Wszystkie pokoje
Co to jest escape room?
Vouchery prezentowe
ER Champ
Strefa czasowa:
vicek11
Hej, jestem vicek11. Mam na swoim koncie 2 odwiedzonych escape roomów. Zapraszam do przeglądania mojego profilu. Dodaj mnie do obserwowanych lub napisz wiadomość aby porozmawiać o escape roomach.
Odwiedzone pokoje:
2
Pokoje na liście życzeń:
0
Poziom:
Świeżak
Punkty:
12
Przeciętny
6.08.2016 | data wizyty: 6.08.2016
Spodziewałem się czegoś więcej.
Pierwszy minus ujawnił się już na samym początku - zabrakło ciekawej historii, która wprowadziłaby nas w klimat pokoju. Pan nie wyglądał na zbyt zaangażowanego - powiedział parę zdań, stwierdził, że skoro nie jest to nasz pierwszy escape room, to na pewno nie będziemy mieć problemów w zorientowaniu się w panujących w środku zasadach i na tym skończyła się część wstępna.
Wystrój pokoju nie wyglądał najgorzej, ale też nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Wewnątrz znalazło się kilka elementów, które zachowały klimat kopalni, jednak mam odczucie, że całość mogłaby być bardziej dopracowana. No ale samo to nie jest jeszcze wielką wadą - w końcu minimalizm na swój sposób pasuje do miejsca znajdującego się wiele metrów pod powierzchnią ziemi.
Mam kilka zastrzeżeń do zagadek - o ile ich poziom trudności był odpowiedni, o tyle zabrakło im zróżnicowania. Zbyt wiele było kłódek, zbyt mało zaś ciekawych i niebanalnych wyzwań, jak zadanie z użyciem lasera. Potwierdzam też słowa kolegi, że jedna z kłódek nie dała się otworzyć, mimo iż ustawialiśmy na niej poprawny kod. Straciliśmy w ten sposób dobry kwadrans, w efekcie nie mieliśmy szans na wyjście z pokoju. Pan z obsługi obiecał, że w ramach rekompensaty wyśle nam na maila szczegóły dotyczące zniżki na pobyt w innym pokoju, jednak taka wiadomość do nas nie dotarła (i zapewne już nie dotrze - siedzibę Open The Door odwiedziliśmy w maju).
Podsumowując, pokój ma pewien potencjał, ale wymaga dopracowania i zróżnicowania mechanizmów. Dobrze byłoby też zacząć od solidnego wprowadzenia w historię.
Pierwszy minus ujawnił się już na samym początku - zabrakło ciekawej historii, która wprowadziłaby nas w klimat pokoju. Pan nie wyglądał na zbyt zaangażowanego - powiedział parę zdań, stwierdził, że skoro nie jest to nasz pierwszy escape room, to na pewno nie będziemy mieć problemów w zorientowaniu się w panujących w środku zasadach i na tym skończyła się część wstępna.
Wystrój pokoju nie wyglądał najgorzej, ale też nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Wewnątrz znalazło się kilka elementów, które zachowały klimat kopalni, jednak mam odczucie, że całość mogłaby być bardziej dopracowana. No ale samo to nie jest jeszcze wielką wadą - w końcu minimalizm na swój sposób pasuje do miejsca znajdującego się wiele metrów pod powierzchnią ziemi.
Mam kilka zastrzeżeń do zagadek - o ile ich poziom trudności był odpowiedni, o tyle zabrakło im zróżnicowania. Zbyt wiele było kłódek, zbyt mało zaś ciekawych i niebanalnych wyzwań, jak zadanie z użyciem lasera. Potwierdzam też słowa kolegi, że jedna z kłódek nie dała się otworzyć, mimo iż ustawialiśmy na niej poprawny kod. Straciliśmy w ten sposób dobry kwadrans, w efekcie nie mieliśmy szans na wyjście z pokoju. Pan z obsługi obiecał, że w ramach rekompensaty wyśle nam na maila szczegóły dotyczące zniżki na pobyt w innym pokoju, jednak taka wiadomość do nas nie dotarła (i zapewne już nie dotrze - siedzibę Open The Door odwiedziliśmy w maju).
Podsumowując, pokój ma pewien potencjał, ale wymaga dopracowania i zróżnicowania mechanizmów. Dobrze byłoby też zacząć od solidnego wprowadzenia w historię.
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna: 5/10
Obsługa: 4/10
Klimat: 5/10
Poziom trudności: Trudny
Świetna zabawa
3.08.2016 | data wizyty: 3.08.2016
Bardzo trudno jest stworzyć pokój, w którym wszelkie elementy idealnie ze sobą współgrają. Panom z TickTak ta sztuka się udała. Dzięki temu, że zachowana jest spójność pomiędzy opowiedzianą w trakcie zabawy historią, świetnie dopasowanymi do niej zagadkami i wystrojem pomieszczeń, godzina spędzona w Tortudze mija błyskawicznie.
