Lilonia

Pokój odwiedziliśmy w 5 osób: 3 osoby średnio zaawansowane + 2 nowicjuszy. Każdy miał co robić. Zagadki naprawdę różne i nieliniowe. Pokój bardzo klimatyczny. Obsługa przemiła! Duża polecajka :)

(Opinia pisana po roku od wizyty) To był nasz drugi pokój w Set Me Free i zupełnie na nowo zostaliśmy zaskoczeni :D Sam pokój z odpowiednim humorem, bawiliśmy się w nim naprawdę fajnie. Zagadki ciekawe, na 4-osobową grupę średnio doświadczonych graczy było naprawdę w porządku. Zarówno wejście, jak i zakończenie... pierwsza klasa :) Zdecydowanie polecam!

Nie wniosę nic nowego jeśli napiszę, że już samo wejście do budynku robi wrażenie. Był to dziewiąty odwiedzony przeze mnie pokój i jak dotąd wylądował na mojej liście top 3. Pokój wyróżnia się swoim klimatem oraz niebanalnością zagadek, które są dokładnie przemyślane.
Do odwiedzenia pokoju zachęciło nas mnóstwo pozytywnych komentarzy i przyznam, że wszyscy byliśmy pod ogromnym wrażeniem! Już rozumiem ten zachwyt innych komentujących :)

Po przybyciu zostaliśmy przywitani przez miłego pana z obsługi. Opowiedział nam czego mamy się spodziewać. Dodam, że trzy osoby z pięcioosobowej ekipy były pierwszy raz w escape roomie, dlatego wybór padł na pokój Posterunek 13. Jeśli chodzi o mnie, był to mój ósmy ER.
Z racji, że mam za sobą już kilka pokoi o znacznie wyższym poziomie trudności, to tym pokojem byłam niemile zaskoczona. Spodziewałam się czegoś prostszego, wszak pokój dla początkujących, a tu pierwsza zagadka i 20 minut nie nasze. No cóż, pokój wymaga spostrzegawczości; no i wielu rzeczy trzeba się domyślać - jak już inni tu pisali - szuka się i kombinuje a odpowiedź jest oczywista. Dosłownie patrzy się na nią i nie widzi =)
Ogólnie pokój mnie nie zachwycił, nie było u mnie efektu "wow", za to znajomym, którzy byli pierwszy raz, spodobało się. Moim zdaniem zagadek jest mało, dla pięciu osób za mało, momentami niektórzy nie mieli co robić.
Brakowało mi też jakiegoś fabularnego wstępu. Pokój ogólnie na plus. Z pewnością odwiedzimy jeszcze inne pokoje Hurry Up.

Mój siódmy ER.
Muszę przyznać, że ze wszystkich pokoi, w jakich do tej pory byłam, ten wywarł na mnie największe wrażenie. Po pierwsze - wielkość. [Spojler], to jest to co lubię w escape roomach. Po drugie - róznorodność zagadek. No coś niesamowitego. Uważam, że zagadki były świetnie skonstruowane ale były po prostu trudne - trzeba było się nagłówkować. Niektóre wymagały zręczności. Na pewno każdy będzie miał co robić. Po trzecie - fabuła. I to zaskakujące zakończenie. Po czwarte - wystrój i rekwizyty. Pozwalają doskonale wczuć się w fabułę. Quest Cage nie zawidzi. Uważam, że ten pokój to mistrzostwo. Domyślam się, że pewnie jest wiele pokoi, które wykonaniem i zaangażowaniem twórców przebijają ten pokój, jednak na dzień dzisiejszy to on jest moim nrem 1!
Nasza ekipa składała się z 5 osób, z czego jedna była w escape roomie drugi raz (pierwszy raz tego samego dnia na Strychu Szalonego Alchemika) a i tak daliśmy sobie świetnie radę. Mimo to poziom oceniam na trudny i na pewno nie jest to pokój na pierwszy raz.
Obsługa w Quest Cage jak zwykle przesympatyczna i na wysokim poziomie :) na pewno wrócimy do innych pokoi.

Był to szósty pokój, który odwiedziłam. Rzeczywiście - zostajemy zamknięci na strychu, w zupełnych ciemnościach i strachu... Dookoła jakieś budzące strach przedmioty i dziwne jakby rytualne rekwizyty... Osoba, która tam mieszkała... Alchemik... Rzeczywiście musiał być szalony...
Ogólnie pokój uchodzi za trudny i z takim przekonaniem do niego poszliśmy. I nie zawiedliśmy się. W pokoju rzeczywiście trzeba myśleć. Mnóstwo zagadek, i to różnych. I kłódki, i układanki i nie tylko. Pokój jest naprawdę fantastyczny i wart odwiedzenia.

Tortuga była drugim pokojem w TickTacku odwiedzonym przez nas. Podobnie jak w Egipcie - tu również przenosimy się w czasie. Tym razem lądujemy na pokładzie statku.
W porównaniu do Egiptu zagadki wydają się mniej skomplikowane, ale nadal potrafią zaskoczyć i czasem wymagają pogłówkowania i spostrzegawczości. Statek jest ogromny i posiada w stu procentach oddany klimat.
Obsługa przemiła i z dużym poczuciem humoru.
Zdecydowanie polecam!

Udając się do tego pokoju naprawdę przenosimy się w czasie!

Pokój posiada niesamowity klimat. Zagadki mogą być nieco trudne dla osób początkujących. U nas nie obyło się bez kilku podpowiedzi.
Świetnie skonstruowane mechanizmy oraz zagadki wymagające dosłownie oczu dookoła głowy (;)) to coś co zostanie na długo w pamięci po odwiedzeniu tego pokoju. No i przefantastyczna obsługa z dużym poczuciem humoru ;)
Z pewnością nikt nie wróci zawiedziony z podróży do Egiptu...

Był to mój trzeci escape room jaki odwiedziłam. Dla trzech z pięciu osób w grupie był to pierwszy pokój. Dlatego biorąc to pod uwagę, uważam, że był dość trudny.

Pokój świetnie skonstruowany, można się w nim poczuć jak w prawdziwym więzieniu. Wystrój i dekoracje jak najbardziej na tak. Zagadki na wysokim poziomie - myślę, że nikt z grupy nie będzie się nudzić.
Niestety nie udało się nam wyjść przed czasem ale też nie zostaliśmy wyrzuceni z pokoju, tylko pozwolono nam dokończyć misję.
Polecam :)

Reaktor 404 to drugi odwiedzony przeze mnie escape room.
Trzeba przyznać - jest nietypowy zarówno pod względem fabuły jak i wykonania. Uważam, że klimat jaki oddaje pokój zasługuje na mocne 10! Te efekty specjalne - to było coś niesamowitego a nawet... lekko przerażającego!
Zagadki idealnie wpasowane w tematykę pokoju, trzeba troszeczkę kombinować. No i... rozkręcać. To ostatnie zajęcie pewnie szczególnie podpadnie panom, którzy lubią majsterkować.

Na pewno nie jest to pokój na pierwszą wizytę, początkujący mogliby się tu czuć nieco zagubieni bo faktycznie - pokój wyróżnią się swoją (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) innością :)