blankabieganowska

Niestety, to zaklęcie nie wystarczy, żeby wydostać się z pokoju :)
Jako, że piękniejsza część naszej dwuosobowej ekipy jest zagorzałym fanem Harrego Pottera, nie dało się ukryć podniecenia już po samym wejściu do pokoju. W Trap Jungle lubimy wszystko: zagadki (niestandardowe!), klimat, obsługę, koty. Naprawdę Was uwielbiamy.
Po wejściu do pokoju stajemy się czarodziejami ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie i to dosłownie a nie w przenośni. Dla miłośników sagi pobyt w tym escape roomie to prawdziwa gratka. Wnętrze to mistrzostwo, naprawdę ciężko skupić się na wyjściu, bo wokół wszystko przyciąga nasz wzrok.
Zagadki niestandardowe, ciekawe, myślenie i współpraca są tu niezbędne. To jeden z tych pokoi, że mimo tego, że zagadki nie są proste i oczywiste to pokój współgra z uczestnikami zabawy.
Jedno rozwiązanie (mocno powiązane z filmowym Harrym) sprawiło, że nie mogliśmy wyjść z podziwu :)
No i obsługa... chyba najfajniejsza atmosfera. Widać, że żyjecie escape roomami :)
Podsumowując, polecamy! I pamiętajcie, nic nie mówcie mugolom!

...baba jaga patrzy! Nad oceną Motylka chwilę się zastanawialiśmy, bo niby fajnie, niby wszystko super, ale bez "szoku". Może zaczniemy trochę nie od początku, bo od samego klimatu - wystrój i muzyka - petarda i bez zastanowienia dajemy 10/10. Niektóre z zastosowanych elementów sprawiają, że włoski na rękach stają dęba.
Zagadki logiczne, standardowo, pokój jest nieliniowy, choć chwilę później taki się staje. Co do poziomu trudności - oceniamy na łatwy.
System podpowiedzi - rewelacja, świetnie rozwiązanie, dzięki któremu dodatkowo buduje się atmosfera.
Ogromny minus za obsługę (nie o ludzi, bo tu było w porządku choć trochę brakowało nam tej zajawki, którą spotykamy w innych firmach) - po wyjściu z pokoju w poczekalni była też inna grupa i nikt nie pilnował tego, aby nie zobaczono wnętrza naszego pokoju. Nikt nie pilnował też, aby grupa wprowadzana do Pinokia została wprowadzona tak, abyśmy nie zobaczyli kawałka jego wnętrza (a z tego powodu bardzo nam przykro, bo lubimy zaskoczenie na wejściu). Głośno, tłoczno, prawdę mówiąc z tak kiepskim "otoczeniem" jeszcze się nie spotkaliśmy.

Póki co Smerfy to nasze TOP10. Musieliśmy trochę odczekać, bo po wyjściu nie wiedzielibyśmy od czego zacząć a mimo tego, że minął ponad tydzień, nie minął nam efekt "wow".
HURRY UP znowu zaskakuje. Po genialnym Jumanji zdecydowaliśmy się odwiedzić Wioskę Smerfów i już po wejściu mogliśmy się poczuć jak prawdziwe smerfy. Chcąc uchronić się przed złym Gargamelem, musimy wysmerfować smerfowy eliksir, bo Papa Smerf nie przyjdzie nam tym razem na ratunek.
Niech Was nie zmyli smerfowy klimat - to nie jest pokój dla początkujących. Myślę, że średnio zaawansowane grupy spokojnie sobie poradzą. My byliśmy we dwójkę i każdy z nas miał co robić, choć w więcej osób mogło zrobić się zbyt tłoczno. Zagadki - jak to w HURRY UP - niestandardowe. Pokój jest raczej nieliniowy, zagadki logiczne, choć niektóre rozwiązania wymagają zatrzymania się na chwilę.
Klimat 10/10 - ojej. To chyba jedyne co możemy powiedzieć. Idźcie i zobaczcie, bo tego opisać się nie da.
Obsługa klimaciarska :) wprowadzenie super, nie mamy nic do zarzucenia :)
No i czekamy na Waszych Adamsów!

Wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Gdzieś już pisaliśmy, że uwielbiamy ekipę Brain Code i to, co pokazują nam w każdym kolejnym pokoju.
Zakończyliśmy trylogię - gdzieś słyszałam, że zło nigdy nie wygrywa, ale czy na pewno? ;)
Chyba najłatwiejszy z trzech pokoi. Zagadki nieliniowe, ale bardzo spójne. Pokój jakby gra razem z nami i pozwala na płynne przejścia od punktu do punktu. Niektóre elementy celowo zrobione tak, abyśmy mieli pod górkę, co tylko dodaje zabawie dreszczyku emocji - brawo :)
Mogliśmy poczuć się jak prawdziwi łowcy, fabuła jak zwykle trzyma w napięciu a wystrój pokoju tylko dodaje klimatu. Ciężko znaleźć elementy, które by mogły zepsuć ten escape.
Obsługa - też na plus, fajne podejście, standardowo przyjemna rozmowa po wyjściu , nie mamy, co się rozpisywać, bo znów będziemy musieli się powtarzać.
Na pewno do was wrócimy a Kryptę bardzo polecamy! :)

Dobry pokój. Klimatyczny, w środku czujemy się jak na pokładzie statku. Jako załoga nie możemy pozwolić, aby zniknąć w Trójkącie Bermudzkim. Zagadki ciekawe, pasujące do fabuły pokoju. Są kłódki, ale jest też elektronika, co bardzo lubimy.
Są momenty, gdzie trzeba uważać, żeby nie wypaść za burtę - tego jeszcze nie przeżyliśmy :D
Duży minus za brak wprowadzenia. Obsługa jakaś taka nijaka, ciężko więc cokolwiek na ten temat powiedzieć.

Pierwsze słowo, które ciśnie się nam na usta po odwiedzeniu tego pokoju. Ogromny niedosyt. Po wyjściu mieliśmy ochotę na więcej a po 45 minutach w środku byliśmy w szoku, że gra już się skończyła. Dla 4-osobowej ekipy (mieliśmy też 2 osoby początkujące) nie było co robić. Myślę, że 2 osoby spokojnie by sobie poradziły.
Zagadki liniowe i bardzo logiczne, jednak nie spotkaliśmy się z niczym zaskakującym. Wszystko działało bardzo poprawnie.
Ogromny plus za obsługę :) Pan na miejscu był przesympatyczny i miło się rozmawiało. Mam nadzieję, że do zobaczenia w Galerii Szyfrów!

Pod kątem klimatu dalibyśmy dyszkę :) Elementy wystroju świetne, naprawdę można poczuć się jak w horrorze, szczególnie z kaskiem na głowie, rada dla Was: niech ubierze go najbardziej nieustraszony, bo może powiać grozą :)
Niestety zagadki do nas nie trafiły, niby spójne a niespójne,
Poza tym zraziło nas trochę, że zagadki były trochę niedopracowane (a może już długo grane, stąd ich niedoskonałość). Jeden element otworzył nam się ze względu na to, że zabezpieczenie nie zadziałało a my bezsensownie spędzaliśmy czas na rozwiązaniu zagadki, która później miała nam pomóc w jej otwarciu - za to bardzo duży minus.
Kontakt z obsługą na plus, choć trochę się zdziwiliśmy, że przez lekkie opóźnienie (20 minut) skrócili nam czas w zasadzie nawet nas o tym nie informując. Tak, wiem, nasza wina (raczej się nie spóźniamy, ale korki nas zaskoczyły o tej porze), ale jakoś się z tym nie spotkaliśmy i trochę niesmak pozostał, zwłaszcza, że nie mieliśmy o tym pojęcia i dziwiliśmy się jak to się stało, że czas tak szybko minął.
Dla ekipy 5-osobowej pokój jest za mały, bywało tak, że nie wszyscy mieli co robić. 4 osoby to moim zdaniem odpowiednia liczba graczy.
Plus za delikatną konieczność współpracy, bez tego ani rusz choć dla nas trochę było tego za mało.
Ogólnie pokój nam się podobał, ale przede wszystkim za sam klimat i jeden z elementów, który sprawił, że sparaliżował nas strach :) Polecamy, choć nie dla początkujących ekip i jak wyżej pisaliśmy - dla ludzi, którzy lubią się bać.

