Andrzej Wisłocki

    Andrzej Wisłocki

    Szyfry, analityka, zagadki językowe i liczbowe. Wiecznie początkujący i spanikowany :).

    Odwiedzone pokoje:
    18

    Planowane pokoje:
    0

    Poziom:
    Nawigator

    Punkty:
    108

    100
    108 pkt
    150
    Midnight Killer MK II
    Midnight Killer MK II

    Wszystko gra? Wszystko gra!

    21.12.2021 | data wizyty: 23.10.2021

    Wiarygodna opinia

    Do Midnight Killera II wybraliśmy się w cztery osoby – dwie dosyć doświadczone (16 i 19 pokojów) oraz dwie na początku swojej przygody (3-4 pokoje). Wybraliśmy wersję „prostszą”.

    Zaczynając od obsługi – tutaj było po prostu zwyczajnie – pani nieco zajęta obserwowaniem jeszcze drugiej ekipy, zamieniła z nami parę słów przed, dosyć średnio nas przygotowała, po wyjściu również zamieniliśmy kilka słów i usłyszeliśmy co poszło nam lepiej niż większości ekip, a co niekoniecznie. O ile mało zalet, tak z pewnością również brak wad :).

    Jednak najważniejszym elementem były: klimat oraz zagadki. I to sprawdziło się w tym pokoju bardzo dobrze! Klimat bardzo dobry, thrillerowy, mocno zmienny w zależności od miejsca, w którym się znajdowaliśmy, choć bez tanich elementów „jumpscare’owych”, co się bardzo chwali. Dodatkowo bardzo ciekawe i przyjemne zakończenie całej zabawy! Część elementów wydawała się jednak zrobiona „za bardzo” – jakby ktoś pomyślał: „dorzućmy jeszcze taką zagadkę, nieważne że średnio będzie pasować do klimatu”. Z jednej strony była to wada, z drugiej strony przekuła się na zaletę, jaką była bardzo duża liczba zagadek. Zarówno główna zagadka fabularna, jak i wszystkie stojące po drodze były bardzo, bardzo różnorodne, czy to w kwestii ich wykonania, czy też poziomu trudności. Większość z nich była logiczna, choć zdarzały się takie, gdzie jedyną myślą było: „rzecz X jest motywem przewodnim, więc zróbmy coś, choć to bez sensu”… i czasem to, niestety, działało. Cała zabawa wymagała także pełnego skupienia od wszystkich członków zespołu.

    Co było bardzo zaskakujące dla wszystkich z nas – w pokoju grało bardzo dużo elementów, czasem budząc na tyle mocne zwątpienie, że musieliśmy rozmawiać z mistrzynią gry, aby upewnić się, czy możemy coś zrobić. Drobną wadą na koniec był użyteczny marker, którym można było zapisywać niektóre ważne wnioski, natomiast po napisaniu dwóch słów całkowicie się on wypisał, przez co cała rozgrywka była jeszcze trudniejsza.

    Podsumowując – Midnight Killer II to bardzo dobry pokój o świetnym klimacie. Zagadek jest w nim mnóstwo, a ich trudność jest na tyle wysoka, że jest to raczej pokój dla 4 osób z „dwucyfrowym” doświadczeniem. Jest kilka wad i parę mniej logicznych rzeczy, jednak cała zabawa była na wysokim poziomie. Nam, z mieszanym doświadczeniem i z pomocą kilku (6-7) podpowiedzi, udało się ukończyć całość „na styk” w 89/90.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 7/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Wiedźma i Albercik
    Wiedźma i Albercik

    W Skrzacikowie złoto kują

    27.09.2021 | data wizyty: 25.09.2021

    Wiarygodna opinia

    Do Wiedźmy i Albercika wybraliśmy się we dwoje. Pomimo doświadczenia 15-18 pokojów za sobą, uznaliśmy że nowiutki i łatwy pokój będzie świetnym sposobem na ciężki weekend i powrót do escape’owej zabawy po rocznej przerwie.

