Joisana (Zagadkowcy)

"Bezludna wyspa" zachwyciła nas genialnym wystrojem. W zbudowanie klimatu zostało włożone sporo wysiłku i całe tony piasku! Polecamy bawić się na bosaka.

Escape room jest typowo rekreacyjny - nastawiony na dostarczenie jak największej ilości funu przy jednoczesnym niskim poziomie trudności zagadek. Będzie świetny na początek przygody z uciekaniem, a dla rodzin z mniejszymi dziećmi - chyba najlepszy ze wszystkich w Warszawie. Dla wyjadaczy escape roomów zagadki będą łatwe, ale i tak warto się przejść - dla klimatu.

Wydaje mi się, że poziom trudności tego pokoju na LockMe został sztucznie zawyżony przez oceny nowicjuszy escape roomów. Najczęściej wybierają się do niego nowi gracze (do których escape jest skierowany), a jako tacy wystawiają mu oceny "trudny" i "bardzo trudny". Nie sugerujcie się tym - pokój jest naprawdę łatwy i przyjemny :D

Maksymalna liczba graczy w opisie pokoju została podyktowana jego wielkością, a nie zagadkami. Przestrzeń udostępniona do gry robi wrażenie - jest naprawdę ogromna! :D Jednak rzeczywista liczba rzeczy do zrobienia jest znacznie mniejsza i warto iść w maks 5 osób - w więcej może być nudno (nie wszyscy będą mieli co robić).

Zagadki dopracowane są do ostatniego szczegółu. Wszystko jest bardzo logiczne i przemyślane.

Brakowało nam tylko jakiejś ciekawej fabuły, która odróżniłaby tę bezludną wyspę od innych, na których się rozbijaliśmy (pokojów o tej tematyce w Polsce wyrosło już mnóstwo).

Pokój okazał się niezwykle japoński! :3

Zastaliśmy w środku stonowany, ascetyczny wystrój z dużą ilością dalekowschodnich akcentów - przede wszystkim elementów dekoracji, ale też cudownej muzyki (bardzo mnie ucieszyła obecność na liście utworów tradycyjnej japońskiej kołysanki).

Zagadki są zdecydowanie trudniejsze niż w pokoju "Bezludna wyspa" - i te zręcznościowe, i te logiczne. Tutaj musieliśmy odrzucić nawyki wzięte z innych escape roomów (paradoksalnie - wizyta w kilkudziesięciu pokojach utrudniła nam wpadnięcie na rozwiązanie, bo zaczęliśmy wpadać w schematy). Pokój stanowi wyzwanie.

Bardzo podobał nam się początek rozgrywki, kiedy wchodzimy do niemal pustego pomieszczenia i musimy sobie jakoś poradzić ^^

Idąc tutaj, nie spodziewaliśmy się wiele. Jest to obecnie jedyny escape room w Szklarskiej Porębie i jako taki nie ma żadnej konkurencji, która motywowałaby do podwyższania jakości. ZOSTALIŚMY BARDZO MILE ZASKOCZENI! :D

Zagadki są bardzo wpasowane w lokalną historię i topografię. Dotyczą Walonów (dawnych poszukiwaczy skarbów - szlachetnych kamieni, złota - w Górach Izerskich i Karkonoszach), obiektów turystycznych, pomników, występujących w Karkonoszach minerałów.

Czas spędzony tutaj mija niepostrzeżenie i w miłej atmosferze. Możemy w pełni cieszyć się wypoczynkiem w górach, poznać odrobinę historii i przyrody tego miejsca, powspominać odbyte wycieczki w górach ("o, tutaj byliśmy wczoraj!").

Zdecydowana większość zagadek jest BARDZO ŁATWA, dopiero ostatnia dała nam trochę popalić. Łamigłówki są ciekawe, w pokoju znalazło ujście mnóstwo fantastycznych pomysłów. Z częścią z nich spotkaliśmy się po raz pierwszy.

Na pochwałę zasługuje SPOSÓB UDZIELANIA PODPOWIEDZI, z którym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Tutaj odbywa się to poprzez szufladkę umieszczoną w ścianie: kiedy gracze chcą dostać wskazówkę, piszą liścik do mistrza gry i przesuwają szufladkę. O nadejściu podpowiedzi informuje dźwięk dzwoneczka budzika przyczepionego do szufladki. Ma to też taką zaletę, że uczestnicy gry mogą sami zdecydować, czy przeczytać przychodzące podpowiedzi, czy poczekać z tym do właściwego momentu.

