Lubisz takie zadania. Robota co prawda niebezpieczna, ale to łatwe pieniądze. Tym razem masz ukraść główną nagrodę turnieju pokerowego, organizowanego przez...
[więcej]
2-5 osób
60 minut
Kryminalny
śr. zaawansowani
236 opinii
Polska: 284. miejsce
Bydgoszcz: 16. miejsce
7
.7
7,7/10
Obsługa:
9,7/10
Klimat:
8,7/10
Trudność wg. graczy:
Średni
Liczba opinii:
236
Pokój naprawdę fajny. Zagadki nie były aż tak trudne. Włam się udał na ostatnią chwilę! We czterech w pokoju było nam dość gorąco. Praktycznie mieliśmy tylko jeden problem z zagadką, ale co 4 głowy to nie jedna. Polecam może nie dla początkujących, ale dla tych co mają za sobą kilka pokoi.
To był nasz czwarty pokój tego dnia, trzeci o tematyce rabunkowo-policyjnej.
Ciekawy początek rozgrywki i fajny zwrot akcji. Dobrze stworzony wystrój pokoju. Dużo, logicznych zagadek. Zdarzało nam się przekombinowywać proste rozwiązania (co jest chyba już zmorą doświadczonych ekip :D).
Byliśmy tu w trójkę i uważamy, że to idealna liczba graczy - nikt z nas się nie nudził, każdy miał co robić, a i zostało nam z 20minut zapasu :)
Dziękujemy przesympatycznemu Mistrzowi Gry Adamowi za poświęcony nam czas i miłą rozmowę pomiędzy pokojami, jak i po nich.
"Plan na włam" robiliśmy w ramach wypadu do Bydgoszczy na escape roomy. Był to bardzo owocny wyjazd, bo podczas niego zrobiliśmy wszystkie ER-y w Bydgoszczy :D (minus te, których odpowiedniki przeszłam w Warszawie)
Ten pokój robiliśmy wieczorem pierwszego dnia wyjazdu – tego dnia wstaliśmy wczesnym rankiem na pociąg, a jak zaczynaliśmy grę, to mieliśmy już cztery ER-y za sobą (wszystkie oceniam bardzo pozytywnie!), co może częściowo tłumaczyć, czemu "Plan na włam" nam trochę nie podszedł. Ogólnie czuliśmy, że ten pokój nas wymęczył i wystawił naszą cierpliwość na ciężką próbę, z kilku powodów.
1. W jednej zagadce trzeba było użyć siły (rzadkość w escape roomach) i żadne z nas na to nie wpadło, przez co dobre parę minut kminiliśmy niepotrzebnie nad rozwiązaną już zagadką, aż w końcu pomógł nam ktoś z obsługi.
2. Obsługa podczas przygotowywania pokoju zamieniła ze sobą dwie kłódki i jeden kolega męczył się wiele minut, wpisując do kłódki ewidentnie dobry kod, który jednak nie działał. Obsługa nie reagowała i w końcu żeby popchnąć grę dalej, zhakowaliśmy kłódkę, otwierając ją na dotyk. Dopiero w następnym pokoju znaleźliśmy kłódkę, do której pasowało uzyskane hasło, a także zagadkę, z której uzyskiwało się hasło do pierwszej kłódki. (Tutaj dodam, że w ramach rekompensaty za zaistniałą sytuację obsługa zaproponowała nam za darmo "Bydgoską grę miejską").
3. Jedna zagadka miała proste do wymyślenia rozwiązanie, ale jego wcielenie w życie było bardzo czasochłonne i kolega spędził nad nią chyba 10 minut, wyłączony w tym czasie z reszty gry.
Pomijając te drobne zgrzyty, grało się fajnie. Podobało mi się, że zagadki faktycznie obracały się wokół kasyna, gier, hazardu. Jedna z końcowych zagadek była bardzo przyjemna w rozwiązywaniu i nieoczywista.
Klimacik zdecydowanie był, a wystrój dobrze oddawał to, że znajdujemy się w kasynie.
Nie było tu jednak nic, co by mnie jakoś szczególnie zachwyciło czy wywołało większe emocje. Nie czułam immersji. Ot, po prostu dobry, grywalny pokój, wypadający jednak zupełnie nijako na tle pozostałych roomów w Bydgoszczy. Pokój starego typu, mający czasy świetności za sobą. Obecnie nie robi większego wrażenia ani klimatem, ani zagadkami, ani oryginalnością, ani przestrzenią gry. Jasne, można tu pójść, szczególnie jeśli jesteście takimi zapaleńcami escape roomów jak my i sobie nie darujecie, jak nie pójdziecie. Myślę, że będziecie się dobrze bawić, bo W BYDGOSZCZY NIE MA SŁABYCH ESCAPE ROOMÓW, o czym przekonaliśmy się podczas tego wyjazdu. Wszystkie są mniej lub bardziej fajne! :)
Jeśli jednak z tego czy innego powodu musielibyście ograniczać liczbę odwiedzonych w Bydgoszczy ER-ów, to lepiej wybrać się do któregoś z pozostałych pokojów Wyjścia Awaryjnego lub do konkurencji.
