wanat8

    wanat8

    Hej, jestem wanat8. Mam na swoim koncie 30 odwiedzonych escape roomów. Zapraszam do przeglądania mojego profilu. Dodaj mnie do obserwowanych lub napisz wiadomość aby porozmawiać o escape roomach.

    Odwiedzone pokoje:
    30

    Pokoje na liście życzeń:
    0

    Poziom:
    Skaut

    Punkty:
    80

    0
    0
    Escape room - Sprawa nr 666
    Sprawa nr 666

    Tajemnica Karolinki...

    19.12.2018 | data wizyty: 14.12.2018

    Z krakowską ekipą Escape Land mieliśmy same pozytywne doświadczenia - wszystkie trzy pokoje na Długiej wspominamy bardzo dobrze, więc kolejna, mroczna propozycja od twórców "Koszmaru" czy "Rzeźnika" zapowiadała się obiecująco ;)

    Wystrój pokoju został stworzony w bardzo fajny i przekonujacy sposób. Pozornie zwykłe mieszkanie, wypełnione przedmiotami nawiązującymi do motywów religijnych, kryło w sobie niejedną tajemnice. Wszystkie elementy wykonano starannie i estetycznie, a lekko niepokojący klimat pomagała utrzymać dobrze dobrana muzyka. Same zagadki wpisywały się dobrze w założenia pokoju i były dość zróżnicowane - obok standardowych, analogowych rozwiązań, nie zabrakało sprytnej eletroniki, opartej na różnorodnych mechanizmach. Wszystkie łamigłówki były przy tym dosyć łatwe i nie powinny stanowić zbyt dużego wyzwania dla doświadczonej grupy. Obsługa pokoju również nie pozostawiała nic do życzenia i nie natrafiliśmy na żadne mankamenty :)

    Sprawa nr 666 to kolejna, ciekawa pozycja na rynku krakowskich ER. Nie jest to może pokój, który plasowałby się w małopolskiej czołówce, ale na pewno warto go odwiedzić :) Zdecydowanie można go polecić mniej doświadczonym grupom (albo bardziej zaprawionej w bojach dwójce graczy), fanom pokojów z lekkim dreszczykiem i osobom dobrze wspominjacym pokoje z Długiej ;) Sami czekamy z niecierpliwością na kolejny, zapowiedziany już pokój!

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 8/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Escape room - Wrota Czasu - Tortuga
    Wrota Czasu - Tortuga

    Powrót do przeszłości :)

    6.09.2018 | data wizyty: 1.09.2018

    Druga podróż przez Wrota Czasu w gliwickim TickTacku zabrała nas na piracki statek zakotwiczony w okolicach Tortugi. Po porannej wizycie w starożytnym Egipcie byliśmy w doskonałych nastrojach – jednak o ile Egipt był bardzo dobry, Tortuga powaliła nas na kolana!
    Ponownie w całym pokoju udało się idealnie odwzorować założony klimat pirackiego statku. Staranne wykończenie wnętrza, doskonale zaaranżowana przestrzeń i dobór rekwizytów pozwolił nam na godzinę całkowicie oderwać się od rzeczywistości oraz przenieść w czasie i przestrzeni. Wśród elementów scenografii nie zabrakło żadnej pozycji obowiązkowej z listy miłośnika historii o piratach. Ogromny plus stanowiło też zagospodarowanie dostępnej twórcom przestrzeni, pełnej sprytnych przejść i zmian poziomów.
    Łamigłówki, tak jak w Egipcie, były dość wymagające i cała nasza czwórka miała zajęcie przez pełną godzinę. Obok ciekawych rozwiązań elektronicznych, znalazło się też co nieco dla osób wolących tradycyjne przeszkody, jak kłódki, zamki i szyfry. Wszystkie zagadki zostały doskonale wpisane w klimat statku i główną oś fabularną pokojów. Obsługa również spisała się na medal (jak pisałem w opinii na temat Wrót Czasu: Egipt).
    Wizyta na Tortudze to absolutny obowiązek dla wszystkich fanów ER odwiedzających Gliwice – doskonałym klimatem i ciekawymi zagadki ekipie TickTack udało się naszym zdaniem przebić świetny krakowski „Statek piratów”. Zdecydowanie polecam i z niecierpliwością czekamy na kolejną wyprawę przez Wrota Czasu! :)

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Escape room - Wrota Czasu - Egipt
    Wrota Czasu - Egipt

    Wehikuł czasu - pierwsza misja!

