Zespół eR

Powiedzmy sobie szczerze, poziom ER w Krakowie nie zalicza się do najwyższych, wręcz można powiedzieć, że wypada blado na tle reszty większych miast w kraju. Stary sklep z zabawkami nie miał więc wysoko postawionej poprzeczki. Czy pokój się wyróżnia?

Tak, pokój zdecydowanie wyróżnia się na tle lokalnych ER, przede wszystkim ze względu na mechanizm rozgrywki. Wystrój oraz klimat na najwyższym poziomie, ciekawie zagospodarowana przestrzeń, doskonała gra aktorska. Co do zagadek, to mogą one sprawiać problemy, niektóre z nich naprawdę są trudne (byliśmy naszą "starą" ekipą), a potrzebowaliśmy pomocy nie raz.

Nowa jakość w Krk, moim zdaniem na ten moment nr 1 w mieście. Gdyby nie fakt, że połowa z naszej ekipy nie tak dawno była we Wrocławiu w Opuszczonym Hotelu, możnaby się zachwycać oryginalnością rozwiązań. Jednak przez większą część pokoju, czułem "jakbym gdzieś już to widział". Kto odwiedzi te dwa pokoje, zobaczy wiele podobieństw i zastanowi się, na ile twórcy pokoju sugerowali się tym wrocławskim pokojem.

Na koniec warto wspomnieć o super obsłudze, z którą wdaliśmy się w dłuższą dyskusję po ukończeniu pokoju.

Wystrój adekwatny do nazwy. Solidne wykonanie, produkty najwyższej jakości, które bardziej przypadły do gustu kobiecej części naszej grupy. Zagadki łatwe, tak aby grupy - pewnie głównie wieczory panieńskie nie miały problemów z ukończeniem. Nasza Mistrzyni Gry Alutka bezbłędnie wywiązała się ze swojego zadania :)
Dla mnie był to ostatni pokój spod szyldu Black Cat i miłym zaskoczeniem był dla mnie pamiątkowy podarunek od firmy.
Czekam na kolejne pokoje od tej firmy, bo co by nie mówić, jest to solidna marka.

Pokój mimo swojego wieku, wciąż doskonale wypada na tle nowszych pokoi.

Przede wszystkim tym co wyróżnia ten pokój, jest fabuła. Nic nie dzieje się tu przypadkiem. Pomysłowe zagadki w połączeniu z poprawnym wystrojem i oryginalnym wprowadzeniem sprawiają, że jest to bardzo dobry ER. Po niektórych elementach widać, że jest już mocno wysłużony, ale wciąż zabawa jest przednia.

Mistrzyni Gry bardzo pozytywny, pomimo swojej roli :)

Tyle słyszało się o tym pokoju, że w końcu specjalnie wsiedliśmy w auto i obraliśmy kierunek Wrocław.

Była to nasza pierwsza wizyta w Exit19, więc zacznę od tego, że pomimo weekendu wszystko przebiegło bardzo sprawnie, dzięki dedykowanej poczekalni dla graczy. Miłe przyjęcie i wprowadzenie przez MG.

Przechodząc już do samego pokoju, wszystko w nim jest na bardzo wysokim poziomie. Wystrój, klimat, fabuła genialne, co w połączeniu z ciekawymi zagadkami sprawia, że przez pokój po prostu się płynie, nie wiadomo kiedy mija czas.

Cieszę się, że odwiedziłem ten pokój tak późno, bo sporo już widziałem do tej pory i mam porównanie. Na ten moment, pokój wskakuje u mnie na top 1. Ciężko będzie teraz dać kolejną 10 póki w pamięci będzie ten ER, a na pewno pozostanie na długo.

Nie polecam pokoju grupom początkującym bo raz, że będziecie mieli bardzo wysokie wymagania co do ER, a po drugie, pokój może sprawić Wam problemy, bo nie zaliczyłbym go do najłatwiejszych.

