Rok 1942 - niemiecki bunkier gdzieś na linii frontu. To tu, oprócz odgłosów wojennej zawieruchy, huku wystrzałów i salw z broni maszynowej słychać nocami prz...
[mer]
2-5 personer
90' minuter
Äventyr
mellanliggande
205 recensioner
Polen: nth.place
Poznan: nth.place
8
8/10
Kundtjänst:
9,6/10
Interiör:
8,6/10
Svårighetsgrad beroende på spelare:
Hårt
Antal recensioner:
205
Pomysł fajny ale szkoda, że fabuła nie była do końca rozwinięta. Brakowało mi większego powiązania z historią, która była przedstawiona. Wprowadzenie w klimat i do samego pokoju też było średnie. Zagadki bardzo pomysłowe. Ostatnie pomieszczenie nie wykorzystało swojego potencjału i zdziwiliśmy się, że to już koniec pokoju.
Pokój wizualnie ładny, zagadki również ciekawe, ale fabuła gdzieś pozostała, w sensie nie poszła z nami do przodu, przez co ostatnie pomieszczenie miało ogromy potencjał, ale nie wiedzieć kiedy nagle rozgrywka się skończyła, doceniam mimo to za wygląd, bo robi wrażenie
Kolejny raz w tej firmie- bardzo dobrze wykorzystane surowe wnętrze lokalu i bardzo dobrze dopasowano do niego tematykę pokoju. Pokój z rodzaju tych nieco starszych, także trzeba nastawić się na bardziej tradycyjne rozwiązania. Niektóre elementy możnaby nieco odświeżyć, bo czas odcisnął na nich już swoje piętno i przez to mogą być słabo widoczne detale. Mimo wszystko- sympatycy pokojów przygodowych, a zwłaszcza tych z wątkiem historycznym w tematyce wojennej powinni wyjść usatysfakcjonwani. :)
Nie rozumiem skąd taka wysoka ocena tego pokoju. Do rozwiązania praktycznie same kłódki. Liniowa gra. Jedna osoba coś robiła inni nie mieli co robić. Zepsuta strzałka przy telefonie uniemożliwiła nam kontynuację i musiał przyjść mistrz gry żeby nam pomóc... Jedynie ostatni pokój warty uwagi, ale i tak uważam że był tam większy potencjał.
Zaginiony Oficer bije się o pozycję największej dziury w moim circa stupokojowym dorobku. Bije się też o własne przetrwanie sam ze sobą i przegrywa.
Mam ogromną sympatię dla obsługi Bunkra i oceniam tutejsze pokoje dobrze, ale Oficer zasługuje na przełożenie przez kolano i srogie lanie. Oceny dla pokojów z Bunkra to jest pomyłka. Są tu dobre pozycje oraz on – tak wysoko oceniany i jednocześnie najgorszy.
Gdyby ten pokój był człowiekiem, to byłby synem pani Anetki dyrektorki szkoły i pana Andrzejka właściciela lokalnego biznesu, chwalonym od najmłodszych lat, choć nic nie umie, pracującym w firmie ojca na kierowniczym stanowisku i rozczarowującym na randce każdą kobietę, która spodziewała się dziedzica-bożyszcza lokalnych dziewek, a spotyka dobiegającego czterdziestki banana nie znającego życia, który nie ma nic do zaoferowania.
Klimat
To jeden z tych (wielu, oj wielu) pokojów, w których historia toczy się toczy, a na końcu… ”hehe, diobył”. Niektóre zagadki nawiązują do fabuły, inne nie i nie wiemy dlaczego akurat tak. Do przodu się tu idzie jak po grudzie.
Wystrój tutaj już był. Scenariusz zakłada, że jesteśmy w bunkrze. Mam dobrą wiadomość – jesteśmy w bunkrze. Wiele komentarzy chwali, że z lokalizacji jest zrobiony atut. To bardzo kreatywne szukanie komplementów, niczym określenie że “brak balkonu jest idealny dla osób, które cenią mieszkania skupione na przestrzeni wewnętrznej”.
Zagadki
Dwie zagadki spodobały mi się szczególnie. Cenię genialność w prostocie, zwłaszcza jak cały czas widzimy rozwiązanie.
