Freakshow

Poszliśmy spontanicznie i nie żałujemy! Opuszczony cyrk sam w sobie jest przerażający i do tego jeszcze TO. Klimat perfekcyjny, wystrój, muzyka, światła itd. Im głębiej wchodziliśmy w scenariusz tym bardziej pojawiał się dreszczyk. Zagadki nie były trudne, ale było ich zaskakująco dużo no i ten "rozpraszacz".
Obsługa jak zawsze na medal.

Już od dawna chcieliśmy odwiedzić Break the brain, ale każdy nasz pobyt w Bydgoszczy kończył się brakiem wolnych terminów (dzięki temu między innymi odkryliśmy o 9 rano w niedzielę Wyjście Awaryjne:p).
Tym razem się udało.
Mina Pani Prowadzącej, jak zobaczyła nas z dwójką dzieci - 5 i 2 lata - bezcenna:))
Dziewczyny zostały z bajką w poczekalni u super się sprawiły, a my weszliśmy do pokoju.
Pierwsze wrażenie - no cyrk, jak to cyrk. Bez fajerwerków.
Prawdziwa zabawa zaczyna się po kilku minutach. Pojawia się COŚ, co sprawia, że postrzegamy wszystko inaczej!
Świetny pomysł i realizacja, fajne zagadki, bardzo nam się podobało! Na pewno jeszcze Was odwiedzimy!

Cudowny pokój dla tych, którzy uwielbiają się bać oraz dla tych, którzy chcą stawić czoła swoim lękom. Byliśmy z osobą, która grała pierwszy raz, zagadki logiczne, choć klimat tak utrzymany, że rozwiązania nie zawsze od razu przychodziły do głowy ;) Obsługa na najwyższym poziomie <3 Polecam każdemu! Bardzo łatwo mnie przestraszyć, ale we Freakshow było to na tyle wyważone, że bawiłam się świetnie ;)

Mamy z grupą dość mieszane uczucia. Wystrój i klimat ekstra, zagadki super, przechodzenie z pokoi do pokoi też bardzo fajne 😊 Nawet trochę strachu było 😁 jednak system podpowiedzi i właśnie ta niemożność skupienia się na zagadkach, trochę nam przeszkadzała po jakimś czasie. Ale cały pokój zdecydowanie godny polecenia! Czekamy na kolejny nowy pokój!

Pokój... daje do myślenia i pomaga zweryfikować swoje poglądy na cyrk... Jeśli ktoś cierpi na wspomnianą w opisie fobię, to może nie powinien odwiedzać tego miejsca, ale z drugiej strony, trzeba się mierzyć ze swoimi lękami. Zdecydowanie warto odwiedzić to miejsce, które na długo pozostanie w pamięci. Obsługa jak zawsze na medal, wystrój adekwatny, a klimat to niech każdy (odważny) oceni sam :)

Tajemnicza przesyłka. Ale od kogo? Co jest w środku? Bilety. Do cyrku?! Jedziemy! Ale niespodzianka! Bo kto nie lubi żartów klauna z czerwonym nosem i kolorowej, wesołej zabawy pełnej dziecięcych marzeń? Podekscytowani wchodzimy do środka, a światła reflektorów... padają na nas! Tego się nie spodziewaliśmy, ale... stajemy się główną atrakcją spektakularnego występu!

Room niesamowicie klimatyczny, utrzymany w cyrkowej, choć nieco mrocznej atmosferze. Nie spotkamy tu żadnego elementu scenografii, który mógłby w jakikolwiek sposób odbiegać od tematyki. Wszystko przemyślane i dopracowane. Ścieżka dźwiękowa, światła- no po prostu bajka! A raczej cyrk... ;)

Pokój opowiada historię. Wraz z odkrywaniem kolejnych zagadek rozwija się także fabuła. Zagadki- czasem łatwiejsze, czasem trudniejsze- sprawiają mnóstwo frajdy. Rozwiązania są niecodzienne, potrafią zaskoczyć, rozbawić, a niekiedy przestraszyć. Ten room jest żywy i pełen emocji!

