Magia? Klimat? Niespodzianka?
Z pewnością tak i jeszcze troszkę więcej...
Gra w Zielonej Komnacie jest nielada wyzwaniem.
To zdecydowanie jedna z trudniejsz...
[więcej]
Trudny do oceny pokój, bo nie jest tak zły jak wskazywałaby niektóre oceny, ale nie na tyle dobry, by mając limit slotów podczas escape tripu uwzględniać go jako jeden z priorytetowych do odwiedzenia. Rozwiązywanie złożonych zagadek w ERach, tzn. takich na których rozwiązanie składa się szereg pomniejszych, zawsze daje dużo satysfakcji. Pod warunkiem jednak, że te pomniejsze potrafią zaangażować swoją kreatywnością, czy zróżnicowaniem. Tego zabrakło. Sporą część rozwiązań oparto albo na kłódkach i tej samej symbolice, albo na czynnościach, które wiadomo jak wykonać, ale które pochłaniają czas i są nużące. Gdyby scenariusz poprawić w tym zakresie to byłaby to całkiem mocna zagadkowo propozycja. Piwniczno-ceglany i skromny wystrój bardzo tu pasuje i ma swój urok, zwłaszcza w późny jesienno-zimowy wieczór.
Zacznę od tego, że już mieliśmy nie odwiedzać nieodwiedzonych do tej pory pokoi w Krakowie (jest ich niespełna kilka), tylko te nowo otwierane, których niestety brakuje w tym mieście. Jednak brak planów na sobotni wieczór i 7ka od Cyrku Kamiennych Braci, którzy zazwyczaj oceniają pokoje niżej niż my, sprawiły, że udaliśmy się odwiedzić już ostatni pokój firmy Locked UP - w nieco innym składzie niż zawsze (3 osoby).
Od ostatniej wizyty w tej firmie w zasadzie nic się nie zmieniło. Nie ma żadnej historii wprowadzającej, wejdźcie sobie, rozwiązujcie zagadki i coś na koniec znajdźcie, jak już to znajdziecie, to wyjdźcie :P
Proszę LockMe, żeby nie oznaczać fragmentów jako spoiler, bo ciężko oddać to, co tego dnia zastaliśmy w pokoju.
No to wchodzimy, wystrój skromny, ale na pierwszy rzut oka nie jest źle. Zdobywamy pierwszy kluczyk, rozwiązujemy zagadkę, nagle otwieramy [spojler], która chyba (?) powinna być zamknięta, Pan z obsługi na koniec powiedział, że niby zawsze jest otwarta, ale znaleźliśmy mechanizm do jej otwierania, może był zepsuty i dlatego była otwarta? No cóż, nie dowiemy się. W [spojler], często spotykana zagadka w starszego typu ER, tylko, że tym razem nawet nie musimy go pokonać, bo kluczyk jest już [spojler] (Pan z obsługi powiedział, że musiał sam się przesunąć xDDD). No dobra, lecimy dalej zdobywamy pewne elementy, które trzeba gdzieś położyć, na wszystkich oprócz jednego widać [spojler], co z tym zrobić, no nic nie wiemy idziemy dalej. Rozwiązuję pewną zagadkę, przechodzimy do kolejnej części pokoju, nagle wchodzi Pan z obsługi, który chyba nie śledził rozgrywki i pyta się jak tak szybko przeszliśmy pewny etap gry, no cóż, okazuje się, że całkiem logicznie rozwiązaliśmy zagadkę, której nie ma w pokoju, ale dała nam kod do otworzenia kłódki, przez co pominęliśmy zagadkę z [spojler], do której wrócę na koniec. Pytamy się no to co mamy robić? - "Kontynuujcie". Lecimy dalej, w międzyczasie słychać wszystko z korytarza po wyjściu innej grupy. Rozwiązaliśmy kolejne zagadki, znaleźliśmy, to co trzeba było i nagle głos Pana z obsługi "Otworzyliście i znaleźliście... to zapraszam do wyjścia".
No dobra wyszliśmy, Pan mówi, że wszystko super itp. (40 min bez podpowiedzi?), no ale nie dajemy spokoju, niech nam wyjaśni tą zagadkę z [spojler]. No cóż, ostatni element trzeba położyć w pewien sposób, [spojler] się nie zgadzają, ale tak ma być xDDDD
Dodatkowo w ostatniej fazie gry znajdujemy drzwi z otwartą kłódka bez żadnych oznaczeń, otwieramy, a tam schowek na krzesła i inne gadżety, na pytanie do Mistrza Gry czemu otwarta kłódka, a bo się zepsuła xDDD
Rozumiem dlaczego trzeba płacić przed wejściem do pokoju, bo po wyjściu na pewno nie chciałbym zapłacić pełnej kwoty za kiepską zabawę. Gdyby to był mój pierwszy ER, to pewnie bym już do kolejnego nie poszedł.
Dokładnie tak jak w "definicji oceny" 6: ten pokój był w porządku - to był miło spędzony czas, ale oczekiwaliśmy czegoś więcej.
Może mieliśmy zły dzień, może oczekiwaliśmy czegoś więcej, ale zdaniem 5 osobowej grupy (4 stałych jej członków) spodziewaliśmy się od LockedUp czegoś więcej. Pokój dla miłośników kłódek i kluczy z jedną zagadką, do rozwiązania której potrzebna jest nie tyle intuicja, czy logiczne myślenie ile galaktyka szczęścia i podjęcie sposobu myślenia autora zagadek w tym pokoju. Żeby nie spojlerować powiem tylko, że równie poprawnym rozwiąaniem mogłoby być pomnożenie PI, przez roczne spożycie fasolki po bretońsku w Polsce. Dlatego właśnie pokój oceniam jako trudny. Wydaje mi się, że przejście pewnego etapu bez podpowiedzi graniczy z cudem.
Klimat pokoju tworzą piwniczne wnętrza. Wystrój jest poprawny ale bardzo skromny. Zagadki niewyszukane. Chyba zabrakło trochę pomysłu na scenariusz. Na pewno fajny dla grup rozpoczynających zabawę w ER. Dla tych, którzy mają już wiele pokoi za sobą może być rozczarowaniem.