Jaćka U.

Zdecydowanie nie jestem fanką horrorów, ale przy wizycie w Rybniku ciężko było ominąć pokój z 2 miejsca i o tak dobrych opiniach.

Za namową kolegów zgodziłam się na pełną wersję pokoju, choć zapierałam się, że nie wejdę do pokoju w takiej wersji. Decyzji nie żałuję, dużym plusem jest możliwość zmiany na wersję spokojną w trakcie gry, z czego skorzystaliśmy - nie tylko na moją prośbę. Pokój swój największy potencjał może pokazać właśnie ze wszystkimi efektami, ewidentnie twórcy spodziewali się gości o mocnych nerwach.

Samo pomieszczenie bardzo dobrze współgra z fabułą, rzeczywiście można poczuć się jak wewnątrz świadomości człowieka o kilku osobowościach. Bardzo podobał mi się sam cel pokoju - odkrycie, która osobowość ma skłonności sadystyczne. W pokoju oczywiście rozwinięto ten wątek, co jest bardzo oryginalne na tle innych horrorów (ucieknij albo zginiesz no i tyle).

Zdecydowanie największym plusem są zagadki i jeszcze raz zagadki. Pomimo paraliżującego strachu ich wykonanie wymaga ruszenia głową czego zwykle brakuje w pokojach grozy. Kolejne łamigłówki tworzą logiczną całość i pozwalają nam poznać kolejne osobowości naszego pacjenta. Ich poziom oceniam jako średni, znajdą się zarówno proste i oczywiste ale i takie bardziej złożone. Nawet najprostsze z nich wyróżniają się pomysłowością i dopasowaniem do klimatu. Malutkim minusem jest to, że miejscami widać zużycie pokoju. Przydałoby się go odświeżyć i upewnić się, że wszystkie zagadki gracze bez problemu będą umieli rozwiązać, gdy już zrozumieją ich działanie.

Do pokoju poszliśmy w trójkę, miejscami było ciasno, ale raczej w 2 osoby nie odważyłabym się na pokój w takim klimacie. Myślę, że trójka osób z doświadczeniem kilku pokoi do Psychiatryka będzie w sam raz. Zdecydowanie odradzam pokój dla początkujących graczy, w umyśle chorego pacjenta ciężko jest trzeźwo myśleć, a to bardzo utrudnia grę.

Pan (oraz piesek) z obsługi spisali się świetnie - na pytania od razu dostawaliśmy odpowiedź, a gdy sam zauważył, że coś jest nie tak od razu interweniował. Przed i po grze nie szczędzono nam czasu na rozmowę zarówno na temat Psychiatryka, jak i innych pokoi. Właściciel ewidentnie mocno zakręcony (pozytywnie) na punkcie domów strachów. Fajnie było posłuchać czego można w takim miejscu doświadczyć, zważając że ja nigdy się na wizytę w takowym nie odważę.

Z pewnością pokój jest obowiązkowym punktem dla fanów horrorów, polecam go również tym którzy nie lubią się bać, ale równocześnie chcą spróbować czegoś nowego. Zdecydowanie w Psychiatryku gra się trochę inaczej niż w pokojach o innym klimacie, gdyż non stop czujemy dreszczyk emocji.

Przyznam, że emocje jakie zapewnił mi ten pokój przez 75 minut odbiły się na samopoczuciu - głowa bolała dobre kilka godzin, a nagły ruch za moimi plecami powodował niekontrolowane podskoki. Zabawę mimo to uważam za bardzo udaną, ale pewnie nieprędko zdecyduję się znowu na tak ekstremalną rozrywkę.

Odwiedzając Escapersów wybraliśmy się do dwóch pokoi: ówcześnie pierwszego w warszawskim rankingu Leonarda oraz dobrze zapowiadającego się Cyrku Dziwadeł. Jak wspominałam w opinii Cyrk jest najlepszym pokojem jaki odwiedziłam, jednak jego starszy brat Leonardo pozostawia po sobie równie dobre wrażenie.

Bardzo podobała nam się fabuła oraz świetnie pasujące do niej wejście do pokoju. Jest to jeden z niewielu, oferujących ciekawe i klimatyczne rozpoczęcie gry jeszcze przed wejściem.

W tym escape roomie poza realistycznymi maszynami, których spodziewalibyśmy się w pracowni renesansowego wynalazcy, znajdziemy też kilka zagadek odwołujących się do powiązania Leonarda z grupą Illuminati.

