Escapes Runners

Kolejny nasz pokój w Real Escape, znów zaskoczył nas pozytywnie:) Nie wiemy dokładnie co to jest, ale pokoje w tej firmie mają w sobie coś innego, czego nie jesteśmy w stanie nazwać :) Ale to "coś" jest w zagadkach, które ruszają wszystkie nasze szare komórki.
Klimat wojskowy nie jest czymś szczególnie nowym w świecie ER, jednak w porównaniu z innymi militarnymi pokojami, w których byliśmy, tutaj klimat jest jednym z lepszych :) Bardzo pomysłowe rozpoczęcie zabawy, wymagające od graczy współpracy.
Na pewno odwiedzimy kolejny pokój i wygospodarujemy więcej czasu :)

W tym "pokoju" nie czuliśmy się jak w Escape Roomie... Tutaj czuliśmy się naprawdę jakbyśmy byli w czyimś małym przytulnym mieszkanku. Klimat był tak prosty i niebanalny, że przenieśliśmy się myślami do czyjegoś mieszkania i nie mieliśmy poczucia, że musimy wydostać się z Escape Roomu na czas. Wielki plus za to :)
Zagadki mimo, że w wykonaniu proste, były również zupełnie czymś innym, czymś "przyziemnym". Tutaj naprawdę grzebaliśmy w czyichś szufladach, rozwiązywaliśmy tajemnice zniknięcia Matyldy.

Ten pokój po całym weekendzie w Krakowie zostawił w nas najmilsze wspomnienia:) Już nie możemy doczekać się kolejnych odwiedzin!

Pierwsza część pomieszczenia nie specjalnie przypadła nam do gustu, być może dlatego, że wydawało się tam pusto. Potem jednak było już tylko lepiej :) Klimat świetnie oddawał mafijną kryjówkę, w której ukrytych było już więcej zagadek. Same zagadki dość proste, a wykonanie w stylu tych pierwszych Escape Roomów. Pomimo to rozwiązywało się je bardzo przyjemnie.
Naszym zdaniem pokój łatwy, wyszliśmy po 25min, więc nawet nie zdążyliśmy się nacieszyć... :) Na początek przygody z ER w sam raz.

To był nasz drugi pokój w tej firmie.
Klimatycznie podobało nam się - był to na pewno zamek Drakuli ze wszystkimi głównymi smaczkami owego mieszkańca. Światło i muzyka również robią swoje ;)
Zagadki lepsze w Gwiezdnych Wojnach, jednak to nie znaczy że tu są złe - naszym zdaniem po prostu troszkę za dużo cyfr. Z drugiej strony łamigłówki są osadzone w klimacie oraz nie brak im logiczności. Dodatkowo plus za to, że w grze są dwa cele prowadzące do 'zwycięstwa'. Każdy miał co robić i co wspólnie rozkminiać.
W pokojach Gamescape'u ilość zagadek jest w sam raz wyważona na godzinną zabawę.

Jak na krakowski poziom Escape Roomów, ten jest jedną z ciekawszych pozycji zwłaszcza jeśli chodzi o zagadki. Było ich naprawdę sporo, były logiczne i różnorodne a co dla nas najistotniejsze nie odbiegały od klimatu. Pokój mimo, że nie duży posiada naprawdę sporo fajnych rozwiązań. Przez całą godzinę miałyśmy co robić. W Gwiezdnych Wojnach ilość zagadek jest w sam raz wyważona na godzinną zabawę.
Pokój na pewno klimatyczny, ogólnie świetnie się bawiłyśmy.

Wybraliśmy się do nawiedzonego pokoju w 4 osoby, i pierwsze co musimy powiedzieć to to, że każdy miał co robić i każda głowa oraz para rąk była przydatna. Nie jest to łatwy pokój, gdyż podobno jeszcze nikomu nie udało się wyjść bez podpowiedzi - nam również :) Mimo tego ogólne wrażenie po wyjściu z pokoju było bardzo pozytywne.
Ale po kolei - klimat - mimo, że w pokoju nie ma jakoś bardzo dużo przedmiotów, te które są - świetnie oddają temat Nawiedzonego pomieszczenia. Wielki plus za efekty specjalne, które podtrzymują aurę tajemniczości przez cały czas gry. Muzyka - pierwsza klasa. Naprawdę pomagała wczuć się w klimat i co najważniejsze a zarazem najczęściej spotykane - nie była irytująca - wręcz przeciwnie. Jest kilka rzeczy, które można było by poprawić jeśli chodzi o klimat, ale nie ma co się czepiać :) Ogólny efekt jest taki, jakby pokój żył własnym życiem i o to chodzi! Tego jeszcze nie spotkaliśmy wcześniej w żadnym ER.
Zagadki, bardzo pomysłowe i dające dużo satysfakcji z rozwiązania. Ten pokój prezentuje świeże podejście do tematu - to coś innego na Warszawskiej mapie ER, gdzie warto zajrzeć.

