Potwór z szafy

To trzeci pokój, jaki zrobiliśmy w Room Escape, więc wiedzieliśmy czego się spodziewać. Oczekiwania spełnione - może bez większych fajerwerków (poza laserami, z którymi jeszcze nigdzie się nie spotkałam, a które pozwoliły nam poczuć się jak prawdziwi złodzieje diamentów), ale wszystko było logiczne i przyjemne. Jedyne zastrzeżenie jakie mam dotyczy problemu technicznego - na początku gry trochę nieświadomie "zepsuliśmy", przez co pod koniec musiała do nas wejść obsługa i "naprawić", żebyśmy byli w stanie rozwiązać bodajże ostatnią zagadkę. Nie wiem czy byliśmy jedyną taką "psującą" grupą, ale chyba są szanse, że nie - takiej wpadki łatwo uniknąć przenosząc pewien drobny element w inne miejsce, gdzie nie będzie "psuł".

Odwiedziliśmy klauny podczas małego escape'owego maratonu w ostatni weekend. Wcale nie mieliśmy tego pokoju w planach, ale przekonała nas promocja i bardzo miła obsługa, więc się skusiliśmy.
Biorąc pod uwagę, że reszta odwiedzonych przez nas wtedy pokoi była naprawdę wyjątkowa, muszę przyznać, że klauny nie wyróżniły się niczym szczególnym. Były za to logiczne i zapewniły prawie 60 minut dobrej rozrywki (bo wyszliśmy trochę przed czasem), a przecież o to chodzi.
Czytając opinie tutaj muszę powiedzieć, że nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniami, że pokój jest najtrudniejszy w Fun Escape (dla mnie Dno Oceanu było trudniejsze) i że wymaga ścisłej kooperacji - wręcz powiedziałabym, że upierając się spokojnie można by go nawet zrobić w pojedynkę.
W każdym razie - dobry, spójny pokój, chociaż może nie z tej naj-najwyższej półki.

Fun Escape już samą siedzibą zrobiło na nas duże wrażenie, a wizyta na dnie oceanu tylko potwierdziła naszą obserwację, że firma zdecydowanie nie oszczędza na realizacji swoich projektów, a wszystko jest bardzo realistyczne i w świetnej jakości. Zdecydowanie najbardziej klimatyczny pokój, w jakim miałam przyjemność być. Szczególnie jeden element sprawił nam ogromną frajdę, nigdzie indziej się z czymś takim nie spotkaliśmy i naprawdę było to dla nas zaskoczeniem.

Mi osobiście trochę nie podobało się to, że zagadki nie wynikają jedna z drugiej i rozwiązanie czegoś nie daje poczucia, że naprawdę posuwamy się do przodu - nie wynika to jednak z niedopatrzenia czy błędu, ale po prostu taka jest konstrukcja pokoju, która jednym może odpowiadać bardziej, a innym mniej.

Nie jestem pewna, czy ten pokój zasługuje na pierwsze miejsce w Warszawie, ale zdecydowanie zasługuje na czołówkę. Jest ładnie, logicznie i różnorodnie, zdecydowanie polecam.

Warto było się pomęczyć szukając pokoju (w zasadzie znalezienie Amazeing można potraktować jako bonusową zagadkę), bo wyszliśmy usatysfakcjonowani. Zagadki są logiczne i urozmaicone, zdecydowanie ciekawsze niż tylko szukanie kluczy i rozpracowywanie kodów do kłódek. Co prawda kłódki są, ale nietypowe - i to na plus. Na minus jest fakt, że trudno się je obsługuje od strony manualnej. Dlatego przed wejściem do pokoju warto się taką kłódką pobawić, kiedy obsługa Wam ją wręcza - my tego nie zrobiliśmy i potem żałowaliśmy, bo musieliśmy spędzić sporo czasu na kombinowaniu jak ją otworzyć, mimo, że znaliśmy kombinację. Poza tą małą techniczną kwestią - polecam!

Byliśmy z moim partnerem i dwiema znajomymi, dla których było to pierwsze zetknięcie z escape rooomami. One były zachwycone, ale my, mając już pewne doświadczenie, wyszliśmy z niedosytem. Pokój to głównie kłódki, szukanie kluczy i kombinacji - brakowało nam większego zróżnicowania i ciekawszych rozwiązań. Do tego wszędzie wala się masa niepotrzebnych przedmiotów, które nie biorą udziału w grze, a mają za zadanie prawdopodobnie tworzyć klimat - trochę to mylące i bezcelowe, kiedy nie wie się, czy numer nabazgrany gdzieś na skrzyni to ważne odkrycie, czy jest tam kompletnie z przypadku i nie stanowi części gry.
Mam też zastrzeżenie co do kwestii językowej - jako, że w grupie byłam jedyną osobą znającą polski, zamówiliśmy grę po angielsku. Niestety, pokój nie jest do tego przystosowany, mimo, że firma taką możliwość oferuje. Niby większość tekstów po polsku służy tylko tworzeniu klimatu i bez ich zrozumienia można sobie poradzić, ale mimo wszystko, myślę, że niemożność zrozumienia napisów, które mogą być istotne (i czasami są) byłaby dla mnie mocno frustrująca. No bo w końcu to escape room, więc analizujemy każdy szczegół... Muszę za to przyznać, że obsługująca nas dziewczyna miała bardzo dobry angielski i starała się wszystko w miarę jasno wyjaśnić.
No i jeszcze na plus - pokój jest logiczny, większość zagadek ma sens, nie trzeba zgadywać co do czego pasuje - wystarczy przeanalizować wskazówki. Niemniej nie polecam bardziej doświadczonym graczom, bo brak tu jakiegoś smaczku, który wyróżniłby ten pokój spośród masy innych.

Nasz drugi pokój w tej firmie i, podobnie jak pierwszy, spełnił oczekiwania. Zagadki były logiczne i zróżnicowane, coś więcej niż tylko szukanie kombinacji do kłódek. Fajny motyw z użyciem krótkofalówek do kooperacji (mega ważnej w tym pokoju!) z resztą grupy.

Byliśmy z rodzicami mojego partnera, dla których był to pierwszy escape room - i myślę, że zachęcił ich do zaliczania kolejnych. Dopracowany i logiczny, zagadki "trzymają się kupy", co dla mnie jest ogromnie ważne. Moje drobne zastrzeżenie jest takie, że jedna z zagadek wymaga wiedzy, którą nie każdy odwiedzający musi posiadać - a sam pokój jej nie dostarcza. Poza tą kwestią - zdecydowanie polecam!