    Jeśli chodzi o fabułę pokoju – jest ona bardzo prosta, bajkowa i dziecinna, ale najzwyczajniej w świecie dobra i przyjemna. Ot, dostajemy zarys, dlaczego Albercika uratować trzeba właśnie dziś oraz co musimy dokładnie zrobić i zdobyć. W kwestii wystroju natomiast – dosyć prosto, ale bardzo ładnie. I co najważniejsze – pokój w pełni daje poczucie, że jesteśmy w chatce wiedźmy, w jej laboratorium itd.. Na uwagę zasługuje również bardzo dużo klimatycznych rekwizytów, które są naprawdę ładne i wysokiej jakości. A jak się już czepiać… może trochę zbyt niebezpiecznie wyeksponowany przycisk alarmowy :).

    Jeśli chodzi o zagadki – jest bardzo dobrze. Wachlarz typów postawionych przed nami zadań jest bardzo szeroki – mamy kilka kłódek, jednak większość to różnorodna, prosta i bardzo przyjemna elektronika, która wymaga bycia uważnym. Większość z nich jest bardzo prosta, mała część wymaga nieco więcej główkowania. Co ważne – jak na pokój dla początkujących, zagadek jest całkiem sporo (około dwudziestu). Dodatkowo wszystkie są efektowne – większość nagradza nas nowym przedmiotem, są kliknięcia, są błyski, jest dym!

    W kwestii obsługi – absolutnie najwyższy poziom! Uprzejma, interesująca, wręcz pozytywnie wpływająca na odbiór samego pokoju. Od samego wprowadzenia czekała nas świetna i miła rozmowa. Po wyjściu z pokoju rozmawialiśmy przez ponad godzinę (!) o zagadkach, przygodach i innych pokojach.

    Podsumowując – Wiedźma i Albercik to aktualnie najlepszy pokój na start dla grup zaczynających przygodę z escape roomami, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom i poziomowi zagadek. Jest też świetny dla par z kilkoma pokojami za sobą lub osób wracających do zabawy po dłuższej przerwie oraz bardzo dobry dla tych, którzy chcą czegoś prostego, lecz przyjemnego. Escape’owym ekspertom może on po prostu nie wystarczać. Nam podobał się wyjątkowo. Zagadki podeszły nam absolutnie idealnie i były w naszym typie, przez co udało się wyjść bez podpowiedzi w zaledwie 27/60. Mimo wszystko nie czuliśmy niedosytu w związku z szybkim wyjściem, bo pokój spełnił swoją rolę.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Bardzo łatwy

    Fantazja
    Fantazja

    Wbrew klimatowi, bawić się na całego!

    20.09.2021 | data wizyty: 18.09.2021

    Wiarygodna opinia

    Po długiej, ponad rocznej przerwie spowodowanej wiadomo-czym, uznaliśmy, że to właśnie Fantazja będzie świetnym pokojem na „powrót do gry” dla dwojga osób. Nasze doświadczenie to 14-17 pokojów za sobą, choć większość odwiedzaliśmy w większych ekipach.

    Na początku przywitał nas bardzo uprzejmy pan z obsługi, wypytał o doświadczenie, wprowadził nas w klimat bardzo krótką historią opisującą klimat: sen, króliki i magiczny zegarek. Następnie od razu weszliśmy do pokoju.

    Od razu po wejściu do pokoju ukazał nam się surowy klimat „pokoju w starym stylu”. Bez „głosowego wprowadzenia” w historię, od razu zaczynamy zabawę. Wizualnie nie było żadnych fajerwerków, wszystko było ułożone w prosty sposób. Część elementów wystroju wyglądała bardzo specyficznie – nie wiadomo czy były częścią zagadki, wystroju czy elementem „koniecznym” w pokoju. Jednak mimo prostoty klimatu i bardzo, bardzo prostej historii, nie umniejszało to jakości zabawy.

    Pokój ten bowiem zagadkami stoi. Mimo, że znaczna większość z nich to kłódki, to ich rozwiązania są całkiem ciekawe. Są one również spójne i bardzo logiczne, co jest wielkim plusem. Znajdą się też ze dwa zadania manualne, prosta i przyjemna zagadka wymagająca współpracy i kilka innych. Jak na prosty pokój jest ich całkiem sporo, żadna z nich nie jest również wybitnie trudna. Nie zmienia to faktu, że trzykrotnie musieliśmy prosić o podpowiedź – raz przez nasze przeoczenie, raz przez niezrozumienie pokoju, a raz po prostu przez mgłę mózgową :).

