grabek11989

    grabek11989

    Początkujący amator 'pokojowych' przygód, z preferencją na tematykę horroru i thriller.

    Besuchte Räume:
    39

    Räume auf der Wunschliste:
    5

    Stufe:
    Globetrotter

    Punkte:
    255

    0
    0
    Escape Room - Zaginiona
    Zaginiona

    #40 Prosta receptura na „instant classic”

    08.04.25 | Besuchsdatum: 07.04.25

    Glaubwürdige Bewertung

    Mija niecała doba od „odnalezienia” Amelii i moją reakcją nadal jest: „Wow”. Znacie ten moment, kiedy chcecie coś powiedzieć, ale brak wam słów? To taki typ pokoju, który bardzo łatwo wam zaszczepi chęć na kontynuowanie swojej przygody z ER. Zwyczajnie chce się więcej takich emocji i przeżyć. Zaginiona miesza mi w moim top 5, oj miesza.

    Od czegoś jednak trzeba zacząć. Klimat i wykonanie to coś czego temu pokojowi wiele innych warszawskich firm może pozazdrościć (zwłaszcza tych nowych, które 'życzą sobie co łaska, ale 4 stówki muszą być" za dużo słabsze rozwiązania). Miejsce jest wykonane z niesamowitym pietyzmem, a wszelakie drobiazgi zwyczajnie oczarowują i nadają całości pożądaną realność/autentyzm, przez co wizyta jest naprawdę warta swojej ceny. To nie są czasy współczesne. Normalnie przenieśliśmy się w czasie o te 50 lat i wcale nie zamierzaliśmy stamtąd wracać.

    Fabuła jest prosta, ale skutecznie napędza rozgrywkę. Brawa należą się dla Mistrzów Gry, bo zarówno początek, jak i koniec są fantastycznie wykonaną fabularną wstawką i to oni robią tu naprawdę solidną pracę. Mnie też zaskoczyło, jak różnorodny jest to pokój i nawet mimo tego nie następuje tu żadne wybicie z klimatu miejsca.

    Zagadki. Mamy tu pełen przekrój, jeżeli chodzi o poziom trudności. Są łamigłówki proste, ale są też i takie, które wymagają dłuższego główkowania. Jest ich naprawdę sporo, ale wszystkie były spójne w konwencji pokoju, ale żadna tak naprawdę nie była jakoś przesadnie trudna. Mamy tu masę elektroniki (brawa za fenomenalne, oryginalne rozwiązania), a kłódki są tu de facto „na wymarciu i nie występują w środowisku naturalnym”. Pokój nagradza za dobrą spostrzegawczość.

    Gdybyśmy tak naprawdę nie byli „zaprogramowani” na tle uprzednio odwiedzonych pokoi, że czegoś się nie dotyka, tak zabawa skończyła by się dużo wcześniej. I wiecie, co? Nie żałuję przestojów, bo to ten typ pokoju, gdzie chce się wykorzystać każdą możliwą minutę. Chce się „wycisnąć” tyle ile fabryka dała. Bo te 90 minut mijało piorunem…

    W dodatku wszystko zagrało jak należy. Pamiętam, że jak bardzo chciałem dać dychę „Motelowi California”, ale coś tam nie działało, coś odpadało, coś wytrącało z klimatu i z czystym sercem nie mogłem tego zrobić. Tu nie mam tego problemu. Na plusik zasługuje też system podpowiedzi, nienachalny, tak bardzo w konwencji prowadzonej historii.

    Po sprawie Amelii nic już nie będzie takie same, a ja mogę tylko zazdrościć tym, którzy jeszcze tu nie byli. Bo ten pokój to przeżycie w czystej formie. To miejsce gdzie da się oderwać od świata zewnętrznego i na jakiś czas przenieść gdzieś indziej. Wizualnie pieści oko i miejscami zaskakuje, tak jak to założyli twórcy. Brawka.

    Już czekam z utęsknieniem na Bazyliszka. Nie wiem, co Zagadkownia tam wymyśli, ale chyba będzie rzeczywiście potrzeba petryfikacja, aby przebić Zaginioną.
    Wir sind aus dem Raum in: 77 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 10/10

    Game Master: 10/10

    Klima: 10/10

    Schwierigkeitsgrad: Mittel

    Escape Room - Krypta wampira
    Krypta wampira

    39# Stary wampir i spiłowane kły

    08.04.25 | Besuchsdatum: 07.04.25

    Glaubwürdige Bewertung

    „Katakumby” od firmy Zagadkownia były jednym z moich pierwszych pokoi i to one ustanowiły mi pewien standard zabawy w kwestii wykonania, klimatu czy „zacieszu” (na tyle mocno, że byłem tam jeszcze – z inną zebraną grupą) i siłą rzeczy m.in. w pryzmacie do tego pokoju do tej pory porównuje inne lokacje. Na kolejną wyprawę na Wilczą przyszło nam jednak z różnych względów trochę poczekać.

    Wypad na wąpierza miał być naszą rozgrzewką przed Zaginioną i takim swoistym spojrzeniem w przeszłość, bowiem pokój jest odczuwalnie już dosyć leciwy i ładnie na jego tle widać, jaki tytaniczny rozwój firma ma za sobą, dochodząc do poziomu wykonania Katakumb czy Zaginionej.