Zagadki wymagają myślenia lub trochę manualnego wysiłku, oczywistych (wpisz kod leżący obok) tutaj nie znajdziecie. Bardzo dobrze wpływa to na zaangażowanie w grę oraz konieczność współpracy graczy. Większość zagadek jest fajnie dopracowana - nawet jeśli gdzieś się już z nimi spotkaliśmy, to w tym pokoju miały one swój własny "charakter" i świetnie były wplątane w fabułę. Bardzo podobało mi się, że nie ma w pokoju sztucznie wprowadzonej elektroniki tak, aby było jej jak najwięcej. Jest ona gdzieś z boku, a jej obecność nie gryzie się ze starodawnym wystrojem. Dominują jednak, jak na pracownie wynalazcy przystało, rozwiązania manualne. W pokoju jest dość ciemno, co jest świadomym zabiegiem, zarówno aby oddać warunki w jakich pracował Leonardo ale również, by nieco utrudnić dostrzeżenie szczegółów.

Wszystkie zagadki są logiczne i dobrze przemyślane. Jako dwuosobowa drużyna potrzebowaliśmy dwóch podpowiedzi. Pokój jest nieliniowy, dość łatwo jest też popaść w schemat i nastawić się na rozwiązanie czegoś co jeszcze nie jest nam dane. Poleciłabym go grupom 3 lub 4 osobowym. Dwójka doświadczonych graczy na pewno sobie poradzi, ale w więcej osób można mieć niezłą zabawę ze wspólnej obsługi zagadek. Grupy bez doświadczenia, z pewnością będą się dobrze bawić, nawet jeśli skorzystają z odpowiedzi.

Podsumowując, pokój naprawdę solidnie i ciekawie wykonany. Nie dziwi mnie, że tak długo otwierał ranking w Warszawie. Jeśli nie odwiedziliście jeszcze żadnego z pokoi Escapersów to przed Cyrkiem Dziwadeł wybierzcie się do Leonarda, dzięki temu będziecie zachwyceni po wyjściu z każdego z nich :D. Tym, którym podobało się w warszawskiej pracowni Da Vinciego polecam odwiedzenie krakowskiej wersji - zagadki mają podobną budowę, ale historia skupia się na zupełnie innym aspekcie życia wielkiego wynalazcy.

Gdy wybieraliśmy się do Warszawy pokój nie znajdował się jeszcze w top 5. Komentarze na stronie przekonały nas jednak, że to dopiero początek jego wędrówki na szczyt. Uznaliśmy, że potencjalnie najlepszego pokoju w Polsce nie możemy ominąć.

Swoją wizytę rozpoczęliśmy od, ówcześnie pierwszego w Warszawie, Leonarda, a następnie odwiedziliśmy Cyrk Dziwadeł. Cyrk bije swojego młodszego brata na łopatki.

Nie umiem wyobrazić sobie co więcej można zrobić, by lepiej oddać klimat opisanej historii. Wszystko czego się w cyrku spodziewamy prędzej czy później się pojawia. Nie znajdziecie tu tandetnych rekwizytów, tylko takie z najwyższej półki. Najwyższej, najwyższej, twórcy z pewnością nie szczędzili czasu i pieniędzy na dopracowanie szczegółów. Mimo perfekcyjnego wystroju dla nas najbardziej klimatyczną częścią były podpowiedzi, których niestety potrzebowaliśmy dużo. Sposób w jaki one są udzielane pozwala czuć się, jakby nikt z zewnątrz wam nie pomagał dzięki czemu korzystanie z nich aż tak nie boli. Autorzy włożyli w nie wiele pracy, są przygotowani za równo na konieczność małych i średnich wskazówek, jak i na podanie rozwiązania na tacy jeśli będziecie tego potrzebować.

W pokoju jest sporo zagadek, większość elektronicznych jednak nie oznacza to, że zdolności manualne się nam nie przydadzą. Wszystkie zagadki są dobrze przemyślane tak, aby logicznie i fabularnie pasowały do historii. Jest kilka perełek, które na długo zapadną nam w pamięci. Pokój zdecydowanie dla doświadczonych graczy. Zagadek jest dużo i nie są one najprostsze. My wybraliśmy się w 2 osoby z doświadczeniem około 20 pokoi i było nam dość ciężko. Mimo to polecam jednak pokój dla maksymalnie 4 osób. Myślę, że w piątkę byłoby ciasno i kogoś ominęłaby spora część zabawy.

