Agulec

Naprawdę nie spodziewałam się, że w Bytomiu znajdę taką perełkę. Tematyka pokoju średnio leży w moim guście, więc bardziej szłam z nastawieniem "a zobaczymy, jakoś to będzie". A było nie jakoś tylko nieziemsko! Zagadki bardzo przemyślane, złożone, każda osoba z ekipy miała co robić, można było się podzielić i główkować nad kilkoma zagadkami w jednym czasie. Były zagadki manualne (do których ja nie mam cierpliwości, ale mojej reszcie mojej ekipy poszły śpiewająco), logiczne gdzie trzeba połączyć wiele kropek na raz. Rozplanowanie przestrzenne super, ogólnie jest to bardzo duży pokój, nie trzeba było się cisnąć :) Ale nie powiem, kondycyjnie trochę nas przetargał, na pewno warto mieć wygodne ciuchy ;) Cieszę się, że na mój 100 pokój wybrałam właśnie Transmigrację :)

Super pokój, historia wciąga od samego początku. Gra aktorska bardzo na plus, pomaga wczuć się klimat, ale osoby strachliwe nie muszą się bać - nie ma typowych jumpscarow ;) duża przestrzeń z ciekawymi rozwiązaniami, wystarczająco miejsca nawet dla grup 5 osobowych. Zagadki dosyć trudne, zwłaszcza początek, potem już idzie w miarę gładko. Fajny pomysł na podpowiedzi, dopracowany wystrój - zdecydowanie polecam

Zacznę od braw dla Zuzy, naszej MG, bo odwaliła kawał dobrej roboty! Rozmowa przed, rozmowa po, wyjaśnienie zagadek, wszystko super. Najbardziej jednak urzekła mnie tym, jak naprawiła jeden błąd. W pokoju od początku były z nami klucze, które nie powinny się tam znaleźć, Zuza czekała na idealny moment, żeby tak to wbić w historię, żebyśmy się nawet nie zorientowali, że te klucze zniknęły. Naprawdę świetnie to wplotła. Bardzo doceniam to, że po prostu nie wpadła do pokoju, żeby je zabrać, tylko czekała na moment, żeby to idealnie wpasować.
Jeśli chodzi o zagadki -dosyć trudne, złożone, wymagające umysłowo, a przy okazji sprawiające dużą frajdę, były i kłódki i manualne, trochę elektroniki, wszystko ładnie się ze sobą łączyło.
Wystrój - no jak to szopa, dużo drewna, narzędzia :)
Bardzo przyjemny system podpowiedzi.
Ogólnie bardzo polecam!

Początek był słaby, bardzo słaby. Tutaj przekonałam się, jak duży wpływ na odbiór pokoju ma Mistrz Gry. Nie wiem czy miał gorszy dzień, czy po prostu nie lubi swojej pracy, ale miałam wrażenie, że wszystko było tak bardzo na odwal się, bez uśmiechu, odklepanie regułek, standardowe pytania bez zainteresowania odpowiedzią. Byleby tylko nas wprowadzić do pokoju i mieć z głowy. Przez ten wstęp byłam już tak zniechęcona, że nawet za bardzo nie umiałam nacieszyć się pokojem. A początek jest całkiem spoko, zagadki logiczne, można przez nie płynąć, jest klimacik. Niestety im dalej tym gorzej, w drugiej części zagadki pt. "co autor miał na myśli". Przy jednej zagadce była niedziałająca latarka, kontaktujemy się z MG, żeby o tym poinformować i w odpowiedzi słyszymy "no czasem działa, czasem nie, ale aż tak bardzo jej nie potrzebujecie". No nie. Gdyby nie to, że miałyśmy zegarki z podświetlaną tarczą, to nie byłybyśmy w stanie rozwiązać tej zagadki. Ja rozumiem, że to jest horror, że musi być ciemno, no ale mimo wszystko jakieś minimum światła powinno być zapewnione, a nie że marnujemy 5 minut na wklepanie kodu do kłódki, bo nawet nie widać, z której strony jest na niej linia. Miałam wrażenie, że MG nie śledził za bardzo przebiegu gry, bo po poproszeniu o podpowiedź dostałyśmy wskazówki do tego, co już było zrobione. Oprócz tego poprosiłyśmy o wersję z aktorem, który jednak się nie pojawił. MG był sam na zmianie, przyszła inna grupa, nie zdążył wejść do pokoju jako aktor. No trudno, jestem jeszcze w stanie to zrozumieć, może jakieś problemy kadrowe, ale mimo wszystko było to lekko rozczarowujące. I wisienka na torcie - po rozwiązaniu ostatniej zagadki kręcimy się jeszcze chwilę po pokoju zastanawiając się czy coś nam umknęło i dopiero po chwili do pokoju wchodzi MG, żeby powiedzieć, że ukończyłyśmy grę. Słabe zakończenie.
Z pozytywów - klimat, muzyka, dekoracje, rekwizyty, był lekki dreszczyk emocji.

