Milena F. 1

Pozory mylą :) Pokój to zaskoczenie goniące zaskoczenie. Bardzo dobrze zrobiony, spójna historia. Zagadki dosyć liniowe, ale ciekawe. Dla średnio zaawansowanych :)

Pokój chociaż maleńki dopracowany jest w każdym szczególe. Klimatu steam punk nie ma w żadnym krakowskim escape roomie i to jest zdecydowanie na plus. Fajne wprowadzenie do gry, koncepcja przemyślana, a wystrój po prostu genialny. Może nie jest to pokój na pierwszy raz, ale zdecydowanie taki, który warto odwiedzić!

Miałam duże oczekiwania co do tego ER, ponieważ Krakowska Bestia jest jednym z moich ulubionych escapów. Pokój dobrze zrobiony: ciekawe zagadki, nietypowe rozwiązania, klimat statku oddany, ale mam po nim niedosyt w porównaniu z Gliwicką Tortugą :) Obsługa super, wyjaśniła co było niejasne. Niewiele zmyłek, wszystko dopracowane, dobra muzyka - dobry pokój. Jak dla mnie Bestia jest jednak trochę lepsza :)

Drugi pokój firmy zaskakuje niespotykanym do tej pory rozwiązaniem i całkowicie odmiennym schematem rozgrywki.
Nawet doświadczone ekipy mogą mieć z nim niemały problem, bo wymaga pracy nie tylko drużynowej, ale także indywidualnej. Każdy musi coś wnieść do gry, żeby cała rozgrywka się udała.

Nam ten pokój sprawił duże wyzwanie i nie udało się nam wyjść o czasie, ale uważam to za ogromny plus! Mało co potrafi nas jeszcze tak zaskoczyć :)

Po grze dowiedzieliśmy się, że trochę oszukiwaliśmy i nie bardzo wolno robić tak jak my robiliśmy, ale że nie było jasnego komunikatu na początku gry, to uznaję to za minus :) Mam nadzieję, że to poprawicie, żeby inne drużyny nie wpadły na taki pomysł jak my :)

Polecam! Szczególnie właśnie weteranom, którym znudziły się oklepane schematy :)

Pokój nie zachwyca klimatem jak chociażby Krakowska Bestia czy inne z topowych krakowskich pokoi, ale można powiedzieć, że jest takim typowym escapem.

Dużo kłódek, zero mechanizmów i nowatorskich rozwiązań, ale zagadki ciekawe, do przejścia. Małe niedopatrzenie kosztuje długi zastój. Można też trochę oszukać system nie rozwiązując wszystkich zagadek a wpisując na chybił, trafił, ale to jak w każdym escapie :)

Brak podkładu muzycznego, to tak jak kolega wspomniał spory minus.

Generalnie polecam pokój osobom, które jeszcze nie mają wielu pokoi za sobą (niestety ciężko jest dorównać czołówce), bo naprawdę warto. Jest to świetny pokój do nauki escapowego myślenia.

Obsługa, super :)

Ten pokój pomimo dużych oczekiwań co do jego klimatu okazał się sporym zawodem. Trochę niedopracowany, a potencjał jest duży. Pokój zdecydowanie z tych niskobudżetowych, miałam trochę wrażenie jakbyśmy byli w składziku na miotły ;)

Fajny pomysł z czarowaniem i mieszaniem eliksirów - te dwa elementy tak naprawdę ratują ten pokój .
Zagadki raczej proste, chociaż nie obyło się bez podpowiedzi (byłam z rodziną, która pierwszy raz była w ER).
Zdecydowanie jest to pokój, który trzeba odwiedzić na początku krakowskich wypraw escapowych, bo nie ma tam elementu ESCAPE, co popsuło mi bardzo zabawę znając rozwiązania w innych pokojach :)

Mam cichą nadzieję, że kolejny pokój będzie lepszy, bo pomysły są ;)