Obsługa na naprawdę najwyższym poziomie. Mieliśmy zarezerwowane 2 pokoje w tej firmie i nie było żadnego problemu, żebyśmy weszli do drugiego chwilę po zakończeniu pierwszego, mimo że planowo mieliśmy godzinę przerwy. Cały czas kontrolowano naszą grę, podpowiedzi dostawaliśmy w dobrych momentach, bez falstartów. Po rozgrywce porozmawialiśmy o pokoju oraz o innych escape roomach.

Jest to zdecydowanie najlepszy pokój w jakim byłam. Bardzo podoba mi się, że mimo kategorii horror, jest to przede wszystkim escape room nastawiony na ciekawe zagadki i klimat, a poczucie strachu i grozy jest na drugim planie. Dla nas koszt wejścia do pokoju jest dość spory, szczególnie że jesteśmy przyzwyczajeni, że dla mniejszej ilości osób jest ciut taniej i w Krakowie ogólne ceny są nieco niższe niż w stolicy. Z całą pewnością mogę jednak powiedzieć, że nie żałuję ani złotówki wydanej na to niesamowite przeżycie.

Pokój sprawia fenomenalne pierwsze wrażenie. Od początku do końca gry nie znajdziemy elementu zdradzającego, że jesteśmy w zaaranżowanej chatce, a nie drewnianym domku w środku lasu.

Zagadki są bardzo dobrze wpasowane w klimat pokoju jak i w samo wnętrze. Jest kilka bardzo unikalnych i idealnie dodających pokojowi charakteru. Wszystkie są bardzo logiczne, ale wiele z nich wymagania ruszenia głową, a niektóre spostrzegawczość i kreatywnego myślenia. Rekwizyty zasługują na dużą pochwałę za porządne wykonanie. Jest dość sporo zagadek, polecam 3-osobową grupom, najlepiej z doświadczeniem.

Malutki minusik za wprowadzenie fabularne, zmieniłabym je choć trochę, by osoby przesiadujące na Lock Me się nie zanudziły :)

Obsługa 9/10 niestety nie szło nam tego dnia za dobrze i dostaliśmy kilka podpowiedzi. Pierwsza interwencja padła gdy staliśmy bezczynnie - bardzo dobrze. Niestety potem zdarzyło się, że mimo, że byliśmy wszyscy czymś zajęci z krótkofalówki padały wręcz dokładne instrukcje czym i jak się zająć. Oczywiście rozumiem, że obsługa wie najlepiej, kiedy powinniśmy już przejść daną część pokoju. Lepszym rozwiązaniem według mnie byłoby ciut wcześniej zapytać, czy nie potrzebujemy pomocy, co dałoby nam znak, że jesteśmy do tyłu. Mielibyśmy szansę spróbować się sprężyć. Jeśli grupa nic nie wymyśli, to faktycznie trzeba dać wskazówki. Takie rozwiązanie dałoby nam poczucie, że dostaliśmy szansę na samodzielne przejście pokoju, ale podpowiedź jest konieczna, żeby wyrobić się w czasie.

Podsumowując: miejsce jakie zajmuje pokój w Polsce moim zdaniem w pełni zasłużone. Zdecydowanie obowiązkowa pozycja dla fanów escape roomów.

Z zasłyszanych opinii nie mieliśmy zbyt dużych oczekiwań co do tego pokoju, ale chcieliśmy go odwiedzić jako "pioniera" escape roomów. Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni po wyjściu z pokoju.

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że pokój ma swoje lata co bardzo wyraźnie widać. Udając się tam trzeba mieć dystans i nie oczekiwać pięknych i nowych rekwizytów. Dla mnie jednak najważniejsze w pokoju są zagadki i ich zasada działania więc umiałam przymknąć oko na ich zużycie i niekiedy niedopracowanie.

Jak na jeden z najstarszych pokoi w Krakowie zagadki naprawdę trzymają wysoki poziom. Są dość liniowe, ale niektóre elementy miło zaskakują. Oczywiście są i oklepane rozwiązania, trzeba pamiętać, że to raczej inne pokoje wzorowały się na Bombie, a nie w druga stronę. W przeciwieństwie do wielu opinii moim zdaniem w pokoju wcale nie królują kłódki, oprócz nich znajdziemy wiele innych pomysłów.