    Podsumowując: Fantazja to pokój, który klimatem nie stoi, jednak z pewnością zapewnia bardzo dobrą zabawę przez sporo prostych zagadek. Sprawdzi się on zarówno jako jeden z pierwszych pokojów dla 3- lub 4-osobowych grup, świetnie spisał się również jako pokój dla pary z kilkunastopokojowym doświadczeniem. Escape’owi koneserzy i eksperci mogliby go uznać jednak za niewystarczający. Nam podobał się bardzo – bawiąc się świetnie i bez presji, ze wspomnianymi wcześniej 3 podpowiedziami, udało nam się wyjść w 53/60.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 5/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Tajemnica 61. Kilometra
    Tajemnica 61. Kilometra

    Górniczo-… wojskowa orkiestra dęta

    13.09.2020 | data wizyty: 5.09.2020

    Wiarygodna opinia

    Zagadkę 61. Kilometra postanowiliśmy rozwiązać w 3 osoby z mieszanym doświadczeniem. Dwoje z nas miało za sobą 13-15 escape roomów, dla trzeciej osoby była to druga przygoda z tą formą zabawy.

    Już od samego początku przywitała nas bardzo uprzejma pani, rozeznała się w naszym doświadczeniu, zrobiła krótkie wprowadzenie, po czym gdy tylko byliśmy gotowi przystąpiliśmy do zabawy.

    Choć od razu po wejściu tego aż tak nie widać, to wykonanie pokoju stoi na bardzo wysokim poziomie. Z jednej strony jest bardzo surowo, z drugiej jednak czujemy się jakby cały poligon wojskowy i spory kawałek kopalni zostały skompresowane na kilkunastu metrach kwadratowych, a esencję tego czuć w każdym elemencie wystroju pokoju. Czasem bodźców jest tak dużo, że dopiero po wyjściu dodatkowo doceniliśmy pieczołowitość z jaką wykonano pokój i dorzucono dużo małych smaczków, dających poczucie tego, że raz jesteśmy na otwartej przestrzeni poligonu, a raz w kopalnianych korytarzach. Do tego czasem zdarzało się, że przez to przeoczyliśmy ogromne elementy jak dwumetrowa szafa, bo po prostu pochłonęła nas dziesiątka innych rekwizytów. Dodatkowo pokój jest wręcz pełen wszelkiego rodzaju części - i w pewnym momencie możemy poczuć się niczym w grze przygodowej, gdzie mamy pełen ekwipunek i musimy sami wywnioskować, co jest zagadką, co jej rozwiązaniem, a co bezużytecznym przedmiotem.

    Przechodząc do zagadek - jest po prostu dobrze. Z jednej strony fabuła jest dosyć liniowa, z drugiej - nawet i cztery osoby spokojnie będą miały co w pokoju robić, sprawdzać i badać. Zagadki są dosyć ciężkie, wymagają łączenia kilku wątków na raz, ale wszystkie finalnie są bardzo logiczne. Większość z nich jest mechaniczna, z bardzo niewielką dozą elektroniki, znajdzie się również i zagadka zręcznościowa.

    Warto również dodać, że cały czas podczas naszej przygody byliśmy bacznie obserwowani przez obsługę, dzięki czemu ciągle czuliśmy, że obsługa naprawdę o nas dba - w momencie, gdy potrzebowaliśmy pomocy, przyszła ona natychmiast, a ekipa dokładnie wiedziała, w którym momencie się znajdujemy i co już zrobiliśmy. A tuż po zakończeniu przyszedł do nas pan, z którym spędziliśmy ponad 20 minut na bardzo przyjemnej rozmowie o każdym interesującym nas aspekcie pokoju.