...że tak popsuliśmy sobie pokój. Rada nr 1: Stranger Room to nie pokój na pierwszy raz, absolutnie nie! I będziecie pluć sobie w twarze, jeśli z sentymentu do serialu wybierzecie ten pokój jako 1.
Opinię piszemy dopiero teraz, bo pewnie zaraz po wyjściu ocenilibyśmy Stranger Room na 2 i napisali "nielogiczne zagadki". Z perspektywy czasu musimy stwierdzić, że zagadki (a przynajmniej te do których udało nam się dojść) są bardzo logiczne i nieliniowe, chylimy czoła, bo zakładamy, że teraz bawilibyśmy się świetnie. To taka nauczka dla nas i przestroga dla was, żeby nie decydować się na pokoje powyżej swoich możliwości.
Odpuszczę sobie opisywanie zagadek, bo niewiele udało nam się ich rozwiązać, skupię się na całej reszcie.
Klimat 10/10. Cały wystrój, elementy pomieszczenia... petarda. Przeniesiecie się do lat 80, gwarantuję. Wszystko dookoła jest jak miód na wasze... oczy :) Jeśli jesteście fanami serialu, to doznania będą trzykrotnie większe :D
Obsługa super, Pani zaraziła nas escape roomami, chyba pierwszy pokój w którym ktoś z taką pasją polecał nam dobre pokoje. Wrażenia na plus, polecamy:)

Pokoje Brain Code jak zwykle na wysokim poziomie ;) Underworld to 1 część trylogii, ale przez nas odwiedzona jako 2. W którejś z naszych recenzji już pisaliśmy: pokojom, które wymagają od grup współpracy do tego stopnia, że bez tego nie da się ruszyć dalej z automatu dajemy dodatkowe 100 gwiazdek na plus. To jest coś, co sprawia, że escape room w naszej opinii jest bardzo bardzo dobry. Jeśli dla Was to też ważna sprawa, śmiało odwiedźcie Underworld was zadowoli.
Zagadki w Underworld są... ciekawe. Niektóre bardzo ciekawe. Z niektórymi z nich nie spotkaliśmy się w żadnym innym pokoju, brawo Brain Code :) Znów zaskakujecie.
Myślę, że to pokój, który po prostu musicie zobaczyć, nie pożałujecie. I pamiętajcie, żeby wygrać czasem trzeba coś popsuć :D

...no właśnie? Jak?
Lubimy Was :) Pokoje Brain Code to chyba nasze ulubione :)
Od Pogrzebu zaczęliśmy, tak wiem, nie po kolei, ale na szczęście nie popsuło nam to zabawy. Zagadki liniowe i - co uważamy za duży plus - MAŁO KŁÓDEK a dużo rozwiązań innego rodzaju. Pokój w którym oczy trzeba mieć dookoła głowy, dosłownie! To taki pokój, gdzie nawet elementy niegrające (tak nam się wydawało), grają.
Super klimat, super muzyka, super obsługa, nawet korytarz jest petardą! Nie wiem, co jest w waszych pokojach innego od reszty, ale to takie pokoje, które gra się bardzo bardzo przyjemnie i 1,5 godziny mija jak za pstryknięciem palca.
Polecamy, cóż to więcej mówić :)

PS przypomnijcie sobie lekcje geografii, nas zabiła wiedza ze szkoły podstawowej :D