Cyrk Kamiennych Braci

Trzeci i ostatni z krakowskich pokoi firmy Let Me Out, jakie mieliśmy przyjemność odwiedzić. Naszym zdaniem najtrudniejszy.
Zagadki pasowały dobrze do klimatu. Szukanie i kombinowanie, parę niespotykanych dotąd rozwiązań. Trochę brakowało nam zabaw manualnych. To, na co trzeba się przygotować odwiedzając ten pokój, to przede wszystkim nieszablonowe myślenie i duuuża spostrzegawczość.

Klimat był poprawny. Dobrze dobrany podkład dźwiękowy, choć wystrój trochę jak z pokoju średnio zamożnej szlachty, a nie komnaty należącej do królów. Znalazło się też parę niezbyt pasujących do epoki przedmiotów, których obecność jednak była potrzebna do rozwiązania przygotowanych w pokoju zagadek.

Do obsługi jak zwykle nie mamy żadnych obiekcji. Rzetelna pomoc, możliwość porozmawiania na luzie i pamiątkowe zdjęcia po skończonej zabawie.

Dzisiaj naszym największym wrogiem była słaba spostrzegawczość i zbyt szablonowe myślenie. Mamy nadzieję wyeliminować te słabości w miarę odwiedzania kolejnych pokoi ucieczek."Royal" polecamy osobom, które nie mają kłopotów z wyżej wymienionymi rzeczami. Raczej nie dla bardzo doświadczonych ekip, z nastawieniem na perfekcyjnie dopracowany wystrój czy zabawę z elektroniką.

Kolejny z odwiedzonych przez nas pokoi, które oferuje firma Let Me Out zdecydowanie bardziej przypadł nam do gustu.

Wystrój pokoju choć minimalistyczny, bardzo nam się podobał. Dobrze imitował lokację znaną z serialu "Miasteczko Twin Peaks". Klimat i atmosferę tajemnicy potęgowała bardzo dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa.

Zagadki były odpowiednio zróżnicowane i pasujące do tematyki pokoju. Ich poziom trudności był umiarkowany. Część była mało wymagająca, ale były i takie, których rozwiązanie dawało naprawdę dużo satysfakcji.

Obsługa, tak jak i poprzednim razem była bez zarzutu. Można było na luzie porozmawiać i wymienić się uwagami i spostrzeżeniami.

Pokój polecamy przede wszystkim fanom serialu. Wystrój, muzyka i napotkane podczas gry smaczki z pewnością wprowadzą ich w odpowiedni nastrój. Pozostali też mogą się w nim nieźle bawić, jeśli lubią tajemnicze, psychodeliczne klimaty.

Na początku Cyrk Kamiennych Braci chce się usprawiedliwić za konieczność wzięcia dwóch podpowiedzi w tym stosunkowo nietrudnym pokoju. Po prostu widok tych wszystkich wzorów chemicznych przyprawił nas o zawrót głowy. Koszmary z liceum wróciły.

Zagadki w tym pokoju dobrze pasowały do wystroju i klimatu. Szukanie i kombinowanie, trochę elektroniki. Znalazło się też parę zmyłek.

Pokój nie jest duży. Znajdziemy w nim probówki, wykresy, tablice, trochę przełączników. Właściwie wszystko co typowe dla takiego przeciętnego laboratorium. Nie ma się specjalnie czym zachwycać, ale też za bardzo do czego przyczepić. Ot po prostu było OK.

Mieliśmy lekki dylemat jak ocenić poziom trudności. Skorzystaliśmy z dwóch podpowiedzi, po których złapaliśmy się za głowę, że "przecież, to było takie proste". Ostatecznie zdecydowaliśmy się na "średni". Początkujący mogą się zaciąć w paru miejscach, ale doświadczone ekipy nie powinny mieć większych problemów.

Obsługa była bez zarzutu. Dobry kontakt, fajne podejście do klientów.

Pokój ten raczej niczym szczególnym się nie wyróżnia. Nie ma historii wprowadzającej gracza w klimat, podkład muzyczny dobrze pasuje, ale są to po prostu jednostajne dźwięki laboratoryjnych urządzeń. Zagadki są w porządku. Raczej dla ekip, które mają już zaliczone parę pokoi. Starych wyjadaczy niczym nie zachwyci ani nie zaskoczy.

Byliśmy pozytywnie zaskoczeni "Tajemniczą Komnatą". Cudów się nie spodziewaliśmy, a otrzymaliśmy naprawdę solidny pokój ze zróżnicowanymi zagadkami.