    Początek jest niezły i choć nie do końca czuć, iż całość to rzeczywiście krypta, tak pewne niuanse wpływają na ogólnie panujący lekki „grobowy” nastrój. Niestety aspekt ten zanika w dalszej części zabaw, bo wystrój przestaje nieco pasować do tematyki miejsca. Zgaduję, że miało wyjść nieco humorystycznie... Na pewno solidne odświeżenie i dodanie akcesoriów wpłynie na większe flow z rozgrywki. Chociażby takie pajęczyny wyglądają już słabo, a i widać pewne wyeksploatowane/podniszczone elementy gry.

    Poziom zagadek określiłbym jako początkujący. Tak naprawdę nie było problemu ze zrozumieniem co trzeba zrobić, tyle że gorzej już było nam coś znaleźć, bo mi jako okularnikowi odnalezienie w półmroku jakiegoś fanta było nieco utrudnione przez wadę, zwłaszcza że pojedyncze lampki dawały naprawdę silne światełko na małym obszarze.

    Tu skądinąd należy się pochwała, bo jak na stary pokój, tak większość zagadek jest jednak manualno-elektroniczna. Co prawda kłódki też się pojawiły, ale były jednak mniejszością. Na minus z kolei składa się ich ilość. Nie dziwię się, że można tu wymaksować czasy coś koło 20 minut…

    Nam wystąpił też problem z początkową zagadką, bo choć trafnie zgadliśmy co i gdzie, tak już wykonanie szło po grudzie, nawet pomimo „trafiania” w odpowiednie miejsce. Prób było na tyle dużo, że już zacząłem wątpić czy dobrze rozumujemy założenia twórców. W końcu ta ostatni próba, podszyta już pewną dozą frustracji, dała efekt. Najwyraźniej czujka nie wykrywała wiązki światła…

    Mimo lekkiego narzekania bawiłem się tu jednak nieźle (nawet zapalenie oskrzeli mi w tym nie przeszkodziło) i pokój polecam paczce początkowych miłośników ER. Sądzę, że dwie-trzy osoby to ilość optymalna. W przypadku większej grupki ktoś zwyczajnie nie będzie miał co robić.

    Na plus też oceniam pracę GM Leny. Widać zaangażowanie i entuzjazm do pracy, co się zawsze ceni.
    Wir sind aus dem Raum in: 59 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 6/10

    Game Master: 10/10

    Klima: 6/10

    Schwierigkeitsgrad: Leicht

    Escape Room - Wikingowie: Widmo Ragnaröku
    Wikingowie: Widmo Ragnaröku

    #38 U bram Walhalli

    20.03.25 | Besuchsdatum: 16.03.25

    Glaubwürdige Bewertung

    „Matka, dawaj dwieście – nowa firma od ER w mieście”. Do wypadu na rabunki, z jakich słynęli Wikingowie, nie trzeba było mnie dwa razy namawiać. Ale tutaj nie plądrujemy, tu ratujemy świat przed Ragnarokiem, poszukując pradawnych artefaktów.

    Trzeba przyznać, ze pokój jest przyjemny i robi wrażenie, zwłaszcza początkiem, którzy rzeczywiście zawiera w sobie pierwiastek ER. Brawa należą się zwłaszcza za system podpowiedzi, bo ten jest w klimacie miejsca, a same wskazówki są sformułowane w formie zagadek słownych. To się zawsze ceni, że rozwiązania nie są wyłożone jak krowa na rowie.

    Dalsza zabawa traci jednak formę ER na rzecz Escape Boxa, co było dla nas zaskoczeniem, bo akurat o wypadzie na takowy się zasadzaliśmy, ale tego się tu nie spodziewaliśmy. Niemniej wystrój czy warstwa audio robią wrażenie i jak najbardziej wpłynęły na przyjemności z rozgrywki.

    A zabawa to nieco dłuższa materia (80 min.), bo zagadek jest tu rzeczywiście od groma. Skrzynki są bajecznie zaprojektowane, czuć od nich nowość, a wiele rzeczy można było robić równolegle do siebie. Nie ma tu co prawda za wiele elektroniki (dosłownie parę na krzyż), ale mi zabawa w starym stylu nie przeszkadza i trzeba przyznać, że na początkowym etapie można dostać oczopląsu. Tyle jest tych kłódek.

    Z tej racji gra w dwójkę była trudniejsza, bo przy takiej liczbie aktywności łatwo się zapomnieć o czasie, co się nam zresztą zdarzyło. Jeszcze nigdy nie wyszedłem z pokoju o prawie dziesięć minut dłużej… Odczuwalnie brakowało nam co najmniej jednej osoby (czy nawet dwóch), ale każda złamana zagadka dawała tym większą radość.

    Na osobne pochwały zasługuje Hubert, nasz mistrz gry, który sprawował nad nami pieczę, reagując tylko na wyraźne żądanie. Fajnie jest też, że puścił nam grę, bo byliśmy już bardzo blisko końca i jakoś to poszło. Na koniec mogliśmy też liczyć na fajną rozmowę na temat własnych doświadczeń.

