Cichy Podróżnik

Pokój bardzo przyjemny, wszystkie zagadki logiczne i spójne z tematem. Nie są bardzo trudne, ale jednak trzeba było nad nimi trochę pokminić i mieć oczy dookoła głowy. Czuć przez cały czas klimat lasu i pradawnych wierzeń, zarówno w wystroju jak i w fabule. Chociaż sam pokój nie jest duży metrażowo to na prawdę sporo w sobie skrywa, więc nie dajcie się zwieść pozorom!

Polecam grupom 3 osobowym z doświadczeniem w ER, ze względu na nieliniowość zagadek łatwo się można zagubić. ;)

P.s. ja w nim trochę czułam klimat "W grocie króla gór"... kto pamięta ten wie. Trzymamy kciuki za nowe pokoje, które mamy nadzieję kiedyś powstaną! ;)

Jeden z najlepszych pokoi, w jakich byłam, na pewno na ten moment najlepszy w Krakowie. Historia ciekawa, wciągająca, mroczna, gwarantuje dreszczyk emocji. Pokój w moim odczuciu trudny. Potrzebowaliśmy kilku podpowiedzi czy szturchnięć przez MG ;) , a taka ilość nieczęsto się nam zdarza w pokojach. Same zagadki momentami nietypowe, czasem naprawdę ciężkie, ale na pewno sprawia satysfakcję z rozwiązania ich. Wbrew pozorom nie ma ich dużo, ale ich rozwiązanie zajmuje dłuższą chwilę.

Mroczny klimat, spójna scenografia i świetnie dopasowana oprawa zarówno wizualna, jak i dźwiękowa/świetlna, prace MG i mroczna opowieść pozwalają się w pełni przenieść na te kilkadziesiąt minut do Starego Sklepu z Zabawkami… Koniecznie trzeba to przeżyć na własnej skórze.. !

Czekamy z niecierpliwością na kolejne pokoje :D

P.S. Polecam ekipom z doświadczeniem minimum kilkunastu pokoi i naprawdę odradzam iść tam wcześniej.

To, co zapamiętamy z tej przygody to duża ilość pudełek i dużą ilość kłódek. Wystrój i scenografia była ok. Daaawno nie byłyśmy w tego typu pokoju, więc przyjemnie było wrócić do tych starych kłódkowych klimatów. ;) Same zagadki nie były trudne (dla nas momentami wręcz za łatwe) ale było ich sporo. Dla nas tylko były mało magiczne. Trochę czułyśmy się jak na maratonie zagadek, a nie w magicznym pokoju. Widać też zużycie niektórych elementów. Jedna zagadka nie zadziałała i potrzebna była interwencja MG.

Mamy też wrażenie, że to nie był pokój dla nas. Wydaje się, że targetem są większe grupy np. wieczory panieńskie. Dla fanów ER ten pokój będzie zbyt oczywisty. Byłyśmy we trójkę i skończyłyśmy 10 minut przed czasem. Gdyby nie jedna zagadka, której rozpoczęcie było dla nas zupełnie nie logiczne, i zacinająca się kłódka kierunkowa to wyszłybyśmy dużo wcześniej.

Trochę czułyśmy dezorientację względem obsługi, w sumie miałyśmy 3 mistrzów gry (pierwsza mistrzyni nas przywitała, podpowiedzi udzielał nam chłopak aka wróżka wodna, a na koniec gry przyszła dziewczyna, którą pierwszy raz widziałyśmy na oczy). Z naszego punktu widzenia nie ma sensu rozmowa na koniec z MG, który nie wiedział nic na temat naszej gry i z którym nie zmieniliśmy nawet "dzień dobry".

Polecam ten pokój grupom z mniejszym doświadczeniem, ale chcącym iść w większym gronie. Grupom doświadczonym polecam jako przyjemny maraton zagadek, gdzie każdy znajdzie coś do rozwiązania. :)

Dobrze oddany klimat statku, różnorodne zagadki. Chociaż niektóre się już wysłużyły i widać, że pokój ma swoje lata, to i tak świetnie się tam bawiliśmy.

Tym razem drużyna trzy (a nawet cztero!) pokoleniowa i każdy znalazł coś do roboty. Zagadki nie były trudne, trzeba było czasem troszkę pokminić, czasem coś przeszukać, czasem połączyć jakieś fakty. Najważniejsze, że żadna zagadka nie wybiła nas z klimatu. Co prawda wyszliśmy parę minut po czasie (jakieś z tego co pamiętam 4), ale się udało! I dzieciaki i najstarsza uczestniczka zabawy twierdzą, że najfajniejszy pokój, w jakim byliśmy wspólnie do tej pory. Co prawda jest to pokój starszego typu (czasem w nim coś nie łapie od razu) to i tak zdecydowanie warto go odwiedzić.

Nas naprawdę miło zaskoczył i zostanie nam w pamięci jako świetna przygoda! Polecam!

PS. Fajne wprowadzenie przez Mistrza Gry :)

Pokój w ciekawym miejscu, z dużą ilością zagadek opartych na współpracy pomiędzy graczami. Zagadki niezbyt skomplikowane. Spokojnie osoby z małym doświadczeniem dadzą radę, tym bardziej że mamy cały czas kontakt z agentem, który nas wspiera z zewnątrz.

