Antidotum - Laboratorium

Nasz kolejny pobyt w Let Me Out i kolejny raz zostaliśmy tragicznie obsłużeni, co zepsuło większość zabawy, ale po kolei.

Klimat w pokoju jest w porządku, chociaż według mnie rekwizyty są już dość zniszczone i przydałoby się kilka rzeczy wymienić. Poza tym nie ma się do czego przyczepić.

Zagadki są całkiem fajne, ale niektóre oznaczenia trochę nieintuicyjne przez co straciliśmy kilka minut. Większość rzeczy jest logiczna i dobrze wpasowana w tematykę. Chyba ta część to największy plus pokoju.

Obsługa jest natomiast tragiczna. Gorszego wprowadzenia do pokoju jeszcze nie miałem. Najpierw zostaliśmy wrzuceni do małego pokoiku z inną dosyć liczną ekipą i pozostawieni sami sobie na kilka minut. Następnie tłumaczone nam było jak otwierać kłódkę, bo razem z nami w poczekalni były osoby, które pewnie szły po raz pierwszy do escape roomu. Oczywiście musieliśmy też wysłuchać wszystkich zasad dotyczących escape roomu, do którego oni szli. Czarę goryczy natomiast przelał fakt, że Pan z obsługi wszedł z nami do pokoju i tam zaczął mówić, co powinniśmy przeszukać.

Podsumowując, pokój jest dobry dla małych grup, zagadki są tematyczne i logiczne, ale obsługa nie wie, jak sie zachować i sporo się na tym traci.

Zacznijmy od klimatu. Był w porządku, chociaż mógłby być dużo lepszy. Tematyka i pomysł są fajne, dają duże pole do popisu, które nie jest do końca wykorzystane. Zagadki rozwiązywało się dość przyjemnie, sporo fajnych mechanizmów i manualnych rozwiązań. Niektóre wymagały od nas trochę główkowania. Bardzo ratuje to moją ocenę ogólną :-)

Obsługa - tutaj było najgorzej. Przed wejściem do pokoju nie było właściwie żadnej rozmowy. Ani o naszym doświadczeniu, ani wprowadzenia do fabuły pokoju. Pan z obsługi wszedł z nami do pokoju i powiedział "oto pokój", a potem zaczął nam tłumaczyć, że powinniśmy go przeszukać itp, jakbyśmy byli w ER pierwszy raz (gdyby wcześniej z nami porozmawiał, to faux pas nie miałoby miejsca). Wprowadzenie do pokoju jest bardzo ważne, żeby już od początku można było poczuć klimat, a tutaj jest z tym bardzo kiepsko i według mnie należy to zmienić. Po wyjściu także nie było rozmowy, ponieważ obsługa zajmowała się drugim pokojem, więc czuliśmy się dość zignorowani. Jestem pewna, że zmiana tego podejścia wpłynie pozytywnie na odczucia następnych klientów :-)

Niestety muszę zacząć od oceny obsługi, która tym razem była po porostu tragiczna, zero zainteresowania, nie zapytano nas nawet o doświadczenie i tłumaczono nam podstawowe zasady gry. Wprowadzenie do pokoju to kolejna porażka, Pan z obsługi wszedł z nami i w środku zaczął wyjaśniać co mamy robić.
Sam pokój jest całkiem przyjemny, zagadki są zróżnicowane i dobrze pasują do tematyki pokoju. Małym minusem jest mocne zużycie wystroju, przydałoby się lekkie odświeżenie.
Ogólnie bawiliśmy się dobrze, jednak gdyby obsługa wykazała choć trochę zainteresowania wizyta byłaby zdecydowanie przyjemniejsza.

Pokój dobry dla początkujących, lecz brak efektu wow!

Zdecydowanie odradzam doświadczonym graczom pójście do tego pokoju w większej grupie niż dwuosobowa. Zagadki są tylko i wyłącznie dla dwóch osób, więcej osób może się co najwyżej ponudzić, poprzyglądać lub wzajemnie sobie poprzeszkadzać.

Pokój nie jest trudny, za to bardzo prostolinijny. Od samego początku widać co będzie na koniec, ale cały czas nie wiadomo jak daleko jeszcze. Odczuwam niedosyt jeśli chodzi o ilość zagadek, mogło ich być więcej, szczególnie biorąc pod uwagę pierwszą zagadkę.

OGROMNY minus za pierwszą zagadkę. Otóż sytuacja wygląda tak: wchodzi się do pokoju, przeszukuje absolutnie wszystko i dochodzi się do wniosku, że jest tylko jedna rzecz, od której można zacząć. W regulaminie napisane "Nic na siłę!" więc myślimy co z tym zrobić, żeby nie użyć siły. Mija 15 minut nadal NIC nie mamy. W końcu pytam przez krótkofalówkę, czy TO jest naprawdę to, co musimy zrobić, żeby w ogóle z czymkolwiek ruszyć. Okazuje się, że tak. Więc zaczynamy się siłować. Mało nie urodziłam przy tym zadaniu. Straciłyśmy na nie w sumie 25 minut i mnóstwo energii. W tamtej chwili pomyślałam sobie, że to najbardziej bezsensowna rzecz, jaką widziałam w escape roomach i że już i tak nie mamy szansy wyjść bo zmarnowałyśmy połowę czasu. Otóż wyszłyśmy, i to kilka minut przed czasem, czyli w sumie gdyby nie walka z pierwszą zagadką pokój da się zrobić w pół godziny. Połowa czasu na pierwszą zagadkę i połowa czasu na całą resztę pokoju to zdecydowanie nie jest dobry podział. W jej miejscu włożyłabym kilka innych zagadek. Kolejny minus za podawanie odpowiedzi zamiast podpowiedzi.

OGROMNY plus z kolei za to, że w tym pokoju dzieje się magia. Trzykrotnie zdarzyło mi się powiedzieć głośne ŁAŁ w momencie rozwiązania zagadki. Kilka nowych mechanizmów i człowiek od razu jest uradowany. Drugi plus za brak stereotypów (czyli np. milinów kłódek). I jeszcze maleńki minus za wprowadzenie do fabuły, które trochę nie miało kontynuacji. Owszem był klimat laboratoryjny, ale zabrakło tytułowego antidotum...