Po drugiej stronie...

Naprawdę bardzo ciekawy pokój więc serdecznie polecam żeby odwiedzić. Pokój bardzo manualny więc coś innego niż w pozostałych ER. Taka mała magiczna kraina :)
Aczkolwiek poziom zagadek dość łatwy :)
Polecam !!! :)

Ten pokój, podobnie jak "Z głową w murach" oparty jest na zagadkach manualnych. Wykonanie ich jest utrudnione przez tematyczne stroje, co dodaje "smaczku" i jest wesołym elementem gry :) Pomysł na pokój jak najbardziej ciekawy, a klimat przenosi nas do innej krainy. Zagadki częściowo liniowe. Początkowo wszystko grało, jednak gdy 3 i 4 raz zawiodła mechanika, co nie było od nas zależne, poczuliśmy frustrację, straciliśmy zapał i mieliśmy ochotę szybko udać się do wyjścia. Co do obsługi- w tym dniu był Pan na zastępstwie, który na co dzień nie zajmuje się wprowadzaniem. Był miły, wesoły, chętnie z nami rozmawiał zarówno przed jak i po zabawie, jednak zapomniał nam przekazać istotne szczegóły, które podawał w trakcie gry, gdy doszliśmy do danego etapu, co trochę rozpraszało i przeszkadzało.

Wprowadzenie do pokoju sprawia, że człowiek wczuwa się w klimat miejsca. Wnętrze wygląda jak z Krainy Czarów. Początkowo wydaje się, że pomieszczenie jest małe i nic nie może zaskoczyć ale jest zupełnie odwrotnie. Zagadki są o różnym poziomie trudności. Niektóre są łatwiejsze a inne trudniejsze. Elementy otrzymane przed wejściem sprawiają, że trzeba bardzo mocno współpracować. Pomaga pełne zgranie w grupie.
Pokój spełnił pokładane w nim oczekiwania. Warto dać się wrzucić do Króliczej Nory i przekonać się co nas może tam spotkać.

To był nasz pierwszy pokój z wystrojem steampunkowym, który baaardzo Nas zachwycił, pomimo tego, że pokój był cały mechaniczny, to zrobił na Nas największe wrażenie oraz zachwyt, ze wszystkich dotychczasowych pokoi, ten jest na pierwszym miejscu w naszym zestawieniu :) Mega polecam! Pomysłowość i wystrój 12/10! Tutaj pomimo braku zagadek logicznych, trzeba mocno ruszyć głową i sporo szukać :D Świetny pokój, gdzie sprawdzicie swoją komunikatywność :)
Wiele rozwiązań zrobiło na Nas tutaj ogromne wrażenie i z pewnością zapisze się w naszych głowach :) Bardzo miła obsługa :) Kolejny pokój, który w dwuosobowej grupie, pokonaliśmy na czas :) Więc polecam bardzo ten pokój odwiedzić w grupach dwu jak i kilku osobowych :) Ilość mechanizmów oraz pomysłowość robi sporą robotę ;)

Od samego początku jest zaznaczone, że ten pokój nie ma przypominać innych escape roomów. Faktycznie można w jakimś stopniu używać siły i to go wyróżnia. Warto jednak zaznaczyć, że fajnie jeżeli w grupie znajduje się osoba która taką siłę posiada (nie jest to konieczne, jednakże sporo ułatwia).
Pokój jest częściowo liniowy. Zazwyczaj preferuję pokoje nieliniowe, ale tutaj było kilka takich zagadek przy których mogłabym żałować, że w nich nie uczestniczyłam, więc nie uznaję tej liniowości za wadę.
Ogromne brawa za klimat, można odczuć zarówno steampunk jak i Alicję. Stroje dużo dają, a wyglądają jednocześnie przerażająco jak i uroczo. Wygląd i sprawność niektórych elementów można by odświeżyć/poprawić, ale nie jest to nic co przeszkadzałoby w zabawie.
Pokój jest na pewno wart polecenia zarówno dla już doświadczonych osób oraz kompletnych nowicjuszy.

Pokój rzeczywiście inny niż wszystkie. Przede wszystkim brak zadań opartych na cyfrach. Liczą się zdolności manualne (to znaczy bez przesady, nie trzeba być olimpijczykiem, żeby się z nimi uporać, po prostu dużo zadań jest opartych na koordynacji ruchowej i zręczności), spryt, spostrzegawczość, kojarzenie faktów.
Grę utrudniają, a zarazem uatrakcyjniają ograniczenia. Nasze własne ograniczenia, z których dotąd nie zdawaliśmy sobie sprawy! Na szczęście w zespole zawsze można liczyć na czyjąś pomoc! Sporo zadań wymaga współpracy - duży plus.
Wystrój klimatyczny, zwariowany "alicjowy" steampunk.
Drobny minus stanowi niedopracowanie ukrycia mechanizmów. Z jednej strony fajnie wyglądają widoczne mechanizmy, zwłaszcza, że były robione z rozmachem, z drugiej jednak strony niektóre zagadki da się świadomie obejść, ułatwić, skrócić, czego oczywiście nie robiliśmy, bo nie o to chodzi, ale zawsze to bardziej magicznie jak nie widać co się dzieje i gdzie można uprościć zadanie.