Po długiej przerwie, planowaniu i 4 miesięcznym opóźnieniu, w końcu udało się nam zawitać do Bydgoszczy. Pierwotnym planem było nadrobić Wyjście Awaryjne (zarówno najstarsze pokoje, jak i „Metro”), ale w tym czasie otworzył się „Skarb Czarnobrodego”, także „Cela nr 4” jeszcze trochę na nas poczeka. W każdym razie hype był ogromny, zarówno „Metro” jak i „Klątwa” to najnowsze pokoje jednych z najlepszych, przynajmniej w mojej opinii, firm w Polsce. Jako preludium do tych doświadczeń postanowiliśmy pójść do starszego pokoju, czyli do „Planu na Włam”. Prawdę mówiąc, nie oczekiwałem po tym pokoju za dużo, stwierdziłem, że skoro jest to już stary pokój, to nie ma co od niego zbyt wiele wymagać. Spodziewałem się średniaka, ale zapomniałem po raz kolejny, że wiek pokoju wcale nie powoduje spadku jakości.
Tak też jest i tutaj. Pokój ma fajny klimat, nie przytłaczający, przyjemny. Jest to jeden z tych pokojów, w których człowiek nie przenosi się do innego świata, ale i tak docenia dopracowanie elementów. Ten ER jest zwyczajnie przyjemny i nieprzytłaczający. Muszę za to pochwalić fabułę. Nie jest może jakoś specjalnie rozbudowana, ale istnieje i przypomina o sobie w trakcie rozgrywki. Jest to coś, czego kompletnie się nie spodziewałem i co naprawdę mi zaimponowało. W tym pokoju zdecydowanie czuć styl Wyjścia Awaryjnego, ich przemyślany klimat, fabułę i zagadki. Po prostu jest to wersja starsza, prostsza i mniej efektowna niż ich najnowsze pokoje, ale nadal niesamowicie grywalna i przyjemna.
Tutaj przychodzi kwestia zagadek. Wszystkie są logiczne, jest ich nawet sporo, ale nie są bardzo wymagające. Trochę na myślenie, trochę na spostrzegawczość, trochę na zręczność. Pokój jest bardzo schematyczny, doświadczeni gracze zobaczą wiele rozwiązań, które już znają, także tym bardziej zaawansowanym grupom polecam ten pokój jako rozgrzewkę przed resztą wycieczki. Jednak ma on jedną cechę, o którą bardzo ciężko w nowych pokojach tworzonych przez takie firmy. Jest świetnym pokojem na pierwszy raz, dzięki któremu można wprowadzić kogoś w świat ER. Ostatnimi czasy ciężko o pokój, który w swoim założeniu jest łatwy, a dodatkowo zrobiony dobrze i logicznie. Jedyną wadą całego doświadczenia było to, że jedna zagadka nie zadziałała poprawnie. Mistrz Gry przekonywał nas, że to się wcześniej nie zdarzyło, w co jesteśmy w stanie uwierzyć, zresztą nie zepsuło nam to rozgrywki ani nie wpłynęło na ocenę końcową. Finalnie wyszliśmy w 50 minut bez podpowiedzi, mogłoby to być pewnie trochę szybciej gdyby nie awaria, ale nie traktujemy ER jak wyścigi.
Podsumowując, „Plan na Włam” to świetny pokój na pierwszy raz, zdecydowanie zachęca do spróbowania swoich sił w innych ER. Jeżeli natomiast jesteście bardziej doświadczoną drużyną, to polecam ten pokój jako rozgrzewkę przed większymi wrażeniami, jakich w Bydgoszczy jest niemało. Zastanawiałem się trochę, jaką ocenę mu dać, bo nie jest to pokój na 10, chociaż w swojej kategorii jest niemal idealny. Jego przemyślenie, dobre zagadki i klimat zrekompensowały natomiast negatywne odczucia odpowiedzialne za usterkę, także finalnie zdecydowałem się na ocenę 9/10. Dziękujemy za zabawę, czekamy na „Morskie Opowieści” oraz nie możemy się doczekać, aż odwiedzimy „Celę nr 4”, tym razem w edycji warszawskiej.
Szefie, meldujemy wykonanie zadania.
Nie było lekko. Samo wejście do pokoju było wyzwaniem, ale udało się. Dobrze, że Karolina zostawiła skrzynkę w umówionym miejscu. Jak już się dostaliśmy do środka, to okazało się, że ktoś zadał sobie sporo trudu, by zgarnięcie łupu nie było takie proste. Zabezpieczone tak, jakby miał być tam zakopany co najmniej złoty pociąg.
