Karol P. 1

Po wizycie w "Świątecznym" pokoju tej firmy byliśmy bardzo zadowoleni dlatego kiedy nadarzyła się kolejna okazja na zaliczenie ER w Toruniu nie namyślaliśmy się długo jakie miejsce wybrać.
Klimatycznie nie ma do czego się przyczepić. Szczególną uwagę przykuwa tutaj estetyka wykonania pomieszczenia, każdy rekwizyt jest wysokiej jakości i dobrze współgra z tematyką pokoju. Trochę mi nie grało, że obok historycznych magików pojawia się w grze też postać filmowa, ale to już trzeba siedziec w temacie aby w ogóle zwrócić na to uwagę.
Poziom trudności pokoju najlepiej określiłoby stwierdzenie - "miejscami przegięty". Sporo zagadek jest logicznych i uzasadnionych, niektóre jednak są totalnymi pożeraczami czasu, co gorsza możliwe że tzw "zmyłami" Parę razy może się okazać, że podchodzimy do kłódek bo rozwiązanie wydaje się być na wyciągnięcie ręki, jednak po otwarciu innej dostajemy "bonus" do poprzedniej zagadki. Nie wiem jak szło innym grupom ale nasze tempo wyglądało mniej więcej tak: robimy robimy, 10 minut zwiechy nad jedną rzeczą, znowu coś, następnie kolejne 10 minut przepada na kolejną zagadkę i tak w sumie w kółko. Ja osobiście wolne jednostajne "niezaszybkie" rozwiązywanie kolejnych wyzwań. Tutaj albo były oczywiste rzeczy albo takie do których braliśmy podpowiedź po 10 minutach niepowodzeń.
Obsłudze nie mam nic do zarzucenia, bardzo długo rozmawialiśmy przed i po rozgrywce, co warto podkreślić chętnie odpowiadali na pytania związane z konstrukcją pokoju, jeśli kogoś to interesuje to może się sporo dowiedzieć.
Pokój najbardziej poleciłbym escape'owym wyjadaczom. Ekipy początkujące niestety moga się zrazić gdyż niektóre zadania będą dla nich nie do przeskoczenia. Chętnie przyznałbym maksa, ale brakowało mi wyrównania poziomu zagadek. Od banału do przegięcia to wg mnie zły sposób konstruowania przebiegu rozgrywki, niemniej innym może się spodobać. Mimo wszystko warto przekonać sie samemu, chociażby dla zasmakowania klimatu pokoju iluzjonisty.

Szczerze powiem, że do pokoju trafiliśmy niejako przy okazji. Nie chcieliśmy tutaj iść, gdyż zniechęcał nas fakt iż oznaczony jest on jako miejsce dla "początkujących". O ile z "ciężkiego" Planu na Włam wyszliśmy 18 minut przed czasem, o tyle tutaj przy 4 podpowiedziach udało się nam na styk zmieścic w ramach czasowych. Takie wyzwania zdecydowanie lubimy i nie mamy czego żałować.
Klimatycznie wszystko grało i wyglądało całkiem wiarygodnie, a mnogość rozwiązań manualnych budowała nastrój.
Bardzo spodobał nam się motyw ze zbieraniem rzeczy przez całą rozgrywkę aby przydały się dopiero na końcu. Powoduje to poczucie przechodzenia kolejnych etapów gry i utwierdza w przekonaniu, że brnie się do przodu.
Obsługa spisała się na medal. Nigdy nie dostawałem tak wymierzonych czasowo podpowiedzi - wzór godny naśladowania, trzeba wpaść (trochę nie ogarniać) aby się przekonać samemu.
Podsumowując jest to pokój który w pełni zasługuje na najwyższą notę. Klimat na plus, obsługa na plus, no i poziom trudności na plus !, doświadczone grupy na pewno nie wyjdą niezadowolone i możliwe że pogubią się w tej mnogości zadań.
Zachęcam do odwiedzin, najlepiej obu pokojów tej firmy naraz - my tak zrobiliśmy i były to najlepiej spędzone 2 godziny na tego rodzaju rozgrywce od dawna.
Salut !

