Mrs.

Zdecydowanie jest to specyficzny pokój, w którym po wejściu nie wiadomo za co się zabrać, a z każdej strony "krzyczą" do nas pstrokate kolory co sprawy nie ułatwia. Do tego wszystkiego jesteśmy wyposażeni w stroje z super mocami, które wydaje się, że nie będzie jak wykorzystać.

Prawda jest taka, że po 5 minutach człowiek zaczyna odczuwać frustrację i żałować, że przyszedł do tego pokoju, bo przecież jest "bez sensu". Ale wcale tak nie jest. Kiedy złapiemy już o co tu w ogóle chodzi, wszystko nabierze sensu, a gra zdanie się płynna i logiczna.

Ten ER nastawiony jest na zadania manualne, dlatego jeżeli ktoś nie lubi tego typu rozwiązań to nie polecam tu przychodzić, bo pierwsze bez posiadania odrobiny cierpliwości uzna się, że zadania są nieprecyzyjne i trudne w wykonaniu co prowadzi do drugiego czyli niepotrzebnego zaniżenia oceny całkiem dobremu pokojowi.

Sama nie jestem fanką takich zagadek, bo po dwóch nieudanych próbach cała się już gotuję, ale nie mogę nie docenić wykonania jak i pomysłu. I potwierdzam, na każde rozwiązanie można wpaść bez brania podpowiedzi, a wykonać przy odrobinie cierpliwości.

Bardzo udany powrót do firmy, najnowszy pokój i najlepszy.

W pierwszym etapie rozgrywki wystrój jest przyzwoity, a zagadki różnorodne, znajdzie się również ciekawa elektronika, a im dalej w "las" tym lepiej. A dalej jest właśnie tytułowa chatka, której niczego nie brakuje i ona właśnie podobała mi się najbardziej. Escape Challenge idzie zdecydowanie w dobrym kierunku. Poziom trudności nie jest wysoki, myślę, że początkujące ekipy świetnie sobie poradzą.

Pan z obsługi bardzo miły, rozmowny, mały minusik za to, że w momencie gdy jedna zagadka nie zadziałała i kręciliśmy się w kółko bez sensu, nic nie zaniepokoiło Mistrza gry, że coś może być nie tak :)

Pokój odwiedziliśmy zaraz po otwarciu i delikatnie nas rozczarował. I nie chodzi tutaj, że coś nie działało lub coś miało zostać jeszcze dodane. Jako całość 7 smoczych kul wypada dużo gorzej niż genialna Lampa Łukasiewicza. Tutaj miało być bardziej nowocześnie, elektronicznie i było i jest to dobry pokój, ale czegoś brakuje.

Po wejściu widać, że jest kolorowo i wydaje się. że dużo się dzieje, ale po chwili można zdać sobie sprawę, że jednak zdecydowana większość klimatu to malunki.
Na tamtą chwilę dwie zagadki były nie do końca logiczne, ale z pewnością już tak nie jest. Wszystkie pozostałe bardzo pomysłowe, ciekawa elektronika i fajny patent z samymi kulami.

ER godny polecenia, szczególnie dla fanów Dragon Ball :)

Chłopaki z obsługi super pozytywni ludzie - 10/10.

Prosty pokój, gdzie oprócz fajnego patentu z latarką czołową , raczej nic nie zaskoczy. Pokój jest niewielki z równie niewielką ilością prostych i logicznych zagadek. W pomieszczeniu nie znajdziemy zbyt dużej ilości rekwizytów, widać, że to ER "starego typu".

Dobre miejsce na wypad dla młodszych graczy, lub dla rodzin z dziećmi.

Właściciele fantastyczni 10/10.

Psychiatryk to bardzo dużo powiedziane, ale gabinet lekarski z całkiem ciekawymi zagadkami już tak. I w sumie to zdanie mówi wszystko. Nie będzie strasznie, nie będzie napięcia , klimat "psychiatryka" nie będzie wyczuwalny, ale dobrze się grało, zagadki logiczne i jako gabinet to pokój jest dobrze zaaranżowany. Dobry dla rozpoczynających przygodę z ER.

