Analytics, który pozwala nam zbierać anonimowe informacje o liczbie wejść, korzystaniu z konkretnych funkcji czy rodzaju urządzeń użytkowników. Dzięki nim jesteśmy w stanie dostosować stronę do potrzeb i możliwości różnorodnych użytkowników.

    Narzędzia Google, Facebook i Seznam.cz zbierające informacje o użytkownikach, które możemy wykorzystywać do celów marketingowych.