    6.09.2018 | data wizyty: 1.09.2018

    Naszą podwójną wizytę w gliwickim TickTacku rozpoczęliśmy (zgodnie z sugestią obsługi) od podróży do serca starożytnego Egiptu. Wysokie miejsce w rankingu, a także rozbudowane wprowadzenie do gry, które spotkało nas już na miejscu, obiecywały po pokoju sporo – i zdecydowanie się nie zawiedliśmy!
    Po przekroczeniu wrót czasu znaleźliśmy się w przedsionku grobowca faraona. Praca, którą twórcy pokoju musieli włożyć w stworzenie całego wystroju sprawiła, że naprawdę miało się wrażenie, że znaleźliśmy się w zupełnie innym miejscu. Wszystkie elementy scenografii i wystroju zostały przygotowane z wielką dbałością o detale i świetnie budowały klimat przywodzący na myśli wyprawy Indiany Jonesa. Pozostawione przez poprzednią ekspedycję listy i wskazówki również miały spory udziału w budowaniu większego wątku fabularnego.
    Wszystkie zagadki również doskonale wpisywały się w zaprojektowany przez twórców klimat – zastosowane rozwiązania miały za zadanie odwzorować mechanizmy, które mogłyby powstać w głowach twórców przemyślnych pułapek ukrytych wewnątrz piramidy. Zgodnie z obietnicą w pokoju nie znajdziemy żadnej kłódki – za to mnóstwo sprytnie wykorzystanej elektroniki (sterującej chociaż płyty przesuwające się niemiłosiernie powoli…) Poziom zagadek był naszym zdaniem dość wysoki, a ogromna ilość elementów możliwych do wykorzystania w grobowcu mogła przyprawić o zawrót głowy. Niemniej rozwiązanie kolejnych łamigłówek przynosiło niemałą satysfakcję.
    Obsługa także stała na bardzo wysokim poziomie – poczynając od świetnego kontaktu telefonicznego przy rezerwacji, przez rozbudowane wprowadzenie i pomoc w trakcie rozgrywki, aż po omówienie wszystkich naszych wątpliwości.
    Podsumowując, Wrota Czas: Egipt to bardzo mocna pozycja wśród odwiedzonych przez nas pokoi. Bez wątpienia przypadnie do gustu miłośnikom „archeologii awanturniczej” w wykonaniu Indiany Jonesa, osobom zafascynowanym historią piramid i faraonów oraz graczom, którzy gustują w nowoczesnych i niespotykanych rozwiązaniach technicznych. Pokój poleciłbym jednak osobom, które kilka ucieczek maja już za sobą. W ostatecznym rozrachunku 9 wynika w dużej mierze z tego, że niesprawiedliwe byłoby ocenienie Egiptu tak samo jak Tortugi, którą odwiedziliśmy kilka godzin później : )

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Escape room - Zemsta
    Zemsta

    W mieszkaniu szalonego wynalazcy

    3.08.2018 | data wizyty: 22.07.2018

    Po bardzo mocniej Chatce Czarownicy przyszła kolej na drugi pokój od ekipy Maze in Mind - z uwagi na klimat i poziom trudności nasz wybór padł na Zemstę...

    Przede wszystkim trzeba przyznać, że twórcom pokoju udała się dość trudna sztuka - istotna część tego ER została zaaranżowana na (pozornie) zwykłe, małe mieszkanie. A jednak zastosowane rozwiązania i dodatkowe elementy (których lepiej teraz nie zdradzać) sprawiły, że w jednym z momentów nasza koleżanka uciekała z krzykiem :) Scenografia była wykonana bardzo starannie i sprytnie - zastosowanie najzwyklejszych mebli to stworzenia ciekawych i zróżnicowanych zagadek okazało się strzałem w dziesiątkę.

