Powstanie Warszawskie

Pewnie odbiór miałbym inny, gdyby nie był to pokój tak wysoko w rankingu. Wystrój bardzo klimatyczny ... i to chyba główny plus. Nie wiem jak wejście do pokoju wygląda w 10 osób (rozumiem, że "rekomendacja" jest do 7) bo przy takiej liczbie zagadek to pokój jest dla 3 max. 4 osób, a poziom trudności zdecydowanie nie jest "średnio zaawansowany" tylko najwyżej "początkujący+"
Aktorzy... no są, ale chyba głównie po to żeby móc stwierdzić, że to pokój z aktorami. Fabularnie równie dobrze mogłoby ich nie być. Po wizycie w Cichej Nocy i Opuszczonym Hotelu miałem zdecydowani inny ogląd jak wyglądają pokoje z TOP3/TOP5 w kraju w rankingu. Może dużo huraoptymistycznych ocen osób mających pierwszy kontakt z ER, natomiast dla doświadczonych ekip to będzie takie miejsce które można odwiedzić, ale wyzbywając się wcześniej zbyt dużych oczekiwań.
Ogólnie raczej warto, ale j/w - max. w 4 osoby.

Powstane Warszawskie było naszym głównym powodem przyjazdu do Warszawy. Niestety pomimo wielkich nadziei nie spełnił on naszych oczekiwań, a co więcej - rozczarował. Pozwólcie, że po krótce wytłumaczę.

Już na samym początku ciężko było nam się wczuć. Wprowadzenie do scenariusza było prowadzone wraz z wprowadzeniem do innych pokoi, przez co z góry wszyscy narażeni byli na spoilery. Dodatkowo, za przesuwnymi drzwiami odbywała się jakaś imprezka (godziny przedpopołudniowe), a więc na całym terenie było słuchać głośną muzykę oraz krzyki dzieci. Kompletnie nie pozwalało to na wczucie się w historię, nie mówiąc juz o imersji.

Klimat pokoju niewątpliwie należy do tych genialnych. Każdy element dopracowany jest w najmniejszych szczegółach, a w samych pomieszczeniach możnaby siedzieć godzinami. Niektóre rozwiązania zastosowane w pokoju budziły podziw (np. okno).

Zagadki wydawały się logiczne i całkiem ciężkie. Jednak ciąg przyczynowo-skutkowy (które elemnty otworzą się po rozwiązaniu poszczególnej zagadki) budził. wątpliwości. Szkopuł również tkwił w tym, że wiele z nich nie działało. Pomimo dobrze wykonanych zadań poszczególne mechanizmy się zacinały, przez co traciliśmy duzo czasu.

Elementem, który już kompletnie zairytował nas podczas pobytu była rola Mistrza Gry. Osoba ta bezustannie nas pospieszała i dawała podpowiedzi o które nie prosiliśmy. Po wejściu do pomieszczenia nie zdążyliśmy się rozejrzeć, a już dostawaliśmy informacje co mamy sprawdzić. Myślelismy, że po prostu idzie nam fatalnie i zbliżamy się do końca gry - jakież było nasze zdziwienie jak usłyszeliśmy, że przeszliśmy grę ponad 15 minut przed czasem. No właśnie - GRĘ - nie doświadczenie, nie imersję, nie przeżycie - Mistrz gry ciągle nas wybijał z tego poczucia przypominając nam o tym że mamy szybko rozwiązywać zagadki.

Z pokoju wyszliśmy rozczarowani. Gdy powiadomiliśmy Mistrza Gry o niedziałających mechanizmach czy naszych uwagach skwitował to jedynie stwierdzeinem: "no coś ostatnio tam nie działało", a nasze uwagi zostały po prostu olane.

P.S. Nie warto płacić za droższą wersję z dwoma aktorami, chyba że po prostu my mieliśmy pecha ;)

Moim zdaniem największą zaletą tego pokoju jest jego wystrój. Widać, że przygotowanie go kosztowało mnóstwo pracy, ale opłaciło się, od przejścia przez próg nie mamy wątpliwości gdzie trafiliśmy. Zagadki utrzymane w klimacie pokoju.
Niestety jak na mój gust zagadki zdecydowanie zbyt proste i raczej liniowe. Jeśli zagadki nie stanowią odpowiedniego wyzwania, rozwiązywanie ich nie dostarcza satysfakcji. Podkreślanie, że jest to gra z aktorem również jest moim zdaniem przesadą.
Osoba, która nas przyjęła charakteryzowała się bardzo specyficznym poczuciem humoru, które zdecydowanie nie wszystkim będzie pasować. Przyznam, że to mocno popsuło nasze wrażenia z wizyty.
Można odwiedzić ten pokój, ale raczej dla historii niż dla zagadek, które przecież są istotą Escape Roomu.