    Jeżeli miałbym na coś narzekać, to chyba tylko na cenę. Mi się udało zarezerwować pokój jeszcze kiedy była dostępna kwota promocyjna, ale teraz widok prawie 4 stówek za dwie osoby wydaje mi się nieco wygórowany, zwłaszcza że są na rynku dostępne pokoje w co prawda w tej samej cenie, ale dużo bardziej immersyjne i rozbudowane. No i fakt, że to jednak w głównej mierze ładnie opakowany Escape Box, przy którym konkurencja życzy sobie o prawie połowę mniej…

    Ps. Od mojego ostatniego kontaktu z opisem pokoju, firma dodała dolną linijkę informującą o zabawie opartej na Escape BOX. Lepiej późno niż wcale. Niemniej warto też wiedzieć, iż w Warszawie jest miejsce, które prawdopodobnie oferuje dokładnie tą samą zabawę, a jest nim mianowicie Skrzynie Wikingów Escape Box od firmy Koniec Nudy. Wnioskuję to po fotografii, bo elementy na niej zawarte są takie same, jak w omawianym ER. Także informuję, aby nie było, że człowiek idzie dwa razy na to samo i czuje się oszukany.
    #38 U bram Walhalli
    Wir sind aus dem Raum in: 90 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 8/10

    Game Master: 10/10

    Klima: 9/10

    Schwierigkeitsgrad: Mittel

    Escape Room - Zielona Mila
    Zielona Mila

    #37 Ten ostatni posiłek

    03.03.25 | Besuchsdatum: 01.03.25

    Pokój dla osób, które lubią prozę Stephena Kinga, a uważny uczestnik wyłapie tu pewne nawiązania do użytej w tytule nazwy książki/filmu. Jest tu obecny swoisty klimat amerykańskiego więzienia, powiedzmy z przełomu lat 50. czy 60. XX wieku, choć są tu elementy elektroniczne, które maksymalną 'wczuwkę' minimalnie psują. Uważam, że można by tu było zrezygnować w ogóle z elektroniki, naturalnie poza wystrojem wnętrza, który niegdyś służył do pozbawienia życia (a jego użycie tutaj stanowi tak naprawdę clue zabawy) i to tylko pomogło by w odbiorze "surowości" tegoż miejsca.

    Zagadki są tu odczuwalnie trudniejsze, przy czym jest ich też nieco mniej niż w pokojach, jakie do tej pory odwiedzałem. Niemniej graliśmy we dwójkę, przez co każde z nas miało co robić. Dlatego też sądzę, że troje graczy to rozsądne optimum w tym przypadku. W celu zdobycia wskazówek trzeba będzie się też kilka razy pogimnastykować, więc radziłbym przebrać się w ciuszki, jakie można pobrudzić. W pokoju jest też sporo 'zmyłek', które służą za wystrój wnętrza, co tylko pomaga immersji, ale większego zastosowania dla zabawy nie mają.

    Niemniej miałem problem z pewnym użytkowym 'rekwizytem'. Choć był w duchu miejsca, tak był już na tyle wyeksploatowany, że zamiast pomóc, tak naprawdę przeszkadzał mi w wyszukiwaniu rozwiązania. Zwłaszcza, że w pokoju jest nieco mniej światła, co tylko podbijało frustrację, która wynikała z tego, że czegoś nie mogłem zwyczajnie rozgryźć, bo elementy niezbędne do rozwikłania zagadki były bardzo słabo widoczne.

    Mistrz gry okazał się z kolei kompetentną osobą, a nieco się o to obawiałem, czytając "tutejsze" opinie. Przeciwnie - MG był schludny, rzeczowy, taki jaki powinien być. Jeżeli miałbym na coś utyskiwać to bardziej na fakt, że niekiedy podpowiedź wjeżdżała za szybko, kiedy nadal byliśmy w stanie sami coś zrobić. Zaś z drugiej zaś strony, kiedy widocznie się męczyliśmy i prosiliśmy o pomoc, tak MG trochę czasu zajęło, aby zareagować. Bardzo drobna niedogodność, ale zawsze.

    Pewnym kuriozum była sytuacja, gdzie z racji opierania się o coś (bo ktoś miał np. krótsze ręce, by po coś sięgnąć i inaczej było to średnio możliwe bez podparcia), jak się okazało - powodowaliśmy to, że wbijanie nawet poprawnej odpowiedzi nie dawało upragnionego skutku. Niemniej to są tylko szczegóły, które finalnie nie zabrały mi radości z gry i udowadniają, że pokoje sygnowane niżej w rankingu lockme też są warte, aby je odwiedzić. Nie jest to jakikolwiek top, ale jeżeli ktoś lubi więzienne klimaty, tak tu coś dla siebie znajdzie.

    PS. Mistrzowi Gry należą się też brawa za to, że poinformował nas o pewnym zapewne mało znanym fakcie, który sprawia, że gracze mogą być/lub są sfrustrowani na firmę SHOW ESCAPE, czując się finansowo naciągniętymi (i mają absolutną rację!). Mianowicie - tu trzeba wybrać. Albo Zielona Mila albo ShowShank. Albo Agent FBI albo Pogrzebani.

