Bartosz M.

Korzystając z faktu, że wracaliśmy z kaszubskiego wesela, postanowiliśmy wpaść do Gdańska, żeby zmierzyć się ze sławnym Krwawym Wodzem.

To był pierwszy i jedyny jak dotąd pokój z klimatem indiańskim i dosyć ciekawie się to wkomponowało w ideę gry. Koncepcyjnie pokój jest stworzony bardzo dobrze, klimat i i napięcie się są budowane stopniowo - im dalej las tym się robi coraz ciekawiej... ;) W naszym odczuciu właściciele również dobrze wykorzystali posiadaną przestrzeń, co nieczęsto się zdarza. Poza tym dogadywanie się z bogami... zresztą - sami to przeżyjcie ;)

Gospodarze okazali się przesympatycznymi ludźmi, z którymi mogliśmy po grze spokojnie porozmawiać, podzielić się wrażeniami, a po czasie również wymienić feedbackiem, który został bardzo pozytywnie odebrany - tak trzymać!

Ogólna satysfakcja obniżona jest o 0.5 i również o tym wspomnieliśmy po wyjściu z pokoju (byliśmy w pokoju w połowie sierpnia - może już się to zmieniło?) - jest jedna zagadka, na którą pomysł jest bardzo dobry, natomiast brakuje bezpośredniego powiązania między zagadką a czymś, co trzeba otworzyć. Oczywiście, na baaaardzo upartego można było na to wpaść, ale równie dobrze moglibyśmy próbować na siłę kłódkę wykręcać - wierzymy, że zawsze da się zrobić powiązanie między zagadką a kłódką/mechanizmem.

Podsumowując - Krwawy Wódz zostawił u nas wiele pozytywnych wrażeń, mieliśmy ze sobą dwie kompletnie zielone osoby, które się zajarały escape roomami, więc o to właśnie chodzi :) Kłaniamy się nisko ;))

Pozdrawiamy gospodarzy - ekipa od 5-6 pokoi :)))))

Pierwszy raz byliśmy w pokoju, który był kontynuacją innego - Uprowadzonej, sam pomysł jest już na starcie wart podkreślenia :) Co ciekawe, zaliczenie pierwszego nie jest konieczne, żeby skorzystać z Nocnego Marka, ale moim zdaniem warto, wtedy cała historia składa się w całość. Wszystko to przypomina dobry thriller - niepozorny początek, a potem dzieją się takie rzeczy, że momentami ciarki przechodzą po plecach :) Pokój jest trudny i mam poczucie, że trochę zabawy mnie ominęło, ale tylko na własne życzenie - właściciele zgodzili się, żebyśmy weszli grupą 6-osobową - myślę, że idealnie na ten pokój jest wybrać się w czwórkę. Opinie poprzedników na temat klimatu są w pełni uzasadnione, a las... po prostu tego trzeba doświadczyć :)
Wspaniali właściciele dostarczyli jeszcze jednej rozrywki, która może obniżyć cenę pokoju - nagradzana jest spostrzegawczość :)
Nocny Marek jest dla mnie pozycją "must" - polecam :)

Do Uprowadzonej zawitaliśmy w lipcu i czytając recenzję ciężko było mi wyobrazić sobie co zostanę - czy escape room w klimacie "pokoju mieszkalnego" jest w stanie porwać? Okazuje się, że jak najbardziej! Z jednej strony nie czuć, że jest z się w ER, ale uciec trzeba, a coś w pokoju przypomina, że ktoś czeka na nasz ratunek ;) Pokój jest pokaźnych rozmiarów i myślę, że grupy 5-osobowe nudzić się nie będą. Chłodne głowy przydają się w rozwiązywaniu kolejnych zagadek, ale spostrzegawczość odgrywa dosyć ważną rolę, więc polecamy się skupić od samego początku :-) Warto podkreślić przesympatycznych właścicieli, którzy chętnie rozmawiają ze swoimi klientami i wielkie brawa za wtopienie w klimat pokoju logicznych zagadek!

Wychodząc z Piramidy usłyszeliśmy od Pani z obsługi, że Czarna Dziura jest najtrudniejszym pokojem i poleca nam zmierzenie się z nim. Tak też uczyniliśmy i dzięki uprzejmości gospodarzy, pomimo późnej pory i braku wcześniejszej rezerwacji, zagłębiliśmy się w Czarnej Dziurze. Pokój nie jest wielkich rozmiarów i początkowo można być przytłoczonym ilością rzeczy, które trzeba w nim wykonać, natomiast największą trudnością nie jest poziom skomplikowania, a naglący czas, który nieubłaganie płynie i wywiera presję (45 minut na grę). Ogólną satysfakcję obniżają dwie rzeczy:
1) Nie mamy nic przeciwko kłódkom, natomiast wierzymy, że da się połączyć zagadkę z konkretną kłódką, żeby nie było konieczności wpisywania kodu do 3 różnych naraz;
2) W jednej zagadce było mylące oznaczenie, które spowodowało, że pomimo posiadania dobrego kodu zaistniała konieczność wpisania go od tyłu (w naszej ekipie na hasło "spróbuj wpisać od tyłu" wszyscy się obruszają...;))
Wspomniane kwestie poruszyliśmy korespondencyjnie z właścicielem pokoju, któremu zaproponowaliśmy drobne poprawki i po tej rozmowie widać, że miejsce jest stworzone z pasją i jest pozytywna reakcja na feedback klientów - o to chodzi!
Poleciłbym doświadczonym zawodnikom, którzy są mocno nastawieni na same zagadki.