    Podsumowując: Tajemnica 61. Kilometra jest pokojem bardzo dobrym, pomimo swojej surowości. Wszystko jest sensowne i logiczne, ciężko odnaleźć jakikolwiek element typu „nie wiem co autor miał na myśli”. Łatwo się w nim lekko zagubić przez ogrom elementów, jednak świetnie się tam będą bawić zarówno grupy 2-, 3- jak i 4-osobowe. A tuż po wyjściu docenia się go jeszcze bardziej. Nam, z pomocą 5 podpowiedzi udało się go ukończyć zaledwie kilkadziesiąt sekund przed czasem (59/60).
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Średni

    Sherlock Holmes
    Sherlock Holmes

    Detektyw: Zawód

    13.03.2020 | data wizyty: 12.03.2020

    Do Sherlocka wybraliśmy się tłumnie – pięcioosobowa ekipa z różnym, choć niemałym doświadczeniem – od 10 do 30 pokojów za sobą.

    Zebraliśmy się przed czasem, toteż Pani w bardzo klasyczny sposób wprowadziła nas nieco wcześniej, mówiąc kilka zdań na temat naszej misji.

    Pokój ten z pewnością klimatem stoi. Jest bardzo prosty i niewielki, ale zawiera sporo elementów, które z detektywem z Baker Street 221B nam się z pewnością kojarzą. Dzięki temu pięknie oddaje klimat XIX-wiecznego mieszkania tego jakże charakterystycznego geniusza.

    Przechodzę jednak do głównego elementu tego pokoju – a są to zagadki. I to z nimi właśnie mieliśmy spory problem. Z jednej strony były one w większości łatwe, sensowne, oparte na kłódkach, hasłach i szyfrach. Jednak pojawiło się kilka (z 3-4), które mimo naszej bardzo dużej tolerancji nie były w żaden sposób logiczne. Straciliśmy na nich sporo czasu, ostatecznie prosząc o podpowiedź, która jakby za każdym razem potwierdzała naszą opinię: "spójrzcie i pomyślcie co wam to przypomina…". Sama fabuła okazała się liniowa (w najlepszym tego słowa znaczeniu), jednak było kilka elementów, które pojawiały się w niewłaściwych momentach, co z kolei również bardzo rozpraszało i było ewidentnie spowodowane "oszczędnością miejsca".

    Najgorszym elementem dla nas było jednak zakończenie – z racji lekkiego "zawieszenia się" na niektórych zagadkach nie udało nam się ukończyć pokoju w czasie. Dokładnie po 60 minutach weszła pani, powiedziała, że "nie udało nam się ukończyć pokoju, zostało bardzo niewiele, bo to, to i to" i podziękowała nam za grę. Przypomnę – weszliśmy przed czasem, więc do kolejnej ekipy pozostało 35 minut. Niby zgodnie z zasadami, ale pozostawia to wielki niedosyt i zdarzyło się to każdemu z nas po raz pierwszy.

    Podsumowując: Sherlock Holmes jest w większości prosty, choć w paru momentach mocno przydaje się doświadczenie z innych pokojów. W kilku elementach brakuje spójności i logiki, a w połączeniu z naszym doświadczeniem z zakończeniem, ewidentnie czegoś w nim brakowało. Choć na pewno nie jest to pokój zły, nadaje się dla ekip o każdej liczbie członków i w większości będą się one dobrze bawić.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 6/10

    Obsługa: 7/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Średni

    Duch Wulkanu - Człowieki w Kotle
    Duch Wulkanu - Człowieki w Kotle

    Po długim i dogłębnym procesie tentegowania w głowie...

    8.01.2020 | data wizyty: 5.01.2020

    Wiarygodna opinia

    Pod Wulkan na Madagaskarze przybiliśmy w trzy osoby - mając mieszane doświadczenie od 2 do 13 escape roomów za sobą.