Z drugiej strony, są mechanizmy rozklekotane do granic, zagadki rozwleczone jak spaghetti suszące się na słońcu we włoskiej prowincji, łamigłówki zwyczajnie błędne logicznie oraz tony tekstu – a wiadomo, że gracze kochają spędzanie długich minut na czytaniu, zwłaszcza gdy 90% treści nie ma znaczenia.
Ukrywanie pewnych wskazówek w miejscach, na które nie ma żadnego naprowadzenia, należy już do kategorii “sztuczne utrudnianie”. Jest to plagą w wielu pokojach epoki słusznie minionej. Tymczasem dobre zagadki powinny bronić się same.
Pisanie ołóweczkiem podpowiedzi na randomowych elementach wyposażenia, gdzie aby zajrzeć trzeba się potknąć i przypadkiem wturlać się pod mebel, jest średnio udanym pomysłem. Szarpanie się z szafką, która po pierwszym sprawdzeniu jest zamknięta i brakuje do niej klucza, a tu niespodzianka – jednak była otwarta – też nie należy do sportów, które chcemy uprawiać.
Znacie to uczucie, gdy mistrz gry pyta z uśmiechem zbłąkanym w kąciku ust “a zajrzeliście do…” (i tu pada jakiś zakamarek za kolankiem rury pod szafą w drugim dnie skrytki za kratką wentylacyjną w klapie pod dywanem)? Mam silne wrażenie, że niektórzy twórcy ER nadal myślą, że taki zabieg to genialny pomysł.
Plusy
+ Spodoba się osobom oglądającym po nocach dokumenty o zainteresowaniu Hitlera okultyzmem, złotym pociągu i tajnych eksperymentach w sztolniach Riese
+ Dwie zagadki, za które twórców można spokojnie poklepać po plecach
Minusy
- Nieadekwatna średnia ocen – to najgorszy pokój od Bunkra
- Miejscami się rozpada
- Wymaga użycia siły
- Powiedzenie, że są tam nieszczęśliwie ulokowane szukajki, jest eufemizmem
- Zagadki w większości monotonne, powoli prowadzące naprzód, brak flow i motywacji
- Skorzystanie z tego, że jesteśmy w bunkrze, powieszenie czegoś na ścianie i wstawienie paru mebli, to nie scenografia :D
Podsumowanie
Kolega trochę bardziej broni tego pokoju, bo ma fabułę – a z tym różnie bywa. Ja zgodzę się z opiniami, że fabułę można dopracować. Jest nieangażująca, a część zagadek nie w temacie, nużąca, nie czułam się pchana do przodu. Wiele rekwizytów, które zbieramy jak chomik, przydaje się w rozczarowujący sposób, który trudno nazwać zagadką.
Oficer ma zniknąć i to mnie w tym pokoju ucieszyło najbardziej. Z drugiej strony znika Program Goździk, a ten jest całkiem spoko, ale nie ma co beczeć. Powiemy “dobry był z Goździka pokój. Takie 7 na 10”, otrząśniemy się i pójdziemy dalej.
Rozebranie Zaginionego Oficera do stanu pierwotnego zajmie siedem minut włącznie z przerwą na kabanosa. To wyniesienie paru mebli – i stan surowy gotowy.
Odnośnie tego pokoju i całego Bunkra:
W niektórych pokojach tej firmy dziura w podłodze jest dziurą w podłodze, a w innych jest skrytką, gdzie jest coś ukryte. Z jednej strony mamy na rynku zbudowane od zera estetyczne scenografie, a z drugiej macamy sobie wątpliwej urody brudne zakamarki starego bunkra i przy tym pojawiają się zachwyty, że scenografia jest autentyczna. Trochę to za bardzo uprzejme wobec pokoju z ogółem średnio atrakcyjnymi zagadkami, który niestety nie ma nawet połowy tych atutów co pokoje na dychę – stąd ocena z połowy skali.
Gdyby Zaginiony Oficer miał zwierzątko wsparcia emocjonalnego, byłby to szczur wolący nażreć się trutki, niż tam dalej być.