    Same zagadki były zróżnicowane, a ich poziom nie powinien sprawić trudności bardziej zaawansowanym drużynom. Zastosowano zarówno klasyczne kłódki i rozwiązania analogowe, jak i sporo ciekawie wykorzystanej elektroniki. Wszystkie łamigłówki wpleciono w fabułę, która prowadziła do zaskakującego finału...

    Obsługa również stała na wysokim poziomie i mieliśmy okazję miło porozmawiać z prowadzącym grę panem.

    Podsumowując, Zemsta jest kolejnym powodem (zaraz po Chatce Czarownicy), dla którego warto odwiedzić Maze in Mind w Rybniku. Zdecydowanie polecam! :)

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Escape room - Fabryka Czekolady
    Fabryka Czekolady

    Słodka ucieczka

    3.08.2018 | data wizyty: 22.07.2018

    Przy planowaniu kolejnej, escape'owej wyprawy na Śląsk, Fabryka Czekolady od razu zwróciła naszą uwagę :) Wysokie miejsce w rankingu (i jadalne dekoracje!) zdecydowanie zachęciły nas do wizyty w Chorzowie.

    Wystrój pokoju faktycznie był... słodki :) Obok scenografii nawiązującej do różnych elementów filmu, twórcy zadbali o sporo detali, takich jak rozpylony w poczekalni zapach kojarzący się z cukiernią, które dobrze budowały klimat. Wszystkie pomieszczenia wykonano starannie - i choć nie był to może poziom najlepszych ER - to wszystko było estetyczne.

    Zagadki miały umiarkowany poziomie trudności i trzeba przyznać, że były bardzo różnorodne. Pojawiły się tradycyjne rozwiązania analogowe i elektronika, a obok łamania szyfrów i otwierania kłódek nie zabrakło też zadań manualnych (było ich z resztą całkiem sporo). Bardzo ciekawym elementem były zagadki "sensoryczne", z którymi spotkaliśmy się po raz pierwszy. Wszystkie łamigłówki były przy tym wpisane zarówno w klimat pokoju, jak i w fabułę zabawy.

    Obsługująca nas pani była bardzo entuzjastyczna (momentami chyba aż za bardzo), przedstawiła nam rozbudowany wstęp do gry, a po zabawie omówiła z nami wszelkie wątpliwości oraz poczęstowała nas pysznymi czekoladkami :)

    Podsumowując, Fabryka Czekolady to mocna, escape'owa pozycja warta odwiedzenia. Szczególnie przypadnie do gustu fanom filmu z Willim Wonką (raczej w wydaniu Johnnego Deppa) albo drużynom z młodszymi graczami, dla których pokój będzie tym bardziej wciągający.

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 8/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Średni

    Escape room - Dziki Zachód: Western Saloon
    Dziki Zachód: Western Saloon

    Bardzo dziki pokój

    19.07.2018 | data wizyty: 14.07.2018

    Ponieważ zdecydowaną większość krakowskiej czołówki ER mamy już za sobą, zawsze z entuzjazmem reagujemy na wieści o nowych pokojach. Ponieważ w naszej ekipie mamy wielkiego miłośnika westernów, wycieczka do Saloonu była nieunikniona :)

    Twórcy pokoju z całą pewnością zadbali o wystrój, który pozwala przenieść się na godzinę prosto na Dziki Zachód. Zarówno aranżacja wnętrza jak i ruchome elementy i rekwizyty wykonano z dużą dbałością o szczegóły. Same zagadki również mocno osadzono w konwencji, dzięki czemu zabawa ma świetny klimat.

    Znajdujące się w pokoju zagadki są zróżnicowane, pojawiają się rozwiązania analogowe i elektronika, a nawet zadania zręcznościowe. Same łamigłówki mają umiarkowaną trudność i są całkiem ciekawe, choć brakuje im nieco oryginalności, a ich odpowiedniki można spotkać w innych pokojach. Wspomniane zadanie manualne - choć jest dobrze wpisane w charakter pokoju i dostarcza dodatkowej zabawy - może w pewnym momencie zrodzić frustracje, zwłaszcza, ze nie da się go "przeskoczyć".

