Beata C.

Pokój z tych, które najbardziej lubię, czyli sporo mechanicznych zagadek, zagadki nieliniowe, logiczne, też matematyczne, trzeba pokombinować.

Byliśmy tylko w 2 osoby. Wiedząc, że pokój nie jest łatwy, od razu zabraliśmy się do roboty. I potwierdzam łatwy nie jest, daję ocenę jako trudny, ale na granicy ze średnim. Jeśli pójdziecie w 4 doświadczone osoby to będziecie go oceniać jako średni. Za to powyżej 4 osób to jednak nie polecam, bo będziecie sobie wchodzić w drogę.

Roboty w godzinę jest dużo, ale pokój jest tak logiczny, że da się go przejść bez podpowiedzi.

My w ferworze walki o każdą sekundę, zgapiliśmy jedną tak oczywistą oczywistość, że aż wstyd. Taki wstyd, że jak poprosiliśmy w tym momencie o podpowiedź, to obsługa nie bardzo wiedziała o co nam chodzi:))) No zdarza się nawet najlepszym.

Mechanikę macie fajnie ukrytą w rzeczach nawiązujących do filmu, więc nie wali Was po oczach od samego wejścia. I na serio dobrze obserwujcie, bo jest kilka zaskoczeń. A jeśli escape room mnie zaskakuje to już duży plus.

Wyszliśmy z super emocjami, było tempo, zwroty akcji, nieoczywiste dla nas rzeczy. Aż żal, że nie piszemy tu spojlerami, bo bym wymieniła konkretną listę zagadek i rozwiązań, za które cenię ten pokój. Jak nic musicie pójść i sprawdzić.

To escape room przygodowy, ale dla tych, którzy lubią główkować, liczyć i preferują takie bardziej twarde zagadki, nie żeby po prostu coś znaleźć.

Wystrój może nie jest na maksa, byłam w pokojach, gdzie każdy centymetr jest zagospodarowany zgodnie z klimatem, ale jak tylko rozgrywka się zaczyna, to w tym pokoju nie ma to znaczenia.

Zacznę od tego, że w tym pokoju po raz pierwszy użyłam zmysłu, którego dotychczas w żadnym nie użyłam ;&&&&

Największą zaletą Krypty Wampira jest logika, konieczność zebrania do jednego rozwiązania wielu wskazówek, połączenie zagadek, pokoi, elementów widzianych wcześniej z późniejszymi itd. Póki co chyba najbardziej logicznych z moich odwiedzonych ER.

Jestem fanką mechaniki, a tu jest jej trochę:) I to takiej, która mnie zaskakiwała. A po tylu ER to wcale nie jest łatwe.

Generalnie uznam pokój za średnio trudny - przeszliśmy w 40 minut bez podpowiedzi. Ale dodam, że są zagadki, w których trzeba połączyć tyle elementów, że wcale łatwe nie są, trochę pogłówkować trzeba. Ale jakie miłe to główkówanie:)))) Tak więc myślę, że zaawansowani przejdą w te właśnie 40 minut, ale początkujący mogą mieć trudności.

Nie ma ani jednej kłódki. Nic nie musicie liczyć. Za to logiczne myślenie, łączenie faktów, drobiazgowe przeszukiwanie przestrzeni, umiejętność układania zaawansowanych puzzli i praca zespołowa (to uwielbiam!) - będą na wagę złota.

Byliśmy w 3 osoby i uważam, że to optymalne. Napewno nie więcej. Myślę nawet, że zaawansowanie 2 będą się super bawić.

Żeby już tak nie słodzić całkowicie to na mały minusik idzie za to, że pokój nie za duży, trochę za mało zagadek - więc może dlatego udało nam się tak szybko wyjść, i druga część pokoju troszkę odstaje od pierwszej (ta pierwsza lepsza:)))))

Za to klimat całego ER suuuper! Świetna poczekalnia. Świetne dojście do pokoi. Wszystko w klimacie. Żadnej tandety, A wiecie jak jest w innych:)) No niekoniecznie klient zaczyna się od poczekalni, prawda?:)

Fajny, naprawdę fajny. Warto, obojętnie na jakim poziomie zaawansowania jesteście.

