Cyrk Kamiennych Braci

Po długim czasie zdecydowaliśmy się wrócić na daleki wschód. Niegdyś ratując starożytne Chiny wierzyliśmy, że pokój zapanował na wieki. Myliliśmy się. Już kilka lat później zły cesarz uwięził Zodiaki - opiekuńcze duchy kraju, wprowadzając tym samym rządy oparte na przemocy i okrucieństwie. Musieliśmy podjąć próbę by zdjąć Klątwę Smoka.

Wystrój pokoju jest całkiem ładny - dekoracje i rekwizyty jednoznacznie kojarzą się ze Starożytnymi Chinami. Rozgrywce towarzyszy muzyka, która również przywodzi na myśl utwory wykonywane na tradycyjnych, dalekowschodnich instrumentach.

Zagadki są średnio trudne, oparte głównie na rozwiązaniach elektronicznych. Są dobrze wpasowane w klimat i rozwiązywanie ich daje sporo satysfakcji.

Do obsługi nie mamy żadnych zastrzeżeń - jak zwykle w Gamescape było sympatycznie i profesjonalnie.

"Klątwa Smoka" to odświeżona wersja pokoju "Wyjście Smoka". Widać wyraźne podobieństwo i wykorzystanie tych samych rekwizytów oraz części mechanik. Mimo wszystko zmian jest na tyle dużo, że śmiało można odwiedzić go po raz kolejny. To na pewno solidna pozycja i warta odwiedzenia będąc w Krakowie.

Wygląda na to, że niektórym ciężko przychodzi zapominanie o starych urazach. Królowa Kier nie mogąc się pogodzić z niegdysiejszym upokorzeniem płynącym z rozprawy nad przewinieniami młodej dziewczyny, zdecydowała się ja porwać, by mimo wszystko wymierzyć karę. Musieliśmy pokrzyżować jej szyki. Najpierw jednak potrzebowaliśmy odkryć gdzie przetrzymywana jest Alicja.

Pokój nie jest szczególnie imponujący w żadnym z aspektów. Wystrój może nie jest brzydki, ale wciąż dość oszczędny, choć oczywiście dekoracje i rekwizyty nawiązują do baśniowej krainy.

Zagadki wykorzystują i elektronikę i tradycyjne rozwiązania. Nie są zupełnie oderwane od tematyki pokoju, ale ciężko też mówić, żeby były jakoś wyjątkowo stematyzowane. Gdyby pokój nazywał się np. "przygodą w lesie" to wiele z zadań mogłoby zostać przeniesionych jeden do jednego i nikt nie zauważyłby, że coś się tu nie zgadza. Są one raczej łatwe.

Obsługa wypełniła swoje zadania należycie. Ciężko mówić o jakimś szczególnym zaangażowaniu w postaci gry aktorskiej czy budowania klimatu, ale też nie ma też na co narzekać. Było rzetelnie i sympatycznie.

"Alicja" to pokój, który niczym nie zachwyca. Zdaje się nawet nie próbować pretendować do czołówki choćby miejskiej. Wciąż jednak to poprawnie zrealizowany escape room, który potrafi dostarczyć przyjemną rozrywkę. Dla początkujących powinien być dobrym wyborem.

Według prastarych, słowiańskich wierzeń raz do roku w noc świętojańską znaleźć można magiczny kwiat paproci. Kwiat ten jest w stanie spełnić dowolne życzenie. Noc świętojańska wypada właśnie dzisiaj, żeby nie zgubić drogi w gęstym, ciemnym gąszczu, musieliśmy się dobrze wsłuchać w szepty lasu.

Pokój jest wykonany ładnie i estetycznie. Niewątpliwym plusem jest lubiana przez nas, a dość rzadko pojawiająca się w ER tematyka wierzeń starosłowiańskich. Zabawę umila nam dobrze dobrany podkład dźwiękowy, a oświetlenie pomaga budować odpowiedni klimat.

Zagadki są dobrze dopasowane do tematyki pokoju i bazują głównie na rozwiązaniach elektronicznych. Poziom trudności nie jest bardzo wygórowany.

Obsługa swoje zadanie wykonała należycie. Niewielki minus za konieczność interwencji w przypadku jednej z zagadek, przy której wymagana była duża precyzja.

Podsumowując, Szepty Lasu, to przyjemny i grywalny pokój w fajnej tematyce. Będzie dobrą opcją dla początkujących graczy, którym odpowiadają magiczne klimaty.

Właśnie rozpoczynaliśmy naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Nie mogąc się doczekać pierwszych magicznych lekcji, przybyliśmy na miejsce nieco wcześniej, by zadomowić się w dormitorium i poznać szkołę nieco lepiej. Nie spodziewaliśmy się jednak, że jeszcze przed pierwszymi zajęciami będziemy musieli zmierzyć się z wielkim niebezpieczeństwem i użyć zaklęcia Expecto Patronum.