Po Horror Roomie udałyśmy się do Siedziby Tajnego Agenta. Ten pokój był bardzo estetyczny za co plus, jednak mogłoby tam być nieco więcej przedmiotów gdyż pokój jest dość spory. Zagadki polegały jedynie na przeszukaniu i znajdowaniu kluczy - zabrakło jakiejś logicznej zagadki. Na plus również fakt, że pokój nie jest liniowy. Obsługa mimo tego, że była poinformowana o tym, że jest z nami osoba która przyszła pierwszy raz do Escape roomu niestety nie pokazała działania niestandardowej kłódki, która była w pokoju. Wychodzimy z założenia, że i dla jednej osoby należy zrobić jakiekolwiek wprowadzenie, bo każdy ma się dobrze bawić i wiedzieć co do czego służy. Dlatego m.in ocena za obsługę jest taka niska. Upust który dostaliśmy i za który bardzo dziękujemy, jest za fakt odwiedzenia obu pokoi jednorazowo. Kłódka w jednym pokoju, niestety była otwarta - o czym zgłaszaliśmy do kamery i niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi - czy tak ma być. W żadnym wypadku nie twierdzimy, że obsługa była nieuprzejma - nasze odczucie jest takie, a nie inne i złożyło się na to wiele czynników wspomnianych w komentarzu.

Do Mystery House wybrałyśmy się, kierując się dość wysokimi opiniami. Dla nas niestety cała otoczka zabawy od klimatu, przez zagadki aż po obsługę była bardzo przeciętna. Klimat niestety zrobiony po najmniejszej linii oporu. Dekoracja poprzyklejana na samoprzylepną taśmę, która ani trochę nie miała być nie widoczna.. Zagadki opierały się jedynie na przeszukaniu i znajdowaniu kolejnych kluczy. Obsługa - przywitała nas i zapytała czy możemy zaczynać, po wyjściu dostaliśmy suchą informację jaki mamy czas. Zero zainteresowania czy w ogóle nam się podobało albo jakie wrażenia. Kompletnie nic. A szkoda bo może gdyby było zainteresowanie feedbackiem od grup, pokoje mogłyby wyglądać dużo lepiej.

Do pokoju Kreta wybraliśmy się czteroosobową ekipą. To był nasz pierwszy pokój w tej nowo powstałej firmie i musimy przyznać poziom utrzymany na bardzo wysokim poziomie. Byliśmy bardzo mile zaskoczeni zarówno klimatem, jak i poziomem zagadek. Ale zacznijmy od początku...
Po pierwsze - klimat - dużo oryginalnych przedmiotów, które bardzo dobrze pasowały do tematyki pokoju, nie było tam zbędnych, tzw. "zapychaczy". Jedna z nich - aż łza się w oku kręci - kto był ten wie :)
Po drugie zagadki - i prostsze i trudniejsze. Przy jednych poszliśmy jak burza, na jednej straciliśmy połowę czasu - dla nas, może trochę zbyt tendencyjna, gdyż każdy się przy niej ostro napocił i nic :) ale podobno inne grupy radzą sobie bez problemu, więc chyba tego dnia nie wzięliśmy ze sobą trzeciego oka :) Zagadek sporo za co plus, a jeszcze większy za to, że zagadki pasują do klimatu - co dla nas jest dość istotnym elementem. Wyszliśmy usatysfakcjonowani i nie możemy się już doczekać kolejnej wizyty. Szczerze polecamy.

Z niecierpliwością czekałyśmy na nowy pokój Quest Hunt - i ten okazał się równie dobry. Wybrałyśmy się naszym stałym składem 3-osobowym. Pierwsze wrażenie dotyczące klimatu - dość mieszane, czy na pewno jesteśmy w Quest Huncie?, ale potem było już tylko lepiej. Zabrakło nam trochę w wystroju samego Bonda, jednak samych zagadek jest dość sporo. Rozwiązania nie są liniowe - mogłyśmy podzielić się zadaniami i wymieniać, co dało satysfakcję, że każda z nas miała wkład w przejście pokoju. Zamysł umieszczenia zagadek bardzo podobny do innego pokoju w tej firmie - jednak to zupełnie nie przeszkadzało w dobrej zabawie. Zagadki ciekawe i nie takie oczywiste.