    Nie ma sensu odwiedzać tych wspomnianych duetów "po sobie", bo użyto na ich potrzeby te same pomieszczenia, zapewne tylko z lekko zmodyfikowanymi zagadkami, co w związku z brakiem takowej informacji na stronie firmy może powodować uzasadnioną niechęć i podejrzenie o 'wydębienie' tych dodatkowych dwóch stówek. Nam się uda tego uniknąć, ale rozumiem frustrację graczy, którzy odwiedzili te pokoje i zapłacili dwa razy tyle samo za podobne/lub takie samo doświadczenie.
    Wir sind aus dem Raum in: 59 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 8/10

    Game Master: 9/10

    Klima: 9/10

    Schwierigkeitsgrad: Schwer

    Escape Room - Osadzeni w Bunkrze
    Osadzeni w Bunkrze

    #36 Solidna dawka promieniowania

    18.02.25 | Besuchsdatum: 15.02.25

    Glaubwürdige Bewertung

    Pierwsza myśl – prison break w otoczce postapo. I to cholernie dobry, że aż place lizać. Zaczyna się od małej niespodzianki, a potem jest tylko lepiej. Przede wszystkim warto wiedzieć, że wprowadzenie jest fabularyzowane i to decyduje o nastawieniu do całej zabawy. Trzeba przyznać, że już na tym etapie mistrz gry robi świetną robotę.

    Na podbicie klimatu wpływa fakt, że całość ma swoje miejsce w podziemnym schronie, jaki pamięta czasy zimnej wojny i stanowi jednocześnie atrakcję samą w sobie. Mój podziw budzi przede wszystkim wykorzystanie przestrzeni, bo bywa tu ciasno, ale jaką sprawia to frajdę, kiedy jest to dobrze wplecione w rozgrywkę.

    Zagadki, których jest tu trochę, są idealnie wtopione w tematykę. Jest tu odczuwalnie trudniej, a rozwiązywanie zadań daje poczucie satysfakcji, zwłaszcza kiedy graliśmy we dwójkę, co nie jest rekomendowaną liczbą uczestników. I to czuć, bo miejscami brakowało nam trzeciej, albo i czwartej osoby.

    Niemniej system podpowiedzi jest tu ładnie wkomponowany w tematykę, co tylko jeszcze lepiej wpływa na immersję. Mamy tu świetne wywarzenie elektroniki, zadań manualnych i kłódek. Dawno już nie czułem takiej satysfakcji z zabawy tego typu. Zwłaszcza, że tu trzeba się nakombinować, ale w bardzo fair sposób, który nagradza to sporym napływem endorfin i zadowolenia, że nabyte doświadczenie nie poszło w las i da się tutaj siebie „sprawdzić”.

    Fanfary należą się Jędrzejowi, bo spisał się tu na medal tak naprawdę w dwójnasób. Było widoczne to, że taka praca sprawia mu przyjemności i sam się tym bawi. Naprawdę wielki szacunek. Także jego „pomocnikowi”.

    Minusów tak naprawdę nie uświadczyłem, a jedyna niedogodność wynikająca z naszych „ubytków” w zdolnościach manualnych została „poprawiona” po jakimś czasie, bo mimo iż mam duży zasięg rąk, tak pewnego elementu nie byłem w stanie „ruszyć” żadną siłą, a kombinowałem jak przysłowiowy "koń pod górę" (a z pewnych przyczyn było to dodatkowo utrudnione – kto był, ten wie czemu).

    Nie zmienia to faktu, iż pokój zasłużył na swoje miejsce w pierwszej dziesiątce najlepszych ER w stolicy. Jeżeli ktoś nie oczekuje wizualnych wodotrysków, a podoba mu się pewna umowna „surowość” ze względu na taką koncepcję – jest to miejsce idealne dla Ciebie.

    Ps. Uwielbiam STALKERA i serię Metro, więc moja ocena nie powinna dziwić. Niemniej moja lepsza połówka jest w tej materii zielona, a bawiła się równie dobrze co ja, a to też o czymś świadczy.
    #36 Solidna dawka promieniowania
    Wir sind aus dem Raum in: 75 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 10/10

    Game Master: 10/10

    Klima: 10/10

    Schwierigkeitsgrad: Schwer

    Escape Room - Polana
    Polana

    #35 "Szumi las, szumi las, dokąd drepczesz jeżu nasz?"

    17.02.25 | Besuchsdatum: 14.02.25

    Glaubwürdige Bewertung

    Walentynkowa wyprawa na pewną polanę w środku lasu finalnie okazała się okazją do sprawdzenia swoich umiejętności po kilku miesięcznej przerwie od tego typu aktywności i zapewniła to, czego oczekuję najbardziej od ER, czyli fun factoru.

    Już na początku widać, że pokój swoje lata świetności ma za sobą i początek wymaga nieco uwagi w sferze odświeżenia (tu i tam coś odstaje), ale im dalej w las, tym paradoksalnie było lepiej i na pewnym etapie zabawy pojawia się pewnego typu klimat, który trafił w moje gusta.

