Fascynuje Cię świat Vikingów? Doskonale trafiłeś!
Świat stoi na krawędzi zagłady… Widmo Ragnaroku nadchodzi! Masz 80 minut, by odnaleźć drogę do wolności....
[więcej]
„Matka, dawaj dwieście – nowa firma od ER w mieście”. Do wypadu na rabunki, z jakich słynęli Wikingowie, nie trzeba było mnie dwa razy namawiać. Ale tutaj nie plądrujemy, tu ratujemy świat przed Ragnarokiem, poszukując pradawnych artefaktów.
Trzeba przyznać, ze pokój jest przyjemny i robi wrażenie, zwłaszcza początkiem, którzy rzeczywiście zawiera w sobie pierwiastek ER. Brawa należą się zwłaszcza za system podpowiedzi, bo ten jest w klimacie miejsca, a same wskazówki są sformułowane w formie zagadek słownych. To się zawsze ceni, że rozwiązania nie są wyłożone jak krowa na rowie.
Dalsza zabawa traci jednak formę ER na rzecz Escape Boxa, co było dla nas zaskoczeniem, bo akurat o wypadzie na takowy się zasadzaliśmy, ale tego się tu nie spodziewaliśmy. Niemniej wystrój czy warstwa audio robią wrażenie i jak najbardziej wpłynęły na przyjemności z rozgrywki.
A zabawa to nieco dłuższa materia (80 min.), bo zagadek jest tu rzeczywiście od groma. Skrzynki są bajecznie zaprojektowane, czuć od nich nowość, a wiele rzeczy można było robić równolegle do siebie. Nie ma tu co prawda za wiele elektroniki (dosłownie parę na krzyż), ale mi zabawa w starym stylu nie przeszkadza i trzeba przyznać, że na początkowym etapie można dostać oczopląsu. Tyle jest tych kłódek.
Z tej racji gra w dwójkę była trudniejsza, bo przy takiej liczbie aktywności łatwo się zapomnieć o czasie, co się nam zresztą zdarzyło. Jeszcze nigdy nie wyszedłem z pokoju o prawie dziesięć minut dłużej… Odczuwalnie brakowało nam co najmniej jednej osoby (czy nawet dwóch), ale każda złamana zagadka dawała tym większą radość.
Na osobne pochwały zasługuje Hubert, nasz mistrz gry, który sprawował nad nami pieczę, reagując tylko na wyraźne żądanie. Fajnie jest też, że puścił nam grę, bo byliśmy już bardzo blisko końca i jakoś to poszło. Na koniec mogliśmy też liczyć na fajną rozmowę na temat własnych doświadczeń.
Jeżeli miałbym na coś narzekać, to chyba tylko na cenę. Mi się udało zarezerwować pokój jeszcze kiedy była dostępna kwota promocyjna, ale teraz widok prawie 4 stówek za dwie osoby wydaje mi się nieco wygórowany, zwłaszcza że są na rynku dostępne pokoje w co prawda w tej samej cenie, ale dużo bardziej immersyjne i rozbudowane. No i fakt, że to jednak w głównej mierze ładnie opakowany Escape Box, przy którym konkurencja życzy sobie o prawie połowę mniej…
Ps. Od mojego ostatniego kontaktu z opisem pokoju, firma dodała dolną linijkę informującą o zabawie opartej na Escape BOX. Lepiej późno niż wcale. Niemniej warto też wiedzieć, iż w Warszawie jest miejsce, które prawdopodobnie oferuje dokładnie tą samą zabawę, a jest nim mianowicie Skrzynie Wikingów Escape Box od firmy Koniec Nudy. Wnioskuję to po fotografii, bo elementy na niej zawarte są takie same, jak w omawianym ER. Także informuję, aby nie było, że człowiek idzie dwa razy na to samo i czuje się oszukany.
W tym pokoju przenosimy się do świata Wikingów, którzy muszą wykonać cel w dosyć tradycyjny sposób.
Pokój jest z gatunku tych tradycyjnych, gdzie liczy się znalezienie kodu do kłódki i przyłożenie, czy też przesunięcie danego rekwizytu, a dodatkowo nie jest całkowicie liniowy. Nie jest on jednak całkowicie poznawionych nowszych technologii, natomiast jest ona używana tutaj dosyć oszczędnie.
Pokój zdecydowanie dla tradycjonalistów, którzy lubią klasyczne pokoje z zagadkami fizycznymi, fani escape roomów bardziej technicznych mogą poczuć pewien niedosyt. Dla mnie - super, a wyjście z pokoju przed czasem (50 sekund przed końcem też się liczy!) jest jak najbardziej możliwe :)
Widmo Ragnaröku to pokój, w którym świat stoi na krawędzi, bogowie upadają, a los rzeczywistości leży w rękach... śmiertelników takich jak my. Brzmi jak idealny plan na walentynki, prawda?
Od pierwszego kroku czuliśmy, że przenosimy się do świata baśni i legend – aranżacja pokoju jest dopracowana w najmniejszych szczegółach, co buduje niesamowity klimat. Zagadki w większości opierają się na kłódkach i boxach, ale niech was to nie zwiedzie – są oryginalne, wymagające i zmuszają do porządnego wysiłku umysłowego. Trzeba było nieźle się nagłówkować, żeby odkryć wszystkie tajemnice.
Mistrzowie gry świetnie nas poprowadzili przez ten mistyczny świat, dodając całości odpowiedniego klimatu. Bawiliśmy się wyśmienicie i, co najważniejsze, po raz kolejny uratowaliśmy świat przed zagładą. Można powiedzieć – misja zakończona sukcesem, bogowie mogą spać spokojnie!