Przejeżdżając przez Lesko zdecydowaliśmy się na spontanie zatrzymać do tamtejszego ER. Pokój pomimo tego, że jest stosunkowo nowy na rynku, niestety przypomina te pokoje sprzed dobrych 5 lat, gdzie spotkamy w zasadzie same kłódki, których jest bardzo dużo. Bolączką pokoju jest fakt, że rozwiązując zagadkę, gdy otrzymamy kod, nie wiadomo do której z kłódek go wpisać, a wiadomo jak wrażliwe są kłódki na kod, wystarczy małe przesunięcie i kłódka się nie otwiera. Bywa to bardzo irytujące, do tego stopnia, że raz sprawdziliśmy wszystkie kłódki, żadna się nie otworzyła, ale otrzymaliśmy potwierdzenie od MG, że kod jest poprawny, więc trzeba było wszystko sprawdzać jeszcze raz. Nie ułatwia tego też fakt, że w pokoju jest bardzo ciemno i często kiepsko widać wpisywany kod. Co do zagadek, to bazują one głównie na spostrzegawczości i zauważeniu jakiegoś szczegółu. Dodatkowo w pokoju trzeba nastawić się mocno na szukanie i obmacywanie wszystkiego z każdej strony. MG nie śledzi gry, żeby być w stanie zaproponować podpowiedź, w momencie, gdy widać, że jest krucho z czasem. Równo z wybiciem 60 minut, MG wszedł do pokoju i nie pozwolił na dokończenie rozgrywki, mimo, że do końca już było zaledwie chwila, co przełożyło się na to, że pierwszy raz mając na koncie 140 pokoi, wykorzystując podpowiedzi, nie wyszedłem z pokoju. Nie polecam robić go w dwie osoby, bo przeważnie jedna osoba musi świecić drugiej przy wpisywaniu kodów do kłódek :)

Pokój nie jest zły, ale ze względu na położenie geograficzne, raczej do zrobienia przy okazji wizyty w Bieszczadach dla graczy z innych rejonów Polski.

Firma WydostanSie Escape Rooms sprawiła, że warto odwiedzić Rzeszów ze względu na ich nowe pokoje.
Grobowiec Tutanchamona odznacza się znakomitym wystrojem, ciekawymi zagadkami oraz świetną grywalnością.
Jak dla mnie jedynym mankamentem był notes, z którego trzeba było skorzystać do rozwiązania kilku zagadek, co nie przypadło nam do gustu. Obsługa na wysokim poziomie, jednak zabrakło pamiątkowej fotki, a nam całkiem wypadła ona z głowy.
Mimo wszystko jest to świetny pokój, który powinien być obowiązkowym punktem na mapie każdego fana.

Kolejny mocny punkt na mapie Rzeszowa.
Pokój przede wszystkim wyróżnia się scenografią, która sprawia, że czuć klimat kosmiczny w 100%.
Zagadki są nieliniowe, na zróżnicowanym poziomie, całkiem przyjemne. Niestety zagadka na czas, jak dla mnie to nie miejsce na escape room, ten rodzaj zagadki czasem pojawia się w ER, ale pierwszy raz spotkałem się z tym, że jest limit czasowy.
Byłem już w kilku statkach kosmicznych i muszę przyznać, że ten z Rzeszowa jest najlepszy z odwiedzonych, byłoby 10, gdyby nie wyżej wspomniana zagadka.

Na koniec przygody z Tkalnią Zagadek udaliśmy się do pokoju stylizowanego na kultowy film Lśnienie.
Poza kilkoma elementami dekoracyjnymi, ciężko poczuć nawiązania do filmu. Zagadki są dość łatwe, głównie kłódkowe.
W mojej ocenie ten pokój to jeden ze słabszych w tej firmie.
Czekamy na kolejny pokój i mamy nadzieję, że będzie to całkowicie nowy scenariusz, a nie jakiś pokój przeniesiony z innego miasta, bo w Tkalni Zagadek brakuje powiewu świeżości. Wszystko jest wysłużone i zrobione "po staremu".

Wyszliśmy z innego pokoju i na spontanie zdecydowaliśmy się na kolejny, padło na Bonda!
Na początku zaznaczę, że jak dla mnie to miejsce dla max 3 osób. Zagadek nie ma dużo, a nie mówiąc już o powierzchni.
Charakterystyczna muzyka w tle, którą prawdopodobnie każdy kojarzy. Pokój starego typu, więc warto robić rzeczy, których nie robi się w nowoczesnych Escape Roomach. Zagadki nie są zbyt skomplikowane, nas akurat jedna zatrzymała na chwilę, była to zagadka z kategorii słownych. Na minus fakt, że bomba nie uruchomiła się wraz ze startem, więc nie było presji czasu.
Mimo wszystko całkiem przyjemny pokój, zagadki niezbyt skomplikowane, ale milo spędziliśmy czas.

Do pokoju wybraliśmy się bez żadnych oczekiwań i może dlatego całkiem miło się zaskoczyliśmy.
Typowy pokój więzienny, nie spotkamy tu wyszukanych rozwiązań, ale wszystkie zagadki są poprawne i fajnie przechodzi się przez kolejne etapy. Widać, że pokój pamięta początki ER, więc nie będzie fajerwerków, ale jak już nie ma gdzie się iść, to jest to całkiem fajna pozycja.