Obsługa 10/10.

Bardzo polecano nam ten pokój i rzeczywiście, niczego mu nie brakuje. Mroczny klimat tego miejsca jest mocno odczuwalny już od pierwszej minuty gry, a wysoki poziom rozgrywki jest utrzymany do samego końca.

Zagadki są dobrze wpasowane w klimat, a dodatkowo są różnorodne, bardzo pomysłowe i nad niektórymi naprawdę trzeba porządnie pogłówkować. Szczególnie przyda się umiejętność przeszukiwania oraz spostrzegawczość.

Właściciele super ludzie, miło było porozmawiać i powymieniać się doświadczeniami.
Jak do Nowego Sącza to na pewno właśnie tu, ale raczej z kilkoma pokojami na koncie.

O ile w świątyni majów temat był bardzo dobrze oddany, to tutaj coś poszło nie tak. W tym pokoju na pewno nikt nie będzie się bać, a kiedy wejdziemy do środka to ciężko opisać, gdzie się znajdujemy. Trochę mebli, popisanych ścian i trochę ciemniej niż normalnie. Ale najgorsze, że coś poszło nie tak i z zagadkami. Już nie jest różnorodnie, a co więcej, coś poszło nie tak nawet z logiką. A całość opiera się na kilku kłódkach.

Pani niezmiennie bardzo miła, a ja polecam jednak wybrać się do Świątyni Majów.

Pokój zrobiony na przyzwoitym poziomie, jest wszystko co powinno zachęcić nowego gracza do wciągnięcia się w świat escape room. I myślę, że pod właśnie takie osoby ten er został przygotowany.
Spodziewaliśmy się, że galerii handlowej nie może czekać nas nic dobrego, ale jednak wystrój nie jest byle jaki, a i zagadki są dość różnorodne, choć proste.

Pani z obsługi bardzo sympatyczna.

Odwiedzając pokoje wiadomo, że czasem trafia się na świetne propozycję, a czasem na te gorsze. Jednak tym razem trafiła się nam prawdziwa niespodzianka i twórcy nie przesadzali, w tym pokoju naprawdę można się zaskoczyć. Szkoda tylko, że nie pozytywnie. Powiem wprost: ten ER to jeden wielki żart. Nie wiem dlaczego ktoś zdecydował się go otworzyć. Historii nie ma, "zagadek" jest znikoma ilość, a wystrój to w połowie pozostałość po poprzednim pokoju (z kilku elementów, które w ogóle znajdują się w środku), a wszystko wykonane jest niechlujnie.

Na wejściu dostaliśmy jedynie informację, że "Niespodzianka" nie posiada jeszcze historii i aby nie przestawiać kartek, które znajdowały się na podłodze, bo kiedyś może przymocują zawartość na stałe, ale jeszcze nie zdążyli (?!). Po 20 minutach "zabawy", finalna zagadka okazała się nie działać i Pani wypuściła nas z pokoju, twierdząc, że to było ostatnie zadanie i za wiele nie straciliśmy. No cóż. Na nasze pytanie czy kod którego chcieliśmy użyć był poprawny nie umiała odpowiedzieć. Nieprzygotowana do prowadzenia rozgrywki jako mistrz gry.

Pierwszy raz po odwiedzeniu 200 ER żałuję wydanych pieniędzy.

Przygodę rozpoczynamy w gabinecie, któremu nic nie brakuje, urządzony jest perfekcyjnie i wszystko co stanie nam jeszcze na drodze - również :)

Zagadki są klasyczne (nie wyobrażam sobie, żeby w tym pokoju mogło być inaczej), ale za to z pomysłem, ciekawymi rozwiązaniami i wieloma niespodziankami.
Poziom trudności nie jest wysoki, ale na pewno przyda się jakieś doświadczenie, bo w Lampie Łukasiewicza stoi przed nami wiele zadań, a czas to wciąż 60 minut :)


Obsługa sympatyczna uśmiechnięta i rozmowna.

Szczerze polecamy.