Skarb Inków był trzecim pokojem w Krakowie, do którego przyszłam. Na początku byłam pod ogromnym wrażeniem wyglądu - stara, odnowiona kamienica, fajne światło, klimat. Poczułam tak tylko do momentu, w którym (nie) przywitał nas pracownik, który był nieuprzejmy - od razu dało się wyczuć, że był niezadowolony z naszego przyjścia bo byliśmy ostatnią grupą. Gdy usłyszałam że mam odrywać się od gry i pukać do drzwi, bo pracownik może nie zauważyć, że macham do kamerki, poczułam się nie fajnie, ale najgorsze w tym wszystkim było to, że te pokoje są praktycznie puste... są oczywiście ładne dekoracje i wystrój jest naprawdę fajny, ale mało jest do zgadywania... poza tym te wymyślone zagadki są tak abstrakcyjne i tak nielogiczne, że rozumie je chyba tylko sam pomysłodawca.
Wyszłam zniesmaczona.... Ogromnie zniesmaczona. Dawno nie żałowałam tak wydanych pieniędzy.
Totalny przerost formy nad treścią. Oprócz tego, że ładna kamienica - nie podobało mi się nic.
Nie polecam.
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna:
1/10
Obsługa:
1/10
Klimat:
4/10
Poziom trudności:
Średni
Odpowiedź firmy Locked UP
Wszystkie zagadki i zadania mają swoje uzasadnienie i do każdej jest podpowiedź na każdym etapie gry. Nie ma zadań abstrakcyjnych, są trudne.
Czasami problemem graczy jest to , że myślą schematycznie, a formuła "escape roomów" powinna byc różnorodna, nietypowa, zaskakująca.
Po każdym etapie gry robimy reset swojego umysłu i gramy dalej. Emocje odkładamy na półkę.
Wtedy sie udaje:)