Śmierć w Bractwie

Dla mnie wizyta w escape roomie to spore emocje - szykuję się psychicznie i cały dzień chodzę podekscytowana na co tym razem trafię. Zazwyczaj wychodzę zadowolona - nie tym razem.
Wybraliśmy się grupą znajomych, wybierając ten pokój, gdyż inni z grupy korzystali już z innych pokoi tej firmy. Ja dosyć sceptycznie nastawiona po opiniach użytkowników Lock Me, zgodziłam się. Był to spory błąd.
Pierwsze co - pokój brudny, kurz wszędzie, nie mówię tu o elementach typu szafy itd. DOSŁOWNIE kłęby kurzu na ziemi. Pokój starej daty, widać od razu. Zaniedbany, systemy stare i zdecydowanie do wymiany ( pewne rzeczy dało się otworzyć ręcznie bez kodu ze względu na użycie). Dodatkowo, nie mogliśmy przez 10 min dotrzeć dlaczego kod się nie zgadzał, bo (uwaga, tutaj wyjaśnienie GM) "poprzednia grupa musiała oderwać/zgubić element układanki. Serio? W sensie, takie rzeczy się sprawdza. Szuflada jedna nie była zamknięta w ogóle i tu znowu wymówka: "Bo sprzątałem wczoraj wieczorem i byłem zmęczony". Dodam, że byliśmy następnego dnia o 19. Słabo. Dostaliśmy kupon zniżkowy na następny raz, ale nikt koniec końców nie zdecyduje się wybrać chyba. Oczywiście nie mogliśmy go użyć na ten pokój bo nie. Polityka opieki nad klientem średnia.
Nie polecam!