Pewnego dnia budzisz się w skrzyni, pogrzebany żywcem. Wypalone na deskach mistyczne symbole utwierdzają Cię, że jesteś w tragicznej sytuacji. W trumnie znaj...
[mehr]
1-2 Spieler
60 Minuten
Thriller
sehr schwer
81 Bewertungen
Polen: 394. Platz
Warschau: 49. Platz
5
.4
5,4/10
Game Master:
8,8/10
Klima:
7,3/10
Schwierigkeitsgrad je nach Spieler:
Sehr schwer
Anzahl von Bewertungen:
81
Pokój inny od innych. Nie nazwałbym go specjalnie trudnym (chociaż nie udało się wyjść o czasie), ale wydaje się być dosyć niedopracowany, mało intuicyjny. Po pewnym czasie robi się poprostu irytująco. Ocena jest mocno subiektywna. Chyba miałem zbyt duże oczekiwania względem ten przygody. P.S. Ta trumna to duża skrzynia, nie trumna. Zadbałbym bardziej o klimat jednak.
Przed podejściem do tego pokoju przeczytałem bardzo wiele recenzji, dlatego z góry nastawiłem się do niego negatywnie. Pokój jednak mnie pozytywnie zaskoczył, dlatego pozwolę sobie skomentować kilka zastrzeżeń, które można tutaj przeczytać. Pokój przechodziliśmy w dwie osoby, każda z doświadczeniem co najmniej kilkunastu. Udało nam się wyjść ok. 5 min przed czasem.
- poziom trudności - pokój jest faktycznie trudny, trzeba rozwiązać kilka zagadek pod rząd nie wiedząc czy zostały one wykonane prawidłowo przed wprowadzeniem finalnego rozwiązania. My się nie śpieszyliśmy, robiliśmy zagadki do momentu aż będziemy pewni rozwiązania. Zagadki są bardzo logiczne i nie wymagają posiadania wiedzy spoza informacji, które są wewnątrz trumien.
- komunikacja - pokój faktycznie testuje nasze możliwości komunikacyjne, szczególnie, że na początku otrzymujemy podpowiedzi do wszystkich zagadek. My staraliśmy się dopasować podpowiedź do konkretnej zagadki i nie zasypywać partnera zbędnymi informacjami, dzięki czemu nie wpadliśmy w chaos komunikacyjny. Faktem jednak jest, że można stracić połowę czasu dyskutując o tym co się widzi.
- klimat i wykonanie - cenimy sobie świetne wykonanie w pokojach, tak tutaj nie było to potrzebne. Trumny to faktycznie duże pudła, ale dzięki temu w środku jest sporo miejsca na to aby się porozglądać i obrócić.
- wprowadzenie i podpowiedzi - wprowadzenie było dla nas bardzo klarowne a trwało raptem kilka minut. Podpowiedzi otrzymuje się regularnie (a nie na prośbę) i pozwalają one potwierdzić tok rozumowania (albo wynik jeżeli zagadkę zrobi się przed czasem). Nie mam zarzutów do tego aspektu, ale pokój przechodziłem w maju 2024, więc może został on poprawiony po uwagach.
Jeżeli chodzi o minusy:
- niektóre informacje są już przetarte więc trzeba się mocno wczytać
- w jednej trumnie lampka się rozłączała, co utrudniało grę
- przed grą zapytałem czy osoby wysokie się zmieszczą w trumnie (mam 194 cm wzrostu). Poinformowano mnie, że tak. Oczywiście zmieściłem się, ale musiałem mieć podkurczone nogi, co nie było do końca komfortowe.
Wyjątkowy, ciekawy sposób na rozgrywkę. Trzeba się też jednak nastawić na to, że łatwo nie będzie :) (co chyba wiadomo, biorąc pod uwagę, że pokój jest oznaczony jako ekspercki). Polecamy lubiącym wyzwania :)
Pokój bardzo trudny do przejścia. Jak dla mnie totalnie nieintuicyjny, wręcz męczący. Jak ktoś lubi porządnie zmęczyć mózg to polecam ten pokój. Pan z obsługi miły, kontaktowy.