Nie ma co ukrywać - podszedł nam ten ER. To był nasz pierwszy, gdzie wyszliśmy całkowicie bez podpowiedzi. Chociaż miałam chwile zwątpienia:)

Logiczny. Trzeba przede wszystkim myśleć i dobrze kojarzyć.

Świetny wystrój. Dbałość o szczegóły ogromna. Udało się stworzyć prawdziwy bunkier. Bardzo dużo elementów z epoki.

A to, co mi osobiście bardzo się podoba, to zamknięcie nowoczesnych zagadek w tych starych sprzętach. Świetne pomysły!

Dodatkowo, wiecie co mnie rozbroiło? Najprostsze zagadki, a zrobione z dużym smakiem. To taka przyjemność, gdy masz przed sobą taką zagadkę, a nie jest ona ordynarnie oczywista. Super!

Zabieram malutki jeden punkcik obsłudze. Trochę musicie jeszcze opanować skoordynowanie grup, szczególnie jak jest kilka pokoi to może jednak zrobić o 15 minut inne godziny wejścia, aby jedna grupa nie musiała czekać, jak się tłumaczy wszystko drugiej. No i wtedy nie ma tłoku w korytarzu:) No i jeśli ktoś mówi, że już był kilkanaście razy w ER to przekaz na dzień dobry też byłoby dobrze dopasować:) No i jeszcze - tak Wam zależało na pilnej opinii na lockme, powiedziałam, że wystawię, jak tylko zamieścicie zdjęcie na FB - niestety czekam już tydzień. Takie drobiazgi, ale jednak wiecie....

Poza tym obsługa mega miła, uczynna, uśmiechnięta, dobrze się z nimi czuje. Dlatego w pełni zasłużona 9.

Bezwzględnym wyróżnikiem tego pokoju jest możliwość wyścigu, ale o tym zapewne już wiecie. Koniecznie powinniście to przetestować, bo emocje są niesamowite. W sumie byliśmy w 2 grupy po 4 osoby i myślę, że właśnie 4 osoby do pokoju to optymalna ilość. Ja w mojej grupie miałam same świeżynki, wszyscy po raz pierwszy:) Co wcale nie przeszkodziło nam wygrać:))))

To mój 12ty pokój, więc trochę już widziałam. Po którymś razie jest tak, że widzisz co w pokoju może być na elektromagnes, gdzie już ktoś przed Tobą coś przesuwał itd. A tu wchodzę i .... hm nic nie widzę. Mechaniki ostatecznie jest dużo - co uwielbiam! Ale tak pomysłowo schowana w gadżetach i elementach wystroju, że przypomniałam sobie jak to było za pierwszym razem w ER, gdy odkrywasz coś, czego się nie spodziewałeś.

Logika to ogromna zaleta tego pokoju. Zagadki i na spostrzegawczość i logikę i matematyczne i zręczność(!). Pełna, dobrze zrównoważona paleta. Raczej trudny, może też dlatego, że trzeba wiele faktów i spostrzeżeń łączyć jednocześnie. Zagadek dużo, czas na maksa wypełniony.

Kolejny plus za nieliniowość zagadek. Może niezbyt znaczącą, ale jednak.

Jeśli więc mnie zaskoczyło wiele, świeżaki piszczały jak to świeżaki i chciały więcej - to chyba najlepsza rekomendacja:)

Nie ma się do czego przyczepić. Nie ma tak, jak czasami po wyjściu z ER pojawiają się komentarze, że coś było nielogiczne, lub wprowadzało w błąd i ma się taki jakiś niedosyt, że mogli to zrobić lepiej, dopracować, przemyśleć - nie, tutaj napewno tak nie będziecie mieli. Myśmy się zachwycali jak autorzy rozwiązali poszczególne elementy.

PS. Niestety nie mogę zamieścić zdjęcia - mimo oznaczeniu na FB - coś się nie łączy, a szkoda.

Napewno w moim stylu - przygodowy, trochę zagadek mechanicznych i matematycznych.

Klimat Harrego Pottera dobrze oddany. Fajny wystrój nie tylko w samym pokoju, ale już w recepcji. A OBSŁUGA! MEGA! Prawdziwi entuzjaści, którzy sami wymyślili i zrobili pokój, a teraz tworzą kolejny. Mogą Wam pokazać stosik książek na swoim biurku, z których się uczą jak robić najlepsze zagadki.

