Redrum

Pokój Redrum jest owiany złą sławą wśród opinii. Muszę powiedzieć, że to jedna z niewielu sytuacji, gdzie zaskoczyłem się i w jakiś sposób dobrze bawiłem się w środku. Zagadki są w większość (poza jedną) przejrzyste i zrozumiałe. Klimacik poprzez światło i panujący nastrój jest dobrze zachowany. Mamy trochę kooperacji, spostrzegawczości i krwawe zło na karku, któremu trzeba zwiać. :)

W pokoju redrum byłam drugi raz. Za pierwszym razem zrobił na mnie duże wrażenie, bardzo mrocznie, klimat pokoju utrzymany, jednak był to mój drugi ER a moich kompanów pierwszy i prawdę mówiąc niewiele wtedy zrobiliśmy. Po kilku latach postanowiliśmy znowu tam zawitać, bogatsi o doświadczenie już kilkunastu pokoi. Trochę na zasadzie, że szkoda nie wyjść z tego pokoju. I bardzo się zawiodłam. Kilka zagadek z początku pokoju pamiętałam, natomiast nie byłyby dla nas wielką trudnością już teraz. Natomiast reszta pokoju była dla nas całkiem nowa i w sumie nie podobało mi się. Część zagadek moim zdaniem nielogiczna, w pokoju żadnych "pomocy" nakierowujacych co dalej, a pokój jest liniowy i czasem staliśmy w miejscu. Bardzo dużo różnych włączników i innych elementów, które nie biorą udziału w grze i jest na nich napisane to msrkerem. Uważam, że dużo lepiej możnaby sobie z nimi poradzić, jakoś ukryć czy zastosować jakieś znaki. Co więcej z jakiejś części elementów już ta taśma z napisem, że nie bierze udziału w grze odchodziła. Po przeczytaniu opinii, że Pani z obsługi wchodzi co do minuty do pokoju postanowiliśmy zapytać czy jeśli byśmy byli już na końcu pokoju i zabrakłoby nam czasu to pozwoli nam dokończyc. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że minutę czy dwie nie ma problemu, ale więcej czasu nie, bo ona ma inne grupy i ma ograniczony czas by ten pokój potem posprzątać. I totalnie rozumiemy to, gdyż też takie są zasady ER- jest ograniczony czas. Natomiast kilka minut po zakończeniu gry, a po naszym wyjściu Pani też wyszła, więc to po prostu było kłamstwo, że ma inne grupy, a moim zdaniem również źle świadczy o Pani z obsługi, gdyż po prostu nie ma w sobie tyle życzliwości, by graczom pomoc i uprzyjemnić wypad. Na szczęście nie potrzebowaliśmy dodatkowych minut, gdyż wyszliśmy przed czasem.

ER raczej z typu- odhaczone, więcej nie wrócę.

Dobry klimat pokoju, ciekawy wystrój, rzeczywiście oddaje mroczny klimat. Zagadki dosyć spójne, nie wszystkie logiczne.
Pokój jednak dosyć stary i nie przykuwający zbytnio uwagi graczy, coś na zasadzie zrobić, zapomnieć.
Nic nadzwyczajnego, jednak pokój bardzo poprawny.

Do wystroju pokoju nie można się doczepić, pokój ładnie zrobiony. Klimat mroczny, odczuwa się wrażenie, że faktycznie jest to horror. Uważamy, że pokój jest trudniejszy niż średnio-zaawansowany, zagadek jest dużo, niektóre są nielogiczne. Nie udało nam się wyjść z pokoju na czas, Pani nie pozwoliła nam dokończyć co zdarzyło nam się pierwszy raz. Pokój polecamy dla osób z dużym stażem.

Najlepszy pokój w Żorach . Zagadki niezbyt skomplikowane ale bardzo ciekawe . Wystrój jak na żorski horror też oceniam pozytywnie. Największy problem sprawiła nam kłódka obrotowa która według mnie powinna być zastąpiona czymś innym zabrało nam to około 10 minut zabawy i doprowadziło do kłótni w grupie. Ogólnie oceniam pokój pozytywnie bo zrobił na mnie wrażenie . Oczywiście udało nam się wyjść :) . Polecam serdecznie

To drugi pokój tej firmy w którym mieliśmy przyjemność być. Poprzedni baza Agenta SB utrzymany w klimacie poprzedniej epoki, natomiast ten utrzymany w mentalności poprzedniej epoki.
Zaczynając od tego, że wprowadzenie polegało na podpisaniu kartek i objaśnieniu kłódek... żadnej fabuły wprowadzającej na czym polega nasze zadanie. Myślę, że powody mogły być dwa. Albo twórcy stwierdzili, że to nie jest pokój fabularny, więc fabuły nie ma, albo, że w środku rzeczywiście oprócz rozwiązania zagadek nic nie mamy zrobić. W nikogo się wcielić itd... Niestety oczekiwaliśmy czegoś więcej, choć sam pokój zrobiony ciekawie. Fajne elementy, zróżnicowane zagadki, no ale zabrakło tego czegoś. Jako jeden z pierwszych pokoi ok, ale jeśli jest się stałym bywalcem, to oczekuje się czegoś więcej.