    Zagadek jest tu całkiem sporo i są one w głównej mierze intuicyjne (poza ostatnią), nie nastręczając więcej problemu doświadczonym graczom, choć nam się udało rozbić bank i wykonać pewne zadanie nie tym przedmiotem, który miał być do tego użyty. Ta. Dla fanów elektroniki mam jednak złą wiadomość. Jest tu jej tyle, ile kot napłakał.

    Tu rządzą standardowe kłódki, ale mi taka forma zabawy nigdy nie przeszkadzała i suma summarum bawiliśmy się naprawdę dobrze, choć sytuacja „mam kod, wprowadzam, nie działa, ktoś inny to zrobi, voila!, działa” zdarzał się tu nagminnie (ale to moja wina).

    Brawka należą się też mistrzyni gry, Oli, która co prawda nie musiała się tu wiele napracować, poza ostatnią zagadką, tak wymiana doświadczeń i miła rozmowa naprawdę pokazują jej zaangażowanie w to co robi. A niestety nie bywa to wszędzie standardem.

    Graliśmy we dwójkę i moim zdaniem jest to rozsądne optimum dla tego pokoju w przypadku osób bardziej „obeznanych” z materią, zaś samo miejsce naprawdę nadaje się na idealne rozpoczęcie przygód z materią ER. Jest tu przyjemnie, a i mimo narzekań na eksploatację, tak przestrzeń wydaje się być dobrze wykorzystana, a to też nie jest reguła i to przy lepszych pokojach, jakie są dostępne w Warszawie.

    Ps. Moja lepsza połówka bawiła się tutaj ma tyle dobrze, że oceniła miejscówkę na mocne osiem. Zresztą nie ogarniam też średniej ocen tego pokoju, bo wydaje się być co najmniej o oczko zaniżona.
    #35 "Szumi las, szumi las, dokąd drepczesz jeżu nasz?"
    Wir sind aus dem Raum in: 58 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 7/10

    Game Master: 10/10

    Klima: 7/10

    Schwierigkeitsgrad: Leicht

    Escape Room - Tajemnicza Komnata
    Tajemnicza Komnata

    #34 Zgredek dostać skarpetę!!!

    07.01.25 | Besuchsdatum: 22.06.24

    Glaubwürdige Bewertung Archivbewertung

    Pokoje o tematyce magii (zwłaszcza dotyczącej pewnego młodocianego czarodzieja z blizną na czole) to w pewien sposób samograj. Na wyprawę do 'Tajemniczej Komnaty' byłem przez drugą połówkę nagabywany od dawna, więc jakieś tam oczekiwania były. I w większości zastały zaspokojone, choć widać (i czuć), że miejsce czasy świetności ma już za sobą. Aczkolwiek to nie dziwi, bowiem pokój jest jednym z najstarszych w stolicy, jakie się jeszcze ostał bez większego liftingu.

    A jak najstarszy to i rozwiązania tu zastosowane mają swoje lata, bo większość zagadek jednak rozwiążemy manualnie, z użyciem klasycznych kłódek, co nie znaczy jednak, że elektroniku się tu nie uświadczy. Z zagadkami miałem mały zgryz, bo trafiły się i takie w klimacie Harrego Pottera, jak i takie oderwane od tematyki magicznej, co średnio mi pasowało do konwencji. Niemniej ich ilość i poziom trudności uważam za idealnie wyważony, przez co można tu śmiało wpaść z dziećmi, szczególnie przy okazji jakichś zakupów ze względu na lokalizację.

    Samo szperanie po pokoju daję tą radochę, iż tu i ówdzie znajdują się rekwizyty, jakie na pewno fani marki skojarzą. I jakie, a i owszem, da się przymierzyć. Przez co bieganie po pokojach w wykonaniu czwórki osób po trzydzieste na pewno wyglądało komicznie. Czasami zazdroszczę pracownikom widoków tych 'ancymonów', jacy hasają po pokojach. A co do obsługi - była stale i niezmiennie zaangażowana w całą zabawę, co stanowi naprawdę miły dodatek (brawka dla p. Pawła), z fajną wymianą doświadczeń po grze.

    System podpowiedzi to też kwestia lubienia lub nie. Osobiście preferuję kontakt przez krótkofalówkę niżeli poprzez machanie i wyświetlanie podpowiedzi na ekranie, ale w tym przypadku kontaktu nadmiernego z obsługą nie było, więc i narzekań nie będzie. Na plus zaliczam też lokalizację, bo choć do samego pokoju trzeba pokonać pewien kawałek Warszawy, tak na miejscu nie ma problemów z parkowaniem (Marki M1), a i sama 'baza' jest przyjemna dla oka.

