Mr.

Grzechem byłoby pojechać do Poznania a nie odwiedzić Kolekcjonera czyli pokoju który swego czasu wiódł prym na liście najlepszych escaperoomów w Polsce, tak więc przybyliśmy, zobaczyliśmy i wydostaliśmy się i cóż pokój na pewno ma swoje momenty.

Rozgrywka rozpoczyna się w hmm.. tradycyjny sposób dla tego typu pokoi chociaż z akcentem którego się nie spodziewaliśmy a który zrobił klimat już na wstępie. Potem jak dla mnie następuje trochę zjazd pod względem klimatu, chodzi o lokację startową. Następnie znów mamy dreszczyk emocji i znów zjazd. Pod tym względem jest tu trochę taka sinusoida, nie do końca udało się według mnie utrzymać poziom przez całą rozgrywkę. Owszem tak jak pisałem na wstępie pokój ma swoje momenty takie jak początek czy naprawdę świetny patent na podpowiedź połączony z retrospekcją ale finalnie czegoś mi tu zabrakło.

Pod względem wystroju jest ok, początek trochę niezagospodarowany ale można to wytłumaczyć fabułą, potem jest już zdecydowanie lepiej chociaż wciąż standardowo dla tego gatunku czyli wedle zasady ręka,noga, mózg na ścianie. Rekwizytów mamy pod dostatkiem a jako że jest to pokój mocno stawiający na elektronikę to sposoby użycia niektórych elementów mogą zaskoczyć i dają sporo frajdy.

Zagadki także stoją na wysokim poziomie. Znajdziemy tu większość typów łamigłówek czyli logiczne, manualne czy wymagające spostrzegawczości. Jak chodzi o poziom trudności to ciężko mi się wypowiadać po prawie pięciogodzinnej trasie z Krakowa i jednym pokoju za sobą ale na pewno jest to pokój wymagający i zdecydowanie nie dla początkujących.

Obsługa bardzo sympatyczna i na pewno miło będziemy wspominać :)

Podsumowując, widziałem już kilka pokoi z taką koncepcją na budowę klimatu i samą rozgrywkę więc myślę że mam jako takie porównanie i jak dla mnie kolekcjoner wypada trochę gorzej momentami.
Mimo to rozumiem dlaczego ten pokój zajmował czołowe miejsce w swoim czasie będąc prekursorem tego typu podejścia do rozgrywki i myślę że nadal jest to solidna propozycja która szczególnie mniej doświadczonym grupą dostarczy sporej dawki dreszczyku oraz będzie niezłym wyzwaniem jak chodzi o trudność.
Polecamy.

Tajemnice Templariuszy był pokojem który przywitał nas w Poznaniu i nie da się ukryć że był to niezły wybór.

To czym chwalą się twórcy w opisie czyli ręcznie wykonane mechanizmy sprawdza się w stu procentach zarówno pod kątem dopasowania do tematyki jak i samego wkomponowania w wystrój. Nie są to może bardzo wymyślne konstrukcje lecz rozwiązywanie zagadek które są z nimi związane dają dużo frajdy. Fajnie że w dobie rosnącej popularności elektroniki w escape roomach nadal są twórcy idący w innym, niekoniecznie łatwiejszym a często wymagającym większych nakładów pracy kierunku.

Nie samymi mechanizmami pokój jednak stoi i reszta zagadek także jest przemyślana, spójna i logiczna co nie zmienia jednak faktu że jest to pokój momentami wymagający.

Wystrój stoi na wysokim poziomie. Widać duży nakład prac włożonych w stworzenie wnętrza. Sympatyków historii zdecydowanie ucieszy spora ilość rekwizytów które w przeciwieństwie do muzeów można dowolnie przekładać, dotykać, ubierać ;)

Obsługa bez zarzutu. Na wejściu dostajemy fajne wprowadzenie w fabułę a na wyjściu mogliśmy wymienić się spostrzeżeniami.
Co do fabuły to jest ona ciekawie przedstawiona na wejściu lecz szkoda że podczas samej rozgrywki tak jakby się urywa i nie dostajemy więcej pisanych informacji gdzie się znajdujemy i czego właściwie szukamy.