Pokój polecam zarówno doświadczonym ekipom (takim, które lubią zagadki manualne) jak i początkującym. Moim zdaniem pokój jest też świetny na różne imprezy typu wieczór panieński, czy kawalerski, bo zapewnia dużo frajdy, zabawy, uśmiechu i wesołej współpracy. Nawiasem mówiąc, jeszcze nigdy tak się nie śmiałam w escape roomie jak tu, kiedy uparłam się na wykonanie jednego z zadań mimo wyraźnego braku predyspozycji do tego :)

#44

Po Krakowskim Doktorze Dżumy który nas zachwycił, każdy pokój abstrakcyjny to oczywiste must be.
Nie mieliśmy konkretnych wymagań, ale pokój dosłownie napakowany mechanizmami i zabawą manualną dzięki czemu bawiliśmy się po prostu ekstra.
Dla nas super pokój i na pewno must be na mapie Katowic.
Pozdrawiamy "grubego" jak sam o sobie powiedział, typ po prostu mistrz ;)

Jest inny od reszty, nietuzinkowy - tak w skrócie można powiedzieć. Pokój naprawdę nas zaskoczył swoją "odmiennością" Wszystko logiczne i składające się w jedną całość. Bardzo miło spędzony czas. obsługa rewelacyjna bez spin i na luzie.

Tak, tak, tak i jeszcze raz TAK!

Pani z obsługi była bardzo, wręcz lekarsko miła, usadziła naszą czwórkę na kozetce i grzecznie nas poinformowała, że mamy problemy, które musimy rozwiązać ubierając gadżeciarskie kostiumy i zamykając się w pokoju o lekko zakręconej tematyce :D

Sam pokój ma piękne wnętrze, lekko steampunkowe, w oczy rzuca się bardzo ładne zagospodarowanie przestrzeni i pomysłowe zabawy. Pojawia się kilka kłódek, ale są na klucze (sprytnie ukryte), więc cała "ucieczka" polega na naszych manualnych zdolnościach, gibkości, umiejętności kojarzenia i komunikacji. Dodatkowo, to pierwszy pokój, w którym jestem, a w którym używanie siły (poza siłą umysłu) jest wskazane.
Kostiumy lekko utrudniają samodzielne wykonywanie pewnych czynności, co wymusza na nas współpracę przez prawie cały czas albo przekazywanie "obowiązków" na innych uczestników zabawy - fantastycznie!

Przy takiej budowie pokoju 3-4 osoby mają stosunkowo łatwo, 2 osoby mogą mieć ciężko się ze wszystkim wyrobić. Zagadek jest sporo i raczej dla każdego znajdzie się coś smacznego. Wszystko jest bardzo logiczne, intuicyjne, prawie oczywiste - jak w puzzle'ach, rzeczy pasują do siebie.

Uwielbiam pokoje, których konstrukcja wymaga połączenia sił. Do tego, w tym przypadku, wszystko idealnie ze sobą grało - stroje, misja, klimat pokoju, zagadki.

Według mnie pokój jest "łatwy", ale też nie mogło być inaczej, skoro w jednym pokoju zamknięto czterech inżynierów, chociaż z bardzo nieznacznym ER'owym doświadczeniem (od 0 do 7 pokojów na koncie) ;)

Bardzo pozytywna rzecz na koniec - od razu wywołano nasze grupowe zdjęcie! Wspaniałe!
Serdecznie dziękuję za świetną zabawę i bez wahania polecam!

Nie lubię dawać negatywnych opinii, ale w tym przypadku nie mam wyboru.
Długo głowiłem się co mogłoby być na plus w tym pokoju.
Jedyne i to dosłownie jedyne co przychodzi mi do głowy to poskręcana konstrukcja z metalu przypominająca wszelkie "zadziwiające maszyny".
I nawet nie można nazwać ją zagadką.
I tu przechodzimy do głównego problemu tego pokoju.
Brak zagadek. Nie ma tu miejsca na myślenie czy zastanawianie się.
Znajdujesz rzecz i używasz gdzieś, by zdobyć inną rzecz i użyć gdzie indziej.
Przechodząc przez ten pokój podobały mi się mechaniczne pomysły. Problem w tym, że widziałem je już w innych pokojach, gdzie były jako dodatkowy motyw klimatyczny albo odmiana od szyfrów i kłódek. Tutaj nie było nic innego poza nimi.
Kolejny problem to "gate'owanie" czyli jeśli nie znaleźliśmy rzeczy, której mamy użyć to stoimy w miejscu. Wyglądało to tak, że w grupie czteroosobowej dwie osoby walczyły nad zagadką, a reszta stała i się przyglądała, a gdy trafiliśmy na rozwiązanie...o pardon, mam na myśli zdobyliśmy potrzebną rzecz to ci co się nudzili wyrywali ją i lecieli do kolejnego ustrojstwa, żeby nie umierać z nudów.
Oczywiście niektóre zdobyte rzeczy trzeba było użyć wielokrotnie, bo po co komu zastanawianie się nad użyciem właściwej.
Jednym słowem pokój można zaliczyć w dwie osoby. Każda kolejna będzie się tylko nudzić.
Klimat pokoju to nieporozumienie. To jakby rozlać trochę niebieskiej farby z kieliszka i nazwać to basenem.
Gdzie tu Steampunk, gdzie tu Alicja? Jak słusznie zauważyła koleżanka z którą tam byłem: wystarczyłoby kilka plakatówek i pół godziny roboty, by wyglądało tam o niebo lepiej.
Najwyraźniej cały zapał został włożony w kilka mechanicznych gadżetów i metalowych dodatków.
O obsłudze też nie mogę powiedzieć nic dobrego. Pani, która nas wprowadzała wyglądała na znudzoną swoją pracą i tak jakbyśmy przeszkadzali jej. Nawet na wstępie dodała, że nie daje żadnych wskazówek nawet jeśli mielibyśmy wyjść z pokoju bez "rozwiązania" ergo "proszę mi nie zawracać głowy".
Ten pokój nadaje się na pokazywanie go na objazdowych festynach albo dla dzieci, które nie są w stanie knuć nad szyframi i kodami.