Rodzina Addamsów

Na wizytę u rodziny Addamsów przyszło nam czekać naprawdę długo. Niemniej jednak doczekaliśmy się i wniosek jest jeden: było warto.
Cały pokój zawiera liczne odniesienia do filmu, dlatego warto przed wizytą przypomnieć sobie tę produkcję, choć jej znajomość nie jest wymagana - po prostu zmienia to postrzeganie detali i pozwala jeszcze bardziej docenić twórców za tak wierne detale. W tym pokoju widać ogrom pracy, bez dwóch zdań.

Spora powierzchnia zabawy, dużo zagadek (i to niekoniecznie typowych), niektóre wręcz tak oryginalne, że nie sposób ich nie pochwalić. Momentami ciężko również stwierdzić, czy to wszystko jest kwestią elektroniki czy może jakiś nadprzyrodzonych sił.:)

Mrocznie, ale komediowo. Według nas - lepiej być nie może.

Kompletnie nie rozumiem oceny. Dziwiłem się, jak to jest, że taki najwyżej notowany Opuszczony Hotel jest zabookowany na dwa tygodnie do przodu z pojedynczymi wolnymi terminami, a ten pokój jest dostępny niemalże 100% czasu, wliczając weekendy, a ma przecież bardzo wysoką ocenę 9,4. Postanowiłem jednak uwierzyć opiniom - i się bardzo zawiodłem.

Na samym początku zapowiada się ciekawie, chociaż pierwsza zagadka jest... dziwna (nie mam pojęcia, jak ją rozwiązaliśmy). Potem jest znacznie gorzej. Klimat jest średni, a pokój jest dość mocno zużyty. Jeden z elementów wystroju na podłodze jest wręcz niebezpieczny, kilka razy się potknęliśmy i niemal wywróciliśmy. Muzyka z głośników czasami przestaje działać.

Zagadki są różne - od bardzo fajnych, po kompletnie niezrozumiałe. Jedna, pod koniec, jest wręcz przegięta.

Jednak największy zarzut mam do obsługi. Chodzimy do pokojów we dwie osoby i kilka już razy rozbiliśmy się o pokoje kompletnie niedopasowane do tak małej, w dodatku początkującej grupy. Dlatego tym razem zadzwoniłem przed wizytą i przedstawiłem sytuację. Dowiedziałem się, że z podpowiedziami będzie git. Przed wejściem też jeszcze raz wspomnieliśmy, że nie mamy dużego doświadczenia i na te podpowiedzi liczymy. I co? Okazało się, że w 2 z 3 (aczkolwiek 2 mniejszych) etapów z podpowiedzi nie da się skorzystać. W dodatku, po wyjściu usłyszeliśmy, że jest to pokój bardzo trudny dla dwóch osób. Szkoda, że prawdę powiedziano nam już PO zainkasowaniu trzystu dwudziestu złotych. Szczerze powiedziawszy, czuję się orżnięty na kasę - teraz jest dla mnie jasne, że pani, z którą rozmawiałem, zwyczajnie wcisnęła mi drogi pokój, który się nie sprzedaje, bo chciała zarobić.

Na deser dodam, że musieliśmy zostawić telefony w szafce, a na koniec nie zaproponowano nam nawet zdjęcia. Może to i lepiej, ten mierny pokój na krócej zostanie nam w głowach.