    Recenzję zacznę od kwestii mało przyjemnej, a tą po raz pierwszy okazała się obsługa. Na zabawę przyszliśmy 12 minut przed czasem, więc zadzwoniliśmy (i to kilkukrotnie) domofonem, którego nikt nie odbierał. Gdy spróbowaliśmy połączyć się z ekipą telefonicznie, aby upewnić się, czy wszystko jest okej powiedziano nam, że mamy czekać do naszej godziny. Przez to nie mogliśmy skorzystać z toalety, a stanie kilkanaście minut na dworze przy -4°C do najmilszych również nie należało. Po wejściu sytuację uratowała dziewczyna, która w bardzo przyjazny sposób z nami chwilkę porozmawiała i wprowadziła w klimat, a następnie czujnie obserwowała naszą grę i widząc upływ czasu i trudny początek, sama proponowała podpowiedź, która z kolei była bardzo prosta i trafna. Niestety jej miejsce mniej więcej w połowie zajęła inna osoba - i tutaj znów nieco gorzej. Dwukrotnie poprosiliśmy o podpowiedź, a osoba jej udzielająca nie bardzo wiedziała gdzie jesteśmy. Każda podpowiedź trwała bardzo długo, a większość jej treści opisywała akcje, które już dawno wykonaliśmy. Po grze rozmowa należała do bardzo przeciętnych - na nasze komentarze odpowiadano ze znudzeniem "aha, aha", a gdy zapytaliśmy o działanie jednej zagadki, usłyszeliśmy nic nie mówiące "tak, jak to zrobiliście". Pozostało szybciej wyjść. Reszta escape roomowych dodatków jak fotka czy wprowadzenie techniczne były bardzo dobre.

    Wykonanie pokoju stoi na wysokim poziomie. Widzimy dokładnie to, czego oczekujemy - wulkaniczny klimat, typowe dla Madagaskaru flora i fauna oraz tubylcze klimaty. O ile sam pokój nie jest klimatycznie związany z animowaną serią "Madagaskar", tak humor w stylu Króla Juliana jest nieodłączną (i naprawdę kapitalną!) jego częścią. No i ta przeklęta Krwiożercza Kuna...

    Jeśli chodzi o zagadki - tutaj, moim zdaniem, pokój wypada bezbłędnie! Wszystkie zadania są bardzo sensowne i pomimo wielu "rozpraszających" elementów, nigdy nie musimy się domyślać "co autor miał na myśli". Mamy tutaj kilka kłódek, kilka ciekawych zagadek elektronicznych, a także te manualne, które (po raz pierwszy w naszej karierze) w całości były bardzo przyjemne i nie wywoływały frustracji. Dodatkowo często potrzebna jest kooperacja. Poziom ich trudności jest średni, jednak przez ciężki początek można mieć problem, aby wpaść w rytm, a i na sam koniec można się nieco pogubić.

    Podsumowując - pokój zabawny i przyjemny z naprawdę świetnie ułożonymi zagadkami. Idealny dla trójki osób, choć i pewnie czwórka by się nie nudziła. Jego poziom oceniam jako trudny, głównie przez limit czasowy - jest mu bowiem bliżej do pokojów 70-minutowych. Z racji ciężkiego początku, warto nie wahać się, aby już wtedy skorzystać z podpowiedzi. Nasz upór doprowadził do tego, że mimo bardzo sprawnego działania przez większość zabawy, wyszliśmy z niego mocno po czasie (70/60), korzystając ostatecznie z czterech podpowiedzi.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 6/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Dzicy Są
    Dzicy Są

    Niech wojenne werble brzmią!

    8.12.2019 | data wizyty: 7.12.2019

    Wiarygodna opinia

    Do Dzikich przybiliśmy w trzy osoby - mając mieszane doświadczenie od 2 do 12 escape roomów za sobą.

    Zaczynając od obsługi - bardzo szybkie i sprawne opisanie czego możemy się spodziewać oraz wprowadzenie wraz z nakreśleniem co jest naszym celem. Następnie zadano nam kilka pytań typu: "czy chcemy aby na kilkanaście minut przed końcem czasu dostać powiadomienie, czy lepiej nas nie stresować?", co było z jednej strony nowością, a z drugiej powinno stać się escape roomowym standardem. Następnie błyskawiczne zostaliśmy wprowadzeni do pokoju. Po ukończeniu bardzo fajna dyskusja, która tak się przeciągnęła, że pozostaje nam przeprosić kolejną ekipę - miała chyba przez nas parę minut obsuwy! :)

    Pierwsze, co rzuca się w oczy w pokoju to wręcz doskonały klimat. Po prostu jesteśmy w bajce! Gdyby tuż przed zabawą obejrzeć "Pocahontas", to można by rzeczywiście uwierzyć, że przekraczamy drzwi prowadzące do jej świata... I to świata pełnego zagadek. Wszystko zostało tutaj absolutnie dopieszczone - czy to postaci z kreskówki, czy świat Indian, czy też klimat dżunglowej flory i fauny. Fabuła jest prosta, nastawiona na jeden cel, jednak z cudownym, zapachnistym zakończeniem!