    Oba dostępne tu pokoje to atrakcyjna pozycja dla fanów fantasy (choć Stara Szafa jest jednak fajniejsza w ogólnym rozrachunku), więc wypada tylko polecić spragnionym wrażeń, zwłaszcza że moc rekwizytów też jest tu silna.
    #34 Zgredek dostać skarpetę!!!
    Wir sind aus dem Raum in: 56 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 8/10

    Game Master: 10/10

    Klima: 8/10

    Schwierigkeitsgrad: Mittel

    Escape Room - Wehikuł Czasu
    Wehikuł Czasu

    #33 Bawiąc się czasem

    03.05.24 | Besuchsdatum: 02.05.24

    Glaubwürdige Bewertung

    Zabawy z czasem to bardzo popularny książkowy/filmowy motyw. Zwłaszcza jeśli pojawią się jakieś paradoksy i całe zmieszanie, z pozoru niewykonalne, trzeba naprawiać. Uwielbiam wszystkie "Powroty do przeszłości", więc w końcu nasza uwaga musiała paść na praską filię, częściowo sprawdzonej już przez nas firmy Room Escape Warszawa. To nasz pierwszy pokój kładący tak duży nacisk na pracę zespołową. Akurat ten aspekt okazał się strzałem w dziesiątkę, jak i najmocniejszym plusem całej zabawy.

    Aczkolwiek na wejście musieliśmy trochę poczekać, ponieważ drzwi były na głucho zamknięte, pewnie ze względów bezpieczeństwa. Sama filia jest z kolei prosta i schludna. Wprowadzający w grę GM przesłał nam pozytywne fluidy i mogliśmy zaczynać. W dwójkę było tu sporo pracy, ale cały pokój okazał się mniejszym wyzwaniem niż sądziłem.

    Początek to krótki filmik wprowadzający w fabułę i już można się gubić w epokach. Było tu kilka ciekawych rozwiązań, aczkolwiek lwia część zagadek jest standardowa, oparta na kłódkach. Elektronikę uświadczyliśmy, a i owszem, choć nie do końca wszystko działało jak należy. Nie chodzi tu o same zagadki, bo na tym polu całość hulała aż miło, aczkolwiek był problem z drzwiami...

    Jedne miały tendencje do blokowania się, przez co na parę dobrych chwil zostałem "uwięziony w danym czasie" (potem już używałem do nich awaryjnego klucza) co niestety psuje nieco bardzo fajne rozwiązanie, jakie tu wprowadzili twórcy. Inne z kolei nie chciały się otworzyć po pewnych poprawnych czynnościach i dopiero "siłowy" nacisk ciałem spowodował ich otwarcie. Wynika to zapewne z eksploatacji miejsca, bo widać że pokój do najnowszych już nie należy.

    Naczytałem się opinii i oboje obawialiśmy się dużego stopnia trudności oraz że będziemy mieli problem w komunikacji. I wiecie co? Tak nie było. Zagadek jest całkiem sporo, ale są one w dużej mierze intuicyjne oraz stanowią wariację na temat najpopularniejszych łamigłówek w tematyce ER. Trzeba mieć też na uwadze, że w odwiedzone kąty należy wracać regularnie, bo wraz z rozwojem wypadków zawsze tu i ówdzie znajdzie się coś nowego.

    Klimat. Aspekt dla mnie zdecydowanie najważniejszy. Tu był niestety w ilościach szczątkowych. Na zdjęciach zamieszczonych w serwisie widać motyw egipski i to był zdecydowanie najlepszy segment tego miejsca, mimo faktu, że widywałem bardziej szczegółowe rozbudowanie tej epoki. Z kolei przyszłość w wykonaniu twórców wygląda bardzo biednie, nie ma w ogóle wyrazu i daje wrażenie miejsca poupychanego różnorodnym tałatajstwem, którego nijak nie szło wykorzystać w pozostałych dwóch pokojach. "Lekko" nie pasowało mi to poprowadzonej narracji.

    "Wehikuł czasu" zagadkami i kooperacją stoi. Polecam go raczej początkującym graczom. Fajnie by też było gdyby pokój odświeżono i nieco rozbudowano o elementy bardziej pasujące do danej epoki, bo można by tu dużo bardziej odjechać wizualnie (vide chociażby coś w stylu Interactive 2.0 tej firmy).

    Mimo "psioczenia" bawiłem się tu jednak nieźle. Plus też za mistrzynię. Bardzo pozytywna i rozmowna persona. No i nie bez znaczenia pozostaje fakt, że mojej drugiej połówce pokój podobał się dużo bardziej.
    #33 Bawiąc się czasem
    Wir sind aus dem Raum in: 55 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 7/10

    Game Master: 10/10

    Klima: 5/10

    Schwierigkeitsgrad: Leicht

    Escape Room - Nowa Odyseja Kosmiczna
    Nowa Odyseja Kosmiczna

    #32 Tego krzyku naprawdę nikt nie usłyszał w kosmosie...

    25.03.24 | Besuchsdatum: 24.03.24

    Glaubwürdige Bewertung

    Na początku chciałem zjechać ten pokój od góry do dołu, bo finalnie przegraliśmy (pierwszy raz, CHLIP!) i nie udało nam się we trójkę wyjść żywymi ze spotkania z asteroidą, ale byłoby to niesprawiedliwe. „Ciśniecie” czegoś/kogoś tylko dlatego, że w własnym mniemaniu ego zostało ubodzone jest zwyczajnie słabe...