Tego samego dnia - drugi pokój - Tortuga. Myślałam, że po klimatycznym Egipcie, piracki statek będzie odstawał klimatem. Nie mogłam bardziej się mylić :) Dorównywał, a w pewnych kwestiach przerastał Egipt ;)
Trudność: raczej dla ekip średnio doświadczonych (w Egipcie nie zmieściłyśmy się w czasie, tutaj tak).
Klimat: Pełen profesjonalizm, odwzorowanie statku, nawet zapach (!), wszystko jest po prostu idealne. Pokój jest też bardzo duży i każdy ma w nim co robić. Będąc w nim masz faktycznie poczucie, że jesteś na statku.
Zagadki: dość trudne, wymagające niekiedy precyzji. Jedynym delikatnym minusem było to, że pomimo dobrego sposobu przejścia do kolejnego etapu gry, fizyka nie chciała zadziałać na naszą korzyść, więc straciłyśmy trochę na czasie ;)
Mało kłódek na kody, co też jest dużym plusem. Mechanizmy mniej wysublimowane niż w Egipcie, ale takie typowo pirackie, więc w ogóle to nie przeszkadzało :)
Obsługa: Panowie pełna profeska, drugie świetne wprowadzenie do historii, kawa, herbata, a na koniec rozmowa o escapach, dzielenie się doświadczeniem.

Escapowicze! TickTack to miejsce, gdzie na pewno musicie się wybrać! Nawet jeśli pochodzicie z drugiego końca Polski. My z Krakowa na pewno przyjedziemy raz jeszcze kiedy chłopaki otworzą kolejne pokoje :)

W TickTacku w Gliwicach odwiedziłyśmy oba pokoje. Pierwszy w kolejności był Egipt. Pokój bardzo wpasował się w klimaty, którymi się interesuje (historia, starożytność) więc odwzorowanie hieroglifów czy nawiązania do egipskich bogów bardzo mi się podobały. Pokój urządzony jest z dużą precyzją. Mechanizmy zaskakują - zero kłódek, elektroniki. Wszystko odbywa się w "podniosłej" atmosferze, nie ma sensu się spieszyć :)
Trudny to na pewno. Uważam, że nie dla ekip początkujących (po 12 pokojach nie zdążyłyśmy wyjść o czasie). Ale nawet nie mieszcząc się w czasie bawi się super. Najwyżej mistrz gry zmówi Wam przez krótkofalówkę "wieczny odpoczynek" :) Przechodząc do obsługi: R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-A. W żadnym z dotychczasowych pokojów nie spotkałyśmy się z tak świetnym wprowadzeniem do gry. Nawet zostawienie rzeczy osobistych ma udział w opowieści. Wszystko jest więc mocno osadzone w klimacie. Po grze zostałyśmy poczęstowane herbatą, kawą co też jest nowością :)
Wyprawa Kraków-Gliwice jak najbardziej udana. Polecam każdemu!

Drugi pokój Escape Land, dobra zabawa, bez fajerwerków, ale na pewno jest to jeden z mocniejszych punktów na mapie ER w Krakowie. Zagadki są ciekawe, niekonwencjonalne, po ponad 10 ER udało się nas zaskoczyć - to bardzo mocny plus dla tego pokoju :)
Raczej dla początkujących lub średniozaawansowanych grup. Nie obyło się u nas bez dwóch podpowiedzi tym razem, ale generalnie zagadki są jak dla mnie bardzo logiczne.
To co mi jakoś nie grało to brak efektów dźwiękowych i tego dreszczyku grozy, pomimo fajnego wprowadzenia.
Ekipa Escape Landu to wielki plus tej firmy - można porozmawiać, wymienić się doświadczeniami.
Na pewno odwiedzimy jeszcze Antyterrorystów! :)

Do Laboratorium Rzeźnika wybierałyśmy się zaraz po naszym pierwszym escapie (Nocnym Marku), gdzie bardzo zachwalali go właściciele tego pokoju. Wyszło na to, że był to w moim przypadku 11 pokój. Obyło się bez podpowiedzi, zagadki były na średnim poziomie (jako pierwszy escape świetnie się sprawdzi). Klimat oddany kapitalnie, czuć dreszcz grozy przez całą zabawę. Wchodzenie z przepaskami na oczach, przykucie do ściany, to wszystko sprawia, że klimat w Rzeźniku naprawdę zasługuje na dużego plusa. Ciekawe zagadki, nie do końca liniowe, więc każdy ma co robić. Rozwiązania elektroniczne do tej pory niespotykane, bardzo dobrze przemyślane. Ode mnie mocna 9, na pewno Rzeźnik będzie w czołówce moich ulubionych escapów. Mam nadzieję, że inne pokoje Escape Land też są tak dobrze przygotowane!