Chata guślarki

W pobliskiej wiosce zapanowała zaraza. Najpierw dotknęła ona drób i trzodę chlewną, później jednak przeniosła się na ludzi. Jeden z naszych dobrych znajomych też na nią zachorował. Jedynym ratunkiem było poprosić o pomoc parającą się zielarstwem babę, mieszkającą pod lasem. Zdecydowaliśmy się odwiedzić chatę guślarki.

Pokój ten należy do starej generacji. Naszym zdaniem jednak czas obszedł się z nim dość łaskawie. Wystrój poza pewnymi umownościami jest całkiem estetyczny, a rozgrywka kryje parę niespodzianek.

Zagadki dobrze dopasowano do tematyki pokoju. Poza kłódkami znajdziemy też parę fajnych niestandardowych rozwiązań. Poziom trudności jest dostosowany dla początkujących graczy.

Obsługa, podobnie jak w przypadku innych pokoi firmy Escape Time spisała się bez zarzutu.

Chata Guślarki, to sympatyczny scenariusz przygotowany z myślą o początkujących graczach. Dla doświadczonych nie będzie stanowić wyzwania, ale pozwoli miło spędzić kilkadziesiąt minut.

Po uratowaniu spektaklu cyrkowego przyszła pora na to by pomóc chłopom ze wsi w walce z zarazą. Niezbędna do tego okazała się wiedza starej Guślarki i jej tajemnicze specyfiki dzięki którym możliwe było przyrządenie antidotum.
Pierwsze co rzuca się w oczy porównując ten pokój z Cyrkiem to metraż i dużo mniej rozbudowana scenografia. Jeśli chodzi o zagadki to są ciekawe, pasujące do klimatu i fabuły oraz co najważniejsze logiczne. Stopień trudności pokoju oznaczony przez właścicieli jest jako dla początkujących i my się z tym zgadzamy, jednak nawet przy dużym doświadczeniu potrafimy się złapać na czymś naprawdę banalnym ;)
Chata guślarki jest ciekawym eskejpem choć na tle tych nowocześniejszych wypada już trochę słabiej, mimo to w moim odczuciu jest zdecydowanie wart odwiedzenia. A tak na marginesie to można by z Guślarką pogadać i może ogarnie coś na tego koronawirusa :p

Pierwsza wizyta naszej dwójki w Escape Time.
Zdecydowaliśmy się na wizytę ze względu na dobre opinie i wysoką ocenę.

Na pierwszy ogień wystrój: dobrze zrobiony, natomiast bardziej przypomina mieszkanie babci na poddaszu z lat 80. niż chatkę guślarski sprzed setek lat. Takie moje odczucie, mocno osobiste ;)

Zagadki: zarówno kłódki, jak i inne rozwiązania. Tych drugich jest więcej i są dość mocno zróżnicowane. Niektóre wymagają zręczności, czytania, inne kombinowana, natomiast wszystkie wymagają spostrzegawczości i logicznego łączenia ze sobą elementów. Jedno z zadań na pewno zaliczam do pochłaniaczy czasu, ale tych pozytywnych, by wczuć się w klimat :)
Parę naprawdę dobrych zaskoczeń. Przy niektórych musieliśmy się mocno nagłówkować.
Zakończenie najlepszym elementem pokoju ;)
Jeden z tych pokojów, w których wyjście niekoniecznie oznacza znalezienie klucza czy ucieczkę, tylko (tak jak w opisie) uratowanie niewinnych ludzi przed zarazą.

Obsługa miła i pomocna :)

Ogólna ocena pozytywna: dobry klimat, jest co robić. Można wyjść bez podpowiedzi, ale trzeba kombinować.
Dobry dla 2-4 osób, które - tak jak my, mają kilka, kilkanaście pokojów za sobą. Sześć osób może być za dużo ;)

Na pewno wrócimy po więcej :)

Pokój inny niż wszystkie, mało kłódek, w większości zagadki gdzie trzeba zrobić coś innego niż wpisać szyfr. Czasami nawet po rozwiązaniu zagadki zastanawialiśmy się parę minut w jaki sposób to działa i jak ktoś mógł wpaść na taki pomysł zamiast skupić się na następnym zadaniu. Dla mnie ludzie pracujący w Escape Time to mistrzowie, byliśmy wcześniej w ich drugim pokoju - w Krwawym Wodzu, który sprawił że musieliśmy składać pokłony i to dosłownie ;)
Przy 3 podpowiedziach udało się wyjść niewiele ponad minutę przed czasem. Poziom określiłabym jako średnio-trudny, ale bardzo doświadczone ekipy myślę że też miałyby problem z wydostaniem się bez podpowiedzi. Reasumując polecam dla każdego, a fani escape roomów muszą koniecznie sporządzić miksturę ratującą wieś :)

CHATA GUŚLARKI...
🔒Czyli inaczej mówiąc IDZIEMY NA REKORD!🙃😅
🔒To nasz pierwszy pokój poza granicami Tczewa!
🔒Pierwsza gdańska perełka!
🔒Wszystko szło SUPER! Pan nawet nam powiedział na koniec, że "SZŁYŚCIE NA REKORD! SZŁYŚCIE NA REKORD!" co nam pozostało w głowie do dziś!🙃😋
🔒Niestety tylko szłyśmy, bo nie doszłyśmy bez podpowiedzi gdyż my TO prawdziwe kobiety jesteśmy! Dla nas bordowy to nie czerwony, złoty to nie żółty, a szmaragdowy to nie zielony i tak dalej....😆🙃🤣 (cytując klasyka "Nikt nie będzie nam wmawiał, że białe jest białe a czarne jest czarne"🤣
🔒 W każdym razie:
PLUSY✅
✅ Dobrze poukrywane zagadki, trzeba się było naszperać, żeby coś znaleźć! (M2 zrobiła kipisz całej chaty🙃)
✅ Zagadki wymagające współpracy w grupie! Lubimy to!
✅ Inny przez nas jeszcze nie spotykany (13 pokoi) ostatni element rozgrywki!
✅ Zagadki pozwalają ci się wczuć w klimat pokoju!
MINUSY⛔️
⛔️ Jedna zagadka ewidentnie robiona przez mężczyzn 🙃 Czyli ..nie wszystko złoto co się świeci😅
⛔️ Źle oznaczona linia przejścia pomiędzy pokojami w związku z czym M2 waliła cały czas głową w górną jego część😆🤣
Relacje od wszystkich eMek zebrała M2, która ma wyniki obdukcji, bo może a nóż widelec jakaś zniżka za uszczerbek na zdrowiu na kolejny pokój?