Opinię o tym pokoju piszę świeżo po wizycie i nie mogę do tej pory wyjść z mega pozytywnego wrażenia, jakie wywarły na mnie odwiedziny w tym escape roomie.
Klimat- no maksymalny max maksów. Tak spójnego i klimatycznie idealnego pokoju jeszcze nie spotkałem. Każdy rekwizyt stoi tutaj w dobrym miejscu, każda zagadka jest utrzymana w klimacie (a jest ich masa). W zawrotnym tempie przeskakiwania z kłódki do kłodki ciężko nawet wyłapać wszystkie "Easter Eggi" którymi ten pokój jest obdarowany :).
Poziom trudności jest przez wszystkich oceniany jako "trudny". Teraz ciężko mi stwierdzić jak go ocenić, dla nas zagadki bez wyjątku miały bardzo logiczne rozwiązania, które dość szybko się narzucały. Całość przeszliśmy w 42 minuty i dało się odczuć pewien niedosyt "że to już?" ale jakby tak zliczyć ile tych kłódek i zamków się pootwierało w trakcie gry to nie pamiętam kiedy musiałem się tyle nabiegać :). Pokój generalnie oparty jest na klasycznych kłódkach i kluczykach, niemniej pojawiające się od czasu inne rozwiązania są idealnie dobrane, ani tego za dużo ani za mało, w moje gusta wpasowało się idealnie.
Obsłudze także nie mogę nie dać dziesiątki - panowie są mega pozytywni, dobrze wprowadzają w grę bez zbędnego gadania, a i po rozgrywce chętnie wymienią się uwagami. No właśnie to mogę tylko wnioskować, zawsze spędzam na rozmowie o pokoju parę minut bo chętnie podrzucę własne pomysły co by dało się usprawnić. Tutaj nie miałem żadnych idei, wszystko mi grało i się podobało.
Grzech nie polecić tego pokoju i cieszę się, że ekipa otwiera swoją kolejną placówkę. W pełni zasługują na rozwijanie tego biznesu bo wchodząc do pomieszczenia praktycznie od razu widać z jakim zapałem podchodzą do roboty.
Szacun i max punktów. My przyjechaliśmy specjalnie z Gdańska, ale śmiało można wpadać nawet i z Władywostoku, polecam !!

Jak ktoś oglądał film z Willem Smithem to już wie jakiego rodzaju apokalipsę zombie napotka na swojej drodze ;).
Klimatycznie pokój bardzo fajny, nie wiem co tam narzekają wszyscy na klasę od chemii. Może przydałaby się jeszcze dodatkowo jakaś szklana gablotka, najlepiej z wbudowaną zagadką.
Niestety pokój jest chyba za prosty, wyszliśmy sporo przed czasem biorąc 2 podpowiedzi, w dodatku tracąc dużo czasu na samym początku. Domyślam się że są ekipy które rozbrajają tego escape'a w około pół godziny. Problemem nawet nie jest poziom trudności zagadek (wszystkie są bardzo logiczne i nie ma ani trywialnych ani jakiś mega trudnych) a ich ilość, zwyczajnie jest ich nieco za mało. Przypuszczam że dodatkowa 1-2 łamigłówki mogłyby pomóc w podniesieniu ogólnej oceny pokoju.
Do obsługi nie mam zastrzeżeń. Jak czuję że ktoś patrzy dokładnie jak nam idzie i dostajemy natychmiastowo podpowiedzi do tego do czego potrzeba, nie mam oporów dać maksymalnej oceny.
Był to drugi odwiedzony przeze mnie pokój w tym obiekcie i znowu przypadkowo otworzyliśmy jedną kłódkę (pasowała kombinacja cyfr z innego rekwizytu), może warto wymienić kłódki (otwierają się widocznie na niedokładnym kodzie), albo trochę zmienić ten rekwizyt z którego można wbić zbliżony kod :), potem jedna z rozwiazanych zagadek psuła nam rozgrywkę bo zachodziliśmy w głowę do czego to nam potrzebne ;).
Ogólnie pokój zostawił na nas bardzo dobre wrażenie, bawiliśmy się naprawdę nieźle, szkoda tylko że chyba nieco za krótko. Skoro "Korsarze" dostali ode mnie maksa, tutaj musi być minimalnie gorsza ocena, głównie z uwagi na czas rozgrywki, ta 1-2 zagadki więcej na pewno nie zaszkodzi :)
Polecam !

