Roan

To był mój 60. Escape Room. Tak się złożyło, że towarzyszył mi kolega, który po raz pierwszy przekonał się na czym polega ten rodzaj rozrywki. Ja z kolei pierwszy raz byłem w Black Cat. I na pewno nie ostatni. Obu nam się bardzo podobało. Minikino wprowadzające na początku w tematykę pokoju to rozwiązanie, z którym spotkałem się pierwszy raz i uważam, że to przyjemny start w świat zagadek. Wizualnie pokój określiłbym jako siermiężny, co jest jego zaletą - wszak to bunkier. Od pierwszego momentu łatwo wczuć się w klimat miejsca. Zagadki zasadniczo są logiczne. Podczas gry pokój nas nieco zasabotował w jednym momencie, ale Game-Master Krzysiek czuwał i płynnie udało się pokonać trudność.