kurczaczek

Ze skrzynek przenieśliśmy się do lodówek. Współpraca wymagana, w zasadzie jest ona jedynym sposobem ucieczki. Po bardzo specyficznym, ale ciekawym, wydostaniu się trafiliśmy do gabinetu kanibala. Dekoracje, panujący klimat i niespodzianki pilnowały, aby krew pozostała zmrożona. Zagadki trzymały się linii tematycznej, były w głównej mierze logiczne i kilkuetapowe. Końcowa zagadka w szególności oryginalna. Obsługa zadbała o to, aby każdy był zadowolony i każdemu odpowiadał poziom straszności. Bardzo polecamy zajrzeć póki er jeszcze jest dostępny w naszym regionie!

Budzimy się w drewnianych skrzyniach, głęboko pod ziemią. Jak się okazuje, tlenu mamy niewiele, a polegać możemy jedynie na komunikacji i sobie nawzajem. Na szczęście zagadki są proste, a prawidłowa komunikacja zapewnia sukces. Jednak na tym nie kończy się nasza tragiczna historia; porwań i zaginięć jest o wiele więcej i tylko nieliczne kończą się happy endem.
Wyjście wspaniałe i kreatywne, jednak żeby nie zdradzać za dużo, zapewnię tylko, że skrzynie są dość głębokie, dlatego osoby z minimalnym poziomem klaustrofobii mogą spróbować się z nimi zmierzyć - w razie czego zawsze można wcisnąć przycisk awaryjny :)

Jedno wielkie WOW. Wygląd er, fabuła, spójność zagadek, efekty dodatkowe, wszystko po prostu zmiata z nóg.
Historia kontynuowana po Pokoju Astronoma, pani prowadząca mega pozytywna i oddana temu, co robi. Pierwsze wrażenie po przekroczeniu drzwi to oniemienie, potem fascynacja, może już nie tak nowoczesnym, bo już jakiś czas na rynku jest, ale nadal futurystycznym wnętrzem. Tytułowy wehikuł pełni główne skrzypce i to w wielkim stylu. Każda odmiana rzeczywistości to zupełnie inna przygoda i inne, pozytywne, przeżycia. Pokój zasługuje na silną dychę, jest absolutnie najlepszy spośród toruńskich er. Nie należy do trudnych, dzięki czemu przyjemnie się go przechodzi. Nam zajął 61 minut, czyli spokojnie w standardowym czasie można się zmieścić mając trochę doświadczenia.

Jeden z najstarszych w okolicy, a jednak nadal jeden z lepszych. Klasyczny, ale zaskakujący, genialny w swej prostocie, efektywnie odwzorowujący klimat legend o toruńskim astronomie. Zagadki zróżnicowane, ogólnie na średnim poziomie trudności. Niekiedy trzeba ruszyć głową, innym razem wystarczy spojrzeć na coś od innej strony. Powiązanie z Wehikułem Czasu znakomite, najlepiej iść do obu na raz, przy czym rozpocząć przygodę właśnie od Pokoju Astronoma. Pani prowadząca ewidentnie oddana pasji i bardzo bardzo sympatyczna, zrobiła najlepsze pierwsze wrażenie możliwe w escape roomie :)

Cela to pozycja obowiązkowa w Toruniu. Jest świetnym er, z przemyślanymi i logicznymi rozwiązaniami, niemalże niemożliwymi do przejścia bez skupienia i umiejętności łączenia faktów. Znalazły się rzadko spotykane zagadki i nietypowe kroki, wszystko spójne, pomysłowe i wymagające burzy mózgów. Bonus przecudowny ;) Obsługa ponownie na wielki plus. Bawiliśmy się znakomicie, choć efekty czy sam wystrój nie rozbraja czy rzuca na kolana, jest raczej prosty, to poziom pokoju sprawia, że jest zdecydowanie jednym z lepszych w województwie.

