Archiwum X: Sprawa 666

Byliśmy w pokoju w 4. Początkowo pokój robi dobre wrażenie, są nawet momenty gdzie można się wystraszyć. Aczkolwiek przez toporność mechanizmów czar tej zabawy szybko znika i pojawia się niesmak. Pokój ma dużo potencjału aczkolwiek brakuje mu dociągnięcia, które by sprawiło, że zagadki dają satysfakcje z rozwiązania ich. To też fakt, że coś nie działało w nowym pokoju potęguje niesmak. Ogólnie myślę, że nie warto się obecnie tam wybierać. A przynajmniej póki pokój nie zostanie odpowiednio udoskonalony.

To czego po firmie Mystery Machinery mogliśmy się spodziewać to kapitalny wystrój, który "robi robotę". I nie zawiedliśmy się. Działanie niektórych zagadek przydałoby się udoskonalić, może też mieliśmy trochę pecha i tutaj pomoc obsługi należy wysoko ocenić, bez niej mogłoby być krucho. Generalnie pokój warty odwiedzenia.

Odwiedziliśmy pokój w pięć osób, wyszliśmy trochę rozczarowani. Klimatycznie pokój miał naprawdę spory potencjał, zagadki gdyby tylko działały były by naprawdę fajne, ilość elektroniki była naprawdę imponująca, problemem było nie do końca poprawne działanie zagadek albo rozregulowanie większości czujników.
Spora część zagadek była mało intuicyjna, lub zbyt precyzyjna, gdyby nie pomoc z zewnątrz od obsługi raczej wyszlibyśmy. Wystarczyło by kilka małych znaczników które pomogły by nam się odnaleźć i poprawiły by immersję. Rozmieszczenie zagadek względem rozwiązań było bardzo nieintuicyjne a efekty dźwiękowe mimo że dodawały klimatu, nie ułatwiały znalezienia wskazówek do kolejnych zagadek (dźwięk w innym pokoju niż otwarte drzwiczki).

Przykład: spojler
Podniszczone/zepsute wtyki do walizek. Dobrym rozwiązaniem było by oznaczenie kabli oraz walizek np kolorowymi taśmami. Drugim problemem były przyciski w kształcie czaszek znajdujące się w ostatnim pokoju, działały one bardzo opornie i źle się nimi operowało. Zagadka z napojami była kompletnie nie trafiona, zapach napojów oraz buteleczek kompletnie się nie pokrywały. Krzyże na trumnie były poluzowane i nie do końca reagowały, a potencjometry w zaworach były zdecydowanie zbyt czułe

Ps. Jeśli ktoś znajdzie palec prosiłbym o zdjęcie, nie udało nam się go znaleźć