Skarb Gdańskich Korsarzy jest pierwszym pokojem firmy Enigmat Escape do którego mieliśmy okazję zawitać i od razu powiem, że na pewno nie ostatnim.

Klimatycznie pokój świetnie sobie radzi. Tematyka bardzo dobrze nawiązuje do Gdańskiej historii. W pomieszczeniach znajdziemy masę rekwizytów, sam ich wystrój także robi niezłe wrażenie.
Escape room z całą pewnością zaliczyłbym do jednego z trudniejszych w których byliśmy. Co warte odnotowania poziom trudności nie wynika tutaj ze skomplikowania zagadek a ich zróżnicowania. Z takim rozstrzałem zadań nie miałem jeszcze do czynienia, ale czyni to tylko ten pokój rewelacyjnym ! Oprócz tych klasycznych łamigłówek napotkamy na swojej drodze także geograficzne, historyczne, manualne a nawet powiedziałbym gimnastyczne. Wszystko jednak na luzie do wykonania i co najważniejsze logiczne i trzymające się klimatu pokoju.
Obsługa Enigmat Escape miło nas zaskoczyła. Pan który nas przywitał bardzo rzeczowo wprowadził nas w grę, udzielał podpowiedzi w dobrym momencie (widać że uważnie śledził co robimy) oraz , co ja bardzo sobie cenię, słuchał naszych uwag po wyjściu z pokoju.
Zauważyłem po komentarzach, że dużo osób ma problem z niedokładnym odczytywaniem urządzeń pomiarowych. Tutaj chyba po prostu ominął nas ten problem gdyż kod do "pomiarowej" kłódki dało się przypadkiem zdobyć z innego źródła (także bardzo logicznego !, może jest to jakiś sposób na zniwelowanie mankamentu, tj. 2 źródła tego samego kodu, jeden oczywisty z pomiarów, jeden nieoczywisty).

Pokój mogę śmiało polecić każdemu, a w szczególności ludziom, którzy przyjeżdżają do Gdańska turystycznie. Klimat pokoju świetnie współgra z historią miasta i warto uzupełnić zwiedzanie , właśnie o ten konkretny Escaperoom. Miejscowi także nie powinni być zawiedzeni, ten pokój to wg mnie świetnie wykonana robota i zasługuje na bardzo wysokie miejsce w rankingu Trójmiejskich Escape'ów.
Gorąco polecam, szczególnie doświadczonym graczom!!

Kurczę, strasznie lubię się rozpisywać na temat pokoi , tym razem niespecjalnie mi się uda. Czemu ?

Klimat - pokój przede wszystkim zwraca uwagę tym jak bardzo jest dopieszczony, wszystko jest nowe i estetyczne, wysprzątane i przejrzyste, tak jakby dopiero co był otwarty a z tego co wiem ma on już ponad rok. Każdy rekwizyt jest wysokiej jakości a nie własnoręcznie sklejany z kartonów, szacun , ładniejszego ER chyba nie miałem okazji odwiedzić.