    Jeśli chodzi o zagadki, mamy tu ich całe mnóstwo. Są one raczej nieliniowe, a większość z nich jest dosyć prosta. Spora ich część wymaga jednak naprawdę dobrej spostrzegawczości, której nam niestety zabrakło. Jeśli chodzi o typ zagadek, mamy tam wszystkiego po trochę - są kłódki, jest elektronika, jest kilka zagadek logicznych, no i te na spostrzegawczość. Wszystko działało idealnie płynnie, a efekty rozwiązanych zagadek było widać natychmiast, co bardzo umilało i upłynniało rozrywkę. Jedyne drobne zastrzeżenie mógłbym mieć do umiejscowienia niektórych zagadek - część z nich dosyć ciężko było po prostu znaleźć. Dodatkowy ogromny plus do klimatu i obsługi za przesłodki system podpowiedzi!

    Podsumowując - pokój dopracowany, piękny, klimatyczny, z dużą liczbą całkiem prostych zagadek. Świetnie się sprawdzi zarówno dla sprawnie działającej pary, jak i dla trójki czy też czwórki osób. Umysł trzeba mieć stale trzeźwy, a oczy szeroko otwarte. Nam ta ostatnia część nie wyszła najlepiej, przez co wyszliśmy po czasie (75/70), pod koniec korzystając z ładnych kilku podpowiedzi. Mimo wszystko bez zawahania polecamy odwiedziny u Dzikich!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Poznaj Wolfganga
    Poznaj Wolfganga

    Nice to meat you!

    28.10.2019 | data wizyty: 26.10.2019

    Wiarygodna opinia

    Wolfganga postanowiliśmy poznać we dwoje, mając za sobą doświadczenie z 9-10 escape roomów. Jednak, jak się okazało, to Wolfgang postanowił poznać nas...

    Bo przecież wnętrze jest najważniejsze, co nie? Więc po kolei - tym razem od klimatu. Każdy się nim zachwyca, zachwycam się i ja. Wprowadzenie jest przepyszne, jak dotąd jedyne w swoim rodzaju i bardzo pomysłowe. Ale o tym... cicho. Pokój to czysty chaos, bałagan i... o to właśnie chodzi. Możemy się w nim poczuć się jak w oldskulowej grze przygodowej, gdzie trzeba myśleć, sprawdzać, część pomysłów odrzucić, a w międzyczasie najzwyczajniej w świecie podziwiać. Wystrój jest realistyczny, ze szczyptą niechlujstwa kontrolowanego, które doskonale oddaje klimat miejsca, będącego źródłem dochodu i sposobem na życie Pana Wolfganga :).

    Poznaj Wolfganga jest pokojem specyficznym, którego obsługa i klimat są spójne i doskonale się przeplatają. Na początku dosyć markotny, ale kapitalny pan prowadzący :). Potem - w trakcie gry - klimatyczne podpowiedzi, połączone z fajną zabawą głosem. Dodatkowo, jak to w thrillerze, mamy intensywne emocje, ale obsługa, bardzo skupiająca się na graczach, doskonale poznaje czy i jak bardzo chcemy ten dreszczyk przeżywać. Jak to w takich pokojach bywa - nie bójmy się ich, bo tutaj naprawdę skupiona na nas ekipa chętnie usłyszy, czy chcemy mieć ciary, czy - wręcz przeciwnie - wolimy (tyle o ile) święty spokój. A po całej grze czekała nas bardzo fajna rozmowa pełna zabawnych historii, z parą maniaków escape roomów, pełnych pasji do ich tworzenia!

