Emson

Skusiliśmy się na tę intergalaktyczną przygodę w grupie pięcioosobowej, częściowo doświadczonej, a częściowo nie. Podobało nam się, choć pewien niedosyt pozostał.

Pierwsza część pokoju robi jako-takie wrażenie wizualne, natomiast kolejne już niekoniecznie. Kosmiczny klimat stopniowo gdzieś zanikał, choć trzeba przyznać, że odkrywanie nowych przestrzeni było raczej innowacyjne, takiego rozwiązania nigdzie wcześniej nie spotkaliśmy. Zagadki głównie zaawansowane technologicznie i manualne, trochę polegające na współpracy, trochę na sprycie, trochę na kojarzeniu faktów, lecz w większości raczej niezbyt trudne. Najbardziej podobał nam się moment, w którym sami musieliśmy "ustrzelić" rozwiązanie, a najmniej frustrujące wirujące zadanie.
Dodatkowo, co jeszcze na pewno zaliczamy do minusów to brak jakiejkolwiek kartki, by notować potrzebne rzeczy oraz notoryczne i przedwczesne podpowiedzi płynące z ekranu. Brak było czasu, by oswoić się z danym zadaniem i podjąć próby działania.

Szczerze powiedziawszy, bawiliśmy się dobrze głównie dlatego, że odwiedziliśmy Room Escape w zgranym teamie. Być może jeszcze kiedyś będzie szansa, by inny pokój ten firmy podbił nasze serca. Na razie wrażenie jest średnie.

Nie mogliśmy się doczekać wizyty w tym pokoju i nie zawiedliśmy się. Fabuła była ok, chociaż finalne rozwiązanie daleko odbiegało od naszych oczekiwań. Chłodny klimat pomieszczenia sprawił, że bez problemu wcieliliśmy się w rolę patologów pracujących po godzinach. Jak zawsze, pomieszczenia zaskakiwały dużą ilością zagadek mocno związanych z elektroniką, także całkiem dla nas nowych, ale pasjonaci klasycznych kłódek i zadań manualnych też znajdą tu coś dla siebie. W pewnym momencie gry całkiem nieświadomie i naturalnie podzieliliśmy się na dwa zespoły, co szybko i sprawnie pozwoliło nam przejść do kolejnych jej etapów, ponieważ pokój nie jest liniowy i można wykonywać kilka zadań jednocześnie.

Czegoś tu jednak brakowało - może to przez zbyt duże zauroczenie "Czarnobylem"? :)

Naprawdę uwielbiamy ekipę Questrooms, zawsze chętnie wracamy i teraz czekamy już tylko na nowości... :)

Pokój baaardzo klimatyczny, dobrze zaaranżowany i zaprojektowany w przemyślany sposób. Ciemność i dochodzące zewsząd odgłosy od początku robiły swoje! Poszukiwania bimbru w naszym wykonaniu, trzeba przyznać, były raczej mozolne, nie zdążyliśmy znaleźć rozwiązania w podstawowym czasie, aczkolwiek wysiliły nasze zmysły do granic możliwości. Odkryte pomieszczenia (!) mieściły w sobie mnóstwo świetnie poukrywanych zagadek - elektronicznych, logicznych, manualnych... z naprawdę fajnymi rozwiązaniami, czasami mocno skomplikowanymi.

W międzyczasie zaciął nam się jeden element gry, który został szybko przywrócony do ładu, za co zyskaliśmy kilka dodatkowych minut. Brawa dla obsługi za szybką interwencję i przyjemną rozmowę po zakończeniu rozgrywki. :)

Poziom pokoju jest faktycznie wysoki, nadaje się dla doświadczonych i zgranych grup. My na pewno wrócimy. :)

Jednego dnia odwiedziliśmy Piwnicę i Schron. Żadne z nich nas nie porwało. Poza historią, która faktycznie znajduje tu swoje odzwierciedlenie, wrażeniami audiowizualnymi, przestronnością i surowością pomieszczenia, pokój zaskakuje tylko w kilku momentach. Chwilami jedna osoba siedziała nad jakimś zadaniem, a pozostali stali nad nią chuchając w kark, bo nie mieli co robić, póki ta zagadka się nie rozwikła. To idealna opcja na single player z kilkoma podpowiedziami.
Dodatkowo umówiliśmy się z Panem z obsługi, że o wskazówki będziemy prosić tylko z własnej woli, na żądanie, tymczasem po kilkunastu minutach zaczęliśmy być bombardowani pytaniem, czy chcemy pomocy, co raczej wytrącało z równowagi.