Po pierwsze duży plus za same zadania, które należało wykonać. Żeby wyjść z Komnaty trzeba było wykazać się zarówno spostrzegawczością, jak i umiejętnością logicznego myślenia, a także zdolnościami manualnymi. Wszystko było dopracowane jak należy. Dzięki temu rozwiązywanie zagadek sprawiało nam naprawdę dużo frajdy.

Po drugie klimat, który określilibyśmy mianem takiego retro-detektywistycznego. Bardzo przypadł nam on do gustu. Fajne rekwizyty i eksponaty. Nawet brak opowiedzianej historii pokoju, specjalnie nam nie doskwierał. Jedynie muzyki trochę nam brakowało.

Do obsługi tym razem nie mogliśmy się przyczepić. Kolega Artur spisał się na medal. Fajnie można było z nim pogadać i pożartować.

Poziom trudności oceniamy jako średni. Trzeba było trochę pomyśleć i pokombinować, jednak żadna zagadka nie przyprawiła nas o jakiś większy ból głowy i wyszliśmy z "Tajemniczej Komnaty" 20 minut przed upływem czasu.

Jak dotąd jest to najfajniejszy pokój, jaki odwiedziła nasza grupa. Myślimy, że można go śmiało polecić wszystkim, zarówno początkującym, jak i doświadczonym ekipom. Każdy powinien znaleźć tu coś, co mu się spodoba.

Drugi pokój, który wybraliśmy i niestety okazał się dla nas trochę za trudny, ale po kolei.

Przede wszystkim ciekawy układ pokoi, bo w tym wypadku mamy do czynienia z aż trzema pomieszczeniami. Rekwizyty dobrze pasowały i były nieźle wykonane, aczkolwiek czuliśmy się trochę bardziej jak w muzeum z ekspozycją z epoki niż w autentycznym grobowcu. No i bardzo doskwierał nam brak jakiejkolwiek muzyki.

Zagadki były ciekawe i zróżnicowane, no i co najważniejsze pasowały do tematyki pokoju. Dużo szukania i kombinowania bez elektroniki. By znaleźć skarb Inków momentami należało się wykazać własną inwencją bez podparcia w postaci wskazówek i nie wszystko jest tak oczywiste jakby się mogło z początku wydawać.

Obsługa była w porządku. Rzeczowa, rzetelna i właściwie bez zarzutu. Ewentualnie brakowało nam tu trochę energii i żywiołowości, ale to może być wina późnej pory, bo byliśmy ostatnią grupą tego dnia.

Poziom trudności oceniliśmy jako "trudny", gdyż niestety nie obyło się bez dwóch małych podpowiedzi. Widać, że jeszcze brakuje nam odrobinę doświadczenia.

Pokój ogólnie, nie licząc paru mankamentów, nam się podobał. Myślimy, że można go polecić przede wszystkim bardziej doświadczonym grupom, które nie dadzą się złapać na bardziej wymagające zagadki.

Był to pierwszy pokój ucieczek z jakim zmierzyła się nasza nowo powstała grupa. Poziom i wykonanie zagadek uważamy za zadowalający. Na plus należy zaliczyć różnorodność proponowanych rozwiązań, które dobrze nawiązywały do tematyki pokoju i były dopracowane jak należy.

Jeśli chodzi o klimat, to wystrój pokoju był w porządku. Nieźle imitował laboratorium seryjnego mordercy, choć może trochę bliżej mu było do gabinetu lekarskiego niż do siedziby psychopaty. Muzyka pasowała dobrze, choć naszym zdaniem mogłaby być nieco bardziej niepokojąca. Na plus za to należy zaliczyć kilka fajnych motywów, które pojawiły się podczas rozwiązywania zagadek, jak również nawiązania do znanych serii horrorów.

Obsługa była bez zarzutu. Sympatyczne dziewczyny z którymi można było na luzie porozmawiać, pożartować i wymienić się spostrzeżeniami. Fajnie, że nie wahają się szczerze polecić pokoi innych firm, które przypadły im do gustu.

Poziom trudności oceniamy na średni. Wyszliśmy 11 minut przed upływem czasu, ale nad niektórymi zagadkami trzeba się było trochę nagłowić.

Mimo kilku wad myślimy, że pokój jest warty polecenia wszystkim którzy lubią trochę pogłówkować i pasują im klimaty horrorów typu "Piła".