Podziemna pułapka to Escape Room znajdujący się w prawdziwym schronie z czasów zimnej wojny. Docelowo będą u nas cztery pokoje, każdy w innym klimacie. Temat...
[mehr]
Informationen zur Firma
Podziemna pułapka to Escape Room znajdujący się w prawdziwym schronie z czasów zimnej wojny. Docelowo będą u nas cztery pokoje, każdy w innym klimacie. Temat pierwszego z nich łączy się jednak bezpośrednio z jego lokalizacją...
Postaramy się zaskoczyć nawet największych weteranów!
Bardzo ciekawy pokój. Jeden z nielicznych, nieliniowy. Wymagający uwaznosci i komunikacji. Zagadki czasami zmuszające do myślenia, nie takie intuicyjne. Daje to wyższy poziom i więcej zabawy. Polecam z całego serca także do sprawdzenia grupy w kwestii komunikacji.
Zagadki? Świetnie przemyślane i logiczne, a co najlepsze – nieliniowe! Można było działać równolegle, co znaczy, że każdy mógł poczuć się jak Sherlock, a nie tylko “ten co trzyma latarkę”.
Humor obecny w pokoju był jak wisienka na torcie – albo raczej jak żart w środku zagadki. Czasem trzeba było się nieźle nagimnastykować, żeby nie parsknąć śmiechem podczas rozkminiania.
Całość trzymała się kupy (w dobrym sensie!) – wszystko było spójne, przemyślane i miało ręce, nogi a czasem i kolor który rozkminialiśmy przez 15 minut i wyszło nam że jest brązowy a był fioletowy XD
Jedyne, do czego można się przyczepić , to nieco słabsze osadzenie w fabule. Fajnie byłoby poczuć się bardziej częścią historii, ale szczerze mówiąc – zagadki i flow pokoju robią taką robotę, że łatwo to wybaczyć.
Podsumowując – bawiliśmy się świetnie i już kombinujemy, jak wrócić !
Wypłynęliśmy z nadzieją, że ten okręt podwodny pomoże nam odczarować złe wspomnienia po innej przygodzie z łodzią... Niestety, znów zostaliśmy na dnie. 😞🐟
Na początku było bardzo obiecująco. Zanurzenie klimatyczne, atmosfera morska, kajuta przytulna, wszystko zapowiadało się jak dobrze zaplanowana przygoda. Ale potem... peryskop trochę zaparował.
Zabrakło nam czegoś, może precyzyjnej nawigacji. Jedno słowo więcej w instrukcji, jedno sensowne ustalenie kolejności działań i może nie krążylibyśmy w kółko jak statek bez steru. Chodzi nam tutaj o podręcznik, który był rozbudowany, miał dużo opisanych zagadnień związanych z łodzią, ale nie było konkretnego działania jak odpalić tą łódź, może na przykład stwierdzenie, że żeby wysłać sygnał SOS potrzebujesz pełnego wynurzenia. Jedno zdanie, a dałoby nam więcej niż kilka stron nieprzydatnych w tej chwili treści.
Jedna z zagadek chyba się zbuntowała i jakby chciała krzyknąć: wróć na miejsce, żeglarzu, mimo, iż my wiedzieliśmy, że już jest zrobiona, bo też taki komunikat od niej samej dostaliśmy wcześniej, żeby ruszyć dalej potrzebowaliśmy wskazówki Mistrza Gry, bo sami już się zgubiliśmy w tej misji. Okazało się, że jednak wszystko zrobiliśmy i możemy płynąć dalej. 🌊
Mieliśmy też kolejną taką sytuację, tym razem z zagadką, która miała był wyłączona z użycia, jednak okazało się, że nie cała, tylko część... Może i nasz błąd, że nie zrozumieliśmy tego do końca i wkręciliśmy sobie, że jak nie działa ten element to całość też nie, może i kwestia niedopowiedzenia, no cóż nieważne, czas stracony... A my ciągle zanurzeni, bez perspektywy na wypłynięcie. Tu znowu pomoc Mistrza Gry, który dał nam znać, że to tylko kawałek tej konstrukcji jest do ominięcia. Okej, ruszyliśmy dalej.
A właśnie pomoc- tutaj ukłon w kierunku Mistrza Gry, który był profesjonalny, życzliwy i pełen pasji. Starał się nam wszystko wyjaśnić i rzucić tą linę ratunkową w ciężkich momentach, ale nawet on nie jest w stanie uratować tego statku przed zatonięciem.
Pokój może i urokliwy, ale parę razy padło z naszych ust: I co teraz? I to nie z ekscytacji, wręcz przeciwnie, bo żadne z nas nie było w stanie szybko znaleźć odpowiedzi. Na początku wprowadzenia usłyszeliśmy, że jedno z urządzeń ma ograniczoną liczbę prób. Ciekawe, rozumiemy, a w sumie to chyba nie... bo dobrze byłoby jednak wiedzieć, które, żeby miało jakieś konkretne oznaczenie. A tak... działacie z duszą na ramieniu, bo może jednak utonięcie będzie szybsze.
Na plus? Możliwość wejścia z psem. Nasz czworonożny kamrat Lucy towarzyszył nam dzielnie... do momentu w którym zasnęła w kącie okrętu, bo atmosfera była tak spokojna i bezpieczna. Ogromne brawa za otwartość na zwierzęta, to naprawdę duże udogodnienie dla podróżników na czterech łapach. 🐶
Mimo, że udało nam się wydostać- ledwo żywi i trochę wymęczeni- to dla naszej załogi była to najsłabsza przygoda w Podziemnej Pułapce. Po Hadesie, Wróżbitce i Schronie, mimo iż to Okręt jest najtrudniejszym pokojem tej firmy... to ten rejs nie zrobił na nas dobrego wrażenia.
No niestety- plum plum- okręt podwodny idzie na dno w naszej opinii, ale spokojnie nie skończy jak Titanic. 🚢
Niektórzy po prostu mają awersję do morskich przygód. Ważne, że na pokładzie tej firmy są wspaniali Mistrzowie Gry- godni tytułu kapitana, tylko nie idźcie na dno razem ze statkiem! Chociaż... w Hadesie było przyjemnie... 😉
Bardzo dziękujemy i mamy nadzieję, że nasze plany co do ostatniego pokoju się nie zmienią i będziemy niedługo mogli pokonać Licho z zachwytem takim jak na początku naszych przygód z Podziemną Pułapką.
Ahoooj! I do następnego rejsu! ⚓️