    A pokój mimo pewnych niedoskonałości jednak ma klimat bycia na pokładzie statku kosmicznego, tylko że jest to bardziej jednostka prezentowana przez filmy, jakie święciły triumfy w kinach grubo ponad półwiecze temu. Jeżeli nastawialiście się na nowinki techniczne rodem z „Grawitacji”, to czeka Cię srogi zawód. Ale już fani „stareńkiego” s.f. powinni poczuć się jak w domu. Na półtorej godziny da się zniknąć z powierzchni ziemi i odnaleźć w puszce w przestrzeni kosmicznej. A tam już nikt nie usłyszy waszego krzyku...

    Zadań jest tu od groma, a właściciele proponują nam miks elektroniki i kłódek/rozwiązań manualnych różnego typu. Większość jest w klimacie miejsca. Jedne są łatwe i mocno intuicyjne, ale napotkacie również takie, które powodują frustrację, bo nie dosyć że są bardzo trudne i czasochłonne, tak średnio pasują do przyjętej konwencji pokoju. Są też takie, które wymagają ścisłej współpracy, więc jeżeli w tym temacie coś źle zadziała, tak kaplica. Tak było w naszym wypadku, kiedy na kilka zagadek straciliśmy sporo czasu - podając różne wyniki rozwiązań.

    Na ścianach mamy masę ekranów, diod i innego kolorowego tałatajstwa, tyle że nie wszystko służy zagadkom. Część to zwyczajny wystrój wnętrz, który ma pomóc wczuciu w zabawę. Z jednej strony fajne rozwiązanie, z drugiej może wprowadzić w błąd i narazić na niepotrzebną stratę czasu, zwłaszcza gdy ktoś ma tendencję nieco przekombinować proste rzeczy.

    Minusy? Kilka było. Przede wszystkim taniość niektórych rozwiązań razi w oczy, a w kilku miejscach immersję niszczy poczucie obcowania z tekturą. Dla równowagi były też świetne zagadki, „nowocześnie” skonstruowane, ale to podobno w „miarę” nowy pokój, więc wykonanie w pewnych miejscach mocno dziwi. Jakby twórcy stali w rozkroku przed starymi, a nowymi rozwiązaniami - w efekcie tego nowy pokój "pachnie" jak stary.

    Nie podobał mi się też system wskazówek. Pokój jest duży, nawet bardzo, co jest oczywistym plusem, ale w razie podpowiedzi trzeba było wracać w jedno, jedyne miejsce i odczytywać rzadkie podpowiedzi. Nie wiem czy byłem tak wkręcony w grę, ale za Chiny ludowe nie było słychać powiadomień, jakie się tam wyświetlały. Nie ma tu też kontaktu głosowego z mistrzem, więc frustracja w razie kolejnego podejścia do zadania bez możliwości wyartykułowania w czym problem, rosła w tempie wykładniczym… Zwłaszcza kiedy przy rozbudowanym zadaniu okazuje się, że w drodze do szczęścia pomyliliśmy się w tylko jednym fragmencie na ich dziesiątki… Naprawdę tak trudno mieć na wyposażeniu jakieś krótkofalówki?

    Wiecie już, że nie udało nam się wygrać tej rozgrywki. Po równo 90 minutach mistrz wyprosił nas z gry, zaprowadził do wyjścia i zostawił samych sobie (po szatni widziałem, że nie było innych graczy w drugim pokoju). Ani be, ani me. Co się podobało, co nie. Ile nam ewentualnie zostało zadań do zrobienia. Nawet nic w stylu: nie udało się, trudno – wróćcie sobie kiedyś. Raczej nie takiego podejścia oczekiwałem, choć może za mocno przywykłem do tego, że mistrzom zależy na tym, aby uczestnicy skończyli rozgrywkę. To nie ten przypadek. Choć głaskanie po główce też bym nie chciał - chyba bym się wściekł.

    Reasumując. Pokój dla osób doświadczonych, być może w większej liczbie graczy, wymagający dobrej komunikacji/gry zespołowej. Ma elementy świetne, ale i takie które wieją taniością. Przez chwilę rozważałem powrót i ponowne rozegranie sprawy, by poznać pełen przekrój łamigłówek (parę jeszcze na pewno było do zrobienia), ale kontakt z pracownikiem i taki sobie system podpowiedzi sprawił, że nie będę ponownie dofinansowywał tej firmy.

    Ps. Miejscówka to lekki żart. W przebudowie, zagracona, niezbyt czysta. Ale oceniam pokój, nie lobby – imo jedne z najsłabszych w jakich byłem.
    #32 Tego krzyku naprawdę nikt nie usłyszał w kosmosie...
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 7/10

    Game Master: 4/10

    Klima: 9/10

    Schwierigkeitsgrad: Schwer

    Antwort der Firma Quest Hunt - Escape Room

    Niestety na remont w budynku niewiele jesteśmy w stanie poradzić. Zwłaszcza w sytuacji, gdy musimy dzielić korytarz z ekipą budowlaną.
    Escape Room - Tajemnica starej kamienicy
    Tajemnica starej kamienicy

    #31 Tak się kończą zabawy na klatce schodowej…

    25.03.24 | Besuchsdatum: 24.03.24

    Glaubwürdige Bewertung

    Jeden z tych pokoi, w których miałem pewien dysonans poznawczy. Zwłaszcza, że opis na stronie serwisu nijak nie pokrywa się z tym, co zastaliśmy na miejscu. Także rozwój fabuły w trakcie zabawy zakręca w tak dziwne rejony, że po grze potrzeba mi była chwila na rozważenie pewnych opcji. Ale i tak nie przeszkodziło mi to się tu zaskakująco świetnie bawić.