Była nas 5tka i to jest za dużo, a tylko ja byłam wcześniej w więcej niż 1 Escape Roomie. Myślę, że najlepiej iść w max. 3 osoby, bo inaczej się nie widzi nawet części zagadek.

Daję ocenę ogólną 9, bo już zaczynam porównywać moje oceny do innych ER, w których byłam i jednak 10tki zostawiam na moje złote typy.

Zagadki są logiczne i ciekawe, ale jak dla mnie zbyt liniowo ułożone - wolę zbierać równolegle kilka wątków. Nie są zbyt trudne, my zacięliśmy się na jednej, ale w sumie trochę bezmyślnie, więc nasza wina:) Za to szkoda, że w jednym przypadku musieliśmy dostać podpowiedź, że dobrze robimy tylko musimy poczekać aż zadziała - jednak ER powinien być bardziej samoobsługowy:) Niestety nie miałam efektu zaskoczenia, mimo wszystko już te zagadki się gdzieś widziało, a nie byłam wcale w wielu ER.

Napewno czołówka ER, napewno nadaje się dla początkujących, czy grup dziecięcych. Napewno wart dla atmosfery, dla obsługi. Nie jest zbyt duży, powiedziałabym standardowy pod względem wielkości, ale zagadek ma sporo, kilka smaczków mechanicznych, kilka zmyłek.

To typowy pokój fabularny. Trzeba dokładnie wszystko czytać i składać dobrze wszystkie pozyskane informacje, każdy szczegół jest ważny.

Zagadki logicznie przechodzą jedna w drugą. Atmosfera pokoju idealnie dopasowana do historii. Obsługa po prostu ekstra!

Dałam 9, a nie maxa za ocenę ogólną, bo jednak się przekonałam, że fabularne pokoje to nie mój ulubiony typ. Zdecydowanie wolę przygodowe - więcej się dzieje, więcej jest niespodzianek i rozwiązań technicznych. Jednakże jeśli ktoś preferuje ten rodzaj rozgrywki to jestem przekonana, że Testament będzie dla niego na początku stawki.

Wbrew ocenie, to nie jest wcale tak trudny pokój, ale fakt zagadki nam podpasowały i jakoś tak dobrze składały się w całość.

Kłódki, zamki, zameczki, sejfy, skrytki - to niepodważalny urok tego pokoju. Aaaaaa i mój pierwszy gdzie były normalnie dostępne okna na ulicę. To zupełnie nic nie wnosi, ale jesteśmy tak przyzwyczajeni do ER bez okien, że nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo:), a tu takie miłe zaskoczenie i światło dzienne.

Byliśmy w 4 osoby i proponowałabym drużyny 3-4 osobowe max.

Podobało mi się bardzo. Trzeba trochę pogłówkować. Zagadka za zagadką. I ta atmosfera! Trochę za spokojny jak dla mnie, ale napewno ciekawy i wart polecenia.

Wiadomo, że w małych miastach escape roomy są realizowane raczej na podstawie mniejszych budżetów i nigdy nie będą tak wypasione, jak te najpopularniejsze w dużych miastach.

Plan B to bardzo dobry przykład jak można zrobić dobry escape room, wcale nie za nie wiadomo jakie pieniądze. Jest klimat. Logiczne zagadki, dobrze się przechodzi od jednej do drugiej. Jest element zaskoczenia. Było naprawdę fajnie i mimo, że byliśmy już w kilku ER to wcale nie przeszliśmy tak szybko, bo zajęło nam to 41 minut. Gdzieś zafiksowaliśmy się na jakimś rozwiązaniu, gdzieś tam zle wpisywaliśmy kod w kłódkę itd. A zagadek jest sporo. Byliśmy w 4 i myślę, że to optymalna liczba, raczej nie więcej.

Z nowym rokiem zmienił się wystrój i zagadki, więc ja już piszę o przeszłości:), ale nie bójcie się, że to bardzo straszny, oparty o horrorze pokój - nic z tych rzeczy. Klimat jest oczywiście utrzymany, ale naprawdę nadaje się dla osób o słabszych nerwach również.