Jeśli macie powyżej uszu pokoi, w których musicie tłoczyć się w pięć osób w ciasnym pomieszczeniu o wymiarach niewiele większych niż metr na metr, Tortuga będzie dla Was idealna. Przestrzeń do działania jest tu naprawdę spora, a zagadki (oraz podpowiedzi do nich) są porozrzucane po różnych miejscach. Zapomnijcie więc o sytuacji, w której cała grupa rzuca się do rozwiązywania jednej zagadki. Tu liczy się współpraca i odpowiednie rozdzielenie między siebie zadań. Nie dość, że liniowość w rozwiązywaniu łamigłówek jest tu stosunkowo niewielka, to w dodatku niektóre z nich można rozwiązać na co najmniej dwa sposoby. Dlatego, mimo że rozpoczynamy podróż skuci kajdankami, mamy sporo swobody w działaniu. Za to autorom należą się wielkie brawa.
Trzeba też pochwalić obu Panów za wzorcowe przygotowanie zagadek - są różnorodne i mają odpowiedni stopień trudności. Nie jest to pokój, w którym kłódka kłódkę kłódką pogania. Owszem, kłódki występują, ale w rozsądnej liczbie.
Na koniec wypada powiedzieć o obsłudze - Panowie są sympatyczni i mają poczucie humoru, a co najważniejsze projektowanie escape roomów jest dla nich pasją. Nie deklamowali wyuczonych na pamięć formułek z werwą skacowanego dziewięćdziesięciolatka (co niektórym się zdarza). Było słychać, że są wkręceni w historię, jaką nam przekazują (podobnie było zresztą podczas wizyty w poprzednim pokoju), chętnie opowiadali też o ciekawostkach związanych z Tortugą oraz o swoich planach na kolejne projekty. Robili to z własnej inicjatywy, nawet nie trzeba ich było o to wszystko pytać. Tak zachowują się pasjonaci, którzy chcą dzielić się z innymi swoją miłością do escape roomów. Przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie.
Podsumowując, mimo że nie jestem weteranem escape roomów, to jednak nie wydaje mi się, by istniało wiele pokoi, które mogą przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną przez Panów z TickTack. Oczywiście chciałbym się mylić :)
Serdecznie polecam!
Jeśli macie powyżej uszu pokoi, w których musicie tłoczyć się w pięć osób w ciasnym pomieszczeniu o wymiarach niewiele większych niż metr na metr, Tortuga będzie dla Was idealna. Przestrzeń do działania jest tu naprawdę spora, a zagadki (oraz podpowiedzi do nich) są porozrzucane po różnych miejscach. Zapomnijcie więc o sytuacji, w której cała grupa rzuca się do rozwiązywania jednej zagadki. Tu liczy się współpraca i odpowiednie rozdzielenie między siebie zadań. Nie dość, że liniowość w rozwiązywaniu łamigłówek jest tu stosunkowo niewielka, to w dodatku niektóre z nich można rozwiązać na co najmniej dwa sposoby. Dlatego, mimo że rozpoczynamy podróż skuci kajdankami, mamy sporo swobody w działaniu. Za to autorom należą się wielkie brawa.
Trzeba też pochwalić obu Panów za wzorcowe przygotowanie zagadek - są różnorodne i mają odpowiedni stopień trudności. Nie jest to pokój, w którym kłódka kłódkę kłódką pogania. Owszem, kłódki występują, ale w rozsądnej liczbie.
Na koniec wypada powiedzieć o obsłudze - Panowie są sympatyczni i mają poczucie humoru, a co najważniejsze projektowanie escape roomów jest dla nich pasją. Nie deklamowali wyuczonych na pamięć formułek z werwą skacowanego dziewięćdziesięciolatka (co niektórym się zdarza). Było słychać, że są wkręceni w historię, jaką nam przekazują (podobnie było zresztą podczas wizyty w poprzednim pokoju), chętnie opowiadali też o ciekawostkach związanych z Tortugą oraz o swoich planach na kolejne projekty. Robili to z własnej inicjatywy, nawet nie trzeba ich było o to wszystko pytać. Tak zachowują się pasjonaci, którzy chcą dzielić się z innymi swoją miłością do escape roomów. Przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie.
Podsumowując, mimo że nie jestem weteranem escape roomów, to jednak nie wydaje mi się, by istniało wiele pokoi, które mogą przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną przez Panów z TickTack. Oczywiście chciałbym się mylić :)
Serdecznie polecam!
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna: 10/10
Obsługa: 10/10
Klimat: 10/10
Poziom trudności: Bardzo trudny