Czy to już czas? Nie! Przeklęta Królowa Kier wykradła serce Wielkiego Zegara i zabiła Czas… Dosłownie! Przyjęcie nie może dojść do skutku. Chyba że… Jeśli ty...
[więcej]
Przygoda w tym pokoju była prawdziwą gratką! Dokładnie 2 sekundy po tym, jak Mistrzyni Gry powiedziała, że życzy nam powodzenia, klimat nas kompletnie pochłonął. W krainie, do której się przenosimy, nie ma rzeczy niepotrzebnych, zagadki są wybitne - niemożliwie, ale taka prawda - każda jedna nas zaskoczyła (mimo ponad 100 pokoi na koncie) pod względem innowacyjności, kreatywności i spójności. Jest różnorodnie, jest kolorowo, jest magicznie... absolutnie warto to przeżyć na własnej skórze! Bardzo bym sobie życzyła więcej takich escape roomów! Podsumowując... tylko wariaci są coś warci! :)
Genialny wystrój, widać ogrom włożonej pracy, każdy detal jest dopieszczony. Przekłada się to na genialny klimat, skoro na czterech facetach wystrój bajkowy robi wrażenie, to musi być coś na rzeczy.
Zagadki w tym pokoju są nieliniowe i niebanalne, momentami trzeba mocno abstrakcyjnie pomyśleć, ale wszystko jest logiczne i spójne, dlatego dziwi mnie jedna z ocen i tłumaczenie tej osoby.
Jedyny mankament tego pokoju to fakt, że im się jest większym, tym będzie ciężej.
Mistrzyni Gry super wywiązała się ze swoich obowiązków.
Jak ja się cieszę, że daliśmy się namówić na ten pokój naszej Mistrzyni gry z Rodziny Addamsów! Coś pięknego, pełnego estetyki i pomysłu! Pokój bardzo mocno w wyglądzie inspirowany filmową wersją Alicji w Krainie Czarów, co tylko dodawało mu uroku.
Zagadki na poziomie średnim, niekiedy dające nam mocno popalić i wprowadzające nas niemałą w konsternację. Jednak i tak zauroczenie pomysłowością oraz kreatywnością większości z nich ujęła nas dogłębnie, przez co naprawdę mogliśmy poczuć się jak w bajce.
Więcej takich pokoi, pełnych pasji, zaangażowania i... ciekawego pomysłu na podpowiedź. ;)
Wielkie brawa dla HURRY UP za taki pokój. Jakże niewiele w kraju i w ogóle jest tego typu tematyk. Nie wspomnę, że to jedna z moich ulubionych i długo czekałem, aż coś wartego pojawi się na mapie escape roomów i zjawiło się i to w dodatku w moim mieście.
Zarówno Rodzina Addamsów, jak i Wonderland to tematyki specyficzne. Widać, że firma nie lubi oklepanych tematów, w których co drugi pokój znajduje się w Polsce, a tworzą coś oryginalnego (zresztą nie są jedyną taką firmą we Wro :)). Oba scenariusze wyszły im rewelacyjnie, ale wróćmy do samej Krainy Czarów.
Rozgrywka jest bardzo specyficzna i dobrze przemyślana. Rozpoczęcie gry jest bardzo interesujące, w stylu takich, jak lubię. Początek rozgrywki trochę trudny. W sumie cały pokój jest trudny. Wyszliśmy kilka minut przed końcem czasu i aż z trzema podpowiedziami (w tym pokoju są one wpasowane w klimat, więc się ich nie bójcie brać, są świetne)! Jedna z pierwszych zagadek naprawdę nie jest prosta, żeby ją zrobić. Znaczy się sama w sobie jest prosta, ale wpadnięcie na to, żeby "to coś" wykonać u nas graniczyło z cudem. Pierwsza część gry jest wizualnie lekko słabsza od całej reszty, więc się nie zrażajcie, bo to co zobaczycie w jej głównym miejscu (główne miejsce rozgrywki - tutaj będę używał tej nazwy w celu określenia danego etapu gry) jest naprawdę zapierające dech w piersiach i aż szkoda, że mimo zatrzymania czasu my jakiś tam czas na grę mamy, bo chciałoby się po prostu stać, oglądać wszystko wokół, najzwyczajniej tam być i zostać już do końca.
Zagadki rozwijają się bardzo prężnie, są trudne, satysfakcjonujące, kreatywne i cieszą, gdy się wpadnie na ten pomysł. Doświadczeni gracze - nie bójcie się pewnej ciekawej rzeczy robić w pokoju, wygląda kusząco i działa tak jak Wam się może wydawać. :)
Od głównego miejsca rozgrywki powstają pewne "odnogi" (interpretujcie jak chcecie), które są równie ciekawe i zaskakujące, przy tym od razu dodam, że metrażowo idealne dla mnie, ponieważ uwielbiam tego typu miejsca w pokojach!
Bardzo, bardzo się cieszę z jednej rzeczy. Ponoć właściciele dyskutowali, czy to w ogóle umieszczać w środku i na całe szczęście jest, bo mogę sobie wpisać do swojej listy osiągnięć "co nietypowego widziałem w escape roomie". Na serio, na ok. 600 pokoi nigdy nie spotkałem się z czymś takim i może dlatego robi to ogromne wrażenie, ale jaram się tym jak świeczka. Na pewno każdy z Was pamięta, jak pierwszy raz miał okazję zjechać w pokoju zjeżdżalnią, nie? No to jest to coś podobnego (nie, nie mam na myśli zjeżdżalni).
Nasza MG Anastazja miło nas wprowadziła (mogłaby lekko zmniejszyć prędkość mówienia) i wszystko omówiła po grze.
Obowiązkowa pozycja na mapie Polski! <3