Obsługa - podejście do klienta pierwsza klasa. Kto jeszcze nie miał okazji być u p. Majki w escape musi się przekonać, ta babka zaraża energią :). Co do obsługi samego pokoju, zagadki zróżnicowane technicznie, nie brakowało kłódek , magnesów i elektroniki, bardzo na plus.

Poziom trudności - niestety cały escape dla wyjadaczy będzie zapewne jednym z najłatwiejszych pokoi w jakim mieli okazję się znaleźć. Nam wyjście zajęło nieco ponad 35 minut z jedną podpowiedzią. Sama zagadka na którą jej użyliśmy chyba mogłaby zostać lepiej wykonana (niestety zapomnieliśmy powiedzieć tego przy okazji - może lepiej farba fluorescencyjna zamiast ołówka- hmm ? ;))

Ogólna statysfakcja - trochę się rozczarowaliśmy tym że tak szybko nam poszło, chciałoby się dłużej. Niemniej Komnacie Króla Artura nie mam nic do zarzucenia. W przeciwieństwie do "Nocy w Las Vegas" tutaj wszystkie zagadki miały sens i rozwiązywało się je z przyjemnością. Polecam do odwiedzenia jako jeden z pierwszych ER, na pewno złapiecie zajawkę na więcej :)

Z pokoju nawiedzonego hipisa wyszliśmy na styk , biorąc 3cią podpowiedź około 3 minut przed końcem czasu. Ostatnią zagadkę do której czepia się tu parę osób da się dość szybko rozwiązać o ile wie się co połączyć z czym a niestety to właśnie na to najciężej wpaść (nam się nie udało). W sumie wg mnie znajdują się tam 4 ciężkie zagadki na które można zmarnować większość czasu. Samo szperanie po pokoju (o czym z resztą mówiła obsługa) nie sprawia większego problemu, przeszkodę stanowi właśnie rozbijanie kolejnych kłódek.
Klimatycznie pokój bardzo dobrze sobie radzi. Część gry odbywa się w pomieszczeniu gdzie hipis słucha płyt Lennona czy Joplin, a inna część tam gdzie siedzi po kartonie LSD ;). Bardzo dużo rekwizytów w pokoju wypełnia przestrzeń i nie ma absolutnie do czego się tu przyczepić (niemniej w "głowie" hipisa chyba jest dość pusto, to pomieszczenie mogłoby dostać więcej ruchomych gadżetów, oj jak bardzo brakowało mi tutaj lawowej lampy !!) .
Obsługa pokoju świetna, sporo rozmawialiśmy z nimi, bardzo uśmiechnięci i rzetelni. Podpowiedzi które dostawaliśmy były na tyle jasne, że nie musieliśmy się pytać 2x, to duży plus. Jedyne czego mi zabrakło to jakieś klimatyczne wprowadzenie, choćby to miała być jakaś historia z dupy, to większość pokojów ją ma. Nawet głupie: "wzięliście karton LSD z waszym kumplem hipisem, musicie będąc na tripie znaleźć sposób by się wybudzić w ciągu godziny, inaczej razem z kumplem zacznie wam się zły trip i już nie będzie tak kolorowo....", dwa durne zdania a robią jakiekolwiek wprowadzenie. Pamiętam że w innym pokoju Let Me Out (Japonia) też tego zabrakło, myślę że warto pomyśleć, dopisać historyjki i budować lepszy klimat :).
Nie wiem ile czasu już istnieje ten pokój, ale zabrakło mi tego co jest regułą w nowych pomieszczeniach, czyli zautomatyzowanych zagadek. Tutaj mamy tylko rozwiązania manualne i klasyczne kłódki (nawet ich tylko 2 rodzaje, a przecież są już nowe kłódki które można odblokowywać na inne sposoby).