Podsumowując, myślę że pozycja obowiązkowa dla fanów tego typu klimatów oraz miłośników zagadek typowo logicznych oraz manualnych, ale cała reszta także nie powinna wyjść zawiedziona ;) Polecamy .

Bardzo nas cieszy że nowa firma otworzyła się w Krakowie i również bardzo nas ucieszył fakt że zdecydowała się na tematykę westernu która jest rzadkością w świecie escape roomów.

Do pokoju wybraliśmy się w dzień otwarcia i trzeba przyznać że właściciele spisali się na medal. Płynne wprowadzenie w rozgrywkę, objaśnienie zasad i co najważniejsze żadnych problemów podczas samej gry pomimo że byliśmy jedną z pierwszych grup ... to trzeba pochwalić :)

Sam pokój jest wykonany świetnie i od progu widać mnóstwo pracy jaka została w niego włożona. Zastanawiałem się w jakim stopniu twórcą uda się oddać klimat dzikiego zachodu a oni po prostu zbudowali najprawdziwszy saloon bez żadnego pójścia na łatwiznę :)
Ogólnie klimat pokoju jest świetny.
Jedyne co trochę razi w oczy to monitor z czasem i ewentualnymi podpowiedziami, można by go bardziej wkomponować w pomieszczenie ale to tylko drobny szczegół.

Zagadki stoją na równie wysokim poziomie jak wystrój. Wymagają popisania się wszystkimi zdolnościami jakie powinien mieć rewolwerowiec czyli dużą spostrzegawczością, sprytem, celnością i zręcznością. Łamigłówek jest naprawdę sporo i dodatkowo nie są liniowe więc trzeba się streszczać by zdążyć w wyznaczonym czasie. Duży plus za to że wszystkie mechanizmy idealnie pasują do tematyki.

Obsługa bardzo sympatyczna :)

Podsumowując, mamy świetny debiut na krakowskiej scenie escape roomów i zdecydowanie nie możemy się doczekać kolejnego pokoju. Polecamy każdemu, zarówno fanom westernów a także początkującym jak i doświadczonym grupom :)

ExitRoom przyzwyczaił nas już do różnego poziomu w swoich pokojach zaczynając od bardzo fajnego a wręcz kinowego Tupolewa a na mocno przeciętnym Amber Gold kończąc. Wolfenstein plasuje się gdzieś po środku chociaż gdyby poprawić parę kwestii to mogłoby być naprawdę dobrze.

Zacznę od tego że pokój kilkukrotnie zmieniał swą nazwę podczas powstawania i chyba nie do końca twórcy wiedzieli czym on właściwie miał być. Finalnie stanęło na tematyce Wolfensteina ale niestety nawiązań do kultowej serii praktycznie nie znajdziemy nie licząc jednego obrazka ;/ Tak więc Ci którzy liczyli na ukłony w stronę graczy mogą się rozczarować...
Pomijając jednak ten aspekt bo nie koniecznie musi on dotyczyć każdego to sam wystrój pokoju jest w porządku. Mamy sporo rekwizytów związanych z tematyką wojenną, sporą dbałość o detale więc nie jest źle pod tym względem. Ścieżka dźwiękowa też daje radę.

Problem robi się w momencie zagadek gdyż okazało się że na początku jedna z skrytek uległa awarii i była otwarta co poskutkowało tym że na późniejszych etapach gry wylądowaliśmy z wskazówkami które nie za bardzo mogliśmy do czegoś dopasować. Dodatkowo jedna z łamigłówek jest nie do końca przemyślana co uniemożliwia jej przejście i nie za bardzo chce mi się wierzyć że jesteśmy pierwszą ekipą która na to zwróciła uwagę ;)
Pozostałe zagadki są ok, czyli logiczne a momentami bardzo ciekawie wykonane. Ilościowo jest ich niewiele a poziom jest umiarkowany.

Podsumowując jest to ciekawa propozycja lecz sprawia wrażenie nie do końca przemyślanej a momentami wręcz niedokończonej a szkoda bo potencjał w tematyce jest spory.