Ciekawe rozwiązanie dla małych miast, gdzie często jest jeden ER - obsługa może przygotować inny zestaw zagadek, dla tych, którzy już w nim byli - wystrój macie ten sam, ok, ale prowadzi Was inna ścieżka do wyjścia.

Dla nas wszystkich, wracających do Suwałk na święta i inne okazje, polecam - godzinka dobrze spędzona. Ja zabrałam rodziców, więc się robi rozrywka rodzinna. A takie inicjatywy w naszym małym, rodzinnym mieście, naprawdę warto wspierać.

Obsługa bardzo fajna, można zadzwonić i umówić się na wybraną godzinę.

Jest trudny, nie ma ca ukrywać. Słyszałam, że drużyna LockMe przeszła w 20ścia parę minut. Niniejszym więc stwierdzam, że jesteście w kategorii robocopów i Wasze wyniki w ogóle nie powinny się liczyć w skali normalnych ludzi! O!

Byliśmy w 5tkę, dwójka mająca kilka ER za sobą i właściwie trzech nowicjuszy. Generalnie wydaje mi się, że pokój najbardziej zoptymalizowany dla czwórki.

Trzeba pomyśleć, wziąć głęboki oddech, cofnąć się dwa kroki wstecz, spojrzeć na rzeczy z innej perspektywy.

Fajne, nowe dla mnie, zagadki. Myśl, łącz fakty, czytaj uważnie i wyciągaj wnioski i wtedy rzeczywiście można polecieć na fali.

Wystrój zrealizowany z dużą dbałością, piękne szczegóły, to wszystko buduje atmosferę.

Nie ma wiele zbieractwa, czy kolekcjonowania faktów do kolejnych zagadek, ale przejście do kolejnej zagadki wymaga pomyślenia, więc naprawdę wystarczy.

Dobrze się bawiliśmy, każdy miał co robić, poganialiśmy się, biegaliśmy, czymś tam machaliśmy, coś kręciliśmy, kucaliśmy, klęczeliśmy na podłodze, trochę liczyliśmy, ja raz krzyknęłam, no i niestety błagaliśmy o podpowiedz, a co:) TAAAK było.

Czasami podglądam na youtube stolarzy z U.S.A., którzy robią ekstra rozwiązania dla escape room'ów i jest takie jedno, które .... :):).... szczególnie mi się podoba - i właśnie tu je znalazłam. Ale był czad!!!!

Byliśmy w trójkę - ja po kilku escape roomach i 2 świeżaków, wyszliśmy przed czasem po 2 podpowiedziach, więc oceniam pokój na max średnio trudny. Tylko sprawdzajcie się czy dobrze liczycie, bo my zrobiliśmy kilka błędów (tu przydały się dodatkowe podpowiedzi).

Trochę zwlekałam z pójściem do tego escape room, bo mimo opisów o ilości wykorzystanych kabli, sznurków itd. wciąż widziałam na zdjęciach płytę pilśniową i wydawało mi się, że to coś jakby pudełko z zapadniami i kłódkami. A tymczasem..... BYŁO ZUPEŁNIE INACZEJ! Wystrój klimatyczny, czujesz się jak w piramidzie. Światło, dodatki, pojedyncze elementy bardzo w temacie.

Mnie powaliły rozwiązania techniczne, ale ja to po prostu uwielbiam, więc mogę być nieobiektywna:)

Na plus logika zagadek, ich sekwencja, to że trzeba zebrać kilka danych żeby rozwiązać zagadkę, a nie na głupa otwierać kłódkę po kłódce.

Jest w tym ER jakaś szczególna atmosfera, trudna do podrobienia. Przygotowano dla nas bardzo dużo zagadek, wystarczyłoby na dwa escape roomy - więc każda minuta jest naszpikowana emocjami, bo co chwila coś odkrywacie i jeszcze bardziej się nakręcacie i jeszcze mocniej się motywujecie i chcecie jeszcze więcej.

Konieczna kooperacja, niezbędna zręczność, przebiegłość też się przyda.

Fajnie było:&

Aż nie wiem od czego zacząć. Tak nietypowy ER, że trudno go opisać.