Ogólnie wrażenia z pokoju Hipisa zdecydowanie na plus, szczerze mówiąc jestem zdziwiony, że ten Escape Room znajduje się tak nisko w Trójmiejskim rankingu. Zdecydowanie polecam wizytę, chociaż chyba najwygodniej wybrać się tam w przynajmniej 3 osoby. Niemniej jeżeli zaczynacie swoją zabawę z Escape'ami to lepiej udać się gdzie indziej, potem widzę po komentarzach , że Ci którym nie poszło wyładowują się tutaj wpisując złe opinie.
Podsumowując - dla doświadczonych graczy ciekawa pozycja warta odwiedzenia, początkującym radzę pójść do 10 innych pokoi i przyjść tutaj później.
Howgh !

Pokój mamy niejako pod nosem także żal byłoby nie sprawdzić nowego punktu na mapie trójmiasta.
Tematycznie ciężko o bardziej współgrający pokój. Wchodzimy do starej przybudówki a rozgrywka odbywa się w "piwnicy dziadka", dostałem praktycznie to czego się spodziewałem po opisie pokoju. Można zaspoilerować dla kumatych że dziadzio chyba współpracował za młodu z Rube Goldbergiem ;).
Poziom trudności można ocenić jako "łatwy", chociaż bardziej pasuje określenie "zróżnicowany". Pierwsza część pokoju jest właściwie banalna i poradzi sobie tam każdy, pod koniec z kolei robią się niezłe schodki i można poczuć się aż zirytowanym. Polecałbym tutaj nieco utrudnić początek (i tak cały pokój jest do przejścia ze sporym zapasem czasu).
Obsługa jako ludzie prowadzący bardzo w porządku, mili i sympatyczni, nie można mieć zastrzeżeń. Problem niestety jest z samą funkcjonalnością pokoju. O ile mechaniczne zagadki działają fantastycznie i nie dość że chce się je rozwiązać to robią bardzo dobre wrażenie wizualne. Niestety problem się pojawił gdyż jedna z zagadek elektronicznych ewidentnie nie chciała współpracować. Siedzieliśmy nad nią z 10 minut z czego około 5 faktycznie zmarnowaliśmy na głupich pomysłach, ale resztę to już po prostu nie funkcjonował zaimplementowany mechanizm i dopiero po interwencji obsługi odblokowała się potrzebna zapadnia. Takie rzeczy zawsze niestety pozostawiają niesmak, a szkoda bo gdyby nie to, ocena na pewno byłaby co najmniej o pół punktu wyższa.

Niemniej, parę rzeczy do poprawki (chociażby wspomniana zagadka pod koniec, wystarczy żeby była nieco mniej dokładna) i mamy bardzo solidny pokój, który mogę śmiało polecić początkującym. 4/5 to uczciwa ocena i mam nadzieję, że kolejne pokoje "Podziemnej Pułapki" będą na coraz lepszym poziomie :)