Pokój wcale nas nie zaskoczył. Nie udało nam się wyjść w czasie, poprzez problemy techniczne. Ogólnie nic nowego, tylko marne ksero pokojów, które odwiedzaliśmy niestety kilka lat temu w pobliskich miastach.
Do pozostałych się nie wybieramy, szkoda czasu i pieniędzy.

Opaski na oczy, [spojler] zatrzaśnięta krata więzienna, klimatyczne wprowdzenie i... do boju kowboju!
Początek dość trudny, później zagadki bardzo zrównoważone i przemyślane. Jednen moment trochę mylący, ale to wina przekombinowania z naszej strony.
Po wrocławskich pokojach ten w Żorach o wyrównanym poziomie :)

Niestety Pani z obsługi nie zasługuje na pochwałę.

Przytoczę komentarz poprzednika:
"Pani z obsługi co do sekundy wtarabaniła się do pokoju i zaczęła za nami sprzątać a między tym puszczone zapytania "jak było?", " gdzie daliście tą kartke?" "gdzie położyliście to czy tamto...?"

w naszym przypadku było dokładnie tak samo. Dokładając do tego fakt, iż kilka zagadek było nie do końca przemyślanych ogólna ocena pokoju niezbyt dobra.

Od czego by tu zacząć... (?)

Po wcześniejszych dwóch żorskich pokojach, stwierdziliśmy z siostrą - "no to może jeszcze jeden jak już jesteśmy w Żorach" - nie wiele myśląc chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Open the Door.
Odebrała bardzo miła (po głosnie) Pani i powiedziała, że nie ma problemu pokój jest wolny możemy odrazu wpadać.
Wszystko pięknie, ładnie - wprowadzenie, nieszczęsna kłódka sejfowa (z którą mamy wiecznie problemy), opaski na oczy i HEJJJJJJJ do przodu.
Po zdjęciu opasek ... łał , super - fajne wprowadzenie z głośników, mrok, my w kajdankach - wszystko super.
Może z racji tego że byliśmy tylko we dwójkę i po dwóch wcześniejszych pokojach gra nie szła nam zbyt szybko, rzekł bym nawet, że mozolnie - no ale cóż bywa - każdy może mieć gorszy dzień.
Ale niestety oprócz już lekkiego podenerwowania z powodu opóźnień w grze do szału człowieka doprowadzały hałasy zza drzwi przy których nie można było się skupić - całkowicie nie wygłuszany pokój - a na domiar złego Pani z obsługi nie mogła się z kimś nagadać (nie wiem czy przez telefon czy po prostu sąsiadka wpadła na kawkę)
No ale dobra, mówimy, powoli, powoli byle do przodu.
no i niestety nieubłaganie nadchodził koniec czasu a u nas jeszcze końca widać nie było, myślimy skoro poniedziałek, pokój wolny no to może nam jakieś 10 min dołożą no ale cóż zdziwiliśmy się "gadatliwa" Pani z obsługi co do sekundy wtarabaniła się do pokoju i zaczęła za nami sprzątać a między tym puszczone zapytania "jak było?", " gdzie daliście tą kartke?" "gdzie położyliście to czy tamto...?"
hmmmm... ciekawe czy oni tak zawsze???

Po wyjściu z pokoju nie widziałem żeby czekała już kolejna grupa aż nawet z ciekawości zajrzałem na lockme czy moze chwilkę po nas już ktoś zarezerwował ale też nie...
no coż najlepiej skasować i wypad...

Podsumowując:
Pokój naprawdę wart zobaczenia, zagadek nie jest sporo ale naprawdę wymagają sporego myślenia i spora ich część czasochłonna, jeśli chodzi o resztę no cóż może akurat traficie na moment jak obsługa będzie miała więcej czasu...

DLA OPEN THE DOOR: ocena zaniżona tylko i wyłącznie z powodu zachowania Pani z obsługi na koniec naszej wizyty.