To przykład escape room, który udowadnia, że nie musi być wystrój za grube pieniądze, żeby zabawa była niezapomniana. Liczy się scenariusz, atmosfera i ... to COŚ!

Nie mogę napisać za dużo, żeby nie zdradzić szczegółów rozgrywki. Dość, że powiem, że Wasze strategie, które jako zespoły macie opracowane na innych ER tu wezmą w łeb. Będziecie współpracować ze sobą w nietypowy, ale bardzo intensywny sposób.

I właśnie za tę KOOPERACJĘ cenię ten ER najbardziej. On jest właściwie całkowicie oparty na kooperacji. Minimum osób to 3 i w tyle byliśmy - dla nas spoko, chociaż można do 6. Moim zdaniem jednak właśnie 3 osoby, ze względu na pewien... podział, są idealne. To potęguje emocje i wyścig z czasem.

Rozgrywka jest zależna od moderatora, który jest z Wami cały czas. Jak teraz o tym myślę, to można powiedzieć, że jest on dodatkowymi zagadkami, które macie pokonać. Taki układ jest jedyny w swoim rodzaju i tu SZACUN dla obsługi. Nie ma jednej osoby na 7 pokoi, jest jedna tylko i wyłącznie dla nas i w pełni na nas skoncentrowana - to jakby drużyna przeciwna w czasie rozgrywki.

To był mój pierwszy pokój w stylu horror, ale spokojnie, nie jest wcale ukierunkowany na wywoływanie strachu. Jest super wyważony pod tym względem.

Całkowicie nie rozumiem czemu ten ER jest opisywany jako dla początkujących. My byliśmy już w kilku ER, w większości wychodzimy po 40 minutach bez podpowiedzi, a tutaj potrzebowaliśmy dwóch i wychodziliśmy w ostatnich minutach. Nie wiem czy to te emocje, presja czasu, podniesiona adrenalina, ale jednak coś tam przeoczyliśmy i na coś tam nie wpadliśmy.

A końcówka, gdy znajdujecie pewien klucz do pewnych drzwi, ale gdzieś po drodze została jeszcze kłódka i musicie podjąć decyzję, MEGA!

Z ciekawostek - byli ze mną dwaj informatycy i lekko rozwaliliśmy system, bo nie potrzebowaliśmy jednej rzeczy, żeby rozwiązać zagadkę:& Powiedzmy, że Panowie zrobili to ... zdalnie. Ale na usprawiedliwienie dodam, że zupełnie nieświadomie. To, jak to zrobili ostatecznie, było dla nich tak naturalne, jak dla innych parzenie kawy o poranku.

Każdy, kto lubi escape roomy powinien tam pójść. Dla atmosfery, nietypowych rozwiązań, dla gry opartej b. mocno o scenariusz i wyjątkowego moderatora, dla sprawdzenia się, czy drużyna, z którą gracie już tyle godzin w różne gry, zachowa się tak, jak dotychczas, dla przypomnienia sobie, wytrawni gracze moi mili, jak to jest wymyślać strategie przechodzenia ER - bo gwarantuję Wam, że w tym przypadku lepiej dla Was jest zapomnieć o wszystkim czego się nauczyliście dotychczas.

Ale spieszcie się, bo ta wersja niestety chyba tylko do końca roku. Potem za to rozbudowana, jeszcze mocniejsza, dla jeszcze bardziej pełnoletnich i straszą, że trzeba będzie podpisywać specjalne oświadczenia przed wejściem:)

Ja ostatnio mierzę poziom ER po tym jak długo trzymają nas emocje PO. A dzisiaj - uuuuaaaaa- staliśmy na deszczu, rzęsistym, zimnym deszczu i .... przeżywaliśmy. A jak ktoś, a komu coś ktoś kazał, a czego ktoś nie znalazł i dlaczego, a skąd te coś nagle na podłodze? (do teraz nie wiem.....hm).

Właśnie do mnie dotarło, że napisałam najdłuższą recenzję ever, więc niech to już świadczy o tym, ile emocji ten escape room we mnie pozostawił.

Aha... i idźcie tam tylko z drużyną, której ufacie, której niepomiernie ufacie, bo ... każdy może być teraz przeciwko Wam. Weszliście jako drużyna, ale czy tak z niego wyjdziecie? Śmiem wątpić...