    Pokój ma swoisty klimat i tworzy go w głównej mierze przestrzenią/wystrojem. Stara kamieniczka jest dosyć „realistyczna”, a oznaczenie „nie dla kobiet w ciąży” jest tu BARDZO uzasadnione. Bywa ciasnawo i doskonale rozumiem, czemu twórcy nie pozwalają na grę w więcej niż trzy osoby. To absolutne maksimum. Nie polecam zaś zabawy osobom z jakimiś problemami ze stawami/kolanami. Zaskoczył mnie pozytywnie rozmiar tego miejsca, bo pod względem atrakcji - był to jeden z większych pokoi, jakie udało nam się do tej pory przejść. Tego dnia zwiedziliśmy też „Chatę wiedźmy” i o ile tam mogę narzekać na słabe zagospodarowanie przestrzeni, tak tutaj właściciele wycisnęli tyle, ile się naprawdę dało. Miałem banana na twarzy.

    Zagadki są świetne, choć lwia cześć to rozwiązania standardowe. Wizualnie byłem kilkoma zachwycony, a ich ilość wydaje mi się optymalna. Mamy tu dużą przewagę elektroniki, ale też tu i ówdzie trafi się jakaś kłódka, w tym jedna specyficzna i w zasadzie taka, na jaką dawno się nie natknąłem (o ile się w ogóle spotkałem). Jest raczej łatwo, aczkolwiek trafiły się przypadki, gdzie trzeba było wprowadzać kilkukrotnie to samo "dobre" rozwiązanie, bo mechanizm nie chciał „załapać” wprowadzanych wartości. Taka sytuacja zdarzyła się łącznie dwukrotnie.

    Mały plusik i minusik za pracę mistrza gry. Zapewnił nam miłą rozmowę i był pomocny. Najpewniej sam obsługiwał kilka rozgrywek jednocześnie i nie sprawdził baterii w krótkofalówkach. Jedna z nich, jaka została nam użyczona, musiała zostać szybko wymieniona, co wiązało się z wizytą pracownika w pokoju… Dobrze, że to był początek gry, bo z pewnością nieco zachwiałoby to wczuciem w grę.

    Reasumując – świetny (surowy) design, fajny klimat i zagadki w tematyce, raczej łatwiejsze. Zdecydowanie najlepszy pokój tego dnia.
    #31 Tak się kończą zabawy na klatce schodowej…
    Wir sind aus dem Raum in: 52 Minuten
    Kürzlich besuchte Räume:

    Allgemeine Note: 8/10

    Game Master: 8/10

    Klima: 10/10

    Schwierigkeitsgrad: Leicht

    Seite 1

    Weiter anzeigen

    Hallo, unsere Website verwendet Cookies, damit alle Funktionen ordnungsgemäß funktionieren können.

    Zusätzlich zu diesen notwendigen Cookies verwenden wir auch Cookies von Dritten, damit wir Analyse-, Social-Media- oder Marketing-Tools von Dritten nutzen können. Das bedeutet, dass die damit erhobenen Daten auch von den Anbietern dieser Tools verarbeitet werden.

    Bist du mit der Verwendung von Cookies einverstanden, die nicht für den Betrieb der Website erforderlich sind, wie in unserer Datenschutzerklärung beschrieben wurde?

    Cookie-Einstellungen

    Hier kannst du die detaillierten Einstellungen für die auf unserer Website verwendeten Cookies ändern. Wenn du einer bestimmten Art von Cookies zustimmst, bedeutet dies, dass du damit einverstanden bist, dass die von ihnen gesammelten Daten vom Administrator dieser Website sowie vom Anbieter des von uns verwendeten spezifischen Tools verwendet werden - wie in unserer Datenschutzrichtlinie beschrieben wurde.

    Diese Art von Dateien ist für das ordnungsgemäße Funktionieren unserer Website erforderlich. Sie werden unter anderem dafür verwendet, dass der Browser das vom Nutzer gewählte Land, die Produkte im Einkaufswagen oder das Farbthema der Website speichert.

    Anhand dieser Dateien können wir nachvollziehen, wie die Nutzer auf unserer Website navigieren. Ein solches Tool ist Google Analytics, mit dem wir anonyme Informationen über die Anzahl der Besuche, die Nutzung bestimmter Funktionen oder die Art der Benutzergeräte sammeln können. Dank dieser Daten können wir die Website an die Bedürfnisse und Fähigkeiten der verschiedenen Nutzer anpassen.

    Tools von Google, Facebook und Seznam.cz, die Informationen über Nutzer sammeln, die wir für Marketingzwecke nutzen können.