martuch

Miałam okazję odwiedzić wszystkie stałe pokoje poznańskiej Enigmy i z przykrością stwierdzam, że ten podobał mi się najmniej. Po wspaniałym Alchemiku i ciekawym Olimpie - przyszła kolej na Lądowanie na księżycu (niestety twarde). Według mnie pokój jest poprawny i ma bardzo ładny wystrój wystrój. Nie mniej jednak uważam, że jest to pokój niewykorzystanych możliwości - wiele efektownych gadżetów po prostu nie bierze udziału w grze. W pokoju zagadek jest bardzo mało, większość z nich wymaga działania wspólnie. Myślę, że nie jest to pokój dla grup z pewnym doświadczeniem w ER. Ogólnie nie było źle, ale liczyliśmy na coś więcej.

Pokój wykonany dobrze, nie ma w nim raczej niedociągnięć, od tej strony nie mam się do czego przyczepić. Udało nam się wydostać z pokoju kilka minut przed końcem gry. O ile technicznie pokój wydaje mi się fajny, o tyle nie porwał mnie za bardzo. Miałyśmy iść z ekipą do Zbrodni, ale z powodu problemów technicznych skończyłyśmy w Reaktorze i wydaje mi się, że to nie była dla nas do końca dobra zamiana. Moja ocena wynika przede wszystkim z tego, że miałam okazję być już wcześniej w pokojach o podobnej tematyce i przez porównanie wydaje mi się, że ten wypadł gorzej. Niemniej jednak polecam - już przez samą konstrukcję zagadek dla niektórych może być to coś innego niż do tej pory w pokojach spotkali :-)

Tematem pokoju moim zdaniem nie tyle jest izba wytrzeźwień, co poranek po imprezie. Pomieszanie z poplątaniem, bo poza kilkoma typowymi dla izby wytrzeźwień meblami, cały pokój przypomina raczej bar z lat 90. Temat ma potencjał, ale mam wrażenie, że nie został w pełni wykorzystany.
Zastrzeżenia budzi też forma udzielania podpowiedzi - prowadzący za każdym razem pytał, co teraz robimy, jakby nie czuwał w ogóle nad naszą grą. To była moja druga wizyta w zamknieciwpokoju.pl i mogę stwierdzić, że to dla tego miejsca reguła, bo za pierwszym razem - w Gwiezdnym pokoju - działo się to samo.
Kiedy czekaliśmy na wprowadzenie do pokoju i udzielano nam ogólnych informacji, do poczekalni prowadzona została kolejna, całkiem liczna grupa graczy.. Przez to w poczekalni panował tłok i odnosiło się wrażenie, że nikt z obsługi nie poświęca uwagi stricte naszej grupie.
Pokój nie wniósł za wiele nowego do mojego escaperoomowego życia. Zagadki były różnorodne co poczytuję za duży plus, ale nie były nowatorskie. Można odwiedzić, ogólnie jest ok, ale w Poznaniu można znaleźć wiele lepszych pokoi.

Jestem wielką fanką Gwiezdnej Sagi. Kiedy usłyszałam, że powstał taki pokój, ekspresowo skrzyknęłam grupę kliku tak samo podekscytowanych osób jak ja i wybraliśmy się do niego. Już sam fakt wprowadzenia był bardzo słaby, bo pani z obsługi dawała nam wyraźnie do zrozumienia że musi nasz "załatwić" bardzo szybko, bo dyszała nam na kark grupa 16 osób do jakiegoś innego, większego pokoju. Pokój jest klaustrofobiczny, ma mało zagadek i są dość proste. Nie wnosi nic nowego. W ciągu całej gry poprosiliśmy o dwie albo trzy podpowiedzi i ale nie przydały nam się za bardzo. Kiedy zwróciliśmy uwagę na to, że rzecz którą nam się podpowiada mamy już zrobioną, pani z obsługi wparowała do pokoju, była wyraźnie zła i myślała, że nie wiemy co do nas mówi. Musieliśmy jej łopatologicznie wyjaśnić, że JUŻ "TO" MAMY ROZWIĄZANE i oczekujemy od niej czegoś bardziej pomocnego. Mimo wszystkich perturbacji wyszliśmy z pokoju po ok. 40 minutach. Mimo że w pokoju byłam ponad pół roku temu, to niesmak pozostał do dziś. Zabrałam ze sobą do tego pokoju dwie osoby, które nigdy wcześniej nie bawiły się w escape roomy i ten pokój był dla nich tak wielkim rozczarowaniem, że nigdy już nie dadzą się namówić.