    Ostatnim punktem są zagadki. Są one całkiem nieliniowe, przez co nieco chaotyczne, ale o to właśnie chodzi. Większość stanowią kłódki lub zadania manualne, ale jest też parę zadań logicznych i drobna elektronika. Ostatecznie jednak świetnie wpasowują się w to, co mamy zrobić, aby nazwie pokoju zaprzeczyć. Dla nas, gdy połączył się lekki nieporządek i rozpraszający nas dreszczyk, były one stosunkowo trudne i nieco wypadliśmy z rytmu.

    Podsumowując - pokój nowatorski! Kapitalne rozpoczęcie, bardzo dobre wnętrze i świetna obsługa. Nam, przy dużym zagubieniu, "udało" się wyjść w 75/70, korzystając przy tym z ładnych kilku podpowiedzi. Mimo wszystko polecam go średnio doświadczonym parom lub trójkom. Z racji swojej specyfiki ciężko uznać jednak ten pokój za właściwy wybór na pierwszy raz. Jedyna wada? Brak toalety i ewentualnie brak jakiejś pamiątkowej fotki :). A ze swojej strony gwarantuję - chcecie Poznać Wolfganga... i wzajemnie!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Wioska Smerfów
    Wioska Smerfów

    A little guy that lives in a blue world

    19.09.2019 | data wizyty: 17.09.2019

    Wiarygodna opinia

    Do Wioski Smerfów wybraliśmy się w 3 osoby. Dwoje z doświadczeniem 8-9 ER za sobą, natomiast dla jednej była to pierwsza wizyta w escape roomie.

    Wrocławskie pokoje, w większości przypadków, mają to do siebie, że obsługa w nich jest zawsze pozytywna, bardzo miła i pomocna. Tak też było i tym razem. Uprzejme wyjaśnienie koncepcji dla „świeżaka”, wpuszczenie nas 10 minut przed czasem (jako, że przyszliśmy nieco za wcześnie), bardzo ciekawa, prawie 20-minutowa rozmowa po wyjściu i dużo opowiedzianych ciekawostek pokazało, że ekipa HURRY UP również reprezentuje najwyższy poziom obsługi!

    Po wejściu do pokoju od razu czujemy BEZBŁĘDNY klimat wioski smerfów – zielona łąka, domki z muchomorów, znane z bajki smerfowe gadżety czy obecność samych jej mieszkańców wywołują wspomnienia z dzieciństwa i pozwalają natychmiast wczuć się w klimat. Do tego interesujący lektorzy i zaskakujący, po prostu kapitalny system podpowiedzi. A na koniec jeszcze bardzo sprytny sposób mierzenia progresu naszych postępów. Po prostu… bajka!

    Co do samych zagadek – jest to z pewnością najbardziej nieliniowy pokój jaki odwiedziliśmy. Możemy zarówno spróbować przebyć go jak najszybciej skupiając się na kilku drobnych wątkach na raz, jak i w pełni żyć fabułą współpracując przy świetnie wykonanych zadaniach. W Wiosce Smerfów znajdziemy kilka kłódek, kilka bardzo ciekawych zagadek logicznych czy też na spostrzegawczość. Część zagadek sprawi, że poczujemy się jak prawdziwe smerfy, część natomiast wydobędzie z nas te schowane w nas głęboko dzieci. Natomiast, mimo bajkowego klimatu, pokój nie jest łatwy – wiele zagadek potrafi zatrzymać na dłuższą chwilę czy też wymaga nieco kreatywności.

    Podsumowując – Wioska Smerfów to świetna propozycja dla mniejszych, średnio doświadczonych grup – w trzy osoby było nam idealnie. Nam, ekipie z niewielkim doświadczeniem, pokój ten przypadł do gustu idealnie – udało nam się go przejść przed czasem (52/60), korzystając z jednej podpowiedzi. A osoba, która była tu na swojej escape roomowej inicjacji z pewnością stwierdziła, że jeśli tak wygląda ta zabawa – to mamy nowego członka naszych ucieczkowych wypraw!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Przeklęty Pierścień
    Przeklęty Pierścień

    I fell into a burnin' ring of fire

    8.09.2019 | data wizyty: 6.09.2019

    Wiarygodna opinia

    Do pokoju po raz pierwszy wybraliśmy się we dwoje – z doświadczeniem 7-8 ER za sobą, wszystkie odwiedzane w większych grupach.