Escape room był do tej pory otwierany sezonowo, na czas okołowakacyjny, bo w pokoju nie ma ogrzewania. Pod koniec września b.r. ma zostać zamknięty na dobre, więc to prawdopodobnie OSTATNIA OKAZJA, ŻEBY GO ODWIEDZIĆ.

Polecamy! Nam się bardzo podobało :)

Oprócz łamigłówek graczy czeka kilka fajnych niespodzianek-ozdobników. Poziom trudności oceniamy na łatwy. Wyszliśmy po 37 minutach z rekordem (choć wiadomo jak to z tym jest - może po prostu zagadki nam podpasowały). Firma oferuje wodę i ciasteczka. Obsługa jest miła i można się umówić, że dostaniecie podpowiedzi tylko na życzenie (co jest świetną opcją; nie ma nic gorszego w escape roomach niż nadgorliwi mistrzowie ingerujący w grę). W poczekalni są zamykane na klucz szafki, w których można zostawić rzeczy. Klimat został fajnie oddany, w środku znajdują się ładne egipskie figurki i symbole. Mogłoby być ciut bardziej realistycznie i trudniej. Polecamy początkującym graczom - na pewno jest to dobry pokój na rozgrzewkę i złapanie bakcyla! :)

INFORMACJE, JAK TRAFIĆ
Adres Myśliborska 53 obejmuje duży teren z wieloma budynkami. Jeśli idziecie od przystanku tramwajowego, należy minąć kilka pierwszych aż traficie na żółtą bramę. Przejdźcie przez nią i podążajcie za strzałkami. Właściwy budynek jest na samym końcu ;)

OPINIA
Kiedy już traficie na miejsce, czeka Was świetna zabawa pełna zaskoczeń i dopracowana w każdym detalu. Bardzo fajne zagadki i wystrój prowadzą do całkowicie niespodziewanego finału. Spójny scenariusz pozwala się naprawdę wczuć w historię. Zdecydowanie warto się wybrać! Obsługa jest bardzo miła i nawet zaproponowano nam kawę.

Bardzo satysfakcjonujący pokój! Widać ogrom pomysłów, jakie mieli twórcy. Bardzo podobało nam się to, że zagadki są nieliniowe i od początku do końca każde z nas miało co robić, nikt się nie nudził.

Wystrój niezły, ale w paru miejscach niezręcznie zostały zasłonięte kable, włączniki światła, itd. - to psuje klimat i mam nadzieję, że szybko zostanie to zmienione.

Wprowadzenie do zabawy elementu zręcznościowego oraz easter eggu jest SUPER! :D Pamiątka na zakończenie gry - tradycyjne zdjęcie Polaroidem - też FANTASTYCZNE. W pokoju rekreacyjnym można się napić wody, a także pograć w planszówki, a obsługa jest bardzo przyjazna i otwarta na wszelkie uwagi i inspiracje. Podsunęliśmy im trochę pomysłów! ^^

Podsumowując - BARDZO POLECAMY! Mimo obecnych jeszcze niedociągnięć, pokój ma duży potencjał, czas mija tutaj niepostrzeżenie.

Opinie dotyczące klimatu nie są ani trochę przesadzone. Wnętrze rzeczywiście urządzone jest jak chatka wiedźmy gdzieś w sercu dzikiego lasu. Dobrze dobrane oświetlenie i fantastyczne rekwizyty. Niektórych "dekoracji" nie spotkacie nigdzie indziej (przynajmniej w Warszawie), bo były wykonane na zamówienie albo potrzebowały specjalnego zezwolenia na umieszczenie ich w grze. Zamiast zwykłej muzyki leci dość niepokojący podkład dźwiękowy z odgłosami kniei. Podpowiedzi są dźwiękowe i nietrudno sobie wyobrazić, że chropawy głos, który ich udziela należy do czarownicy.

Dziwią mnie natomiast zachwyty nad zagadkami. Moim zdaniem były nijakie, niedopracowane i często liczył się w nich bardziej szczęśliwy traf (choćby przypadkowe szybkie znalezienie czegoś) niż myślenie, spostrzegawczość czy inne umiejętności. Pan z obsługi niezbyt nadążał za naszym postępem w grze i często mówił nam coś, co dawno wiedzieliśmy.

Jeśli chodzi o podpowiedzi, tutaj panuje zasada, że do połowy gry nie dostaje się ani jednej, a później dostaje się ich tak dużo, aż się wyjdzie (każda drużyna ma wyjść).