Wystrój pokoju został wykonany na bardzo wysokim poziomie - dekoracje i rekwizyty robią duże wrażenie, a dodatkowe efekty specjalne pozwalają na większe wczucie się w klimat. Ogólnie jest magicznie i baśniowo, czyli raczej tak jak miało być. Podczas rozgrywki usłyszeć też będziemy mogli motywy muzyczne z serii o młodym czarodzieju.

Zagadki w zdecydowanej większości bazują na elektronice, ale znajdzie się wyjątek od tej reguły. Na pewno fajnym elementem jest też dostosowanie pewnych elementów rozgrywki, by sprawiały wrażenie magicznego działania. Ogólnie poziom trudności jest przystępny.

Obsługa spisała się świetnie - wprowadzenie do gry było rewelacyjnie poprowadzone i wprawiło nas w pozytywne nastroje przed przekroczeniem progu pokoju.

"Expecto Patronum" to jeden z najnowszych i najlepszych pokoi w Trójmieście. Dla miłośników Harry'ego Pottera powinien być pozycja obowiązkową. Pozostałym także polecamy, bo sami fanami nie jesteśmy, a bawiliśmy się świetnie.

To był dobry i robotny chłopak. Mówili gospodarze, którzy zatrudnili do pomocy przy zbiorach nieznajomego. Teraz chata stoi pusta, a gospodarstwo przestało funkcjonować. Stanąwszy u progu tego niegdyś dobrze funkcjonującego przybytku, zetknęliśmy się z jedyną oznaką, że coś wewnątrz się jeszcze dzieje. Z okna na strychu czuć było wyraźnie niespotykany zapach pewnego pachnidła.

Wykonanie wizualne pokoju przewyższa niemal wszystkie trójmiejskie ER. Choć pomieszczenia należą do gatunku "surowych", zadbano o realistyczne ich wykończenie oraz cały efekt zmyślnie spotęgowano grą światła oraz odpowiednio dobraną muzyką. Na graczy podczas przechodzenia pokoju czeka rozwijająca się fabuła, jak i kilka ciekawych efektów specjalnych.

W pokoju mamy dostęp do dużej ilości zagadek w jednym momencie, jednak żeby ruszyć do przodu trzeba je rozwiązywać po kolei, co podkręca poziom trudności, który jest dedykowany raczej nieco bardziej doświadczonym graczom.

Obsługa stanęła na wysokości zadania serwując fajne wprowadzenie. Od strony technicznej również spisała się bez zarzutu.

Pachnidło to zdecydowanie jeden z najciekawszych scenariuszy w Trójmieście. Poziomem wykonania zbliża się do ogólnopolskiej czołówki, a i w kwestii zagadek również nie można mu wiele zarzucić. Polecamy.

Jak już wspominaliśmy, nasz wypad do Trójmiasta obfitował w konfrontacje z psychopatami i innymi mordercami. W tym przypadku jednak było o tyle oryginalnie, że ten niegdyś osadzony zwyrodnialec podchodził do sprawy w dość oryginalny sposób - otóż mieliśmy zostać oskalpowani i posłużyć jako ofiary dla indiańskich bogów. Przynajmniej taki plan miał Krwawy Wódz.

Klimat pokoju jest dość mroczny, choć twórcy starają się nam te atmosferę dawkować. Jeśli chodzi o wystrój to jest w porządku, choć w niektórych aspektach dekoracje czy rekwizyty mogłyby być nieco bogatsze. W czasie gry usłyszymy też zmieniającą się muzykę, dostosowaną do otoczenia i postępu w grze. Mamy tu też nieco bardziej zarysowaną fabułę.

Zagadki opierają się na historii pokoju, są zróżnicowane pod względem zastosowanych rozwiązań. Na uwagę na pewno zasługuje jedna, nieco bardziej rozbudowana, która wzmacnia immersję. Poziom trudności nie należy do najniższych, ale nie jest też jakoś bardzo wyśrubowany.

Był to czwarty z rzędu pokój w tym lokalu Escape Time podczas jednej wizyty, a obsługiwani byliśmy przez tę samą osobę. Ocena obsługi pozostaje niezmiennie pozytywna.

Krwawy Wódz to pokój mający na swoim karku 7 lat - nie widać po nim śladów zużycia, twórcy ewidentnie dbają o jego stan. Na początku swojego istnienia musiał robić naprawdę duże wrażenie. Dziś już z pewnością nieco mniejsze, ale to wciąż naprawdę solidny scenariusz.