Do pokoju zawitaliśmy z racji tego, że chcieliśmy koniecznie odwiedzić jakiś escape w ostatni weekend ale nie mogliśmy zorganizować większej ekipy.
Przeglądając oferty naszą uwagę na ten pokój przyciągneło ograniczenie do 2 osób oraz bardzo niska cena. Długo się nie namyślając postanowiliśmy dać Questrooms drugą szansę (po wizycie w poprzednim pokoju byliśmy bardzo niezadowoleni).
Tym razem dostaliśmy to, czego oczekiwaliśmy.
Pokój chociaż jest bardzo mały, naładowany jest po brzegi skrytkami. To co wpływa na plus to fakt, że dobór kłódek jest bardzo przemyślany, jedynie raz nie wiedzieliśmy którą rozbrajać kiedy dostaliśmy mały kluczyk (mógł pasować do 2 miejsc). W każdym innym przypadku kod/ klucz jest na tyle jasny, że od razu wiadomo nad którą kłódką siedzieć.
Dla nas jako doświadczonych graczy pokój wydawał się dość banalny (skończyliśmy go 20 minut przed czasem). Jedna zagadka może sprawić spory kłopot niektórym grupom, także przewidziana godzina czasu gry wydaje się w miarę dobrze oszacowana. Jedna zagadka była niestety bardzo nieintuicyjna i rozwiązaliśmy ją nieco "na pałę". Gdy porozmawialiśmy z obsługą okazało się, że był tam ciekawy schemat, chociaż uważam, że powinno się w inny sposób rozwiązać układ samej "kłódki" która jest do rozszyfrowania.
Klimatycznie pokój całkiem daje radę, chociaż nie ma prawie żadnego wystroju to posiada ciekawą fabułę, którą stopniowo odkrywamy w trakcie gry. Samo zakończenie natomiast jest już mega ciekawe i polecam wszystkim wczytanie się w historię, jest nieźle napisana i warto spędzić tę trochę minut więcej na nadążaniu za fabułą. Wystrój bardzo psują niemniej wystające z każdej strony kable, tak te na ścianach, jak i w skrzyniach. Myślę że nie zajęłoby dużo czasu zakrycie powyższych (chociażby schowanie ich za gąbką która pokrywa jedną ze ścian, nie widzę problemu w obłożeniu tak przeciwnej). Chociaż pokój przemierza się w półmroku to rzucają się w oczy te niedoróbki, chyba można było spędzić ten dzień więcej na przygotowaniach wystroju, odbiór mógł być znacznie lepszy.
Obsługa dobrze zaingerowała nam w grę, gdyż wbijaliśmy dobry kod ale coś nie trybiło, instrukcja z ekranu pomogła w przejściu dalej, za to duży plus. Podobnie sporo porozmawialiśmy po opuszczeniu pokoju, wymieniliśmy uwagi i to też zawsze doceniam. Szkoda tylko, że musieliśmy czekać jakieś 15 minut na start. Równolegle z nami startowała grupa dziewczyn i zanim obsługa je wpuściła do pokoju musiało upłynąć trochę czasu, problem wynika w sumie z rozmieszczenia pokoju (wejście jest przez poczekalnię), a nie z samego braku ludzi którzy mieli by nas wprowadzić w grę.
Pokój "5 morderstw" to przygoda raczej dla początkujących par, fajnie że jest to pomieszczenie dopasowane do 2 osób przez co można tam uderzać w dwójkę oczekując dopasowanego poziomu trudności. Problem z chodzeniem do dużych escape'ów i wyścig z czasem został przez to dobrze rozwiązany. Dobrze mieć w ofercie taki właśnie pokój.
Mimo wszystko uważam że opłacało się dać Questrooms drugą szansę. Może nie przeżywaliśmy do końca dnia wizyty w pokoju, jednak wyszliśmy całkiem zadowoleni. Spodziewam się, że jeszcze wrócimy w to miejsce, mają całkiem sporo nieodwiedzonych przez nas pokoi, mam nadzieję że są chociaż równie ciekawe jak ten ostatni.
Howgh !

Pokój stanowił dla nas formę przerwy w zwiedzaniu Wrocławia, z racji lokalizacji, perfekcyjnie wpisał się w tę rolę.
Sam pokój zgodnie z opiniami, zaskakuje pełną automatyką rozwiązywania zagadek :). Dobry kontakt między uczestnikami zabawy, wyraźnie pomaga w przejściu rozgrywki.
Zagadki choć dość proste stanowiły logiczną całość i idealnie wpasowywały się w klimat pokoju. Widać ile pracy ekipa włożyła w przygotowanie rekwizytów, przez co ani przez chwilę nie poczujemy się niedopieszczeni.
Jeden z najlepszych pokojów w jakich miałem okazję się znaleźć. Totalnie polecam każdemu, początkujący dostaną dopasowany do nich poziom trudności, a zaawansowani będą pod wrażeniem sposobu punktacji oraz brakiem użycia kłódek.
Gorąco zachęcam do odwiedzin !!!