    Obsługa również stała na dobrym poziomie - zostaliśmy dobrze wprowadzeni w grę i mogliśmy chwilę porozmawiać przed i po zabawie. Jedyne zastrzeżenie dotyczy drobnych problemów z komunikacją przy podpowiedziach, ale nie wpłynęło to zbytnio na grę.

    Podsumowując, Dziki Zachód: Western Saloon, to dobrze przygotowany pokój z fajnym klimatem. Nie znajdzie się może w czołówce krakowskich ER, ale na pewno warto go odwiedzić. Dla miłośników westernów - zdecydowanie pozycja obowiązkowa! :)

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 8/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Średni

    Escape room - Ej! To mój rewir!
    Ej! To mój rewir!

    Raz-dwa-trzy!

    23.05.2018 | data wizyty: 5.05.2018

    Spragnieni świeżych, escape’owych wrażeń odwiedziliśmy „Ej! To mój rewir” – opinie i komentarze obiecywały, że to pokój oparty na zupełnie nowatorskim rozwiązaniu. Faktycznie, oryginalności nie brakowało :)

    Zdecydowanie najmocniejszą stroną pokoju jest właśnie niecodzienne podejście do tematu. Pomysł podzielenia pokoju na małe strefy i wymuszenia przerwy za każdego jego opuszczenie bardzo przypadł nam do gustu i wprowadził do rozgrywki powiew świeżości. Oczywiście teoretycznie można opuszczać swoje rewiry, ale błyskawicznie wkręciliśmy się w klimat i żadne z nas nie śmiało przekroczyć świętej granicy – pod tym względem zabawa pozwalała naprawdę mocno zanurzyć się w klimacie.

    Znacznie słabiej było z wystrojem, który był dosyć oszczędny i (jak zaznaczali sami twórcy pokoju) i przygotowany przy możliwie niskim nakładzie środków. Niemniej poszczególne elementy nawiązywały do tematu Iluminatów i wielkich, historycznych tajemnic. Zagadki opierały się na mechanizmach analogowych, ale ponieważ każdy z nas miał swoje zadania do rozwiązania, wydały się nam dość różnorodne. Same zagadki nie stanowiły raczej większego wyzwania i spokojnie poradzi sobie z nimi mniej doświadczona grupa.

    Obsługa również była bardzo sympatyczna i twórcy poświęcili nam sporo czasu po rozgrywce, by opowiedzieć o pokoju, zastosowanych rozwiązaniach i planach na przyszłość.

    Podsumowując, Ej! To mój rewir to dosyć ciekawa propozycja na krakowskim rynku ER. Sam pomysł na podzielony pokój jest źródłem fajnej (i niestandardowej) zabawy, który skłania do współpracy każdą grupę. Gdyby tylko zainwestować trochę więcej w wystrój, byłoby bardzo, bardzo dobrze :) Ale i tak pokój to fajny pomysł zarówno dla mniej doświadczonych grup (z uwagi na odpowiedni poziomi trudności), jak i dla bardziej zaawansowanych graczy szukających nowych wyzwań!

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Escape room - Plugawy HOTel
    Plugawy HOTel

    Hotel pełen grzeszników

    13.04.2018 | data wizyty: 7.04.2018

    „Plugawy HOTel” był drugim pokojem od Lock House, który mieliśmy okazję odwiedzić. Po ciekawie rozwiązanym i klimatycznym „Lipnitzkim” długo czekaliśmy, aż będziemy mieli okazję zameldować się w hotelu. Wrażenia z wizyty – bardzo pozytywne. :)

    Na pierwszy plan wysuwa się świetny klimat pokoju. Wszystkie elementy wystroju przygotowano bardzo precyzyjnie, a zagadki zgrabnie wpleciono w scenografię. Należy docenić też to, że HOTel, podobnie jak pierwszy pokój od tej ekipy, opowiada spójną historię. Co więcej – pojawiają się w niej smaczki dla osób, które miały okazję zajrzeć do gabinetu Porfesora Lipnitzkiego.