Trzeba było się narobić. Zagadek od podłogi do sufitu, do tego jakbym poszła sama, to bym poległa. Dobrze, że poszliśmy we dwoje, inaczej nie dałoby rady. Ktoś miał takie pomysły na utrudnienie roboty, że dwie pary rąk to minimum.
Szefie, miało być lekko, a wyszło, że ledwie się wyrobiliśmy, jeszcze jakieś 6 minut i byśmy polegli.
Klimat to kasyno ma, nie ma co. Nie dziwię się, że jest takie znane i to właśnie tu miał się odbyć turniej. Sama miałam ochotę w coś zagrać. Atmosferę czuć w powietrzu, nie ma co.
No ale robota nie zrobiła się sama. Trzeba było działać, kombinować, współpracować, szperać, rozkminiać.
Szczerze mówiąc, nieźle się przy tym nagłówkowaliśmy, ale też było sporo zabawy. Rewelacyjne doświadczenie na przyszłe włamy.
No i szefie, mamy do pogadania. Łup wciąż jest u nas.
Spotkajmy się za jakiś czas w bezpiecznym miejscu. Najlepiej w Metrze przy Wyjściu Awaryjnym.
Tytułem wstępu chciałbym podziękować całej ekipie Wyjścia Awaryjnego za wspaniale spędzony czas :) To w jaki sposób angażujecie się w swoją pracę, pasja i entuzjazm jaki wykazujecie sprawia, że spotkanie z wami to czysta przyjemność! (Tak, nie jest to standard!)
Zdecydowanie jest to prawdziwe kasyno. Wyglądem wpisuje się w klimat zgodny z fabułą. Nie brakuje tu niespodziewanych zwrotów akcji, ciekawych rozwiązań i zagadek. Jest co robić, pokój mimo stosunkowo nie wielkiej powierzchni nadaje się ze spokojem na 4 osoby i każdy znajdzie w nim coś dla siebie?
Na niewielkiej przestrzeni udało się umieścić sporą ilość zadańa i nawet dodatkowe pomieszczenia się znajdą. Pomimo sporej ilości zadań, najlepiej sprawdzi się grupa max. 4 osobowa, ze względu na niewielką przestrzeń. Zadania ciekawe, intuicyjne i niekoniecznie liniowe, także każdy może się czymś zająć. Współpraca absolutnie wymagana.
Obsługa bardzo miła i konkretna. No i czekamy na nowe pokoje wyjścia awaryjnego.
Pokój w klimacie kasyna, pełen ciekawych zagadek. W połowie gry leki chaos z zagadkami, ale jakoś daliśmy radę obsługa bardzo miła i pomocna . Nie zdradzam wiecej. Polecam
Życie w wielkim mieście nie należy do łatwych. Wszędzie szerzy się zbrodnia i korupcja, a wielkie korporacje traktują ludzi jak niewolników. W tym niesprzyjającym środowisku trzeba być twardym, aby przetrwać. Napady, pobicia, wymuszenia, włamania, morderstwa - tym się trudnimy. Wszystko za odpowiednią cenę. Kamienni Bracia gwarantują wykonanie roboty. Pewnego dnia zaczepił nas na ulicy elegancko ubrany facet i powiedział, że jego boss ma dla nas robotę. Wiedzieliśmy o kogo chodzi - naszym dzisiejszym zleceniodawcą był sam szef miejscowej mafii, która trzęsła całą metropolią. Zadanie z pozoru wydawało się proste - mieliśmy się włamać, do pobliskiego kasyna i ukraść główną nagrodę turnieju pokerowego. Problemy pojawiły się dopiero w trakcie akcji...
Pokój "Plan na Włam" ma już parę lat na karku. Niemniej jego wystrój robi całkiem pozytywne wrażenie. Nie ma zniszczonych elementów, a wszystko jest przygotowane solidnie i z pomysłem. Scenariusz jest fajny i co ważne rozwija się podczas rozgrywki.
Zagadki w bardzo dobry sposób wykorzystują elektronikę i opierają się na ciekawych rozwiązaniach (choć dla tradycyjnych kłódek też nie zabrakło miejsca). Przy jednej zagadce przydadzą się też manualne zdolności. Wszystko dobrze pasuje do scenariusza - proces "włamywania" jest całkiem realistycznie poprowadzony, a rozwiązywanie kolejnych zagadek daje sporo satysfakcji.
Obsługa zasłużyła na pochwały. Spotkaliśmy się z życzliwością i bardzo dobrym podejściem do klienta.
Podsumowują, "Plan na Włam", to ciekawy pokój, który w fajny sposób wykorzystuje nowoczesne rozwiązania. Nie prezentuje "fajerwerków" wizualnych, ale jest wykonany solidnie i osoby lubiące tematykę z pewnością nie wyjdą z niego zawiedzione.