Nie zdziwiło moich chłopaków za bardzo, gdy zaproponowałam im wizytę w hotelu. I to takim, w którym pokój można wynająć na godziny. A raczej na 75 minut. I to minut przeznaczonych na ciężką pracę, a nie zabawę. Na Majdańskiej 18 czekał na nas pokój i zagadka morderstwa do rozwiązania, a właściwie wiele zagadek, bo twórcy Escape Room Majdańska 18 kolejny raz zadbali o różnorodność naszych doznań. Zatem w ciemny, jesienny wieczór stawiliśmy się w miejcu popełnienia zbrodni, aby nie dać sprawcy żadnych szans na uniknięcie karzącej ręki sprawiedliwości.
Standardowo ucieszyła nas możliwość skorzystania z szafki depozytowej, co pozwoliło przystąpić do zabawy bez zbędnego balastu. Po krótkim wprowadzeniu w historię, zostaliśmy przeszkoleni (zapoznanie z ciekawymi rozwiązaniami technicznymi, których mogliśmy nie znać wcześniej) i rzuceni na głęboką wodę śledztwa.
Po wejściu do pokoju hotelowego znaleźliśmy się od razu w środku wydarzeń. Miejsce jest "jeszcze ciepłe" choć ciała ofiary już nie ma. Mimo to całym sobą poczuć można tragizm wydarzeń z niedalekiej przeszłości. Zagadek jest dużo, jednak my, zgrany trzyosobowy zespół policyjnych ekspertów, krok po kroku odkrywaliśmy kolejne elementy układanki. Cała historia to dobrze poukładana opowieść, która prowadzi nas właściwie za rękę, mimo iż nie jest liniowa. Każdy z nas spokojnie mógł zajmować się innym aspektem śledztwa, a mimo to wszystko złożyło się w doskonale dopasowaną całość. Jako, iż czuliśmy, że idzie nam całkiem nieźle (co okazało się prawdą, bo pokój pokonaliśmy w 56 minut z jedną podpowiedzią), mieliśmy chwile, w których wszyscy troje jak urzeczeni gapiliśmy się na mechanizmy działania zagadek i podziwialiśmy kunszt ich wykonania.
A było co podziwiać. W tym pokoju znajdują się chyba wszelkiego rodzaju zagadki, także niespotykane przez nas wcześniej. Fani pokojów bez kłódek również powinni być usatysfakcjonowani - kłódki znajdujące się w pokoju nie są typowe, nudne i banalne. Gdy dołączymy do tego świetne odwzorowanie lokacji, pasujące tło muzyczne oraz ekwipunek przydatny w pracy techników kryminalistyki, możemy w pełni zanurzyć się w historii i zaangażować w łapanie mordercy. Za to ogromne brawa, bo choć nie jest to klimat rodem z bajki (jak Chata Wiedźmy, która poprzednio podbiła moje serce), to odmówić mu realizmu po prostu nie sposób.
Na jeszcze większe brawa zasługuje fakt, że wszystko to jest dziełem sympatycznego właściciela, którego po wyjściu z pokoju oderwaliśmy od pracy nad kolejnym pokojem. Dobre pół godziny omawialiśmy jeszcze ten i inne escapy, dzieliliśmy się naszymi wrażeniami i doświadczeniami. Widać, że zadowolenie "klienta" stawiane jest tam na pierwszym miejscu, a obsługa i właściciel firmy to prawdziwi pasjonaci, którzy mają wieeeele do powiedzenia na temat escape roomów.
Pokój hotelowy dla naszej średniozaawansowanej trójki (16 pokój dla dwójki z nas i 8 dla jednego) okazał się nie taki trudny, jak się spodziewaliśmy. Za to mocno satysfakcjonujący. I choć nie jest to mój numer jeden na liście odwiedzonych escapów (jednak wiedźma wymiata!), to zachwyt moich mężczyzn był widoczny gołym okiem. Poproszeni o opisanie swoich wrażeń stwierdzili rzeczowo: super, fajny, klimatyczny, ekstra. A zatem nic dodać, nic ująć!
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna:
10/10
Obsługa:
10/10
Klimat:
10/10
Poziom trudności:
Średni