Może zachwalany Okręt podwodny okaże się lepszy, choć na razie brak nam ochoty na eksplorowanie podobnych do tego pomieszczeń.

Wchodzisz i nie wiesz, za co się wziąć. I nie jest to związane z uczuciem podekscytowania jakie towarzyszy zawsze, kiedy przekraczasz próg nowego pokoju. Wnętrze podobne do niczego, mnóstwo rzeczy, które są po nic i strasznie mylą, kiedy myślisz, że jesteś na tropie. Dużo czasu straconego na przeszukiwanie jedynie teoretycznie przydatnych rzeczy, zadania raz banalnie proste, a raz żmudne. Mechanika mało zaawansowana, a mimo wszystko jakieś to takie trudne, bo przez swoją prostotę nie daje radości z gry. A szkatułka, którą trzeba znaleźć... No cóż.

Zaskoczenie totalne!

Zupełnie inny rodzaj zagadek niż ten, który spotykaliśmy wcześniej. Wchodzisz i nie wiesz od czego zacząć! Logiczne myślenie i praca zespołowa, ale jednocześnie wkład każdej jednostki z osobna są kluczem do sukcesu. Musisz się naprawdę namęczyć i napracować, żeby zdobyć jakąś podpowiedź. Wszyscy mieliśmy czym zająć ręce i umysł.
75 minut, choć z początku wydaje się ogromną ilością czasu, upływa bardzo szybko, ale jest idealnie wycyrklowane.

Polecam każdemu, kto lubi się trochę pogłowić i nie boi się wyzwań. Czekamy na pozostałe pokoje. :)

Byliśmy bardzo ciekawi, jak wygląda pokój dla dwójki osób i myślę, że nie zawiedliśmy się.
Pomieszczenie jest dosyć małe, wręcz klaustrofobiczne i przytłaczające, ale bardzo klimatyczne, podtrzymujące sens fabuły, o której nie da się zapomnieć w trakcie wykonywania zadań. Dodatkowo założone na głowę latarki pozwalały wcielić się w rolę szpiegów na tropie!
Kilka zagadek było naprawdę trudnych, kilka łatwiejszych, wszystko szło nam gładko, liniowo i sprawnie, w konsekwencji czego udało nam się ustanowić rekord tego pokoju bez żadnych podpowiedzi. (26 min)

Świetna zabawa dla par!

No i pan Patryk z obsługi, któremu "kopara opadła", jak zawsze był bezbłędny. :)

Wow!

Sama idea podziału na dwie drużyny porozumiewające się przez krótkofalówki jest świetna! Wiele zależy od współpracy, dobrej komunikacji i wzajemnego zrozumienia.
Z perspektywy rodzinki: zagadek było dużo, niektóre z nich dosyć innowacyjne i zaawansowane. Mechanizmy dobrze znane, ale pokazane w zaskakujący sposób. Każdy z nas miał tu coś do roboty, bo wszystko składało się w spójną całość. Jedno musi polegać na drugim i odwrotnie., no sztos. :)

Udało nam się przejąć naszych więźniów bez większych problemów, polecam gorąco zgranym teamom!

I obsługa... Jak zawsze boska! :)

Ależ to musiała być gruba impreza! :)

Pokój rodem z serii kawalerskich przygód Phila, Stu, Alana i Douga, bardzo fajnie zaaranżowany.

Dużo szczegółów, każdy drobny element zdaje się mieć tu znaczenie. Ciekawe łamigłówki wymagające kooperacji grupowej - głównie na logikę, kilka manualnych. Fajne i zaskakujące rozwiązania techniczno-elektroniczne. Pojawiło się nawet kilka chwil grozy... :)

Nie będziecie się nudzić.

Obsługa jak zawsze na plus!

Od samego przekroczenia progu elektrowni czuć niezłe napięcie - w końcu przyszło nam się zmierzyć z godziną, która nigdy dotychczas nie upływała tak szybko i to w nas tkwi ostatnia nadzieja na uratowanie ludzkości! :)

Pokój nafaszerowany jest elektroniką, co dla naszej czwórki było fajnym wyzwaniem. Trzeba było logicznie myśleć, biegać, szukać, kojarzyć fakty. Żadne z nas się nie nudziło - zagadki były trudne, unikatowe, naprawdę niekonwencjonalne, wymagały współpracy i wspólnego zaangażowania. Udało nam się wyjść przed czasem z kilkoma drobnymi podpowiedziami.

Obsługa przemiła. Wszystko na tak!