Wszystko jest spójne z tematem pokoju i historią. Jednak klimat to nie tylko miejsce, ale także fabuła. A po ukończonej misji miałam wrażenie, że czegoś mi zabrakło. Może trochę się za bardzo nastawiłam po przeczytaniu różnych recenzji i ocen. Nawiązań do serii było sporo i jako fanki dużo wyłapałyśmy. Jednak po burzliwej dyskusji z resztą graczy doszłam do wniosku, że w fabule zabrakło jakieś... Seri niefortunnych zdarzeń. :) Jakiegoś nieoczekiwanego zwrotu akcji, zaskoczenia, czarnego humoru. Może nawet porażki... W ogóle tego w pokoju nie odczułyśmy. Dostajemy misję, udaje się ją wykonać i co...? To koniec? Przecież wiemy, że tak to się nie skończyło... Hrabiego Olafa nie da się tak łatwo i harmonijnie pokonać.

Ten drobny szczegół nie zmienia faktu, że dobrze się bawiłyśmy i na pewno zostanie nam ta przygoda w pamięci. Życzymy powodzenia z kolejnym scenariuszem i trzymamy kciuki, by się udało go zbudować (jeśli nie w tym ciekawym miejscu to może w innym!), bo na pewno odwiedzimy!

P.S.
Polecam drużynom 4 osobowym ze względu na podział grupy na dwie mniejsze przez dość długi okres gry

Klimat, fabuła, zagadki, wystrój… wszystko na plus! Chociaż wprowadzenie lekko przy długie, momentami, każda osoba w drużynie zgubiła wątek (ale widać zaangażowanie Mistrza Gry więc jak najbardziej pozytywne wrażenia zostały). Właściwie nie ma co się rozpisywać, trzeba przeżyć tę przygodę samemu. 😀 Kilka zagadek daje efekt wow, gdzie ma się wrażenie faktycznie bycia na jakiejś specjalnej misji, rodem z filmu akcji. Cały czas czuć presje czasu, poczucie, że trzeba się spieszyć i nie ma czasu na chwilę zawahania czy odpoczynku. (Przecież za chwilę wróci Stefan i co wtedy...?) Co też potęguje nasz "kolega” pilnujący na zhakowanych kamerach, byśmy na pewno nic nie przegapili.

Cały czas jest co robić i nad czym myśleć. Zdecydowanie trudniejszy od Cichej Nocy. Same zagadki dużo bardziej wymagające myślenia. Jednak wszystkie były jak najbardziej logiczne! Na pewno zostanie nam w pamięci jako jeden z bardziej immersyjnych pokoi. Spokojnie jest co robić w 3 graczy (dla 4 chyba byłoby w pewnych momentach za mało do roboty, ale przestrzeń spokojnie na to jest. Trzy to jednak liczba idealna :D). Z niecierpliwością czekamy na nową misję do wykonania dla tej dziwnej firmy zainteresowanej skokami w czasie i zaginionymi dziełami sztuki.

Pokój nieliniowy z dużą ilością zagadek. Warto się udać w więcej osób, bo jest co robić i nad czym myśleć. Jednak mimo upływu czasu, dalej mam z nim mieszane uczucia. Na pewno nie umieściłabym go w Krk na 4 miejscu w rankingu, jest sporo lepszych pokoi w naszym mieście (choćby oba pozostałe pokoje od Lock House).

Mam wrażenie, że pokój naszpikowany zagadkami, ale trochę mało klimatycznymi (to, że nawiązują do HP, wcale nie oznacza, że oddaje magiczny klimat). Pierwsze pomieszczenie na plus, bardzo nam się podobało z wszystkich. Czuć było ducha Hogwartu. Ostatnie totalnie dla nas niezrozumiałe fabularnie. Może to kwestia, że wielkimi fanami HP nie jesteśmy... ale trochę czułam się, jakby ktoś nawrzucał wszystkie zagadki, jakie tylko mu przeszły do głowy i powciskał w nie jakieś nawiązania do HP. Do tego część zagadek miała podobny „schemat” i nie czuło się oryginalności (było chyba 5 albo 6 zagadek na wieszanie tabliczek, z ok. 5 humanistycznych/logicznych z tekstem potrzebnym do odpowiedniego ułożenia czegoś).

Mimo wszystko dobrze się bawiliśmy. W 4 osoby zdecydowanie było co robić. Polecam ten pokój na rodzinne wypady w mieszanym składzie, ale już z pewnym doświadczeniem w ER. Na pierwszy raz stanowczo za trudny. Czekamy na otwarcie kolejnego pokoju, tym bardziej że tematyka dość nietypowa :)

Ochy i ahy z większości opinii jak najbardziej zasłużone. Klimatyczne i spójne zagadki, piękny wystrój. Od początku do końca czuć święta. Nie jest to jednak wesoły pokój. Momentami trochę przeraża. Jednak przede wszystkim towarzyszy nam cały czas smutek i samotność małej dziewczynki. Wcale się nie dziwimy, że przestała kochać święta. Krampus świetny, ale to taka wisienka na torcie. Chociaż pewnie, gdyby go nie było, to pokój nie zapadałby aż tak w pamięci.

Trzy osoby to idealna ilość graczy do tego pokoju, w cztery byłoby trochę tłoczno. Same zagadki dość proste, na luzie i bez podpowiedzi wyszłyśmy w 45 minut (co wcale nie umniejsza urokowi tego pokoju!). Spokojnie mogę go polecić na rodzinny wypad ze starszymi dziećmi. Świetna zabawa gwarantowana! :)