W pobliskiej wiosce zapanowała zaraza. Najpierw dotknęła ona drób i trzodę chlewną, później jednak przeniosła się na ludzi. Jeden z naszych dobrych znajomych też na nią zachorował. Jedynym ratunkiem było poprosić o pomoc parającą się zielarstwem babę, mieszkającą pod lasem. Zdecydowaliśmy się odwiedzić chatę guślarki.

Pokój ten należy do starej generacji. Naszym zdaniem jednak czas obszedł się z nim dość łaskawie. Wystrój poza pewnymi umownościami jest całkiem estetyczny, a rozgrywka kryje parę niespodzianek.

Zagadki dobrze dopasowano do tematyki pokoju. Poza kłódkami znajdziemy też parę fajnych niestandardowych rozwiązań. Poziom trudności jest dostosowany dla początkujących graczy.

Obsługa, podobnie jak w przypadku innych pokoi firmy Escape Time spisała się bez zarzutu.

Chata Guślarki, to sympatyczny scenariusz przygotowany z myślą o początkujących graczach. Dla doświadczonych nie będzie stanowić wyzwania, ale pozwoli miło spędzić kilkadziesiąt minut.

To miał być kolejny zwyczajny dzień służby. Po działaniach w terenie, wróciliśmy na komendę z zamiarem złożenia raportu i udania się do domu na zasłużony odpoczynek. Jednak, gdy dotarliśmy na miejsce przywitała nas nieprzyjemna informacja o zaginięciu naszego kolegi. Tym bardziej nieprzyjemna, że staliśmy się podejrzani o związek z jego tajemniczym zniknięciem. W ten sposób zamiast domu, naszym następnym celem była sala przesłuchań.

Wystrój pokoju nie jest jakoś szczególnie bogaty, ale w dobry sposób imituje wnętrze policyjnego komisariatu. Twórcy w ciekawy sposób wykorzystali przestrzeń pokoju. Dobrze wypada także strona fabularna, której obecność jest wyraźna.

Zagadki są ciekawe i mocno oparte na historii. Poprzez ich rozwiązywanie brniemy coraz dalej w zagadkę zniknięcia przyjaciela. Scenariusz zawiera tradycyjne kłódki, ale także korzysta z rozwiązań elektronicznych. Poziom trudności jest średni.

Obsługa zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Było profesjonalnie, z uśmiechem i zaangażowaniem. Po pokoju nie szczędziła też czasu na rozmowę o pokoju i naszych odczuciach.

Sala Przesłuchań to ciekawy scenariusz o wyrazistym detektywistycznym klimacie. Warto odwiedzić będąc w Trójmieście, zwłaszcza będąc fanem gatunku.

Cyrk Kamiennych Braci udał się na przedstawienie do... cyrku. Na miejscu jednak okazało się, że wszyscy artyści zostali uwięzieni przez pewnego klauna. Postanowiliśmy uratować przedstawienie, wykonać wszystkie sztuczki i uwolnić cyrkowców... Ale cyrk!

Pokój jest kolorowy i utrzymany w abstrakcyjnym stylu, co dobrze pasuje do cyrkowej konwencji. Jest tu sporo niespodzianek i choć część elementów wystroju jest mocno umowna. Całość wypada dość pozytywnie.

Większość zagadek w tym pokoju jest dosyć nietypowa. Często wymaga spostrzegawczość i sprawności fizycznej - co w ER jest raczej rzadko spotykane. Zadania w fajny sposób przywodząca na myśl cyrkowe sztuczki. Poziom trudności nie jest bardzo wygórowany.

Obsługa że swojego zadania wywiązała się z należytym zaangażowaniem i profesjonalizmem.

Ale Cyrk, to ciekawa pozycja dla osób, które w ER cenią sobie niestandardowe rozwiązania. Kolorowa i zabawna konwencją z pewnością przypadnie też do gustu młodszym graczom.

Podczas naszej wizyty w Gdańsku zostaliśmy zarażeni wirusem, zamieniającym ludzi w żywe trupy. Mieliśmy niewiele czasu, aby dostać się do laboratorium i odnaleźć lek na tę straszną chorobę nim na świecie rozpęta się Zombie apokalipsa.

Wystrój ER jest dość surowy, jednak dobrze dopasowany do klimatu miejsca, w którym się znajdujemy. Nastrój grozy pomaga budować odpowiednio dobrana ścieżka dźwiękowa oraz oświetlenie

Zagadki wykorzystują różne mechanizmy i rozwiązania, tak analogowe jak i elektryczne. Przyda się dużą spostrzegawczość oraz zdolność logicznego myślenia.

Obsługa była rozmowna, życzliwa, a i od strony technicznej ciężko jej coś zarzucić.

Zombie Apokalipsa mimo swojego wieku broni się klimatem i dobrze stematyzowanymi zagadkami. Polecamy osobom lubiącym tematykę, których nie zrazi dość surowy wystrój.