Zasugerowaliśmy się wysoką pozycją w rankingu i możliwą obecnością aktorów, więc przy okazji wizyty w Warszawie zdecydowaliśmy się odwiedzić Powstanie. Nigdy też nie byliśmy w ER przeznaczonym dla więcej niż 5 osób (Powstanie proponuje zabawę dla maks 8), tym bardziej byliśmy ciekawi, czy damy radę w trójkę.

Zacznijmy od wprowadzenia, którego właściwie nie było. Chłopak, który nas przywitał wyglądał i zachowywał się jak by siedział tam za karę. To częsta przypadłość ER, które działają hurtowo/sieciowo, albo nie są prowadzone przez twórców, ale tutaj dało się to odczuć jeszcze mocniej. Na wstępie nie dostaliśmy wprowadzenia fabularnego, a tylko kilkuminutową rozmowę na temat tego, gdzie nie szukać wskazówek, oraz informacja dotycząca aktorów (również podpowiedź, aby słuchać co do nas mówią aktorzy, ponieważ informacje od nich są istotne - wrócę do tego pod koniec recenzji, w spoilerze). Następnie trwający ok minutę filmik wprowadzający (naprawdę nie można tego było powiedzieć i zagrać?), i wchodzimy do pokoju.

Tutaj pierwsze pozytywne zaskoczenie. Pokój urządzony w przepiękny, klimatyczny sposób. Niestety zachwyt nie trwa długo, ponieważ zabierając się do pierwszych zagadek okazuje się, że są one proste do tego stopnia, że ich rozwiązanie w pierwszym momencie często odrzucaliśmy jako zbyt oczywiste. Nie liczę tego jednak na minus, bo to już indywidualna kwestia dla każdej grupy. Mimo wszystko sądzę, że to bardzo łatwy pokój i żadna zagadka nie wymagała specjalnego skupienia. wliczając w to "zagadki", które miały podane odpowiedzi wprost na kartce!" Trzymając się tematu zagadek, już w ciągu pierwszych dwudziestu minut rozgrywki, dwie zagadki nie działały tak jak powinny, a na efekt niektórych trzeba było czekać czasami kilka sekund, co powodowało, że nie do końca było wiadomo, co dokładnie uruchomiło mechanizm.
Zagadek jak na 3 osoby było za mało. Zapomnieliśmy zapytać, czy poziom trudności, lub ilość zagadek zależy od ilości graczy, ale jeśli nie... to pokój dla MAKSYMALNIE 3 osób. Często dochodziło do sytuacji, w której jedna osoba rozwiązywała zagadkę, a pozostałe chodziły po pokoju licząc na znalezienie czegoś jeszcze (bez efektu).
Po ok 40 minutach spędzonych w pokoju dopiero na tym etapie pokazali się aktorzy czekaliśmy na dalsze zagadki, jednak srogo się rozczarowaliśmy, kiedy okazało się, że to koniec. Nie wiem o jakich wskazówkach mówił prowadzący na początku, ponieważ aktorzy weszli z nami w interakcję na dosłownie minutę. Twierdzenie, że to pokój z aktorami to mocne nadużycie. Gdyby nie było informacji o aktorze, lub nie zmieniało by to ceny, byłbym miło zaskoczony. Jednak w takiej sytuacji, poczuliśmy się niemal oszukani .

Podsumowując: ten pokój to dla nas jedno wielkie rozczarowanie. Nie twierdzę, że pokój był zły, ale informacje dotyczące: ilości osób, czasu, poziomu trudności są mocno na wyrost. Nie wiem, czy miejsce w rankingu to zasługa stolicy, tematyki, czy jeszcze jakiś innych czynników, których nie miałem okazji zauważyć, ale z pewnością nikomu (poza 2-3 osobowej grupie nie mającej wcześniejszych doświadczeń z ER) bym go nie polecił. Mam też spore uwagi do prowadzenia. W ER z topu Polski (ale również niektórych mniej popularnych) po prostu od momentu wejścia, na godzinę zapomina się o prawdziwym świecie. Tak jak napisałem wyżej, to nie jest zły pokój, ale na pewno nie top 50 w Polsce. Po prostu spore rozczarowanie. Mimo wszystko pozdrawiam aktora grającego pana niemieckojęzycznego :), jeden z dwóch (obok wystroju) fantastycznych elementów pokoju.

