Sara W. 2

Bardzo długo czekałam na nowy pokój w Domu Kłódek i na pierwszą wizytę w escape roomie po szczycie epidemii. Tym bardziej cieszę się, że mogę dać pokojowi 10, bo właściwie nie ma się, do czego przyczepić - zagadek było sporo, były bardzo zróżnicowane, niektóre proste, inne trudne, niektóre manualne, inne na dobre przeszukanie pokoju, a jeszcze inne na kojarzenie i myślenie. Wszystkie były logiczne. Niektóre wymagały drobnej podpowiedzi, ale przez pokój da się przejść i to jest najważniejsze. Co prawda momentami przydałby nam się jeszcze jeden mózg do pracy (byliśmy we dwoje ;)), ale z drobną obsuwą czasową daliśmy radę.
Trochę rzeczy nas zaskoczyło, trochę zadziwiło, ale na plus. Wystrój również oceniam pozytywnie, świetna dżungla na morzu :D obsługa jak zawsze w Domu Kłódek na najwyższym poziomie. Warto odwiedzić ten pokój, bo gra w nim jest po prostu przyjemna i płynna.

Ten pokój nas bardzo zaskoczył - nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak dobry. Gdy Koszmarna Willa dopiero się otwierała, zaintrygowały nas dwie informacje: to, że er jest inspirowany znakomitym kryminałem Agathy Christie "I nie było już nikogo" (znanym też jako "Dziesięciu murzynków) oraz fakt, że właściwie to od nas zależy scenariusz. I faktycznie - nadal zastanawiam się, czy zachowalibyśmy się trochę inaczej, czy coś zrobilibyśmy inaczej, gdyby nie jeden szczegół tej historii. :)

Zagadek było sporo, ale właściwie żadna z nich nas nie zirytowała. Przez pokój przeszliśmy płynnie i było to naprawdę fajne doświadczenie. Gdyby nie jedna mała podpowiedź (która wynikała chyba z naszego gapiostwa :D), udałoby się pobić rekord.
Bardzo polecam ten pokój. Znajdziecie w nim sporo mechanizmów, widać, że włożono w nie sporo pracy. Są też zagadki logiczne, zręcznościowe, trochę kłódek. My wyszliśmy z Willi bardzo zadowoleni i żałowaliśmy, że to już koniec. Wielki plus za zaskakujące zakończenie!
Podsumowując, właściwie nie mamy się do czego przyczepić. :D Obsługa również była super.
Pokój nie jest jakiś bardzo straszny, więc sądzę, że spodoba się zarówno tym, którzy lubią fabularne pokoje, jak i tym, co wolą lekkie creepy klimaty.
PS Myślę, że także grupy niedoświadczone, jeśli tylko dobrze przeszukają pokój i wysilą szare komórki, świetnie sobie poradzą. :)

Ten pokój to było prawdziwe wyzwanie - i to pod różnymi względami. Zagadki były dość trudne i wymagały ogromnej współpracy. Klimat świetny, mieszkanie niczym żywcem wyjęte z czasów PRL-u. Niektórych typów zagadek nie spotkałam nigdzie wcześniej. :) Nie brakowało zaskoczeń. Polecam raczej tym grupom, które mają już trochę pokoi za sobą.
Obsługa jak zawsze w Domu Kłódek - przemiła i pomocna.

Pokoje Wyjścia Awaryjnego są dla nas zawsze okazją do dyskusji, dzielenia się wrażeniami. Za każdym razem podkreślamy, że to nie pokoje, a przygody, inne światy. Tak było i tym razem. Genialny klimat, wystrój, który właściwie nie powinien nazywać się wystrojem, a czymś w rodzaju portalu do innego świata. Sporo zagadek, mało kłódek, dużo myślenia - to nam się bardzo podobało. Jedna zagadka nas zirytowała, ale poza tym zadania były świetne. Pomysłowość twórców przyniosła nam dużo radości. Pokój ocenilibyśmy jako łatwy, chociaż jest w nim zdecydowanie co robić - nie będziecie się nudzić. Plus za dodatkowe efekty dźwiękowe!
Chciałabym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz, która spotkała nas dwukrotnie w Wyjściu Awaryjnym. Wchodzimy do siedziby firmy jakby niezauważeni, żadnego dzień dobry, nic, czekamy w poczekalni i właściwie to nie wiemy, czy obsługa zdaje sobie sprawę z tego, że już jesteśmy, czy nie, czy mamy iść do biura i dać znać, że jesteśmy, czy czekać. Rozumiem, że obsługa może być jeszcze zajęta inną grupą czy przygotowaniem pokoju, ale wystarczyłoby krótkie "dzień dobry, proszę chwilę poczekać' czy coś w tym stylu. Bo tak za bardzo nie wiemy, jak się zachować. :D Poza tym obsługa sympatyczna, był czas na rozmowę po grze i wymianę wrażeń.
Na pewno odwiedzimy kolejne pokoje Wyjścia Awaryjnego. :)