Super przemyślany pokój. Zagadki na poziomie, trochę trzeba się nagłówkować, ale na pewno nie ma problemów pt. "Co autor miał na myśli". Nie ma dużo elektroniki, powiedziałabym, że więcej klasycznych zagadek, ale tutaj akurat idealnie wpisuje się to w klimat pokoju. Bardzo dobrze się bawiłam, polecam :)

Zacznę od pozytywów. Super jest to, że pokój opiera się na współpracy, bez tego się nie ruszy. Niby nas zakopują, ale w dosyć wygodnym miejscu, mogłabym tam na spokojnie spędzić więcej niż godzinę ;) W momencie, gdy myślałam, że to już koniec, czekała na nas jeszcze niespodzianka. Zagadki dosyć spójne i logiczne, optymalna ilość jak na ten czas, chociaż uważam, że można by je było delikatnie udoskonalić i np. dodać coś, co wskazywałoby na to który kod do której kłódki, bo tak to było klepanie na chybił trafił.
A teraz minusy: jedna zagadka jest już dosyć mocno wysłużona, przez co musiałam spędzić nad nią dużo czasu, bo nie wiedziałam czy jest zepsuta i trzeba na chama używając dużej siły, czy może jednak robię coś źle. Skończyło się podpowiedzią i mistrzyni gry powiedziała, że działa, tylko mocniej trzeba... nawet jak już się udało niby to ustawić to i tak dalsza część nie zadziałała. W końcu rozwiązanie dostałyśmy przez krótkofalówkę. Ja rozumiem, że zawsze może się coś zepsuć, coś pójść nie tak, no złośliwość rzeczy martwych. Ale od tego są mistrzowie gry, żeby spróbować zatrzeć to złe wrażenie. A tutaj mi tego zabrakło, jak pokazałyśmy po grze co nie działało to odpowiedź była w stylu "a, no, nie zadziałało", miałam wrażenie jakby to było - nie zadziałało, pogódź się z tym.
Ogólnie ja jestem z tych graczy, którzy lubią interakcję z Mistrzami Gry, rozmowy przed, po grze, to zawsze jest dla mnie duży plus pokoju. A tutaj poczułam się trochę jak na taśmie produkcyjnej - wpuszczam was, zasady to w sumie tak z grubsza bo już w kilku pokojach byłyście to wiecie, wprowadzenie odklepane, grajcie. A po grze zapłaćcie i do widzenia. No czegoś mi tu zabrakło. I bardzo żałowałam, że nie trafiliśmy na właściciela. Pamiętam jak po Piratach (gdzie uważam go ogólnie za dużo słabszy pokój niż zakopani) troszkę sobie mogliśmy z nim porozmawiać i wyszłam z mega pozytywnym nastawieniem, pomimo tego że pokój nie był najwyższych lotów. I naprawdę czekałam aż Trapped otworzą kolejny pokój, bo liczyłam, że to u nich jest standard takiej "opieki nad klientem", naprawdę chciałam wracać. A tym razem klops.

Co to było za przeżycie. Mroczna fabuła wciąga od początku do końca. Dla części mojej grupy było 'za dużo gadania', a dla mnie to gadanie właśnie tworzyło cały klimat. Zagadki niezbyt trudne, spójne, pozwalają gładko przejść od początku do końca. Pokój niezbyt duży ale bardzo dopracowany jeśli chodzi o dekoracje. Jedyny minus to to, że w końcu i tak trzeba z tego pokoju wyjść, mnie tak wciągnęło że chciałabym żeby trwało chociaż trzy razy dłużej ;)

Kurcze no, trudny był 😃 po 70 pokojach na koncie wydaje mi się, że ten był jeden z najtrudniejszych, ale uwaga - nie był nielogiczny! Właśnie ekipa ticktacka idelanie balansowała przy tej cienkiej granicy pomiędzy trudnym a nielogicznym, przy wszystkich zagadkach zatrzymując się po tej dobrej stronie :)
Pokój fajnie zrobiony, jest klimat, można się wczuć, jest mocno wymagający (i psychicznie i fizycznie), ogólnie bardzo warto to przeżyć. Ale chyba przez to, że w pierwszej kolejności zrobiliśmy cichą noc to lokalizacja sprawiła na mnie mniejsze wrażenie. Nie dlatego, że jest zła, bardziej dlatego, że cichą noc jest po prostu niesamowicie ciężko przebić ;)
A obsługa zasługuje na medal i oklaski! Pan Janusz, Stefan, czy jak tam miał na imię nasz zleceniodawca jest super gościem, bardzo miło z jego strony, że pozwolił nam dograć do końca, chociaż byliśmy już po czasie i też za to, że uciął sobie z nami dosyć długą pogawędkę pomiędzy jednym pokojem a drugim :)

NIESAMOWITY!
Naprawdę zasłużone miejsce tak wysoko w rankingu w Polsce. Wystrój, dźwięki, temperatura, zapachy, wszystko tak idealnie ze sobą współgra, że naprawdę mamy wrażenie, że w środku lata przenieśliśmy się do świątecznej chatki. Byliśmy we 4, wydaje mi się, że to optymalna ilość, przy 5 mogłoby być trochę mało miejsca. Super zagadki, nie ma tradycyjnych kłódek. Zagadki bardzo logiczne i całkiem łatwe, przyjemnie przechodzi się z jednej do drugiej, pokój liniowy.
Super wrażenia, zdecydowanie ląduje w mojej top 5.

To był mój trzeci odwiedzony pokój u escape areny i tylko jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że są to mistrzowie zagospodarowania przestrzeni. Dawno żaden pokój mnie aż tak nie zaskakiwał jeśli chodzi o ogólna scenerię. Zagadki stosunkowo proste, ciekawy system podpowiedzi. Fajnie można wczuc się w historię. Trzeba się trochę poschylac i powciskac w małe przestrzenie, więc dobrze ubrać się wygodnie, w pewnym miejscu żałowałam że nie miałam długich spodni, byłoby zdecydowanie wygodniej ;)
Zdecydowanie polecam!
I mam nadzieję że za jakiś czas otworzycie coś nowego, żebym mogła was jeszcze raz odwiedzić :)