Obsługa jak najbardziej na plus- uśmiechnięta i profesjonalna, choć zabrakło mi trochę większego entuzjazmu i zaangażowania (może to kwestia dnia, może osobowości prowadzącego)- w każdym bądź razie nie można nic zarzucić.

Podsumowując: Freakshow był fenomenalnym zakończeniem naszej wizyty w Break The Brain, taką wisienką ("truskawką" :D) na torcie! Szczerze polecam!

Pokój utrzymuje klimat strasznego cyrku, zagadki ciekawe i wpisujące się w ten klimat. Zagadki raczej logiczne, choć faktycznie "efekty dodatkowe" potrafiły nieco wybić z rytmu. Pokój sprawił nam mnóstwo frajdy, chociaż pewnie nie do końca było to słychać w trakcie ;) Zdecydowanie pokój godny polecenia, szczególnie dla tych co lubią trochę strachu!

Decydując się na ten pokój nie wiedzielismy o nim komletnie nic. Nawet tego, ze nalezy do kategorii -thriller (słusznie zresztą)
Napięcie idealnie stopniowane i utrzymywane! Poziom zagadek pozwala cieszyć się pokojem i chłonąć detale. W penym momencie nastepuje niespodziewany zwrot akcji, który będziemy dłuuugo wspominać ;) Jeden z tych pokoi, które zapamiętuje się na dłuuugo. Zagadki spójne, logiczne, dopracowane. Jedyny minusik za to, że niektóre elementy wyglądają na mocno spracowane ;) POLECAMY GORĄCO, tym, którzy lubią się bać i tym, którzy jeszcze nie wiedzą, że lubią!

Przyjechaliśmy do Bydgoszczy 4.08, Freakshow był naszym pierwszym zaplanowanym pokojem i zdecydowanie podniósł poprzeczkę dla każdego następnego. Weszliśmy grupą 4-osobową nie wiedząc o pokoju praktycznie nic, pokój skończyliśmy przed czasem, jednak dwie osoby które mają, jak się okazało, koulrofobię - w połowie wyszły. Mimo tego wszyscy bawiliśmy się świetnie, dziewczyny które nie dały rady przejść pokoju do końca, po fakcie uznały, że mimo wszystko freakshow był jednym z lepszych pokoi jakie widziały. Wystrój od początku do samego końca robi ogromne wrażenie, system podpowiedzi niesamowity i mega oryginalny, a jeden "drobny" element, który spowodował, że część osób wyszła, był czymś czego w życiu byśmy się nie spodziewali. Przez całą rozgrywkę faktycznie czuliśmy się jakbyśmy byli wspomnianą w opisie "główną atrakcją". Zdecydowanie pokój znalazł się na mojej liście top 5 :D

Show, jaki ciężko zapomnieć. Spodziewaliśmy się, że w tym cyrku niewiele nas mogło spotkać dobrego, ale zdecydowanie nie spodziewaliśmy się TEGO. Moje słabe nerwy zdecydowanie zostały wystawione na próbę, chociaż z czasem spokój umysłu powrócił a wraz z nim pewnego rodzaju frajda i satysfakcja, że ktoś mógł na coś takiego wpaść... wiele ER'ów straszy, ale w nielicznych ten strach jest tak wielopoziomowy, jak tutaj... Tego trzeba doświadczyć!

Jeśli idzie o zagadki, to Freakshow korzysta raczej ze sprawdzonych rozwiązań, choć jest i kilka autorskich pomysłów, które wyśmienicie sprawdzają się w cyrkowej atmosferze. A to ona sprawia, że ten pokój jest unikatowy - bo tu balans między groteską a psychodelą jest zachowany bardzo dobrze, a im głębiej w pokój tym bardziej ten klimat jest namacalny.

Obsługa sympatyczna i nie ma się do czego przyczepić, choć po wyjściu z pokoju mieliśmy pewne opory przed patrzeniem im w oczy...