Shmoo

Zacznę od tego, że po raz pierwszy w mojej escape'owej historii nie czułam się, jakbym rozwiązywała zagadki - ja uciekałam z pokoju. Po raz pierwszy adrenalina pomagała (momentami przeszkadzała) w łamaniu sobie głowy. Cudownie creepy klimat, przyśpieszający tętno, ale bez tzw. "screamerów", także nie trzeba się bać o tanie zawały serca.

I te zagadki! O rany, te zagadki! Wielopoziomowe, nietrywialne, pomysłowe! Napotkaliśmy tu najbardziej złożoną łamigłówkę w naszej escape'owej historii. Co równie ważne, pokój jest świetnie zaprojektowany, gdy chodzi o pracę zespołową - każdy z naszej czwórki czuł po wyjściu, że walnie przyłożył się do sukcesu (co jest ekstremalnie rzadkie - bardzo często ktoś czuje niedosyt).

Gorąco, gorąco polecam - do tej pory, w moim siedmiopokojowym doświadczeniu, to definitywnie najlepszy escape room w Warszawie, deklasujący konkurencję w swojej kategorii trudności.

Rozpoczęcie przygody z escape roomami w "Grobowcu smoka" grozi totalnym uzależnieniem - ostrzegam z własnego doświadczenia. Do tej pory (piszę z perspektywy osoby, która uciekła na razie z pięciu pokoi) bezkonkurencyjnie najpiękniejszy scenograficznie pokój, który dostarczył najwięcej przeżyć i zaskoczeń. Umiarkowanie trudne zagadki, zbalansowane pod względem tego, ile z nich było w stylu szyfrowym, a ile manualno-przestrzennym. Odrobinę przeszkadzało mi lore, bo wytłumaczenie, dlaczego mamy dokładnie godzinę, było dość naciągane, a lubię wkręcać się w fabułę.

Wiarygodność opinii powinny podważać fakty, że to był pierwszy escape room w moim życiu oraz totalna miłość do smoków ;)

10/10 w kategorii "średni poziom trudności" za niestandardowe zagadki, które wreszcie punktują pracę drużynową, a także, oczywiście, niesamowity klimat osiągnięty dzięki świetnej scenografii.

Pokój zdominowany przez zagadki w stylu przestrzenno-manualnym (np. włóż coś w odpowiednie miejsce, rozgryź sposób działania mechanizmu) niż szyfrowym (zabawa z liczbami, cyframi, itp.), co może sprawić, że skrajni analitycy wyjdą z poczuciem niedosytu. Nie były przesadnie trudne, ale na pewno przynajmniej jedną z nich zapamiętamy na całe życie, bo sposób rozwiązania przyniósł mnóstwo radości ;)

Wspaniale zrobiony pokój, w którym musieliśmy otworzyć najbardziej niesamowitą kłódkę, jaką w życiu widzieliśmy. Przemyślane zagadki, raczej w stylu szyfrowym (zabawa z liczbami, cyframi, itp.), niż przestrzennym (np. włóż coś w odpowiednie miejsce, rozgryź sposób działania mechanizmu). Jedyny minus, przez który nie mogę dać 10/10, choć był to jeden z najlepszych escape roomów w jakich byłam, to liniowy sposób poprowadzenia gry, co powoduje, że cztery osoby to nieco za dużo, bo ciężko na raz w czwórkę ślęczeć nad jedną kartką/kłódką/sejfem. Idealny dla dwóch, max. trzech osób!