Zagadki są umiarkowanie trudne, w 2 osoby wyszliśmy ok 15 minut przed końcem czasu. Poleciłabym ten pokój grupom 2-3 osobowym, ze względu na małą przestrzeń. Myślę, że wszyscy zajarani escape roomami docenią go mimo jego niedoskonałości. Z pewnością odradzam go "na pierwszy raz" i tym dla których najważniejszy jest klimat. Wyjdziecie zniechęceni do ER lub rozczarowani.

Zawiedliśmy się trochę brakiem choćby zdania wprowadzenia do historii pokoju. Weszliśmy do środka, zostaliśmy pouczeni czego nie wolno robić i na tym koniec. Nie czytałam wcześniej opisu pokoju, więc do końca nie wiedziałam dlaczego właściwie szukamy bomby. Powyższy opis jest dość ciekawy i warto byłoby zrobić zdanie wstępu, żeby nadać jakiś klimat zabawie.

Pokój oceniam na 8.5, gdyby udało się go troszkę odnowić spokojnie dałabym 9.

Historia z uwięzieniem na pierwszy rzut oka nie wdaje się porywająca. Ten kto zna jednak przygody Sharelock'a wie, że ten detektyw nie podejmuje się spraw przeciętnych. Twórcy choć nie inspirowali się, żadnym konkretnym opowiadaniem bardzo dobrze utworzyli własną fabułę doskonale aranżując ją na klimaty śledztwa słynnego detektywa.

Zagadek jest dużo i nie są one najprostsze. W pokoju trzeba więcej myśleć niż przeszukiwać, co dla mnie jest na plus. Często nie jest powiedziane gdzie dane hasło czy kod jest użyty, ale zwykle można się tego łatwo domyślić. My w czwórkę (po ok 15 pokoi na koncie) ledwo zmieściliśmy się w czasie, biorąc 2 podpowiedzi. Polecam go dla grup z doświadczeniem, na początki zabawy z ER jest chyba zbyt trudny.

Mimo, że historia rozgrywa się w 1932 to w więzieniu jest sporo elektroniki, niektórzy mogą mówić ze psuje to klimat, ale mnie osobiście ona nic nie popsuła, tylko urozmaiciła zabawę. Bardzo duży plus za ostatnią zagadkę w ER, jest ona również świetną zachętą do odwiedzenia kolejnego pokoju, gdy już się otworzy.

Jako wielka fanka Sharelock'a chciałabym zobaczyć w pokoju choć jedną zagadkę wymagającą porządnej detektywistycznej dedukcji (opisanej w książkach i pokazanej w serialu). Rozumiem jednak, że pokój musi być przystępny dla każdego, a ktoś nie znający postaci Sharelock'a mógłby sobie z tym nie poradzić.

Autorzy włożyli bardzo dużo serca w przygotowanie pokoju (widać to nawet po ich wyglądzie strony internetowej). Bardzo fajnie wymyślona jest jego historia, po rozwiązaniu wszystkich zagadek pozostaje pewien niedosyt, ale liczę że twórcy chcieli mieć pole do popisu w następnym pokoju. Mam duże oczekiwania od następnego pokoju tej firmy i nie mogę doczekać się jego otwarcia, oczekuję kontynuacji bardzo ciekawie poprowadzonej fabuły i wyjaśnienie rozpoczętej sprawy do końca!

Zdecydowanie najlepszy z pokoi w Enigmie.

Mafijny klimat bardzo fajnie zrobiony z malutkim minusikiem, za to że w "chłodni" dość mocno się zgrzaliśmy w środku lata, co trochę przeszkadzało by całkowicie wczuć się w role.

Zagadki są dobrze przemyślane, logiczne, niektóre proste, kilka ciekawych. Fajerwerków sobie nie przypominam, ale wszystkie są fajnie dopasowane do mafijnych klimatów.

Jako grupa 4 osobowa z doświadczeniem ~10 pokoi poradziliśmy sobie dość sprawnie, w ok 30 minut, mimo zawiasu w pewnym momencie. Zagadek nie było bardzo dużo, jednak nawet w 4 osoby każdy miał szanse się wykazać i brać aktywny udział w grze.

8/10 ze względu na wspomniany brak fajerwerków, ale pokój z pewnością jest warty odwiedzenia. Dla początkujących może być dobrym wyzwaniem, a dla doświadczonych ciekawym spotkaniem z mafijnymi klimatami i uciechą z czasu bliskiego rekordu.