Zaginięcie Harry'ego przysporzyło nam kilku problemów, bowiem nic nie jest w pokoju oczywiste. Spotkały nas dwie jedyne w swoim rodzaju kłódki, z którymi styczność jest przydatnym doświadczeniem, nawet jeśli są niepowtarzalne.
Zagadki są tematyczne, liniowe i stawiają wyzwanie. Pokój bardzo ładnie wykończony, dekoracja sufitu zwala z nóg ;)

Pierwsze wrażenie po zdjęciu osłonek - wow! Znaleźliśmy się w starym cyrku, w którym motywem przewodnim jest strach. I za to twórców trzeba pochwalić: nie było ściętych kończyn czy śladów krwi, bo efekt straszenia bazował na tematyce cyrkowej i to w bardzo dobrym stylu. Mistrz gry pozwolił nam podążyć ścieżką łagodniejszą, ale jak najbardziej polecamy jednak tę normalną, jest o wiele efektowniejsza, zwłaszcza w jednym momencie ;)
W pokoju głównie były kłódki, ale dojście do rozwiązań nie było najprostsze. Głównie rozgrywka skupia się wokół jednego obiektu z aż 5 kłódkami, co naszym zdaniem trochę przyćmiło rozmaitość tematu cyrkowego. Rekwizyty i dekoracje mrożące i nie pozwalające ani na chwilę zapomnieć, gdzie jesteśmy. W kilku miejscach niestety utknęliśmy, ten er wydał nam się nie tyle skomplikowany, co po prostu liniowy, więc gdy nie znaleźliśmy jednego kodu/klucza, cała rozgrywka stawała w miejscu. Mistrz gry przemiły i pomocny. Z całego serca polecamy pokręcić się przy starym cyrku, nawet jeśli ludzie giną w niewyjaśnionych okolicznościach :)

Wrażenia bardzo pozytywne, mimo że było to nasz trzeci er jednego dnia, wyszłyśmy usatysfakcjonowane. Piramida to dosyć proste wyzwanie, myślę, że w grupie 4-osobowej bez problemu można wyjść w mniej niż 30 minut. Jest nad czym pogłówkować, cała rozgrywka jest spójna i liniowa. Obsługa również bardzo na plus, sympatyczny i ciągle uśmiechnięty mistrz gry stworzył przyjazną i bezpieczną otoczkę od samego wejścia, przez tajemnicze wprowadzenie, aż po koniec gry.

Przygoda na łajbie nie należała do najprostszych, zdecydowanie nie jest to poziom początkujący, jednakże nie traktujmy jej jak wielkie wyzwanie. Na pewno ważne jest przeszukiwanie, przy czym jedna zagadka wydała nam się nieco przesadzona, tj. dość trudna do zauważenia, ponadto mało kto pomyślałby, że należy cokolwiek z tym zrobić, że w ogóle bierze to udział w rozgrywce. Z pomocą prowadzących oczywiście udało się pójść dalej i w końcu wyjść z pokoju. Cała rozgrywka była liniowa, zgodna z tematyką i umilana znanymi szantami w tle.

Pokój jest na pewno bardzo klimatyczny. Bałam się, że temat okultyzmu zostanie mizernie wykorzystany bądź w ogóle zmarnowany, a jednak była to bardzo dobrze poprowadzona historia :) Zakończenie trochę rozczarowuje. Główna zagadka, do której zbiera się najwięcej elementów, to istny kosmos - mega tematyczna, ale trudna do samodzielnego wymyślenia. W pokoju nie było wielu zagadek, twórcy raczej przewidzieli, iż dużo czasu pochłonie ta jedna. Trzeba pamiętać, aby podążać śladami krwi. Z naciskiem na "podążać" ;) Wystrój i zaangażowanie rekwizytów w zadania to wielki plus, dzięki tym czynnikom można było jeszcze bardziej wczuć się w historię. Ano, i możliwość przebrania! Genialny dodatek. Właściciele bardzo sympatyczni i cierpliwi. Gdy trzeba było, udzielili nawet pomocy fizycznej przy oszukującym kompasie.