    Twórcy pokoju nie szczędzili na elektronice, przez co wnętrze jest dosłownie najeżone ciekawymi rozwiązaniami i automatyką. Pojawiają się też klasyczne, analogowe zagadki, ale „Plugawy HOTel” zdecydowanie należy do generacji nowoczesnych pokoi (o ile dobrze pamiętam, do zbudowania tego ER użyto aż 10 różnych mikrokomputerów). Same łamigłówki są jednak dosyć wymagające – i rozgrywka wymaga pewnego doświadczenia.

    Jeden z elementów rozgrywki nie przypadł nam jednak do gustu – chodzi o kontrolę nad poziomem hałasu, która wpisuje się co prawda w fabułę i ma za zadanie temperować emocje graczy. W naszym przypadku spełniał te funkcję aż nazbyt dobrze, raczej wybijając z rytmu i irytując, niż wspierając budowanie nastroju. Niestety, nie obyło się też bez potknięcia technicznego – jeden z sejfów odmówił posłuszeństwa, co kosztowało nas utratę kilku minut i dobrych humorów (na szczęście wpadka nie wymagała wchodzenia obsługi do pokoju). Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, ale szkoda, że zdarzyły się akurat nam. :(

    Obsługa stała na dobrym poziomie – do gry wprowadzał nas nowy pracownik (to był chyba jego pierwszy dzień), ale pomimo stresu poradził sobie bardzo dobrze. Obok dobrego humoru właściciela też nie można przejść obojętnie. :)

    Pomimo pewnych zastrzeżeń i wpadki technicznej, „Plugawy HOTel” jest bardzo dobrym, starannie wykonanym pokojem, zdecydowanie wartym odwiedzenia. Szczególnie spodoba się miłośnikom nowoczesnych rozwiązań, zagadek kryminalnych i filmu „Siedem’” :)

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Escape room - Chatka Czarownicy
    Chatka Czarownicy

    Chatka nie całkiem z piernika...

    22.03.2018 | data wizyty: 18.03.2018

    „Chatka czarownicy” była naszym drugim pokojem spoza rodzinnego Krakowa – tym razem wybór padł na jedną z czołowych lokalizacji na Śląsku. Wysokie oceny i rekomendacje od właścicieli innych pokoi sprawiły, że oczekiwania mieliśmy wysokie – ale „Chatka” zdecydowanie stanęła na wysokości zadania :)

    Ogromne wrażenie zrobił na ans przede wszystkim wystrój – w pokoju dopracowano każdy drobny detal. Poruszając się w półmroku po klimatycznym i nieco przerażającym wnętrzu, mogliśmy zupełnie zapomnieć o tym, że to tylko zabawa – i całkowicie oderwać się od rzeczywistości. Doskonale wykończona, drewniana chatka była wypełniona tematycznymi rekwizytami, z których zdecydowana większość brała udział w zabawie i przesiąknięta magiczną atmosferą.

    Zagadki były mocno zróżnicowane i ciekawie zrealizowane. Znalazły się tutaj zarówno rozwiązania tradycyjne, jak i bardzo oryginalne elementy elektroniczne – wszystkie świetnie wpisane w wystrój i klimat. Zadania były przy tym nieliniowe, przez co cała nasza czwórka miała co robić przez cały czas trwania gry. Poziom trudności był umiarkowany i doświadczone drużyny powinny poradzić sobie z nim bez większych problemów, choć dla nowicjuszy pokój może okazać się trochę przytłaczający.

    Niestety, w trakcie zabawy przydarzyły nam się dwa problemy – najpierw podczas przygotowania jedno z przejść zostało otwarte, przez co pracownik musiał do nas wejść i je zamknąć – na szczęście udało się załatwić to w taki sposób, że nie widzieliśmy tej interwencji. Później natomiast jedno z elektronicznych zadań nie zadziałało poprawnie i musieliśmy otrzymać dodatkowe informacje przez walkie talkie… ciężko ukryć, że te zgrzyty nieco wytrąciły nas z rytmu. Ostatecznie jednak właściciel potraktował nas w bardzo miły sposób i zadbał o „dobre relacje” z klientem, co zatarło złe wrażenie 

    Ostatecznie, „Chatka czarownicy” była bez wątpienia jednym z najlepszych pokoi, jakie mieliśmy okazję odwiedzić – i z przyjemnością wrócimy do tej rybnickiej ekipy, żeby spróbować kolejnych wyzwań!

