Agata

Przede wszystkim muzyka. To robi klimat. Pokój nie był oszałamiający względem wystroju ani względem pomysłu. Nie zrobił na mnie wrażenia wow, ale też nie byłam nim rozczarowana. Zagadki były dość liniowe. Myślę, że to dobry pokój dla początkujących, dość intuicyjny. Będzie się tam dobrze bawić zarówno grupa 3 osobowa jak i 5 osobowa. Jest co robić. Obsługa sympatyczna i pomocna, podpowiedzi były rzeczowe i konkretne. Niektóre elementy były nieco podniszczone i zużyte, ale dało się to wybaczyć. Zakończenie nie jest oczywiste za co plus.

Kolejna wizyta w Let me out po przerwie. Nowe aranżacje pomieszczeń. Najpierw w tym pomieszczeniu znajdowała się ciemnia fotograficzna, później nieco zniszczone kasyno i teraz psychiatryk. Czarny kolor na ścianach pamięta chyba moją pierwszą wizytę jeszcze w ciemni. Plus za poprawę komunikacji i pomysł z telefonem w tym pokoju.
Jeżeli chodzi o rekwizyty były naprawdę fajne i tematyczne, choć sporo podniszczonych elementów i bynajmniej podniszczenie w wielu przypadkach nie wyglądało na celowe postarzenie, a zużycie materiału (mam na myśli rzeczy, które należy zbierać)
Największe zastrzeżenie mam do obsługi podczas naszej wizyty. Po pierwsze zazwyczaj obsługa, kiedy widzi, że gracze utknęli zazwyczaj próbuje się kontaktować i jakoś pomóc - tutaj gdybym ja się nie kontaktowała, ciężko by było o jakąś interakcje. Druga kwestia - były ze mną osoby nigdy nie grające. Wytłumaczenie chaotyczne, współgracze nie wiedzieli do końca o co chodzi i czego się oczekuje. Podpowiedzi nie były podpowiedziami tylko rozwiązaniami podanymi na tacy. Na końcu największy minus, pokój nie był przygotowany należycie do gry. Wyszłam z niego, omijając dużą część zagadek, nie rozwiązując kodów. Tylko i wyłącznie dlatego, że dwa punkty nie były w ogóle zamknięte. Za to klucz do wyjścia leżał przez pół gry na podłodze sam sobie, nie wiadomo jak i czemu.
Te zagadki które udało nam się rozwiązać oceniam dobrze.
Na koniec upomniałam się o zdjęcie, bo zapewne i ten fakt by uciekł.
Tą wizytą byłam totalnie zawiedziona. Mam wrażenie, że z wizyty na wizytę coraz mniej dba się o klienta, a profesjonalizm się zatraca.

Pokój zrobiony ciekawie, zagadki różnorodne i nie zawsze oczywiste i pomocne w wyjściu z pokoju :) Bardzo fajnie, że podpowiedzi były konstruktywne, ale należało pomyśleć by z nich skorzystać. Sposób przekazania podpowiedzi przez wsunięcie kartki pod drzwi, nie psuło klimatu rozgrywki. Pokój polecałabym raczej osobom początkującym lub na rozgrywkę rodzinną z dziećmi. Na pewno jest łatwiejszy niż inne pokoje w których miałam możliwość być.

Pokój idealnie odwzorowywał film "Milczenie owiec". Klimat pokoju świetny. Na pierwszy rzut oka pokój wydaje się pusty, ale jest pełen zagadek. Zagadki różnorodne, dla mnie nie zawsze logiczne, ale może to kwestia, że za bardzo się zastanawiam i szukam drugiego dna :) Takie podejście, kiedy się już parę pokoi zwiedzi.
Jak dla mnie "Alicja" była lepsza, ale ogólnie Hannibal na plus. Jeżeli chodzi o Sosnowieckie Let me out dbałość o szczegóły i odwzorowanie klimatu w pokojach na najwyższym poziomie! :)