Ten pokój jest doskonałym przykładem, że zagadki nie muszą być skomplikowane, żeby się bardzo dobrze bawić - wręcz przeciwnie - czułem się jak małe dziecko, odkrywając kolejne tajemnice i zakamarki piramidy. Zdecydowanym atutem pokoju jest klimat, przypomina to trochę film przygodowy, szczególnie przy ostatniej zagadce - pomysł jest genialny i ręce składają się same do oklasków :) Zabawa jest poukładana, równowaga między zagadkami a szperaniem zachowana, zdecydowanie jest z fajniejszych pokojów, w których byłem, brawo! Piramidę poleciłbym wszystkim - początkujący powinni sobie poradzić, a doświadczeni mogą się po prostu dobrze bawić ;)

Nigdy nie wiem czego się spodziewać idąc pierwszy raz do nowej firmy na rynku, ale z pewnością Hurry Up debiut może zapisać do zdecydowanie udanych. Aż ciężko uwierzyć, że sam wystrój został stworzony w 3 tygodnie, a jest na co popatrzeć. Cały pokój układa się w logiczną całość, motyw filmowy został wiernie oddany, a niektóre mechanizmy robią wrażenie. Co ważne, gra jest tak skonstruowana, że nie trzeba się po nic cofać (jak przyjdziecie to zrozumiecie ;))

Z czystym sumieniem nie mogę dać maksymalnej oceny, bo na samym początku nie mogliśmy otworzyć kłódki pomimo dobrego kodu - okazało się, że jedna cyfra została przekręcona. Taka sytuacja zazwyczaj doprowadza mnie do szału, natomiast wielki ukłon w stronę obsługi, która bardzo szybko zareagowała i rozwiązała sytuację. Zostaliśmy wielokrotnie przeproszeni, sytuacja ponoć zdarzyła się pierwszy raz i dostaliśmy w ramach rekompensaty rabat. Na szczęście to niefortunne wydarzenie zupełnie nie wpłynęło na naszą zabawę i zapewniam - bawiliśmy się bardzo dobrze:) Właściciele sympatyczni, chętnie rozmawiają po grze i dzielą się swoimi wrażeniami, oby tak dalej!

Jak dla mnie Jumanji jest bardzo mocnym punktem na mapie Wrocławia i poleciłbym go grupom, które mają kilka pokoi za sobą, doświadczenie się przyda:) Trzymamy kciuki za kolejne pokoje!

Zdecydowanym atutem pokoju jest klimat - im dalej w las tym robi się ciekawiej i fani horrorów na pewno będą ukontentowani. Odnajdą się tutaj ekipy, które lubią szperać, a Ci najbardziej dociekliwi z pewnością zostaną wynagrodzeni ucieczką ;) Było OK, choć wolimy mniej kłódek i więcej myślenia. Bardzo podoba nam się podejście obsługi, która chce wysłuchać feedbacku i jest responsywna na konstruktywną krytykę :) Raczej dla początkujących o mocnych nerwach.

Pokój bardzo nam przypadł do gustu - przede wszystkim wymusza rozmawianie ze sobą i udowadnia, że nie musi być dużo rekwizytów w pokoju, żeby pokój był lekko skomplikowany. Zdecydowany plus, że trzeba myśleć, a nie szperać :-)

Polecamy ekipom, które się rozumieją i mają kilka escape roomów za sobą.

Ekipa Piwnicy Quest zapowiadała stworzenie prostego pokoju i w końcu im się to udało :) Bardzo przyjemnie, nieskomplikowanie, świetne miejsce na odprężenie się. Warto nadmienić, że jest to chyba pierwszy pokój, w którym nie było żadnych miejsc oklejonych czerwoną taśmą (czyt. wszystko można było dotykać). Jest to najlepsze miejsce, żeby rozpocząć przygodę z escape roomami.
Obsługa prezentuje najwyższy poziom, tak trzymać!

Drugi pokój w Quest Cage i drugi raz nachodzi ta sama myśl - właściciele przywiązują dużą wagę do wystroju i stworzenia klimatu właściwego dla nazwy pokoju. Cieszy fakt, że jest odejście od dosyć oklepanych motywów horrorów/thrillerów itp, a co należy podkreślić - sama zabawa nie opiera się tylko i wyłącznie na ucieczce z pokoju :)

Jeśli chodzi o zagadki - są liniowe, doświadczonym zespołom nie powinny przysporzyć problemów, co nie znaczy, że ekipy z dużym stażem nie będą się dobrze bawić. Mały minus za jedną kłódkę - zdaję sobie sprawę, że znając 3 cyfry nie jest trudno wykręcić właściwą kombinację, ale może udałoby się coś wymyślić, żeby nie strzelać? :)

Pani z obsługi przesympatyczna, Quest Cage to bardzo mocny punkt na mapie escape roomów, warto odwiedzić!