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 7/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Escape room - Reaktor 404: powrót atomu
    Reaktor 404: powrót atomu

    Akcja rozbiórka

    22.03.2018 | data wizyty: 18.03.2018

    „Reaktor 404” był naszym drugim pokojem od Quest Cage – po fantastycznym „Moriaty Sp. Z.o.o.” nie mogliśmy się doczekać kolejnego pokoju stworzonego przez tą ekipą. Oczekiwania dodatkowo podkręcały obietnice zabawy na zupełnie innych zasadach, niż w większości pokoi…

    Nie podlega żadnej dyskusji, ze Reaktor jest miejscem wyjątkowym. Pierwszy raz mieliśmy okazję użyć trochę (zazwyczaj zakazanej) siły i dosłownie porozkręcać pół pokoju  Wprowadzenie do zabawy całego zestawu kluczy francuskich, śrub i nakrętek budowało świetny klimat, dodatkowo wspierany przez nietypowy i starannie przygotowany wystrój. W połączeniu z kaskami i akcesoriami, które dostaliśmy na początku gry, wrażenie zanurzenia w tworzonej przez pokój atmosferze było niesamowite!

    Same zagadki, o średnim poziomie trudności, były nieliniowe i dosyć różnorodne. Poza samym, koniecznym rozkręcaniem wielu elementów zabawy, znalazło się miejsce na zadania manualne i typowe logiczne. Nie zabrakło przy tym przeszukiwania pokoju w poszukiwaniu niezbędnych elementów – coś w sam raz dla wszystkich szperaczy. Każda łamigłówka została wpisana w elementy wystroju i nie pojawiło się tu nic, co niepotrzebnie „wystawałoby” z wykreowanego świata.

    Obsługa również spisała się na medal – zarówno w czasie wprowadzenia do zabawy i w jej trakcie, jak i podczas zwyczajowych rozmów o pozostałych pokojach wartych odwiedzenia.
    Podsumowując, „Reaktor 404” to pokój warty odwiedzenia pod każdym względem – klimatyczny, dobrze zrobiony a przede wszystkim nietypowy – co będzie dużą zaletą dla wszystkich bardziej doświadczonych graczy. 

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Strona 1

    Pokaż następne

    Hej, nasza strona wykorzystuje pliki cookies aby jej wszystkie funkcje mogły poprawnie działać.

    Poza tymi niezbędnymi, wykorzystujemy też pliki cookies podmitów trzecich abyśmy mogli korzystać z zewnętrznych narzędzi analitycznych, społecznościowych czy marketingowych. To oznacza że dane zbierane za ich pomocą są przetwarzane też przez dostawców tych narzędzi.

    Czy wyrażasz zgodę na używanie plików cookies innych niż niezbędne do działania strony, zgodnie z naszą polityką prywatności?

    Ustawienia plików cookie

    Tutaj możesz zmienić szczegółowe ustawienia dotyczące plików cookies stosowanych na naszej stronie. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies określonego typu, oznacza to, że zgadzasz się, aby dane przez nie zebrane były wykorzystywane przez administratora tej strony, a także dostawcę konkretnego narzędzia, z którego korzystamy - zgodnie z opisem w naszej polityce prywatności.

    Ten rodzaj plików jest niezbędny do poprawnego funkcjonowania naszej strony. Wykorzystywane są między innymi przy takich funkcjach jak zapamiętywanie przez przeglądarkę wybranego przez użytkownika kraju, produktów w koszyku czy motywu kolorystycznego strony.

    Te pliki pozwalają nam zrozumieć, jak użytkownicy poruszają się po naszej stronie. Jednym z takich narzędzi jest Google Analytics, który pozwala nam zbierać anonimowe informacje o liczbie wejść, korzystaniu z konkretnych funkcji czy rodzaju urządzeń użytkowników. Dzięki nim jesteśmy w stanie dostosować stronę do potrzeb i możliwości różnorodnych użytkowników.

    Narzędzia Google, Facebook i Seznam.cz zbierające informacje o użytkownikach, które możemy wykorzystywać do celów marketingowych.