Piramida jest pokojem o którym wiedzieliśmy że jest spory ale i tak jego wielkość nas zaskoczyła ;)

Wystrój jest na wysokim poziomie i po wejściu faktycznie ma się wrażenie przebywania w grobowcu faraona. Nie ma może wielkiej ilości rekwizytów co patrząc na tematykę jest zrozumiałe ale sposób wykończenia wnętrza, ścian, podłóg, sufitu naprawdę robi wrażenie. Eksponaty które są idealnie uzupełniają całość.

Pod względem zagadek też nie ma się do czego przyczepić. Wszystkie idealnie komponują się w wygląd pomieszczeń a każda z nich zahacza o tematykę pokoju. Znajdziemy tu wiele rozwiązań elektronicznych oraz manualnych a dodatkowo kilka z nich jest naprawdę interesujących. Słusznie też że twórcy zrezygnowali z kłódek bo mogłyby to trochę zepsuć efekt końcowy. Poziom trudności jest umiarkowany, zagadek jest sporo ale czasu raczej nie braknie.

Pan z obsługi bardzo miły :)

Piramida jest pokojem który na pewno warto odwiedzić, chociażby po to by zobaczyć ogrom pracy włożony w wykonanie tego escape room-a. Polecamy

Krypta to obok Psychiatryka drugi pokój jaki udało nam się tego dnia odwiedzić w Set Me Free i trzeba przyznać że zdecydowanie słabszym ale też starszym.

Od początku widać inspirację paryskimi katakumbami ale jednak czegoś zabrakło. Mamy co prawda sporo czaszek ale samo wykonanie ścian i niektórych rekwizytów niestety trochę kuleje. Nadrabiają za to inne elementy jak chociażby sposób rozpoczęcia rozgrywki przez jednego z graczy oraz sposób pochowania niektórych elementów.

Pod względem zagadek jest ok. Poziom trudności jest dosyć niski a większość łamigłówek raczej liniowa. Sprawę ułatwiają też oznaczenia który klucz co otwiera. Jedyną przeszkodą jest panujący półmrok więc trzeba wykazać się nie lada spostrzegawczością momentami.

Obsługa oczywiście na plus.

Ogólnie myślę że jest to fajna koncepcja tylko wymagająca odświeżenia oraz trochę dopracowania pod względem wystroju i klimatu. Mimo to możemy pokój śmiało polecić szczególnie tym którzy rozpoczynają swoją przygodę z escape roomami :)

Jako że trochę pokoi już zwiedziliśmy to i nie raz zdarzyło nam się utknąć w psychiatryku i cóż... mówiąc delikatnie żaden nigdy nie był zbyt porywający, klimat był często mocno średni i zazwyczaj wszystkie zrobione na jedno kopyto aż do teraz :) To co zrobiła ekipa Set Me Free to zdecydowanie jest psychiatryk i jednocześnie jeden z najlepszych jak nie najlepszy pokój typu horror w jakim byłem.

Rozpoczęcie rozgrywki było mocno standardowe co wtedy trochę mnie zmartwiło lecz pokój potrzebował zaledwie kilka minut by udowodnić mi że się mylę ;) Dalej było już tylko zmaganie się z umysłem który nie do końca jest zadowolony z naszej obecności i potrafi nam o tym przypomnieć. Wszystko to jest osadzone w naprawdę fajnie i szczegółowo wykonanych pomieszczeniach oraz podbite dobrymi efektami dźwiękowymi. Na plus także że twórcy zdecydowali się na miks elektroniki z tradycyjnymi rozwiązaniami co jak dla mnie bardzo dobrze pasowało.

Zagadki również stoją na wysokim poziomie. Są dopasowane do klimatu, różnorodne i złożone. Bez współpracy też się nie obejdzie czyli każdy znajdzie coś dla siebie :) Poziom trudności nie jest może wysoki ale jest to jeden z naprawdę nielicznych pokoi gdzie klimat potrafi sprawić że jednak można mieć problemy z skupieniem się.

Pani z obsługi bardzo sympatyczna i pomimo większego ruchu bez problemu wszystko ogarniała a i czas na zamianę paru zdań się znalazł.

Podsumowując, horrorów na rynku ER jest wiele lecz zdecydowana większość z nich jest nimi niestety tylko z nazwy, lecz ekipa z Set Me Free stworzyła naprawdę konkretną propozycję dla osób lubiących dreszczyk emocji i sądzę że jest to pozycja obowiązkowa i to nie tylko na mapie Rybnika.