Escape room jest bardzo minimalistyczny: wszystkie elementy zagadek są na widoku, nie ma właściwie żadnych zbędnych rekwizytów. Nie trzeba przeszukiwać pomieszczenia ani zastanawiać się, które przedmioty biorą udział w zabawie. Od początku do końca można się skupić na zagadkach.

Klimat został oddany perfekcyjnie. Podczas gry czujemy się, jakbyśmy rzeczywiście naprawiali poszczególne komponenty statku kosmicznego. Nie potrzeba do tego umiejętności majsterkowania, a logicznego myślenia, kojarzenia faktów i pracy zespołowej.

Minusem jest zbyt liniowy scenariusz, co powoduje, że w więcej osób łatwo się "zakorkować" i część ekipy nie ma co robić. W 5 osób to przeszkadzało, dlatego polecamy iść w mniejszym składzie.

Poziom trudności oceniamy na bardzo wysoki i wyjątkowo trudno obyć się bez podpowiedzi. Nam się nie udało i kilka razy nasza drużyna musiała z nich skorzystać.

Widać duży postęp w porównaniu z poprzednimi pokojami Quest Roomu: tutaj dopieszczono każdy szczegół wystroju, zadbano o logikę zagadek, wprowadzono więcej elektroniki, a nawet elementy humorystyczne. Nie uświadczymy tu kłódek.

Pokój bardzo niedopracowany. Mnóstwo świetnych pomysłów na tematyczne zagadki z wykorzystaniem rekwizytów iluzjonisty. Niestety, jak przychodzi co do czego, wiele zagadek nie działa tak jak powinno, bo łatwo je obejść. Poczekalnia w Escape Room Szczecin robi bardzo profesjonalne i przyjemne wrażenie - składa się na to duża sala z kilkoma kanapami, w której można poczekać na rozpoczęcie gry oraz szafki na rzeczy. Po opisie sądząc ("czy patrzycie wystarczająco uważnie?"), można by się spodziewać, że escape room będzie nawiązywał do filmu "Prestiż", niestety tak nie jest.

Na pewno udoskonalenia wymaga również system podpowiedzi. Jest zbyt sztywny (dostaje się z góry określone podpowiedzi, które nijak mają się do aktualnego postępu graczy) i zbyt trudno z niego skorzystać (trzeba wysunąć przez drzwi karteczkę z kolorem zagadki, z którą aktualnie mamy problem - jednak przecież nie zawsze wiadomo przed rozwiązaniem zagadki, która karteczka akurat jest z nią związana, nie wspominając już o tym, że część karteczek nie jest przymocowana do przedmiotów stanowiących składowe zagadek i łatwo zapomnieć, która została znaleziona gdzie).

Nikłe zastosowanie elektroniki pozostawia ogromny niedosyt, biorąc pod uwagę temat przewodni: tutaj żadne czary się nie zadziały.

Po komentarzach tutaj i na Facebooku sądząc, wydaje się, że są dwie zmiany obsługi - bo jedni oceniają ją bardzo nisko, a inni bardzo wysoko. My trafiliśmy na bardzo sympatyczną obsługę.

Ogólnie, pokój bardzo chaotyczny. Udało nam się z niego wyjść bardzo szybko, nie znając rozwiązania części zagadek! xD Bawiliśmy się świetnie, ale serio, trzeba go dopracować, bo to pokój-przypadek. Można za to pójść tutaj dla beki!

Pokój fajny, bardzo podobał się znajomym, którzy nie znają "Gry o Tron". Mnie trochę zawiódł, bo nawiązania do serialu były bardzo powierzchowne. Liczyłam na więcej. W porównaniu z innymi warszawskimi pokojami taki średniak. Zagadki fajne, zwłaszcza te na samym początku i na samym końcu. W pewnym momencie obsługa wsunęła nam karteczkę przez drzwi; mieliśmy wrażenie, że przez niedbałość zapomnieli umieścić jej w odpowiednim miejscu w pokoju (choć wytłumaczyli, że po prostu wsuwają ją po jakimś czasie, ale to umiarkowanie przekonujące wyjaśnienie). Pan z obsługi niezbyt chętnie z nami rozmawiał, nie wydawał się pasjonatem. Klimat jakiś jest (są ładne meble, pokój urządzony ciekawie, oryginalny wystrój), ale to nie jest klimat "Gry o Tron" - stąd z mieszanymi uczuciami daję 3 gwiazdki w tej kategorii.