Przykro mi pisać taką opinię, bo zawsze z kolejnych pokoi wychodzimy zauroczeni i w każdym miejscu znajdujemy coś fajnego. Czytając weźcie też po uwagę moje w sumie niewielkie doświadczenie - 15 pokoi. Jednak napiszę ku rozwadze Właścicieli i ewentualnych Gości. Umówiliśmy się na 17.30. Na kilka godzin przed - SMS, że 17.45. OK, normalna sprawa. Sprawdziliśmy, czy można zapłacić kartą. Nie - OK - wzięliśmy gotowiznę i jedziemy. I tu się zaczyna. Na miejscu (Wilcza) dzwonimy, nic. Już miałem szukać komórki gdy nagle brzdęk i można wejść. W poczekalni pusto, wita nas kartka, że mamy usiąść i ktoś zaraz przyjdzie. Siadamy, czas mija. Mija 17.45. Przebiega sympatycznie wyglądająca dziewczyna i mijając nas kilka razy mówi, że pokój ma poważną usterkę techniczną, bo "dziewczyny musiały go wczoraj uszkodzić, a ona dopiero teraz sprawdzając zauważyła". OK, zaniepokojeni bo mamy kolejne spotkanie wieczorem - grzecznie czekamy. Po kilku sprintach korytarzem w tą i z powrotem dziewczyna oddycha z ulgą: Usterka usunięta. Jesteśmy już sporo po umówionym czasie, ale kolejne OK - nie należymy do ludzi, którzy idąc się bawić szukają dziury w całym, zatem z uśmiechem wchodzimy do pokoju. Wygląda nawet fajnie na pierwszy rzut oka. Na pierwszy. Zaczynamy grać. Kilka podpowiedzi, bo jedna z zagadek, jak się okazało kluczowa w tym pomieszczeniu nie działa. Układamy, układamy. Wreszcie podpowiedź ostatecznie łopatologiczna. Nic. Urządzenie nie działa. Game Masterka musi je uruchomić "z bezpiecznika" Niestety, okazuje się, że to zagadka, która prowadziła do prostej już kolejnej, a ta otwierała ukryte przejście. Smutek, bo najfajniejszy moment nie wypalił i wchodzimy do kolejnego pomieszczenia bez satysfakcji rozwiązania samemu. Dodam, bez spojlowania, że stan techniczny tego, co określmy roboczo mianem "zagadki kluczowej" był urągający. Brudny, popękany plastik, fragment oderwany a powinien jak się okazało być przyklejony na stałe. W drugim pomieszczeniu z podpowiedziami, ale posuwamy się naprzód. Teraz mam dylemat. Bo nie chcę psuć zabawy. Napiszę zatem tylko, że to, co nie powinno śmierdzieć - śmierdziało bo połowa była sfermentowana. I clou zabawy. Ostatnia zagadka. Niestety, mimo czterokrotnego użycia dobrego kodu drzwi się nie otworzyły. Znów musiała je otworzyć Game Masterka, bo jak mówiła "zapewne jak wyłączała poprzedni bezpiecznik to ten się też rozłączył". Nie mam do niej cienia pretensji, bo przecież tylko tam pewnie pracuje. Mam natomiast uzasadnioną do Właściciela pokoju. Nie działał jak należy i zwyczajnie zepsuł nam zabawę. Dostaliśmy w ramach rekompensaty 20 zł zniżki od ceny wyjściowej i kupon 50 procent zniżki na wizytę w kolejnym pokoju. Ale dokładnie się zastanowimy, czy w ogóle ma to sens. Jeśli jest w takim samym stanie technicznym, jak ten - to nawet za pół ceny nie ma sensu go odwiedzać. I creme de la creme: Pokój jest za gotówkę. Okazuje się, że... nie mają wydać reszty. Po dłuższym składaniu dostaję resztę z 200 zł w większości w brzęczącej monecie. Niby nic. ale jak się nie obsługuje kart kredytowych, to moim zdaniem na wydawanie reszty trzeba się przygotować.
Нещодавно відвідані кімнати:
Загальний рейтинг:
1/10
Обслуговування клієнтів:
1/10
Інтер'єр:
5/10
Складність:
Середній