    Od samego początku pozytywnym aspektem okazała się obsługa – bardzo otwarta, uprzejma dziewczyna, która sprawiła, że 20 minut oczekiwania na rozpoczęcie się zabawy zleciały nam w okamgnieniu. Również po całej zabawie wspólnie weszliśmy ponownie do pokoju i rozmawialiśmy o najbardziej interesujących nas zagadkach.

    Wystrój pokoju jest po prostu piękny. Dużo prostych elementów tworzyło coraz to inne otoczenie, dynamicznie zmieniające się wraz z przeżywaną przygodą. Wstawki lektorskie ciekawe, choć czasem nie w pełni słyszalne. Bardzo interesującym rozwiązaniem jest sam motyw artefaktu, jakim jest tytułowy Przeklęty Pierścień, ale to trzeba zobaczyć samemu :). W pewnym momencie rozgrywki w klimacie pokoju czegoś minimalnie zabrakło – mimo mnóstwa tolkienowskich smaczków, na drobną chwilę tracimy ten klimat i czujemy się bardziej jak w wiosce wikingów. Potem na szczęście dosyć szybko wracamy do właściwego świata.

    Same zagadki mają różny, jednak niezbyt wysoki poziom trudności – od bardzo prostych do średnio zaawansowanych. Wszystkie są elektroniczne, przez co sporo zależy od dokładności ich wykonania. Są one także bardzo ładne i efektowne. I mimo, iż w pokoju nie uświadczymy tych bardzo trudnych, to nieraz zdarzało nam się na dłuższą chwilę przystanąć i myśleć nad rozwiązaniem… co z kolei jest jeszcze trudniejsze, gdy nas, małych hobbitów, chce dorwać potężna horda armii Mordoru :).

    Podsumowując: jest to kolejny nowy wrocławski pokój z bardzo starannym wykonaniem i ciekawą historią. Z pewnością zaliczyć można go do tych łatwych. Ciekawe wyzwanie dla trójki osób z niewielkim doświadczeniem czy też nawet na pierwszy raz, świetny również dla nieznacznie bardziej doświadczonej dwójki. Nam – korzystając w stresie z podpowiedzi przy dwóch zagadkach – udało się wyjść w 51/60.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Strona 1

    Pokaż następne

    Hej, nasza strona wykorzystuje pliki cookies aby jej wszystkie funkcje mogły poprawnie działać.

    Poza tymi niezbędnymi, wykorzystujemy też pliki cookies podmitów trzecich abyśmy mogli korzystać z zewnętrznych narzędzi analitycznych, społecznościowych czy marketingowych. To oznacza że dane zbierane za ich pomocą są przetwarzane też przez dostawców tych narzędzi.

    Czy wyrażasz zgodę na używanie plików cookies innych niż niezbędne do działania strony, zgodnie z naszą polityką prywatności?

    Ustawienia plików cookie

    Tutaj możesz zmienić szczegółowe ustawienia dotyczące plików cookies stosowanych na naszej stronie. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies określonego typu, oznacza to, że zgadzasz się, aby dane przez nie zebrane były wykorzystywane przez administratora tej strony, a także dostawcę konkretnego narzędzia, z którego korzystamy - zgodnie z opisem w naszej polityce prywatności.

    Ten rodzaj plików jest niezbędny do poprawnego funkcjonowania naszej strony. Wykorzystywane są między innymi przy takich funkcjach jak zapamiętywanie przez przeglądarkę wybranego przez użytkownika kraju, produktów w koszyku czy motywu kolorystycznego strony.

    Te pliki pozwalają nam zrozumieć, jak użytkownicy poruszają się po naszej stronie. Jednym z takich narzędzi jest Google Analytics, który pozwala nam zbierać anonimowe informacje o liczbie wejść, korzystaniu z konkretnych funkcji czy rodzaju urządzeń użytkowników. Dzięki nim jesteśmy w stanie dostosować stronę do potrzeb i możliwości różnorodnych użytkowników.

    Narzędzia od Google i Facebook, które zbierają informacje o użytkownikach, które jesteśmy w stanie wykorzystać w celach marketingowych.