Joker to pokój trudny i zdecydowanie nastawiony na zagadki.
Po pierwsze jest ich naprawdę sporo i trzeba się sprężać by zmieścić się w wyznaczonym czasie. Po drugie duża część z nich jest wieloetapowa i przedmioty z początku rozgrywki mogą okazać się pomocne na samym jej końcu. Po trzecie trzeba wykazać się bardzo dobrą spostrzegawczością i niezłym kojarzeniem faktów. No i po czwarte sama koncepcja głównej łamigłówki raz ilość elementów w pokoju sprawy nie ułatwia. Jednym słowem lekko nie ma ale to bardzo dobrze bo takie pokoje też są potrzebne a przechodzenie poszczególnych elementów daje w zamian sporo satysfakcji.

Gorzej niestety wypada wystrój. Zdaje sobie sprawę że jest to kwestia mocno indywidualna lecz ja jakoś tego nie kupuję. Owszem jest kilka ciekawych pomysłów i nawet pewna niespodzianka która akurat bardzo mi się podobała lecz czegoś mi tutaj zabrakło. Sądzę że Joker jest na tyle barwną i szaloną postacią że można pokusić wyciągnięcie trochę więcej niż tylko charakterystyczne kolory i karty.
Mały minus także za to że da się zatrzasnąć i wtedy konieczna jest interwencja obsługi.

Sama obsługa bardzo sympatyczna i skora do rozmowy :)

Podsumowując, z jednej strony mamy świetne i wymagające zagadki a z drugiej nie do końca udany klimat lecz sądzę że jednak łamigłówki przeważają i dla nich zdecydowanie warto ten pokój odwiedzić.

Tak jak w tytule, mamy tu do czynienia z naprawdę porządnym thrillerem od początku do końca.
Rozgrywkę rozpoczynamy osobno i niby nie jest to nic szczególnego i wiele razy się z tym spotkaliśmy lecz tutaj jest to zrobione bardzo dobrze a szczególnie jedno zdjęcie w pokoju bardzo podbija klimat u jednej ze stron. Sam wystrój jest klasyczny lecz zawierający sporo rekwizytów dobrze pasujących do tematyki.

Zagadki naturalnie wymagają współpracy lecz nie są bardzo wymagające. Często w pokojach gdzie rozpoczyna się osobno jest problem z zbilansowaniem łamigłówek dla obu stron i bywa że jedna z nich się po prostu nudzi lecz tutaj jest to dobrze rozwiązane i nie ma się tego wrażenia. Dodatkowo kilka z nich jest dosyć oryginalnych, szczególnie motyw przewodni.

Podsumowując, bardzo fajna propozycja dla wielbicieli thrillerów, polecamy szczególnie wybrać się w ekipie dwuosobowej dla spotęgowania klimatu :)

Jako że we Wrocławiu mieliśmy możliwość zapoznania się z HURRY UP to wiedzieliśmy że pokoje które robią stoją na naprawdę wysokim poziomie i nie inaczej jest tym razem.

Pokój Łowcy Snów szczególnie ujął mnie rozpoczęciem, bardzo prosta zagrywka lecz jakoś automatycznie zaszczepia w graczu klimat rozgrywki. Dalsza koncepcja również jest oryginalna a przechodzenie pomiędzy poszczególnymi snami wypada bardzo dobrze, co prawda poszczególne pomieszczenia są na różnym poziomie wykonania ale sama idea jest bardzo fajna. Plus także za zakończenie, tego się nie spodziewaliśmy :)

Zagadki przynajmniej z początku są liniowe i niezbyt wymagające lecz potem trzeba już trochę pogłówkować. Nie do końca przekonuje mnie rozłożenie niektórych elementów co może trochę wprowadzić w błąd a w szczególności bardziej doświadczone ekipy idące wedle zasady że jeśli dane pomieszczenie się przejdzie to już się do niego raczej nie wraca. Patrząc jednak na całokształt to poziom zagadek jest niezły.

Podsumowując, bardzo fajny i przede wszystkim oryginalny pokój z tematyką która przydanie do gustu każdemu. Polecam wybrać się jednak w składzie maksymalnie trzy osobowym bo inaczej może być trochę ciasno.