Ten pokój wzbudził w nas... niepokój (sic!). Był tajemniczy i czuło się w nim aurę zagadkowości. W każdej chwili mogło coś wybuchnąć, coś wyskoczyć. A wcale nie był to pokój w stylu horroru! Wielki plus za ten tajemniczy klimat strefy 51. Sporo elektroniki, ale też tradycyjne kłódki. Jedna zagadka nas negatywnie zaskoczyła - było to zadanie z cyklu "ale jak miałam niby na to wpaść?". Reszta zagadek bez zarzutu. Dobrze się bawiliśmy. To, co wyróżnia ten pokój na tle innych, to na pewno sposób wejścia do pokoju.

Uwielbiamy Dom Kłódek - zawsze czeka na nas tam wspaniała zabawa i przemiła obsługa. Tym razem wybraliśmy się do Krainy Trolli i każdy z nas wyszedł z tego pokoju z innymi wrażeniami. Wszystkim podobał się klimat - nieco tajemniczy, leśny, w takim pokoju nigdy wcześniej jeszcze nie byliśmy. Widać, że w stworzenie go włożono sporo pracy. Natomiast co do zagadek mieliśmy mieszane uczucia - część z nich była dość czasochłonna i wydawało nam się, że trudno się domyślić, jakie jest rozwiązanie. Niektóre typy zadań nas zaskoczyły. Co ciekawe, szybciej uporaliśmy się z tymi trudniejszymi zagadkami, a te, które miały być łatwe i banalne, zajęły nam więcej czasu. Dobrze się bawiliśmy, ale pokój przyniósł nam też momentami szczyptę irytacji. Duży plus za ciekawy, nietypowy sposób podpowiedzi.
Naszym faworytem w Domu Kłódek zdecydowanie pozostanie jednak Misja 007 oraz Opętanie - ten pokój to zupełnie inna klasa, coś totalnie zaskakującego! Czekamy na kolejne pokoje. :)

Był to nasz drugi pokój odwiedzony w No Rules Escape Room. Zdecydowanie bardziej przypadł nam do gustu escape room na świeżym powietrzu Bydsterious - Legenda szyfru - był łatwy i przyjemny. Napad na skarbiec Sknerusa to pokój trudny i nieco przytłaczający, gdyż już na początku otrzymujemy mnóstwo różnych informacji, wskazówek, część z nich przyda się dopiero później. Zagadki są naprawdę trudne, niektóre z nich wymagają wiedzy - chociażby matematycznej.
Wystrój pokoju jest iście komiksowy i to powinno spodobać się fanom Sknerusa.
Podsumowując: pokój ok, ale bez szału. Momentami irytujący, przekombinowany, chwilami łapaliśmy się za głowę, jeśli chodzi o zadania.
Warto odwiedzić, jeśli ktoś lubi Sknerusa i lubi dziwne wyzwania. :D Do końca sierpnia pokój jest tańszy o 25%. Obsługa bez zarzutu, miła i pomocna.

Escape room na powietrzu - świetna sprawa. Trochę jak podchody, ale jednak z zachowaniem escape roomowych kłódek i szyfrów. Bardzo nam się spodobał ten pomysł. Zagadki były proste i przyjemne, mapki dobrze przygotowane, podpowiedzi kreatywne, ale jednocześnie bardzo przystępne. Właściwie nie mamy się do czego przyczepić. Nie była to trudna przygoda, ale przyjemna. Fajnie poznać Bydgoszcz w ten sposób. :) A do końca sierpnia obowiązuje zniżka 25%. Myślę, że warto skorzystać. Ja miałam wrażenie, że taki escape room na zewnątrz to swego rodzaju powrót do dzieciństwa. :D Obsługa przesympatyczna i pomocna.

Bardzo przyjemny pokój, z logicznymi zagadkami. Były i tradycyjne kłódki, i mechanizmy. Nie mamy się właściwie do czego przyczepić. :) Jedynie obsługa średnia, wydawało się, że niespecjalnie jej zależy na czymkolwiek, była rozproszona między jedną grupą a drugą. Ale na szczęście gdy prosiliśmy o podpowiedzi, dostawaliśmy je, a to najważniejsze. :D
Z niektórymi rodzajami zagadek spotkaliśmy się po raz pierwszy, za co duży plus.

Dawno nie byliśmy w escape roomie, w którym znaleźlibyśmy tyle logicznych zagadek. Trzeba było naprawdę wytężyć mózgownicę, bo zadania nie były banalne. :) Sporo kłódek i wyjątkowe, zaskakujące kryjówki. Wielki plus za ciekawe urządzenia sprzed lat. Obsługa przemiła, podpowiedzi podawane w fajny, kreatywny sposób. Chociaż pokój nie jest bardzo zaawansowany technologicznie, to naprawdę świetnie się w nim bawiliśmy.