Geeez, jako masochista oczekiwałem czegoś przełomowego. No cóż... nie zawiodłem się. Jedynie przestraszył mnie fakt, że jest to jeden z najtrudniejszych pokoi. Natomiast klimat trumienny jest na plus, zagadki jakie tam są, są baaaardzo przemyślane, w taki sposób, że jest się zależnym od drugiej osoby, dlatego nie wolno iść tam z kimś, by się pogodzić po kłótni :D Ból głowy od myślenia mamy dalej, ale dalej cały pokój 10/10
Na pewno nie dla początkujących. Nie udało nam się rozwiązać nawet połowy zagadek. Oczywiście jedna z osób musi nie bać się zamknięcia w trumnie na godzinę. Mi się udało przeżyć bez dyskomfortu. Polecam tylko dla wprawionych mocno graczy.
O wow! Niesamowite przeżycie, którego szczerze mówiąc początkowo się obawialiśmy. Był to dla nas zdecydowanie test komunikacji,który udało nam się zdać. Klimat pokoju jest niesamowity i niepowtarzalny. Mimo wielu escape roomów, które odwiedziliśmy ten jest wyjątkowy. Warto zwrócić uwagę również na niesamowitą, w pełni profesjonalną i niezwykle sympatyczną obsługę. Jestem skłonna stwierdzić, że nie spotkałam się nigdy z lepszą obsługą. Serdecznie pozdrawiamy Pana Michała :) i polecamy ten pokój wszystkim poszukiwaczom adrenaliny i dobrej rozrywki.
Sześć stóp pod ziemią - no właśnie, pewnie coś koło tego będzie, a chyba nawet więcej, biorąc pod uwagę, że gramy w piwnicy ?.
Powiem tak ... ten escape room jest ... dla koneserów ?. Jest to na pewno ciekawe i unikalne doświadczenie. Jednak jest ono bardzo różne od standardowego escape roomu (masło maślane, inaczej nie nazwałbym go unikalnym :P). Jedna różnica - bycie zamkniętym w dwóch trumnach - jest dość oczywista. Ale nawet poza tym, to zagadkowo też jest zupełnie inaczej. Zdecydowanie nie polecałbym go początkującym eskejpowiczom zarówno poprzez całokształt doświadczenia jak i wyjątkowo wysoki poziom trudności. Ta inność dla tych, którzy mają niedużo pokoi na koncie będzie raczej minusem, który będzie się powoli wraz z rosnącym doświadczeniem zamieniał w plusa.
Wystrój jakby to powiedzieć - surowy. Niezbyt luksusowe trumny, gołe dechy pomazane jakimś długopisem i dość ciemno. Chyba się można było tego spodziewać ;).
Co do zagadek, to pokój jest wyjątkowo trudny. Z tych, które odwiedziłem dla mnie był zdecydowanie najtrudniejszy. Jest to w jasny sposób związane z tym, że w takim statystycznym escape roomie, to na każdą zagadkę mają szansę spojrzeć cztery osoby i każda z nich ma do jej rozwiązania pełne informacje. Natomiast tutaj każda z osób ma w swojej trumnie jakieś zagadki i w sporej części informacje potrzebne do ich rozwiązania znajdują się w trumnie drugiej osoby. To znaczy często zagadka może być rozwiązana przez tylko jedną osobę i to jeszcze na podstawie opisów tego co widzi druga osoba, a wiadomo, że nawet najlepszy opis nie będzie się równał spojrzeniu na coś samemu. No ale ok, prawię jakieś oczywistości teraz :P. Nawet gdyby otworzyć obie trumny i postawić te dwie osoby koło nich, aby obie widziały jednocześnie zawartość obu trumien, to byłby to ciągle ciężki kawałek chleba do zgryzienia. Do tego dochodzi kwestia, że mamy do czynienia tak naprawdę z jedną zagadką złożoną z wielu pomniejszych elementów. Do tego o ile w standardowym escape roomie, otwieramy jakieś kłódki, szafy na magnesy, przejścia do następnych pomieszczeń, tak tutaj od pokoju feedback, że wykonaliśmy coś dobrze jesteśmy w stanie otrzymać przed wyjściem bodajże dwa razy, a niektóre nawet zamierzone pomysły mogą się wydać dziwne (tzn. nawet jak się wpadnie na dokładnie zamierzoną drogę rozwiązania, to nie zawsze się ma myśl "o tak, to zdecydowanie robi sens!"), choć jednak nie zarzucałbym ogólnie dużego braku logiki. Do tego z racji bycia ścisłymi matematycznymi umysłami mi w ogóle przez głowę nie przeszła jedna kluczowa do zrozumienia całego mechanizmu myśl, w której zostało użyte moim zdaniem "abuse of notation" (jestem przekonany, że chodzi mi o to samo na co też narzekali Zagadkowcy w swojej opinii, ale oczywiście nie mogę wchodzić w szczegóły).