Obsługa jak zawsze miła i rozgadana :)

Jest to jeden z najlepiej dopracowanych pokoi w Krakowie. Wszystkie rekwizyty wyglądają jak z prawdziwej pracowni Leonarda. Pokój równie dobrze mógłby być częścią XV-wiecznego muzeum.

Autorzy zagadek bardzo dobrze wcielili się w DaVinciego i każda z nich wiąże się z jego postacią lub twórczością. Największa z zagadek to istny majstersztyk, wielki szacunek za tak dobre wykonanie. Wszystkie zagadki są bardzo logiczne i spójne z fabułą, kilka z nich naprawdę innowacyjnych. Jak przystało na średniowiecze, nie znajdziemy tu elektronicznych rozwiązań, ale zapewniam was, że nie jest to minus. Dzięki temu pokój wyróżnia się, gdyż jest na bardzo wysokim poziomie, mimo że autorzy mieli ograniczone pole manewru.

Pokój ten musi zaliczyć każdy gracz, jednak ja polecam go odwiedzić mając już doświadczenie (co najmniej około 10 ER) bo po prostu szkoda zmarnować tak dobry pokój, na obeznanie się z grą i ominąć połowę.
My odwiedziliśmy go w 5 osób, ale uważam że optymalna liczba to 4. Jest sporo zagadek, dość dużo szukania, więc przyda się kilka rąk do pracy.

Pokój zdecydowanie zasługuje na miejsce w czołówce. Polecam dla ludzi, którzy idąc do ER chcą się wkręcić w fabułę i dobrze się bawić. Pokój wymaga wykonania kilku, ciekawych manualnych zadań. Dobra współpraca drużynowa na pewno pomoże.

Jako policjanci w gabinecie profesora natkniecie się na wiele zagadek, wszystkie logiczne i nie bardzo oczywiste, zawsze trzeba się chwilę zastanowić co i jak. Nie ma zagadek niezwiązanych z fabułą, każda jakoś wiąże się z działalnością Profesora. Jest kilka perełek, których nigdzie indziej nie spotkaliśmy.

My jako 4-osobowa ekipa z doświadczeniem około 15 pokoi poradziliśmy sobie ze wszystkimi w danym czasie, z jedną małą podpowiedzią, którą wzięliśmy bo zostało nam mało czasu i chcieliśmy się upewnić ze idziemy w dobrą stronę. Myślę, że najlepiej się wybrać w 3-4 osoby (2 musiałby mieć duże doświadczenie, a w 5 może być już tłok) ze względu na ilość zagadek.

W pokoju czeka was wiele niespodzianek, wybierając się tam nastawcie się przede wszystkim na dobrą zabawę i pamiętajcie, że praca policjanta nie zawsze jest łatwa i przyjemna!

Obsługująca nas Pani była bardzo chętna do rozmowy o ER, ewidentnie siedzi w temacie. Mogliśmy wymienić się doświadczeniami i poleciła nam kilka pokoi - pozdrawiamy :)

Z pewnością najładniejszy, dopracowany z największą starannością, ER w Krakowie. W dość małym pomieszczeniu nie ma nawet centymetra kwadratowego miejsca, który nie byłby zaaranżowany na pokój Doktora. Wielki szacunek dla twórców pokoju za ręczne (!!!) wykonanie większości zagadek. Daje to naprawdę cudowny efekt - nic nie przypomina kupionych rekwizytów, wszystko jest tam niepowtarzalne. Pokój ten musi odwiedzić każdy doświadczony gracz, bo na pewno w Funny Will znajdzie coś czego jeszcze nie spotkał w ER.

Zagadki zróżnicowane, bardzo ewidentnych łamigłówek raczej tam nie znajdziemy. Są zarówno manualne jak i elektroniczne, wszystkie bardzo oryginalne. Zagadki nie są liniowe, idąc w więcej osób każdy będzie miał w co ręce włożyć, niektóre z nich wymagają współpracy graczy, co bardzo fajnie angażuje całą ekipę w grę.

Nie warto pokoju odwiedzać na początku swojej przygody z ER, bo taki pokój jest bardzo ciekawą alternatywą po kilkunastu horrorowcyh/thrillerowych zwykle podobnych do siebie roomach.

Obsługa bardzo miła, wybaczyli nam małe spóźnienie mimo, że byliśmy ostatnią grupą w sobotę. Kontrolują cały czas grę i w razie dłuższego zawieszenie dają malutką podpowiedź.

Pokój z pewnością zasługuje na miejsce w czołówce Krakowa.