Odwiedziliśmy pokój Powstanie Warszawskie w Lany Poniedziałek, nasza pierwotna rezerwacja była na niedzielę Wielkanocną, ale Black Cat zadzwonił do nas dzień wcześniej i przełożył rezerwację. Ok - są święta, rozumiemy. Przyjeżdżamy na miejsce - okazuje się, że na Lockme widnieje zniżka 20% w tym dniu, ale dziewczyna, która nas obsługuje stwierdza, że "ona nie jest Lockme" i dopiero po grze inna dziewczyna tłumaczy nam nieporozumienie i obiecuje zwrócić pieniądze (20% z 380zł to jednak 76zł). Zapłaciliśmy rzekomo za grę z dwoma aktorami i to po szkole teatralnej - nie było żadnego, nikt nam nie tłumaczył, dlaczego. W trakcie gry wbiegła tylko ta sama nieprzyjemna dziewczyna, która nas przyjęła w recepcji przebrana za powstańca i stwierdziła, że "nie może nic więcej, bo ma chore kolano". Opieprzyła też uczestniczkę naszej grupy, że wybiegła niewłaściwym wyjściem, gdyż było otwarte (a nie powinno). W trakcie gry dostaliśmy też instrukcje co do pewnej listy, która miała rzekomo być w grze, potem okazało się, że jednak ją usunięto - kolejna niedoróbka. Na koniec, kiedy się przesłyszałam i powtórzyłam imię męskie zamiast żeńskiego, dziewczyna z recepcji zapytała: "a co, wolałabyś Nicholasa?". Mój Partner stał tuż obok... Przed wyjściem ta sama niewychowana dziewczyna o imieniu Zuza wręczyła nam wizytówki ze swoim imieniem, żeby napisać opinię o niej jako o "game masterce". Nie będę się już pastwić, niech Zespół Black Cat poczyta i przemyśli. Kochani, jesteśmy grupą, która ma na koncie już ok. 30 pokoi, ja mam pewnie ok. 40. Wiemy, jak powinna wyglądać fajna gra i wiemy też, że tworzą ją ludzie z pasją. Dopóki nie zaczniecie zatrudniać miłego i zaangażowanego Personelu i nie przestaniecie ciągle się mylić i naciągać ludzi (to nie jest pierwsza kiepska wizyta w tym miejscu, trafiliśmy też na pijaną obsługę i "game mastera", który odpowiadał z kilkuminutowym opóźnieniem albo wcale), to w końcu stracicie klientów. Za dzisiaj należy nam się zwrot całości kwoty za tak zawaloną grę, a nie tylko 20%, ale oczywiście Black Cat tego nie zrobi, gdyż dla nich istotniejsze są te trzy stówki niż własny wizerunek. A zatem macie opinię zgodną z prawdą - bo klientów nie traktuje się w taki sposób.

Sam pokój był niesamowitym przeżyciem dla nas wszystkich (grupa 6 osób). Przez większość czasu każdy miał, co robić. No właśnie - przez większość. Niestety przy naszej wizycie zepsuła się jedna rzecz, a obsługa zapewniała nas, że po prostu robimy to źle. Straciliśmy na to 20 minut i nikt nie obserwował nas na tyle, by chociaż odrobinę pomóc. Po zakończeniu rozgrywki zostaliśmy zostawieni sami sobie - nikt nie pytał o wrażenia. Zapłaciliśmy przed grą, więc widocznie obsługa po grze już nas nie dotyczy. A miło by było usłyszeć jakieś anegdoty, czy podzielić się wrażeniami. Pokój super, ale obsługa nas bardzo zawiodła.

Uwazam, że pokój nie zasługuje na tak wysokie miejsce w rankingu. Pokój jest ładny i wizualnie dopracowany. To na pewno to jeden z bardziej doinwestowanych ER w Warszawie i nie można mu tego odebrać. Natomiast “gra z aktorem” to zbyt dużo powiedziane. Gra aktorska to maleńki epizod, który spokojnie można pominąć w tej przygodzie. Jest niezauważalny w tracie gry, ale odczuwalny na paragonie… Pokój przeznaczony jest raczej dla 2-3 osób, my byliśmy w czwórkę i brakowało nam zajęć :/ dodatkowo nasze nastroje popsuła obsługa. Mistrz gry za wszelką cenę próbował być “fajny” i “zabawny”, a zwyczajnie wprawiał nas w zażenowanie. Może komuś to odpowiada, ale patrząc na tematykę pokoju, raczej należałoby zachowywać się nieco inaczej. A przynajmniej dopasować do gości…