Nam niestety poszło dość kiepsko. Mam wrażenie, że padliśmy ofiarą komunikacji. Ale nie w sensie, że się kiepsko/mało komunikowaliśmy tylko wręcz przeciwnie :P. Prawie że nonstop coś do siebie mówiliśmy, opisywaliśmy co jak wygląda itd. i mam wrażenie że przez tę całą godzinę zabrakło nam jakichś takich chwil przystanięcia i zastanowienia się jak to wszystko może działać i na czym mogą polegać kolejne zagadki i jak działa ten cały mechanizm, bo wiadomo, że ciężko się jednocześnie myśli oraz mówi/słucha i tak oto cały czas zleciał nieubłaganie, a nam trudno było sobie przypomnieć więcej niż jakieś dwie rzeczy, które rozkminiliśmy w trakcie gry xD.
Co do samej trumny to może nie jest tak, że jest bardzo niewygodna, ale też jakiegoś komfortu zbytniego nie ma. Leży się na gołych dechach, obrócić na brzuch się niby można (ale po co ktoś miałby to robić?), a obrócić tak aby mieć głowę tam gdzie się miało nogi to raczej nie ma szans, ale też chyba nie byłoby po co takiego manewru wykonywać. Trochę opinii wspomina, że jest wentylacja, natomiast u nas jej nie było. Wiatraczek niby był wmontowany, ale stał w bezruchu i był pokryty kurzem. Może się zepsuł (w obu trumnach xD?), a może według obsługi końcówka maja nie jest jeszcze odpowiednim czasem na jego aktywację :P. W efekcie w trumnie było raczej duszno i ciepło i z tej racji zdecydowanie polecałbym się tam wybierać w jakimś wygodnym ubiorze w stylu t-shirt i krótkie spodenki aniżeli w stylu koszula i jeansy :P. Ale no "taki mamy klimat", człowiek nie idzie zamykać się w trumnie aby doświadczać luksusów jak wylegiwanie się na plaży w leżaczku z drineczkiem przy świecącym słoneczku :P.
Pan z obsługi z jednej strony ok, z drugiej jakoś tak chyba chciał wszystko załatwić na rach-ciach. Po tym jak nie wyszliśmy to prędko nam wytłumaczył zagadki, których nie rozwiązaliśmy i prędziutko "to co, robimy zdjęcie?" a po zdjęciu szybko "to chodźmy już na górę" a brakło jakichś takich standardowych "jak się podobało?" lub "czy wszystko jasne?", ogólnie pytań w odpowiedzi, na które to my moglibyśmy coś powiedzieć i jeszcze chwilę pokontemplować nad tym co się działo, bo na pewno miałbym jeszcze kilka pytań, ale trochę nie było dane mi je zadać.
Pokój jakich mało. Właściwie słyszałem tylko o dwóch takich pokojach. Dwoje ludzi zamkniętych w oddzielnych skrzyniach. Każdy ma jakiś element łamigłówki. Razem muszą się skomunikować, porozumieć, aby ułożyć całość zagadki i dojść do rozwiązania.
To był główny argument, aby udać się do tego pokoju.
Jest klimatycznie. Zwłaszcza, gdy wita Was okrutnie szczupły, wysoki młody człowiek z długimi i ciemnymi włosami (niczym wampir jakiś :). Po krótkiej rozmowie dowiadujemy się, że nie wyjdziemy ze skrzyń. Ciarki na plecach.
Klimat na wysokim poziomie.
Wystrój klimatyczny. Bunkier lotniczy z lat 50-tych. Dwie drewniane skrzynie dużych rozmiarów.
To chyba tyle plusów. Zagadkowo pokój bardzo trudny. Trudność zagadkowa, moim zdaniem, zbudowana jest w koło braku pewnych danych do sprawnego rozwiązania zagadki. Bardzo dużo rzeczy należało zgadnąć, zamiast wynieść z jakieś informacji z desek skrzyni. Przez to pokój zrobił się mało intuicyjny.
Po grze dowiedzieliśmy się, że pokój był konstruowany przez osobę, która nigdy nie była w żadnym ER. To chyba wyjaśnia braki.
Pan z obsługi młody, miły, ale trochę jakby z innego świata - innego niż świat ER'ów. Więcej opiszę przy drugim pokoju jaki odwiedziliśmy u tego dostawcy w tym dniu (ShowShank).